piątek, 18 listopada 2016

Epizod 206




"Ukryte pomieszczenie 
pełne elektryczności"


Nie duży metalowy pokój o dużych oknach i brązowo-pomarańczowych, jasnych ścianach. W koło wszystkich ścian, na beżowej wykładzinie stoją połączone ze sobą białe, proste biurka o dużej ilości szuflad. Dodatkowo przed każdym z biurek znajduje się czarny wygodny fotel. Takich prostych a zarazem niezwykłych stanowisk jest osiem. Przy jednym z takich stanowisk, dokładnie na wprost wejścia, zasiada Kurai, który odprowadził już Rinę, oraz odwiedził Hetto i spokojnie czyta raporty o burzach jak, o budowie obozu oraz o ataku dzikich smoków. Niestety jako, że oficerowie muszą robić bardzo dokładne raporty, neczanin ma ogrom rzeczy do przeczytania, z których nie wszystkie dotyczą interesujących go faktów. Nagle drzwi od pomieszczania otworzyły się.
- O uszanowanie, nie spodziewałem się tu żadnego oficera o tej porze ...- odezwał się znajomy głos.
- Witaj Gearno (czyt. Gierno) . - odparł chłodno Kurai odwracając się.
W tym momencie oczom neczanina ukazał się wysoki Saren, ubrany w pełny mundur oficerski. Przybysz ma krótką czarną brodę i bardzo krótkie czarne włosy. Dodatkowo jego fryzurę zdobią okulary przeciw słoneczne, o jasnych szkłach oraz metalowe, fantazyjne skrzydła przyczepione do jego uszu. Całości dopełnia duży czarny zeszyt, trochę papierów trzymane w rękach oraz długopis za prawym uchem.
- Jak widzę papierkowa robota, zniesiesz towarzystwo? - spytał Gearno.
- Zobaczymy. - odparł chłodno Kurai.
- Dobra. - stwierdził Saren, rozkładając swoje papiery i siadając w prawym rogu pomieszczenia.
Po dłuższym czasie ciszy, przerywanej jedynie przez grzmoty i szelest kartek, jeden z szeregowców przyjął Saren'owi dwie grube białe teczki z dodatkowymi papierami.
- Świetnie.. - stwierdził Gearno, zamykając drzwi, a następnie dodał:- Twoja praca ubywa, a moja przybywa ...
- Zajmuję się starą sprawą a Ty nowymi .. - odparł chłodno Kurai.
- Tak, to wiele tłumaczy. - odparł Gearno, a po chwili dodał: - Ptaszki śpiewały, że badasz nasze burze.
- Dobrze Ci śpiewały...- odparł chłodno Kurai, a następnie opierając się o oparcie krzesła dodał: - Masz jakieś informacje dla mnie?
- Słuchaj, mam informacje, pomoc i wiedzę o obozie, oraz mogę streścić większość raportów, gdyż sam je pisałem ... jednak jestem uwięziony z tą papierkową robotą...
- Wiem do czego zmierzasz ... niech będzie ... pomogę Ci, jeśli Ty pomożesz Mi... - odparł chłodno i bez emocjonalnie Kurai.
- Wiedziałem, że się dogadamy. - stwierdził z uśmiechem Gearno, a następnie podszedł do elektrycznego neczanina i powiedział: - Zostaw te papiery, znam miejsce które na pewno Cię zainteresuje.

************

Nie duża, metalowa sala do ćwiczeń o przyjemnych beżowych ścianach i licznych urządzeniach. Kiazu ubrana jedynie w krótkie żółte spodenki oraz czerwony, obcisły top, wytrwale biega na bieżni, dając z siebie wszystko. Jej delikatnie spocone, ponętne, kształtne i wyrzeźbione ciało, doskonale przyciąga uwagę pozostałych ćwiczących, którzy nie omieszkują komentować.
- Łał... ale zgrabna laska ...
-Myślicie że nas słyszy?
- Pewnie nie ... ma słuchawki w uszach..
- Hehehe to możemy sobie pozwolić ..
- Ciekawe czy dałaby rade z Murlane?
- Żartujesz?!
- Panowie co by nie mówić, ciało ma niezłe...
- O tak ...

