„
Niespodziewane
wieści …
i wyprawa na Heyvanlar … ”
Impreza
trwała do późna, jednak na noc zostali tylko bliźniacy i Carmen.
Reszta, a zwłaszcza władcy i świta królewska musiała wrócić do
swoich obowiązków. Ranek nastał stosunkowo szybko i większość
naszych bohaterów musiała udać się do pracy i tak w domu została
jedynie Rina, Neko, Yuri i bliźniacy, którzy leniwie koło południa
wstali i udali się do kuchni. W tym czasie Rina pichciła obiad.
-
Dzieńdoberek ślicznej Pani. - stwierdził radośnie Myo.
-
Cześć chłopaki. - odpowiedziała z uśmiechem Rina, po czym dodała
– Chcecie śniadanie czy poczekacie do obiadu?
-
Zdecydowanie ŚNIADANIE! - wykrzyknęli radośnie obaj bliźniacy.
W
tym momencie Rina podeszła do lodówki, i wyjęła z niej wcześniej
przyrządzone śniadanie i podała je swoim przyjaciołom.
-
Reszta jeszcze śpi? - zapytał z ciekawością Deti.
-
Nie … Carmen zwinął się jakoś po śniadaniu … reszta mojego
rodzeństwa jest w pracy … podobnie jak i Kurai … W większości
wrócą jakoś w godzinach obiadu. - odpowiedziała Rina.
-
No dobra to poczekamy na nich i będziemy się jakoś zbierać. Tu na
ziemi nie można nawet wyjść na dwór i pozwiedzać. - odparł Myo.
-
Bez u razy, fajnie jest u Was ale nawet nie można wyjść poszaleć.
- dodał Deti.
-
No niestety … ziemia nie jest otwarta na takie nowości … jedyne
co mogę Wam zaoferować to pogranie w gry, albo coś w ten deseń. -
odpowiedziała Rina z uśmiechem.
-
GRY WIDEO! - wykrzyknęli radośnie Deti i Myo
Po
czym udali się do salonu, aby zagrać w jakąś fascynującą grę.
************
-
Nasza nowa kuchnia spisuje się super, bez większych problemów
możemy gościć wiele osób przy stole. - stwierdziła Kiazu
-
ŁAŁ ale dobroci! - wtrącił radośnie Deti.
-
No po prostu bomba, dawno nie jadłem czegoś tak dobrego. - dodał
Myo.
-
Dzięki … - odparła Rina lekko się czerwieniąc.
-
Mówiliśmy Wam, że siostra zajebiście gotuje. - odparł z
uśmiechem Hachi.
-
Ale nie myślałem, że aż tak dobrze. - odpowiedział Deti.
-
Wielkie uznania dla szefa kuchni. - dodał Myo.
-
Przestańcie … zaraz się zaczerwienie … a to nic wielkiego … -
odparła Rina.
-
Już jesteś czerwona. - wtrąciła Diuna.
-
A Ty zazdrosna. - odparł Hachi.
-
Ja skądże znowu … po prostu nie ugotowała nic nadzwyczajnego a
się zachwycacie, a Was tak łatwo zadowolić - odpowiedziała
Diuna.
-
Nie tak łatwo jak sądzisz. - odparł Otachi.
-
Heheh, jesteś urocza jak jesteś zazdrosna. - wtrącił Myo.
-
Nieprawda … - odparła stanowczo Diuna z lekkim rumieńcem.
-
Ależ tak, jesteś naprawdę bardzo śliczna kiedy jesteś zazdrosna.
- odpowiedział Deti.
-
Tak, i oczy tak pięknie Ci się iskrzą … a policzki rumienią...
- ciągnął dalej Myo.
-
A włosy jeżą się jak szpikulce a język pluje jadem. -
dopowiedział Hachi.
-
Odezwał się ten miły i uprzejmy. - odpowiedziała Diuna.
-
Dla Ciebie zawsze droga siostrzyczko. - powiedział Hachi z
promiennym uśmiechem.
-
Młody nie podskakuj bo Ci spodnie spadną. - odgryzła się Diuna.
-
Siostra chyba za
dużo przebywasz w moim towarzystwie, inteligentna się robisz. -
odciął się Hachi.
-
Twój bełkot jest bardzo wymowny. - odparła Diuna.
-
Długo tak mogą? - spytał nagle Deti.
-
Oni? Bez przerwy, ale dzisiaj jest i tak spokojnie. - odpowiedział
Otachi.
-
To jest spokojnie? Ciekawe co by było jakby na serio się żarli? -
spytał Myo.
-
Ręka noga mózg na ścianie. - odpowiedziała Kiazu.
Nagle
Kurai wstał od stołu i wyszedł. Jego symbol świecił tak iż
mógłby oślepić. Zaraz za nim wyszli Otachi i Rina. Kiazu
bajerowała bliźniaków, a Diuna nadal żarła się z Hachim.
************
Na
stole w salonie stoi dość spory hologram wychodzący z symbolu
pioruna Kurai'a. Ten hologram przedstawia znajomego nam staruszka. Ma
on białą brodę do piersi i zieloną szatę z kapturem, który
skutecznie zasłania resztę jego twarzy.
-
Witaj, czcigodny Tirhugentoshokan, czy masz dla mnie jakieś
informacje? - spytał po chwili Kurai.
-
Oczywiście, że mam. Ja Tirhugentoshokan zawsze traktuję swoją
prace poważnie. Przypomniałem sobie gdzie jest kopia książki o
rytuale „Gaikei- ra” i tym złotym smoku co szukaliście znajduje
się na Heyvanlar, powodzenia Królowa Namara to niezłe ziółko. Do
widzenia i zapraszam ponownie w progi mojej wspaniałej biblioteki. -
odpowiedział spokojnie starzec po czym hologram znikł.
-
Super, to czeka nasz kolejna wycieczka. - stwierdził radośnie
Otachi.
-
Hmm... tylko gdzie to w ogóle jest? I jak od tak dostaniemy się na
dwór królowej? - spytała Rina.
-
Nie wiem może Anki albo Volaure nam pomogą? - odpowiedział Otachi.
-
Tak troszkę głupio … mam wrażenie, że ich wykorzystujemy.... -
odparła zgaszona Rina.
-
Nie musimy ich prosić o pomoc.... - wtrącił Kurai.
-
To jak się tam dostaniemy? - zapytał dociekliwie Otachi.
-
Bardzo prosto, to rodzinna planeta Detiego i Myo. - odpowiedział
Kurai.
************
-
Hmm... chciałbym zobaczyć miejsce z którego pochodzicie. -
stwierdził nagle Otachi.
-
Stary żaden problem, zabierasz się z nami? - odparł Deti z
uśmiechem.
-
Ja też chce. - wtrąciła szybko i stanowczo Kiazu.
-
Hehehe, spoko wszyscy możecie z nami jechać. - odpowiedział Myo
szczerząc zęby.
-
Bardzo chętnie Was odwiedzimy. - odparł radośnie Hachi.
-
A my was chętnie zaprosimy. - dodał Myo.
-
Heh wielkie umysły myślą tak samo. - dopowiedział Deti.
-
To co wpadniecie do Nas na tydzień - dwa „wakacji”? - spytał w
końcu Myo.
-
TAK! - wykrzyknęli radośnie wszyscy.
************
Kamienista
uliczka pełna starych, ale zadbanych budynków utrzymanych w
klimacie zabytkowych kamienic. Wszystko jest kamienne w całkiem
jasnych kolorach. Gdzie nie gdzie pojawia się samotne drzewa. Słońce
świeci już wysoko. Nasi przyjaciele wolnym krokiem, oglądając i
podziwiając okolicę. Po drodze mijają ich głownie przeróżne
fury, lecz zdarzają się i inne rasy.
-
To nasze rodzinne miasto. - stwierdził dumnie Myo.
-
Tu niedaleko mieszkamy. - dopowiedział Deti.
-
Ciekawie jest tu na Heyvalnar .... - odpowiedziała zafascynowana
Rina.
-
Fajne miejsce... łał tam na gzymsie stoją jakieś dziwne
zwierzaki. - wtrącił podekscytowany Otachi, pokazując gzyms
pobliskiej kamienicy.
Wszyscy
spojrzeli tam gdzie pokazywał neczańczyk, a Deti powiedział:
-
To tylko rzeźba, u nas są modne gargulce, smoki, wilki i inne
dziwne stworzenia w postaci takich trochę strasznych rzeźb....
-
Ponoć mają chronić dom i mieszkańców... - dodał Myo.
-
No nieźle, w sumie ciekawe podejście aby potwory i straszydła
chroniły dom. - odpowiedziała Diuna.
-
Mnie bardziej zastanawia przed czym mają je chronić.... -
dopowiedziała Kiazu.
-
Ja w sumie chyba nie chce wiedzieć ... - odparł Hachi szczerząc
kły.
-
O tam jest nasz dom. - stwierdził Myo.
Nagle
coś sporawego, czarno-szarego przebiegło pod nogami Kiazu i Diuny.
Te nagle pisnęły głośno i wykrzyknęły.:
-
AAAAAAAAAAA wielki szczur!!
-
Takie wojowniczki i boją się szczura. - zaszydził Hachi.
-
Bez ogona? - wtrącił Deti.
-
Yyyy ....
-
Tak. - przerwała siostrze Kiazu.
-
A to Steo .... - odpowiedział luzacko i trochę olewająco Myo,
machając przy tym ręką.
-
Steo? - zapytał dociekliwie Hachi.
-
To taka powiedzmy maskotka, naszej kamienicy ... karmimy go resztkami
... - odparł Deti, w taki sposób jakby to było coś zupełnie
normalnego.
-
Dziwne macie zwierzątka domowe. - skwitowała Diuna.
-
W sumie dobre jak każde inne. - odpowiedział Myo.
************
Mieszkanie
chłopaków, jest zupełni inne niż sugerował by klimat kamienic.
Trzeba zacząć iż już na pierwszy rzut oka widać, że to typowo
męskie ale zadbane mieszkanie, a na dodatek jest ono piętrowe.
Zaraz po wejściu widzimy przestronny salon o białych ścianach. Po
prawo od wejścia w głębi jest duże okno, a bliżej znajduje się
duży czarny telewizor wbudowany jakby w regał z ciemnego drewna.
Pod nim są czarne szafki, które się ładnie maskują. Na prost
telewizora znajduje się prosta, dość długa i szeroka kanapa z
oparciem w jasno szarym kolorze oraz czarny, niski, prostokątny
stolik. Natomiast po lewej stronie od wejścia znajduje się ściana
zabudowana pólkami i szafkami. A przed nimi są dwa okrągłe i
niskie fotele. Wszystko jest w ciemnobrązowym kolorze, jednak fotele
są jaśniejsze od regałów. Wszystko to stoi na bardzo jasno szarym
dywanie z grubą czarną obwódką. Za tym salonem doskonale widać
sporą i otwartą kuchnię. Wszystkie jej trzy ściany są
zabudowane czarnymi meblami, które pięknie pasują do ciemno
brązowego sufitu. Blaty są ciemno szare a jedyny fragment ściany
który jest nad niższymi szafkami jest śnieżno biały. Dodatkowo
wszystkie sprzęty kuchenne są jakby wbudowane w ścianę i są w
jasno szarym kolorze o metalicznym połysku. Po środku kuchni jest
ciemno brązowa wyspa przy której stoją cztery czarne i wysokie
stołki barowe z czerwonymi siedzeniami. Tuż obok kuchni znajdują
się metalowe, masywne i kręcone schody na górę. Fragment piętra
widać już zaraz przy wejściu, gdyż sięga ono do jakieś 1/4
powierzchni salonu i jest tam szklana barierka. Na górze są trzy
pokoje sypialnie i łazienka. Dwie sypialnie są dosłownie
identyczne. Obie mają duże okna, z czarnymi ramami i srebrnymi
żaluzjami, oraz ciemno szare ściany i błyszczące czarne kafelkowe
podłogi, z dodatkiem jasnoszarego i puszystego dywanu. Na prawo od
wejścia, pod ścianą stoi wielkie łóżko na białym podeście.
Za łóżkiem jest zagłówek, który przypomina długą półkę.
Materac jest przykryty pościelą w czarno, biało, szare paski, a po
obu stronach łóżka stoją białe szafki nocne. Na wprost niego
znajduję się biała meblościanka z czarnymi konturami. Od niej
odstaje szare biurko, przy którym stoi czarny ekskluzywny fotel.
Natomiast po lewo od wejścia na ścianie znajdują się zdjęcia
chłopaków między innymi z turniejów, oraz biało szara szafa. Na
koniec na środku sufitu znajduje się prosty czerwony żyrandol. Tu
podobieństwa pokoi się kończą. W pokoju Detiego jest masa zdjęć
wilków przeróżnych maści i odmian. Natomiast w pokoju Myo jest
masa wszelakich pojazdów. U obu wszystko to jest w postaci plakatów,
figurek, i tym podobnych rzeczy. Pokój gościnny różni się od
pokoi braci i to znacznie. Jest w nim duże okno, które jest
praktycznie jedna całą ścianą, przysłonięte kremowymi roletami
i trzy czarne ściany. Po lewo od wejścia znajduje się sporo
kilkuosobowe łóżko z skórzanym czarnym zagłówkiem z jasno
brązową ramą. Po obu jego stronach stoją szafki nocne, od doły
do połowy są jasno brązowe, i o drugiej połowie ciemno brązowej.
Po prawo zaraz przy wejściu stoi wielka szafa w takiej samej
kolorystyce co reszta mebli, oraz trzy szare fotele stojące przy
okrągłym szklanym stoliku do kawy. Wszystko to stoi, na ciemno
brązowej drewnianej podłodze, a po środku leży jasno szary i
puszysty dywan. Została jeszcze łazienka, która jak wszystko inne
również jest utrzymana w klimacie męskiego mieszkania. Na wprost
wejścia widać róg między jedną ze ścian i dobudowaną ścianą.
Na owej ścianie jest wielka szklana umywalka pod która stoi czarna
szafka, a nad nimi dokładnie po środku znajduje się prostokątne
lustro. Ta ściana jest biała, natomiast dobudowana ściana jest
wyłożona małymi kafelkami, które tworzą obrazek seksownej
kobiety, a konkretniej mówiąc seksownej kocicy w formie czarno
białej fotografii. Za ścianką ukryta jest toaleta. Po prawo od
wejścia znajduje się sporawa białoszara wanna obudowana drobnymi
czarnymi kafelkami. Sufit i podłoga są w ciemno szarym kolorze, a
koło wanny leży czerwony puszysty dywanik.
-
No no ja bym mógł tu nawet zamieszkać. - stwierdził radośnie
Otachi.
-
Ja też, fajne mieszkanie.- dopowiedział Hachi.
-
Dzięki sami je urządzaliśmy. - odparł Myo.
************
-
Chłopaki .... a jaka jest władca tej? Jakieś fajne ciacho -
spytała z zaciekawieniem, poruszeniem i uśmiechem Kiazu.
-
Hmm... Król Eta jest już w stanowczym i starszym władcom. -
odpowiedział Myo.
-
Nie wiem czy Ci się spodoba, to starszy pan i gdzie nie gdzie widać
mu siwiznę. - dodał Deti.
-
A Królowa Namara? Co się z nią stało? - spytała stanowczo i bez
owijania w bawełnę Diuna.
-
To, żona króla Eta ... zaraz a skąd o niej wiecie? - stwierdził
Myo.
-
Bo wiesz ... powiedziano mi w pewnej bibliotece, że Królowa Namara
ma kopie pewnej książki.... i myśleliśmy, że to ona jest
władczynią ... - odpowiedziała nieśmiało Rina.
-
Aha... hmm... wiecie oficjalnie rządzi król Eta, jednak co
inteligentniejsi wiedzą, że tak naprawdę Heyvanlar,
rządzi królowa Namara. - powiedział Deti.
-
To chcieliście tu wpaść tylko z racji Królowej? - spytał
stanowczo i dociekliwie Myo.
-
Nie ... to tak przy okazji ... naprawdę chcieliśmy Was odwiedzić
... - odpowiedziała spłoszona Rina.
-
Wicie jakby nam zależało jedynie na wizycie na dworze to poszli
byśmy z tym do Volaure albo Ankary aby wprowadzili nas prosto na
dwór. - wtrącił Kurai.
-
W sumie racja, wtedy pobyt tutaj byłby zupełnie nie potrzebny. -
odparł Deti.
-
No i wymagałoby to wiele zachodu o nic. Spoko Ziomy. - dodał Myo.
-
A dostanie się przy okazji na dwór królewski nie będzie takie
łatwe, hmm... w sumie wiemy jak możemy się tam dostać, ale nie
wiem czy para królewska będzie chciała z wami gadać o tej książce
i czy uda się w ogóle dostać na audiencje. - stwierdził Deti.
-
Myślisz o "Starciu odważnych?- spytał Myo.
-
Tak .... - odparł jego brat.
-
Co to za "Starcie odważnych"? - zapytał z ciekawością
Hachi.
-
Jakaś fajna bijatyka? - dodał Otachi.
-
Nie nie ... to takie zmagania swego rodzaju artystów. -
odpowiedział Deti.
-
Drużny artystyczne robią jakieś przedstawienie i zmagają się z
rywalami ... zwycięscy wygrywają audiencje u królewskiej pary oraz
1 000 000 derdenów. - dodał Myo.
-
Fajna sprawa. - stwierdziła radośnie Kiazu.
-
Tak, czasem bierzemy w ich udział i tak się składa, że w tym roku
też chcieliśmy wziąć w niej udział. - odparł Deti.
-
Superowo! - stwierdzili entuzjastycznie Hachi i Otachi.
-
Dodatkowe "ręce" się zawsze przydadzą i i tak chcieliśmy
Was zabrać do rodziców na wieś., bo tu tak średnio jest miejsce
na tyle osób. - dopowiedział Deti.
-
No, a u Starszych jest dużo miejsca. - dodał Myo
W
tym momencie Kiazu radośnie rzuciła się bliźniakom na szyje i
dała każdemu po buziaku w policzek i powiedziała uśmiechając
się:
-
Dzięki.
-
No co jest drogie panie ... Was jest trzy a buziaków jeden. - odparł
przyjacielsko i oczekująco oraz z uśmiechem Myo.
W
tym momencie Rina podeszła do nich i dała obydwu buziaka w policzek
z przytuleniem, a Diuna przewróciła oczami mówiąc:
-
Eh ... faceci ... no dobrze już dobrze ... macie i cieszcie się.
Po
czym dała chłopakom po buziaku w policzek.
-
Od razu lepiej. - powiedział Deti z promiennym uśmiechem.
************
W
salonie na tak zwanym stoliku do kawy stoją ustawione jakieś
talerze z przekąskami. Jakieś koreczki, deska z serami i innymi
rzeczami, oraz inne przekąski i miseczki z sosami. Nasi przyjaciele
siedzą na kanapie oraz dostawionych fotelach i rozmawiają o
wszystkim i o niczym oraz zajadają się przekąskami.
-
Hmm... a to co to? - spytała nagle Diuna pokazując wykałaczką
niewielką białą krostę z jakimś zielononiebieskim nalotem.
-
To ser z mleka Incików .... odpowiedział Myo.
-
Czego? - ciągnął Hachi.
-
Incików, to takie stworzenie wyglądające trochę jak pomieszanie
królika z kotem owca ... zobaczycie je u naszych rodziców.... -
odpowiedział Deti.
-
Hmmm... nie chce nic mówić ale on wygląda na spleśniały ... -
odparła Diuna.
-
Ten gatunek sera jest nazywany pleśniowym i jest bardzo dobry, ale
nie musisz jeść jak nie chcesz ... - powiedział Deti z uśmiechem.
-
Dalej Diuna śmiało to jest przepyszne ... - wtrąciła Kiazu
zajadająca się tym rarytasem.
-
Mi też bardzo smakują - dodał Otachi z uśmiechem.
Po
chwili Diuna również spróbowała tego nietypowego dania, a
następnie powiedziała:
-
Nawet smaczne.
-
Cieszy mnie to i dobrze, że znalazłaś go na talerzu a nie w
lodówce. - odparł Myo.
-
Eee....?
-
Wiecie przypomniała mi się historia, jak przynieśliśmy taki ser
do pracy i zostawiliśmy go w lodówce. - wtrącił Deti.
-
O tak pamiętam to było mega. - odparł Myo zaśmiewając się.
-
Heheh ... widzicie któregoś dnia przynieśliśmy taki ser, tyle że
bardziej ekskluzywną odmianę do pracy i schowaliśmy do
pracowniczej lodówki. I przed nami miał przerwę taki jeden nasz
kumpel, no i otworzył on lodówkę a w niej zobaczył taki ser tylko
bardziej zielony o intensywnym zapachu. No i stwierdził, że komuś
się popsuło i wziął i wyrzucił do kosza.... - odparł Deti
chichocząc.
-
Ale byliśmy na niego źli wtedy ... a teraz się z tego śmiejemy. -
dodał Myo uśmiechając się.
-
Heheh ... - zaśmiali się Hachi i Otachi.
-
Oj grubo .. grubo ... - dodała Kiazu uśmiechając się.
************
Po
dość sytej kolacji nadszedł czas aby położyć się w końcu
spać. Dziewczyny poszły spać w pokoju gościnnym, natomiast
panowie otrzymali pokój Detiego, który na te jedną noc przeniósł
się do brata. Noc była przejrzysta i piękna. Gwiazdy na niebie
blakły przy blasku ulicznych latarni. Zapowiada się cicha i
spokojna noc.
************
Ktoś
siedzi lekko oparty o kanapę. Jego ciało wydaje się być jedynie
ciemniejsza plamą mroku, w tym ciemnym pokoju gdzie jedynie przez
okno wpadają jakieś szczątki światła od ulicznych latarni. Po
chwili z jednego z pokoi ktoś cicho wyszedł i delikatnie zszedł na
dół. Osoba robiła to tak cicho aby nikogo nie zbudzić. Nagle w w
cieniu światła z wpływającego przez okno pojawiła się Rina. W
tym momencie druga postać wstała a następnie oboje wyszli z
mieszkania. Zeszli cicho po schodach kamienicy nie zapalając
światła. Nie trzeba było długo czekać jak w blasku ulicznych
latarni pojawił się Kurai i Rina.
-
heh ... i znowu zarwiesz prze zemnie noc .... - stwierdziła Rina z
wyrzutem.
-
Nie przejmuj się ... to o czym chciałaś porozmawiać? ... - odparł
Kurai ruszając.
-
Dużo rzeczy mnie ostatnio dręczy ... brniemy w jakąś aferę w
której ciągle się przewija imię Sumi.... Kim ona jest?
-
Już Ci mówiłem ... jest niebezpieczną neczanką ...
-
Tak wiem ... ale .... ale wszyscy mówią, że jest niebezpieczna ...
i tyle ... a na dokładkę wydajesz się ja znać ...
W
tym momencie Kurai zatrzymał się, odwrócił się przodem do
neczanki, położył swoje dłonie na jej ramionach i powiedział:
-
Dobrze ... posłuchaj mnie ... jak wiesz dawno temu .... a dokładnie
dwadzieścia jeden lat temu .... wyryto w królestwie mrok ...
Królowa Sansha nie mogła pozwolić na to aby rasa mroku się
odrodziła ... według niej jedyną rasa godną życia jest rasa
dobrych duchów .... został wydany dekret, który nakazywał
zniszczenie całego mroku ... Mroczne dziecko jednak przeżyło mimo
ciągłych polowań ....
-
To dziecko to Ty ... opowiadała nam o tym Yorokobi .... i wiem
jeszcze, że duży udział w tym miała Yorokobi ... bynajmniej Ryu
tak mówiła .... ale ....
-
To prawda jedna z moich sióstr ma spory udział w tym, że przeżyłem
... widzisz od małego się ukrywałem i swego czasu mieszkałem, ze
smokami ... jednak one podróżują i ja nie mogłem im wtedy
towarzyszyć... wtedy szwendałem się po Tochi Neko uważając na
wszystko ... któregoś razu moja siostra wypiła miksturę
postarzającą ... przez co teraz się nie starzeje ... i schowała
mnie pod postacią kota w swojej torebce ... i tak przemknęła przez
straże i innych ludzi ... zabrała mnie w miejsce gdzie nikt
normalny się nie zbliża...
-
Do Sumi ...
-
Tak właśnie do niej ... po długich namowach i brutalnych rozmowach
Sumi zgodziła się wziąć mnie na przetrzymanie ... potem poznałem
Volaure ... i tak spędzałem część życia u smoków ... część
u Sumi, która straszliwie polubiła Volaure i też go przygarnęła
a część na turniejach starych czasów ... a cześć zupełnie sam
z dala od wszystkiego ...
-
No to chyba nie jest w cale taka groźna ....?
-
Jest groźna i bardzo surowa ... nie wiem jak to się stało, ale
wiem że kocie uszy Yorokobi powstały za sprawą tego spotkania ...
i przez lata swoje widziałem ... to co o niej mówią jest prawdą
... i mam nadzieję, że nigdy nie będzie Ci dane jej poznać ... i
nie rozmawiajmy więcej o niej ... dobrze?
-
Tak ...
-
... Nie wybaczyłbym sobie jakby zrobiła Ci krzywdę... ona jest
zdolna dosłownie do wszystkiego ... Słuchaj to, że Ci czegoś nie
mówię wcale nie oznacza, że Ci ie ufam ... tylko nie chce obarczać
Cie zawiłościami mojej przeszłości .. - powiedział spokojnie,
stanowczo, chłodno a zarazem dość emocjonalnie (jak na niego
oczywiście) Kurai.
Po
chwili bez słowa mocna ją objął przytulając ją tym samym do
siebie, a ona w tej samej chwili wtuliła się w niego.
************
Deti
i Myo stoją przed kamienicą w której mieszkają i palą papierosa.
Uliczne latarnie się już nie palą, a blady wrzask pomału zagląda
w miejskie ulice. Nagle na horyzoncie pojawił się Kurai z Riną.
Ida oni wolnym krokiem i trzymają się za ręce.
-
O wy już na nogach? - stwierdził Myo wypuszczając dym.
-
W sumie to dobrze, za jakaś godzinę maks dwie ruszamy do naszych
rodziców. - dodał Deti.
-
Oj nie wiem ... raczej nie wyciągniecie Kiazu i Diuny z łóżka o
tej godzinie. - odpowiedziała Rina z uśmiechem.
-
Spoko już nie jednego typka się po imprezie wyprowadzało, damy
rade i z dwoma laskami. - odparł Myo szczerząc kły.
-
Ładna okolica nie? - zapytał Deti.
-
Owszem przyjemna ... fajne powietrze jest tutaj. - odpowiedziała
Rina.
-
Szybki jesteś .. -stwierdził Myo.
-
Nom, tak nie długo po turnieju a już jesteście parą. - dodał
Deti.
-
Byliśmy parą już wcześniej... - odparł Kurai.
-
To wiele wyjaśnia .... - stwierdził Myo.
-
Tak czy inaczej jesteście zapatrzeni w siebie... Niczym dwa
wszechświaty w miłości pogrążone - dodał z uśmiechem Deti.
Na
te słowa Rina uśmiechnęła się i lekko się zarumieniła, a Myo
gasząc papierosa powiedział:
-
Dobra my tu gadu gadu a trzeba się zacząć zbierać. Czeka nas parę
godzin jazdy...
-
Racja Bro ... pomożecie nam? - zapytał Deti gasząc swojego
papierosa.
-
Jasne ... - odparła Rina z uśmiechem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz