"Prezent
wysokiej klasy"
Piękna,
słoneczna i bez chmurna pogoda idealnie przypasowała, aby urządzić
koktajlowe przyjęcie w aromatycznym i wspaniałym różanym
ogrodzie. Stoi tam
kilka wysokich białych stolików, które bardzo dobrze pasują do
różnokolorowych róż. Znakomici goście, kilka modelek i
domowników willi stoi, rozmawia, je niewielkie przystawki, popija
kawę i herbatę. Wśród nich sprawnie porusza się służba, oraz
Rina robiąca zdjęcia.
Przy
jednym z stolików Uto "Anyo" Utahime popija herbatę i
rozmawia z Siwentei.
-
Przepraszam, że przeszkadzam w konwersacji ...- stwierdziła
pokornie Rina, a po chwili równie pokornie dodała: - Czy mogę
wspaniałym Panom zrobić zdjęcie?
-
Oczywiście. - odparł Siwentei.
-
Zgadzam się dziecko. - dodał Uto.
Po
tych słowach Panowie delikatnie i nieznacznie za pozowali do
zdjęcia, a następnie po podziękowaniu przez neczankę Anyo
powiedział:
-
Dziecko życzę sobie zdjęcie z moja muzą!
-
Oczywiście. - odparła pokornie Rina.
W
ten wodna neczanka poszła po siostrę, a potem zdobiła jej kilka
zdjęć z ikoną mody. A po tej krótkiej sesji, obie dziewczyny
spokojnie odeszły.
-
Powiedź, że chociaż Tobie się udało ... - stwierdziła Kiazu.
-
Mi też się nie udało ... - odparła Rina.
-
Heh ... jak sądzisz ile to jeszcze będzie trwało?
-
Sachiner mówił, że do 15:00, a potem Sachiner, Ery, Pan Siwentei i
Pan Anyo mają żegnać gości...
-
Ja też mam, to nowa zachcianka Anyo, ale chyba koło 15:30 będziemy
już wolne...
-
Fajnie by było ...
-
Pogadam z Ery i może mi się uda załatwić to i owo ...
-
Spoko ... może Ci się uda ...
-
Są na to spore szanse. - odparła Kiazu z uśmiechem.
************
Minęło
trochę czasu i gospodarze willi pożegnali już swoich gości.
Następnie Uto i Siwentei udali się na partyjkę golfa, Ery zabrała
Kiazu do SPA, a Kurai, Rina, Kutaro i Sachiner, chodzą przez
luksusowe korytarze rodzinnej willi rodziny Cusan.
-
Dobrze, skoro jest chwila wolnego to komora jest już gotowa. -
stwierdził Sachiner.
-
Teraz już jej nie potrzebuję. - odparł chłodno Kurai.
-
Potrzebujesz. Jutro masz być w białej koszuli. - odparł inkub, a
po chwili dodał: - Zabawa w komorze plus masaż na rozluźnienie
mięśni będzie trwał jakieś 3-4 godziny, wiec idź tam póki
dysponujesz tym czasem.
-
Nie lubię dotyku. - odparł Kurai.
-
Nie obchodzi mnie to! - stwierdził twardo Sachiner, a następnie
dodał: - Jak dla mnie możesz nawet wziąć kąpiel z suszarką..
Masz rozluźnić mięśnie przed komorą i nie obchodzi mnie jak tego
dokonasz!
-
Niech Ci będzie, pomyślę ... - odparł chłodno Kurai.
-
Świetnie! Kutaro zaprowadź Pana do komory i dopilnuj aby po tym
szpetnym przekrwieniu nie zostało śladu.
-
Tak Panie! - odparł pokornie sługa, a następnie dodał: - Pan
pozwoli za mną.
Następnie
obaj Panowie odeszli i udali się w wyznaczonym kierunku.
-
Teraz moja droga, mam Cie tylko dla siebie. - stwierdził dumnie
Sachiner, proponując ramię.
Zarumieniona
Rina, wzięła inkuba pod ramię i ufnie z nim poszła.
-
Sachiner ...
-
Moja droga, najbliższe kilkanaście godzin to mi dotrzymujesz
towarzystwa. - odparł Sachiner, a następnie dodał: - Moja Droga
powiedz mi proszę, czy Twój luby kiedykolwiek powiedział Ci, że
Cię Kocha?
-
Tak... - odparła pewnie i natychmiastowo Rina.
-
Rozumiem, Moja Droga to bardzo dobrze. - odparł Sachiner, a po
chwili dodał: - Moja Droga pewnie zastanawia Cię skąd nagle takie
pytanie? Widzisz zastanawiałem Cię czy Twój luby w pełni
akceptuje to jaka jesteś i czy pragnie Cię zmienić czy nie?... i
powiem Ci moja droga, że jest tak jak myślałem, on w pełni Cię
akceptuje.
-
Też go w pełni akceptuję.
-
Wiem Moja Droga, widzę to do dnia w którym Cię uratował. - odparł
Sachiner, a następnie zmieniając temat dodał: - Chodź Moja Droga,
zaplanowałem dla nas bardzo miły wieczór.
************
Kiazu
i Ery ubrane jedynie w białe ręczniki siedzą w drewnianej, upalnej
i przepełnionej parą saunie.
-
Ale tu przyjemnie. - stwierdziła Kiazu rozpływając się.
-
Tak zaiste... - dodała Ery, a po chwili dodała: - A wracając do
tematu, to spokojnie wszystko jest pod kontrolą.
-
Łatwo Ci powiedzieć ... przywykłaś
-
Przywykłam i nigdy mi to nie przeszkadzało... Kochana posłuchaj
jeszcze się zaskoczysz ...
-
Skoro tak mówisz ...
-
A teraz oddaj się relaksowi i myśl o przyjemnych rzeczach ...
-
Dobrze ... - odparła Kiazu z uśmiechem.
-
Swoją drogą strasznie spięta jesteś
-
Tuż przed wyjazdem miałam trening z Kurai'em a potem Darkaril i
jego ludzie zaatakowali nasz obóz, a potem sprzątanie i trenowanie
bez wiedzy tego sadysty...
-
Aż tak Cię wymęczył?
-
Tak, myślałam, że zgubię płuca ... ale on wie, że ze mną
trzeba twardo i trening z nim przyniósł efekty ... dzięki temu
wygrałam wyścig z takim jednym kolesiem z obozu.
-
No proszę... super! Gratulacje!
-
Dzięki. - odparła Kiazu z uśmiechem.
-
A jak Wam udało się przyjechać? Od tak Was puścili?
-
No nie ... oficjalnie przyleciał tu tylko Kurai, aby odstawić
smoka, a ja z Riną jesteśmy na bardzo ważnej misji
obserwacyjnej...
-
Brzmi jak nudna misja która może się wykonać sama.
-
Heheheh... tak właśnie jest, ale dzięki temu udało nam się
spotkać.
-
Spryciarze, hehehe ...
-
Trochę, ale lepiej aby nie wyszło to za szybko na jaw ...
-
Niech zgadnę napięty grafik w obozie, a wy się urwaliście?
-
Coś w ten deseń, ale spoko poradzą sobie i bez nas. - odparła
Kiazu mrugając okiem.
-
Hehehe ... będą musieli
************
Sachiner
zabrał Rinę, do swojego smoka, a następnie zafundował jej
wspaniały spacer, po zabierających dech piersiach ogrodach, po czym
udali się jeszcze nad jezioro. Oboje przez cały ten czas rozmawiali
i dobrze się bawili w swoim towarzystwie.
-
Moja droga uwielbiam spędzać z Tobą czas. - stwierdził zadowolony
Sachiner, podążając bogatymi korytarzami.
-
Miło mi to słyszeć. - odparła Rina, nadal ubrana w strój wybrany
przez projektanta i puszystą etolę
w kolorze chabrowym, o długim, lśniącym, włosiu z czarnymi
końcówkami. Dziewczyna cały czas delikatnie rumieni
się.
-
Moja droga, zrobisz mi przyjemność i usiądziesz na tym fotelu w
sposób w jaki lubię?
-
Oczywiście ... - odparła spokojnie Rina, a po chwili usiadła w
wysokim czerwonym fotelu, założyła nogę na nogę i delikatnie
oparła się o prawą poręcz., a następnie dodała: - Kiazu z
pewnością zrobiłaby to lepiej ...
-
Możliwe, jednak ja moja drogą chciałem zobaczyć Ciebie.
-
To bardzo miłe, że tak wspaniały inkub jak Ty chce spędzać ze
mną czas ...
-
Moja droga byłbym głupi jakbym nie chciał.
Następnie
po dłuższej chwili ciszy i patrzenia się na zarumienioną i
delikatnie speszoną, wodną neczankę, inkub zrobił jej zdjęcie, a
następie w końcu powiedział:
-
Moja droga chodź mam dla Ciebie coś jeszcze, jednak najpierw
przebierzemy Cię z tej kreacji w coś ... hmm... bardziej
odpowiedniego ...
-
Skoro sobie tego życzysz ... - odparła pokornie Rina.
-
Życzę, życzę. - odparł Sachiner, a następnie dodał: -
Marienel!
-
Tak Panie?- odparła służąca w czarno białym mundurku, i długich
niebieskich włosach, wyglądając zza z jednego pomieszczeń.
-
Przebież Panią tak jak "lubię" najbardziej. - stwierdził
Sachiner.
-
Oczywiście Panie. - odparła pokornie służąca zabierając Rinę
do jednego z pokoi.
************
Duże
pomieszczenie o jednej czarnej ścianie, a pozostałych białych, w
którym na środku znajduje się spore niskie łóżko, zaścielone
białą pościelą. Na owym łóżku zasiada Kiazu i Ery, obie są w
cienkich nocnych koszulkach i malują sobie paznokcie, robią
maseczki i tym podobne rzeczy.
-
Dawno nie miałam dnia urody. - stwierdziła Kiazu.
-
Tak myślałam. - odparła Ery.
-
Mogłabym nie wracać do obozu.
-
To zostań, chętnie będę Cię gościć...
-
Hmm... kuszące, ale myślę, że na dłuższa metę umarła bym z
nudów...
-
Wiem, ale przyznaj, że to na swój sposób byłoby fajne...
-
Owszem ... Swoją drogą, Anyo dał też sukienkę Rinie?
-
Nie z tego co wiem to Ta wredna menda ją kupił, aby w razie co mieć
na przyszłość...
-
Dziwny typ... nie ma już na co kasy wydawać?
-
Pewnie ma, ale wiesz przezorny zawsze ubezpieczony, pewnie jeszcze
będą robione pokazy a nóż widelec Anyo stwierdzi, że chce
fotografa czy kogoś innego w tej sukience...
-
W sumie racja, to nieprzewidywalny typ...
-
Ba, ale wiesz ta Twoja kiecka i bielizna są dosłownie obłędne.
-
Pewnie! - odparła radośnie Kiazu, a po chwili dodała: - A właśnie
mogę je zostawić u Was na przechowanie?
-
Jak najbardziej, nie ma problemu. - odparła z uśmiechem Ery.
************
Spora
i przestronna sypialnia o stylowych
czerwono-białych ścianach, które są stonowane i idealnie
skomponowane z złotymi zasłonami, które przysłaniają duże okno
i wejście na balkon. Na wprost okien znajduje się bardzo duże,
prostokątne łózko o jasnobeżowej pościeli. Rama i zagłówek
łóżka są czarne i pikowane. Obok łózka stoją dwie czarne
szafki nocne, na których stoją białe lampy. Całości tego
wspaniałego pomieszczenia dopełnia puszysty, biały dywan, oraz dwa
wysokie,czarne fotele. Na jednym z tych stylowych siedzisk zasiada
Sachiner i popija swoje ulubione wino.
-
Długo jeszcze? - spytał mocno z niecierpliwiony inkub.
-
Nie Panie, właśnie skończyłam. - odparła pokornie służąca
wychodząc z ozdobnych drzwi i pozostawiając je otwarte.
-Na
reszcie! - odparł twardo Sachiner, a po chwili dodał: - A teraz
wynocha!
-
Tak panie. - odparła służąca wychodząc z pokoju przez drzwi
wyjściowe.
W
tym czasie inkub odstawił kieliszek z winem na stół, ustawiony
między fotelami i podchodząc do otwartych drzwi powiedział:
-
Moja droga wyjdź do mnie.
-
Em ... dobrze ...ale .... - odparła spokojnie chociaż bardzo
nieśmiało Rina.
-
Spokojnie Moja Droga, zapraszam.
W
tym momencie do niesamowitej sypialni, weszła, lekko trzęsąca się
i bardzo mocno zarumieniona wodna neczanka. Ma ona teraz rozpuszczone
włosy, a obrana jest w top, który wygląda jakby był zrobiony z
czerwonych tasiemek i ma piękną kokardę, delikatnie pod linią
ponętnego biustu. Dodatkowo mam obcisłą mini spódniczkę,
utrzymaną w klimacie góry.
-
Moja droga wyglądasz niesamowicie. - stwierdził spokojnie inkub,
podziwiając piękną dziewczynę.
-
Dz... dziękuję... - odparła wystraszona Rina.
-
Jednak czegoś brakuje. - stwierdził Sachiner, zdejmując czerwony
krawat i podchodząc do neczanki. Następnie Inkub położył ciepłe
dłonie na ramionach neczanki i delikatnie odchylając jej drżące
ręce, delikatnie, a zarazem mocno związał jej ręce krawatem.
Przerażona
i zaniepokojona neczanka nic nie odpowiedziała, jedynie pokornie i
ufnie pozwoliła mu na jego działanie.
-
Jesteś niesamowita... - stwierdził Sachiner, a następnie położył
swoje dłonie na szyi i ramionach neczanki, a następnie nachylił
się Riny, położył lewą rękę na jej drżącym policzku, a prawą
objął ją w pasie i zaczął coś jej szeptać do lewego ucha.
Spięta
i niepewna dziewczyna słucha uważnie, chociaż czuje się bardzo
nie komfortowo i najchętniej by stamtąd uciekła.
-
Nie za dobrze się bawisz? - stwierdził nagle znajomy głos
dobiegający z otwartego balkonu.
-
Mówiłem... -
wyszeptał Sachiner, a następnie dodał: - Znacznie lepiej bawię
się jak Ciebie nie ma w pobliżu.
Po
tych słowach inkub delikatnie odsunął się od wystraszonej
dziewczyny, a z za zasłon wyszedł Kurai, cały ubrany na czarno.
-
Ku..Kurai ... - stwierdziła łamiącym się głosem Rina.
-
Ta "stołówka" jest dzisiaj zamknięta - stwierdził
twardo Kurai, chłodno patrząc na inkuba.
-
Może, dla Ciebie ale nie dla mnie. - odparł Sachiner.
-
Właśnie zwłaszcza dla Ciebie, jest zamknięta. Zostaw ją. -
stwierdził Kurai.
Tym
czasem Sachiner puścił wodną neczankę, która z łzami w oczach
usiadła na podłodze, i spokojnie przeszedł, koło Kurai'a, a
następnie zabrał swój kieliszek wina i wyszedł z pokoju mówiąc:
-
Znaj moją łaskawość ... Nie mam ochoty na gierki.
-
W porządku? - spytał chłodno Neczanin, kucając obok skrepowanej
ukochanej.
-
Tak ... - odparła drżącym głosem dziewczyna.
-
Zrobił Ci coś?
-
Ni... nie ... Ku ... Kurai ... ja... ja wiem ... ja... jak ...to ...
wyg... wyglądało ... ale.. - wyszlochała nie pewnie, drżącym
głosem Rina.
-
Cii...- odparł Kurai, a następnie przytulił ukochaną mówiąc: -
Najpierw się uspokój, a dopiero potem będziemy rozmawiać.
Neczanka
nic nie odpowiedziała, jedynie potakująco kiwnęła głową wtuloną
w klatkę piersiową, neczanina.
W
tym momencie Kurai zobaczył kopertę przyczepioną do krawata,
zawiązanego na dłoniach neczanki. Niewiele myśląc, neczanin
odczepił kopertę, otworzył ją i zaczął czytać w myślach.
-
Kurai... - stwierdziła nagle Rina, odklejając się od zaczytanego
ukochanego.
W
zaistniałej pozycji neczanka swobodnie patrzy mu głęboko w
spokojne i opanowane oczy, które doskonale skrywały każdą jego
myśl.
-
Słucham... - stwierdził chłodno i bez emocjonalnie Kurai.
-
Ja ... ja wiem... że to ... mało odpowiednia chwila ... ale ... -
odparła Rina z delikatnie szklanymi oczami, a następnie wzięła
głęboki oddech, aby chociaż na sekundę uspokoić się, a
następnie przyjaźnie, ciepło dodała:
-
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.
A
po chwili, neczanka dała Kurai'owi buziaka w usta. Elektryczny
neczanin odłożył list na bok i powiedział:
-
Dziękuję.
-
Proszę. - odparła Rina z promiennym uśmiechem, a po chwili dość
smutno spytała: - Dostałeś list ... coś ważnego? Pewnie musisz
iść ...
W
tym momencie Kurai, położył swoje ciepłe dłonie na czerwonych
policzkach neczanki i bardzo subtelnie i namiętnie pocałował ją w
drżące wspaniałe usta, a po dłuższej chwili powiedział:
-
Tutaj mam ważniejsze spotkanie, w którym liczysz się dla mnie
tylko Ty...
Neczanka
zaczerwieniła się na następnie patrząc w oczy ukochanego
niepewnie i przyjaźnie, spytała:
-
Rozwiążesz mi ręce?
-
Hmm... jeszcze nie teraz ... - odparł chłodno Kurai, a następnie
ponowie pieszczotliwie, subtelnie i bardzo namiętnie pocałował
swoją ukochaną w spragnione i ponętne usta.
Jednocześnie
lewą ręką subtelnie obejmował ją w pasie, a w prawą dłonią
trzymał ją za kark. Następnie jego ciepłe i delikatnie dłonie,
przyjemnie ogrzewały, jeszcze trzęsące się ciało neczanki. Tym
samym jej spragnione pieszczot ciało, przechodziły przyjemne ciepłe
dreszcze. W tym czasie Kurai również spokojni, subtelnie i bardzo
namiętnie całował ukochaną po ramionach, szyi, policzkach i
ustach ...
-
Rina ... - wyszeptał spokojnie Kurai.
-
Tak ... - odparła pieszczona dziewczyna
-
Kocham Cię ...
************
"Jeśli
to czytasz to oznacza, że mój wspaniały plan powiódł się.
Zresztą jak każdy mój genialny plan. Skoro musisz wiedzieć, to
Twoja cudowna Dama pamiętała i wspominała mi o tym, jednak dobrze
wierz, że nie mogłem Ci jej tak po prostu oddać. Nawet w mojej
nieskończonej łaskawości. Obaj dobrze wiemy, że Ja nie oddaje od
tak wspaniałych kobiet.
Ah,
zapomniałbym, nie wtajemniczałem w swój plan Twojej lepszej
połowy, po co zawracać jej głowę drobiazgami, z resztą mi też
się coś należało.
Właśnie
dostałeś wysokiej klasy prezent z najwyższej półki, bądź
łaskaw tego nie popsuć. W końcu w takim dniu, nie mogła dać Ci
czegoś cenniejszego od siebie. Prawda?
I
chodź szczerze Cię nienawidzę, to zrobiłem to dla wspaniałej
damy, do której obaj mamy słabość, a nie ku Twojej uciesze.
Sachiner
Cusan
Ah
tak i jeszcze jedno, Wszystkiego Najlepszego z Okazji Urodzin, i
wiedz ze jak zmarnujesz te szanse to ja chętnie się Nią
zaopiekuję. I ja nie zmarnuje takiej szansy."