************

Deszczowa pogoda daje się wszystkim we znaki i większość obozu maszyn, jeśli nie musi to nie wychodzi z budynków. Jednak są i tacy co na tę okropną burzę, wychodzą sami z własnej nie przymuszonej woli. Do takich szalonych jednostek należy Kurai i Gearno, którzy mimo, że są przemoczeni do suchej nitki to szybkim krokiem podążają po przez labirynty metalowych domów i hangarów.
- Idziemy w kierunku "psiarni", co tam może mnie mnie zaciekawić?
- Ha! Przyjacielu na końcu psiarni jest klapa i zejście do podziemnych pomieszczeń obozu, w tym elektrowni. - odparł z uśmiechem Gearno.
- W raportach czytałem, że macie nadziemną elektrownię.
- Owszem mamy, lecz ta elektrownia nie została wybudowana przez nas i myślę, że nie znajdziesz o niej informacji w starych raportach.
- Niech zgadnę, nowe znalezisko.
- Tak całkiem świeże, w sumie ja i moi mechanicy znaleźliśmy ją dwa dni temu. - stwierdził spokojnie Gearno, a następnie dodał: - Widzisz w podziemiach mamy magazyny cennych części zamiennych, a że wejście ukryte jest w psiarni to nikt się tam ich nie spodziewa i dzięki temu są bezpieczne.
- Rozumiem, jednak przyznaj, że to dziwne, że nie znaleźliście jej wcześniej.
- Elektrownia była ukryta za grubą ścianą, którą rozebraliśmy dopiero kiedy chcieliśmy powiększyć nasze magazyny.
- Hmm... To wiele tłumaczy ...
- Powiedz mi czemu nasze burze tak Cię interesują?
W tym momencie w elektrycznego neczanina uderzył szybki, potężny, biało-żółty piorun, który swoim niesamowitym blaskiem rozświetlił cały obóz skryty pod ciemnymi, burzowymi chmurami. Saren, towarzyszący Kurai'owi, odruchowo założył nawet swoje okulary przeciwsłoneczne i z nie dowierzaniem oglądał zaistniałą sytuację. Po chwili kiedy piorun i blask znikły szybciej niż się pojawiły, delikatnie naelektryzowany Kurai stał jak gdyby nigdy nic a zaskoczony Gearno powiedział:
- Uznajmy, że nie było pytania.

************

Ogromne, przestronne metalowe pomieszczenie o ciemnoszarych ścianach i jasno szarej kafelkowej podłodze, która jest doskonała do szybkiego utrzymania w czystości. Po prawo od wejścia znajduje się kilka dużych, sięgających ludziom do pasa, misek, a po lewe znajdują się koce i inne posłania. Natomiast w prawym rogu, w głębi pomieszczenia jest rozbudowane stanowisko do szorowania ogromnych inuma. Znajdują się tam szlauchy, mydła, szczotki i wysokie metalowe podesty umożliwiające dostanie się w każdy zakamarek majestatycznych bestii.
W tej przyjemnej i zadbanej psiarni prócz dwóch opiekunów, znajdują się jedynie dwa dorosłe inuma, oraz osiem szczeniaków. Oba starcze Inuma są właśnie w czasie kąpieli. Ogromny, kudłaty, czarno-brązowy samiec bestii ma aż trzysta dwadzieścia centymetrów w kłębie, ale mokrzy opiekunowie dają rade go wykąpać. Natomiast samica ma zaledwie dwa metry w kłębie i jest biało-beżowa i grzecznie siedzi koło stanowiska kąpielowego. Tym czasem różnokolorowe metrowe szczeniaki, bawią się i harcują po całym pomieszczeniu.
- Dobrze sobie radzisz z Nieszkiem. - stwierdził pochwalnie młody i przemoczony chłopak ubrany w podstawowy mundur z Ineeven. Ma on ciemno brązowe oczy oraz sterczące, nie za długie, niebiesko czerwone włosy i zieloną bandamkę zawiązaną na czole.
- Dziękuję Kabarte. - odparła nieśmiało, przemoczona Rina, siedząca na grzbiecie wielkiego samca i szorująca go wielką z pienioną gąbkom.
Nagle wszystkie szczeniaki zaprzestały zabawy i radośnie jazgocząc energicznie podbiegły do masywnych drzwi, które szybko otworzyły się. W tym momencie dało się usłyszeć padający deszcz, grzmoty oraz do pomieszczenia weszli, przemoczeni Kurai oraz Gearno. Młode Inuma radośnie napadły przybyszy.
- MIEJSCE! - rozległ się głośny krzyk z końca pomieszczenia.
Inuma jednak nadal skakały i cieszyły się na widok gości. W tym momencie rozległ się donośny gwizd, który bez trudu zwrócił uwagę bestii.
- MIEJSCE! - powtórzył bardziej stanowczo Kabarte, podchodząc.
Tym razem wszystkie młode inuma, podkuliły merdające ogony i wróciły na posłania.
- Nadal próbują. - stwierdził Gearno.
- Niedługo nie będą. Melduję posłusznie, że niedługo będą dostatecznie wyszkolone. - odparł Kabarte.
- Oczywiście. - odparł Saren.
- Rina, przynieś im ręczniki. - stwierdził Kabarte, a następnie spytał: - Panie Saren'ie, co Pana dzisiaj do nas sprowadza?
- My do magazynu.- odparł Saren.
- Rozumiem. A to nowy nabytek? - odparł pokornie Kabarte.
- Nie, to neczański kapitan, który pomaga mi w pewnym projekcie.- odparł Gearno.
- Oczywiście, przepraszam Panie Kapitanie. - odparł pokornie Kabarte.
- Nie szkodzi .. - odparł chłodno Kurai.
- Proszę ... - wtrąciła nieśmiało i pokornie Rina wręczając przybyszom długie białe ręczniki.
- Dzięki. - odparł chłodno Kurai.
- Dziękuję. - odparł spokojnie i przyjaźnie Gearno, a następnie dodał: - Kabarte to ciężkiej pracy dziewczynę zatrudniasz?
- Panie Saren'ie ona ma talent i rękę do zwierząt. Zresztą sam Ojciec ją nominował na ten dyżur. - odparł Kabarte.
- Chyba że tak. - odparł Saren z uśmiechem, a następnie dodał: - My tu gadu gadu a sprawy czekają.
-A panie Saren'ie. - kontynuował Kabarte.
- No co jest? - odparł Gearno.
- Pompy i myjki siadły, i teraz szorujemy je ręcznie. - powiedział Kabarte.
- Przecież umiesz je naprawić. - odparł Saren.
- Tym razem to coś poważniejszego. - stwierdził Kabarte.
- Skoro tak mówisz. -odparł Saren, a następnie odchodząc dodał: - Zadzwoń do Monkre i powiedz mu aby przyszedł i rzucił okiem.

- Tak jest! - odparł Kabarte.

************

Na siłownię na której dzielnie ćwiczy Kiazu, przyszli Hachi, Otachi i Diuna. Jedni aby trochę po trenować inny aby pokibicować. Jednak wszyscy zainteresowali się kolesiami, którzy siedzą w rogu siłowni i podnosząc ciężary rozmawiają ze sobą.
- Może namówimy ją na wyścig z Murlane? - stwierdził rozbudowany, obcięty na bardzo krótko (włos około minimetr) mężczyzna o pomarańczowo - zielonych oczach.
- Nie, pewnie nie da rady... - odparł brązowo włosy chłopak z czarnymi okularami na nosie.
- Byłoby zabawnie. - dodał chłopak o zielonych długich włosach spiętych w wysokiego kucyka i pistacjowe oczy.
- No co tam Panowie? - stwierdził Hachi.
- Jakoś leci. - stwierdził brązowo włosy chłopak.
- Podoba Wam się Kiazu, że tak na nią patrzycie? - dodał Otachi.
- Pewnie. - stwierdził krótko obcięty chłopak.
- Jestem Hachi, a to Otachi i Diuna. - stwierdził ziemny neczanin.
- Miło, ja jestem Miron, a to Gamb i Rengo. - odparł krótko obcięty chłopak, pokazując najpierw na chłopaka w okularach przeciwsłonecznych, a potem na kolegę w kucyku.
- To co tam knujecie? - spytała Diuna.
- A zastanawiamy się czy ta laska dałaby rade wyścigu z naszym czempionem. - odparł Miron.
- Zaciekawiłeś mnie, mów dalej. - odparł Hachi.
- Widzicie organizujemy tu czasem pewne wyścigi, a Murlane jest naszym mistrzem. - odparł Gamb.
- To śmiało, ona lubi wyzwania. - odparł Otachi z uśmiechem godnym chochlika.
- Ta, ale wyścig polega na przebiegnięciu 250 kilometrów. - odparł Rengo.
- I co? Założę się, że ona biegnie już 300 kilometr. - stwierdziła Diuna.
- Tak, ale trzeba to przebiec na najwyższych ustawieniach maszyny i to w bardzo szybkim tempie. A to proste nie jest i uwierzcie, że dużo ich wymięka. - stwierdził Miron.
- A to ciekawe .. - odparła Diuna.

************

Długi, dobrze oświetlony, stosunkowo wąski korytarz. Ma on podłogę z czarno białych płytek ułożonych w karo, oraz mocne, grube betonowe, szare ściany. Gearno i Kurai, wolnym, spokojnym krokiem zmierzają w kierunku odkrytej elektrowni.
- Wiesz, że niewiele z tego co tu widzisz, było tutaj za nim wybudowaliśmy obóz? Resztę wybudowaliśmy własnymi siłami. - stwierdził Gearno.
- Rozumiem, jednak lepiej opowiedz mi o samej elektrowni. - odparł chłodno Kurai.
- Wiem, że jest i wydaje się być spora. Dodatkowo według pomiarów, wychodzi na to, że to bezzałogowa wersja elektrowni.
- To już naświetla trochę sytuację.
- A właśnie będę miał do Ciebie jeszcze jedną sprawę, ale to już po za naszą umową.
- Hmm... jakie?
- Książę Volaure podesłał nam parę nagrań, i moi ludzie pracują nad nimi aby je wyostrzyć, nasycić i przyśpieszyć. W związku z tym oraz z moim zaufaniem w Twoją wiedzę, chciałbym abyś zerkną, na ich prace i wybrał najlepsze nagranie.
- Nie ma problemu, a skąd to zaufanie?
- A tak jakoś przyszło. - odparł Saren mrugając okiem a następnie dodał: - Wiesz, sam książę Volaure daje rekomendacje Twojej wiedzy i mówi, że jeśli chodzi o smoki to należy Ci ufać.
- Rozumiem... jednak wolałbym aby moja wiedza obroniła się sama.
- Myślę, że będziesz miał okazję, zaszpanować ją.

************

Na siłowni spocona i delikatnie zmęczona Kiazu, zainteresowała się głośnymi rozmowami rodzeństwa i innych bywalców sali treningowej.
- O czym tak dyskutujecie? - spytała z ciekawością Kiazu, podchodząc i wycierając się ręcznikiem.
- Chłopaki chcą rzucić Ci wyzwanie. - stwierdziła Diuna z wrednym uśmiechem.
- Z tym, że uważają, że nie dasz rady. - dodał Hachi.
- Dobra, dobra ... co to za wyzwanie? - spytała Kiazu.
- Taki tam wyścig z ich mistrzem, na 250 kilometrów. - odpowiedział Otachi.
- Phi banał. Kiedy ten wyścig? - odparła Kiazu.
- Kiedy chcesz, ale nie dasz rady bo ... - odparł Rengo.
- Ty Kochanieńki, nie takie rzeczy się rodziło. - odparła Kiazu mrugając okiem, a następnie dodała: - Dajcie mi godzinę, na regeneracje i mogę biegać.
- Dobra to ja dzwonie po Murlane i ustawiam Was na wyścig. - odparł Gamb.
- Spoko. - odparła energicznie i radosna Kiazu.

************

Gearno i Kurai,, nadal idą przez długi, dobrze oświetlony, stosunkowo wąski korytarz, na którego końcu widać już ścianę z ogromną dziurą. Wkrótce obaj oficerowie doszli do oświetlonej dziury w ścianie. Otwór ten jest na tyle szeroki aby móc swobodnie zajrzeć do środka, a jednocześnie jest za małe aby ktoś mógł wejść nim do środka.
- Przyjacielu to tam właśnie jest ta elektrownia. - stwierdził Gearno, a następnie dodaj: - Tylko uważaj, ściana ledwo się trzyma, a tam do podłogi bardzo daleko.
- Rozumiem, możemy tam wejść? - spytał chłodno Kurai, ostrożnie zaglądając do środka.
- Jasne. -odparł Saren, tworząc dwa spore metalowe młoty, a następnie dodał: - Chcesz się przyłączyć?
- Pewnie. - odparł Kurai, biorąc do ręki jeden z ciężkich i masywnych młotów.
Po chwili obaj panowie odsunęli się od ściany, stanęli w delikatnym rozkroku, a następnie mocno zamachnęli się i z dużą siłą oraz impetem uderzyli w naruszoną ścianę, która szybko runęła. Natomiast ich oczom ukazała się ...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz