piątek, 21 listopada 2014

Epizod 8


„Ciekawe czy było warto? ... czas pokaże”

Dziś jest niedziele, ostatni dzień przed wyjazdem na zawody. Boginki dały naszej paczce  wolne, więc postanowili to jakoś wykorzystać.
Kiazu powiedziała:
- To jak gdzie idziemy ;>?
Na to Diunka powiedziała:
- Chodźmy do lasu
Otachi przecząco:
- Nie chodźmy na basen popływać!
Po chwili namysłu Rinka powiedziała:
-To chodźmy nad jezioro, dzięki temu będziemy jednocześnie w lesie jak i nad wodą co wy na to;>?
Na te słowa Hachi powiedział:
-Rina ma różne dziwne pomysły, ale dzisiaj się z nią zgadzam i popieram.
Reszta paczki poparła swe rodzeństwo i już po chwili znaleźli się nad jeziorem Mizumi. Gdy tylko się tam znaleźli to dziewczyny rozłożyły koc i przygotowały piknik a chłopcy bez wahania wparowali do wody. Po chwili Kiazu i Diuna się opalały a Rina szalała z chłopakami w wodzie. Wkrótce dołączyły do reszty pozostałe dwie dziewczyny. Na tak beztroskiej zabawie minęło im kilka godzin po których zgłodnieli, więc postanowili udać się do koszyka i koca i tam zaczęli wszamać kanapki. Kiedy powrócili do miejsca piknikowania to zauważyli, że ktoś siedzi na drzewie nad miejscem ich pikniku. Było jeszcze widno więc było doskonale widać czy to chłopak czy dziewczyna. Nagle Kiazu jak się tylko przypatrzyła to zaczęła piszczeć i krzyczeć:
- Jaki przystojny facet! Normalnie muszę go uwieść!
Po tych słowach Kiazu zaczęła biec w jego Kierunku. Nagle wszyscy skoczyli na nią aby ja powstrzymać. Wyrywała się im tak bardzo iż ledwie byli wstanie ją utrzymać. W miedzy czasie ów chłopak zeskoczył z drzewa. Okazało że to nie kto inny tylko Kurai. Kiedy tylko dotknął ziemi i podszedł bliżej to Kiazu zaczęła się jeszcze bardziej wyrywać, a Hachi powiedział:
-Stary nie podchodź bliżej ona jest nie obliczalna!
W tym momencie Otachi stworzył ze swoich kuleczek bardzo gruba i długą linę, którą Kiazu została brutalnie przywiązana do najbliższego drzewa. Dziewczyny westchnęły ze z dołowaniem, po czym Diuna powiedziała:
-Nie bierz tego do siebie ona tak zawsze .... jej chyba nic nie pomoże ....
Kurai stał ale nic nie mówił. Po chwili ciszy Rina podeszła do niego, wyciągnęła rękę i powiedziała:
-Mam na imię Rina o Ty jak masz na imię?
Tu odezwał się Hachi:
- Ty siostra Ty się go lepiej spytaj czego ty u diabła szuka?
Kurai nie podał jej ręki, tylko to sobie olał. Rina cofnęła rękę ze speszeniem, a Kurai powiedział dość szybko ale zrozumiale <powiedział dodatkowo to tonem w stylu powiem raz i powtarzać nie będę>:
-Mam na imię Kurai Nozaryu i przybyłem tu aby wziąć was pod swoją opiekę.
Po tych słowach odezwał się Otachi:
- ja jestem Otachi. Ten nie miły cep to Hachi, ta dziewczyna obok Riny to Diuna , a ten kociak tam przywiązany to Kiazu.
W tym momencie lina powstrzymująca Kiazu pękła, więc ona w mgnieniu oka znalazła się na szyi Kuraia, który trzymając ręce w kieszeni patrzył na nią wzrokiem mówiącym tyle co „kobieto weź się opanuj i zejdź ze mnie co ja wieszak jestem;>?”. Resztę paczki porządnie wryło gdyż nie spodziewali się tego iż Kiazu się uwolni. Po chwili ciszy Kurai powiedział to co myślał czyli:
- Kiazu weź się opanuj i zejdź ze mnie .... nie jestem twoim osobistym wieszakiem!
Jednak Kiazu zachowywała się jakby tego nie słyszała, więc dalej na nim wisiała.. W tym momencie Rina podeszła do nich i złapała Kiazu za brzuch . PO chwili dołączyła do niej Diuna i wspólnymi siłami od ciągły ją kawałek od Kuraia. W tym czasie chłopaki podeszli do Kuraia i zaczęli rozmowę. Pierwszy odezwał się Otachi:
-Kurcze stary Ty to masz cierpliwość i nerwy ze stali
Dalej Hachi:
-Stary jeszcze nie poznałem faceta który oparł by się Kiazu ... normalnie podziw stary i szacunek.... hehehe swoja drogą jakim cudem ona ma taka figurę? Stary gdybyś wiedział ile ona słodyczy i innych dobroci szamie dziennie to być się za głowę złapał.
W tym samym czasie dziewczyny gadały z Kiazu na uboczu. Diuna powiedziała:
- Kiazu odbiło Ci czy co weź się dziewczyno opanuj przecież masz faceta.
Na to Kiazu:
-Nie uspokoję się nie ma mowy takie ciacho ma mi przejść koło nosa... a poza tym z Shintau to już nie aktualne zerwaliśmy wczoraj.
Na to Rina:
-Kiazu uspokój się i przypatrz mu się uważnie .... czy kogoś on Ci nie przypomina;>?
Kiazu o dziwo się posłuchała i zaczęła mu się porządnie przyglądać. Po chwili stwierdziła z zaskoczeniem:
-Zaraz Chwileczkę ja go znam tylko nie pamiętam skąd .... albo on jest do kogoś złudnie podobny ale moja skleroza osiągnęła zenitu.
Na to Diuna:
- W takim razie nie tylko Twoja ... Kiazu to teraz uspokój się i zachowuj się jak normalna dziewczyna bo on na pewno nie przybył tutaj abyś na nim wisiała!
Na to Kiazu powiedziała ze zdziwieniem:
- Diuna a skąd to wiesz że nie po to?
Na to pytana:
-Kobieca intuicja ... oj kobieto opanuj się wreszcie!
Kiazu się maksymalnie uspokoiła więc dziewczyny podeszły do chłopaków i usiadły na kocu. Już po chwili wszyscy siedzieli nawet Kurai <wyznaję on zasadę iż nie należy się wywyższać.>
Po chwili zaczęła się luźna rozmowa. Pierwszy odezwał się Otachi:
-Już prawie od miesiąca żadne demony nas nie nękały ...
tu przerwała mu Diuna szturchając go <gdyż siedziała najbliżej niego> a następnie przez zęby powiedziała:
-Zamknij się ułomie ... On nie jest wtajemniczony ćwoku!
Na to Otachi zakrył ręką usta, a Hachi powiedział:
-Nie zwracaj na niego uwagi .... mamy nową grę komputerową i tego ćwoka tak wciągnęła że nie rozróżnia gry od rzeczywistości ....
Na to Rina:
- Hachi nie wysilaj się on nas nie słucha albo udaje że nie słucha.
Na te słowa wszyscy zrobili zdziwione oczy a Kiazu uklękła na wprost Kuraia i zaczęła mu machać ręką przed oczami. Kurai nie reagował na to, a Kiazu powiedziała:
-te no rzeczywiście on nas nie słucha. Wydaję się jakby on stracił kontakt z rzeczywistością.
Po tych słowach wszyscy otoczyli go, a Hachi powiedział:
-dziwny facet...
Na to Otachi machając mu ręką przed oczami:
- Hej Stary! Ziemia do Kuraia, ziemia do Kuraia! Stary ocknij się!
Nie wiadomo dlaczego ale Kurai opuścił trochę głowę i mrugnął oczami, poczym zaczął się w nich wszystkich wpatrywać, a wszyscy odetchnęli z ulgą i uśmiechnęli się do niego. Po tym zdarzeniu gościu wstał i odszedł kawałek od nich i oparł się o drzewo. Jednak długo nie był sam. Wytrwali panowie próbowali sprawić aby się do nich odezwał, więc podeszli do niego i Hachi spytał:
-Stary potrafisz się bić!?
W tym momencie dało się słyszeć krzyk Kiazu:
- panowie a wam tylko bójki w tych pustych mózgach!
Jednak oni się tym nie przejęli zbytnio, a Kurai przestał się opierać o drzewo i włożył ręce do kieszeni.
Na to z oburzeniem i nutką przechwałki Otachi powiedział:
-Nie no stary nie mów mi że się cykasz ... zdaje sobie z tego sprawę iż jesteśmy bardzo dobrzy no ale to nie powód aby nie walczyć z nami ... to jak zawalczysz nami ;>? Nawet damy Ci szanse i będzie jeden na jednego
Kiedy skończył to mówić to przyjął postawę do walki. Po chwili patrzenia na niego Kurai westchnął wyjął ręce ze kieszeni i również przyjął postawę do walki. W tym momencie na Twarzy Otachiego pojawił się lekki szyderczy uśmieszek, zaraz, po którym Otachi podbiegł do niego i tuż przed nim wyskoczył w górę z zamiarem zadania mu kopa z powietrza jednak Kurai zszedł do bardzo niskiego poziomu, więc cios Otachiego był nie celny. Otachi z przerażeniem patrzył na to co się dzieje. Kurai wykorzystał to i kiedy Otachi tak leciał to on przesunął się lekko wprawo a następnie kopnął go w  lewy bok że Otachi zanim dotknął ziemi poleciał z duża szybkością wleciał na Hachiego. Wszystko to działo się  bardzo szybko, więc już po chwili obaj leżeli pokonani na ziemi. A Kurai stał dokładnie tam gdzie stał przed atakiem i włożył ręce do kieszeni. Potem mrugnął oczami i odwrócił się w kierunku dziewczyn. W tym momencie dziewczyny wpatrywały się w niego jak wryte. Nagle zobaczyły go z czarnymi skrzydłami. PO chwili dziewczyny się ocknęły, a Rina przy ocknięciu powiedziała:
-Yurisuriren! – po chwili ciszy dodała- Smok gości w  Kuraiu .... – dalej mówiła sobie w myślach – Nie możliwe smoki nie żyją w ludziach... zaraz Yurisuriren to bardzo szlachetny i prawy smok .... czyżby on był właśnie taki?
Po czym wszystkie ocknęły się już do końca i zobaczyły leżących na ziemi chłopaków jęczących z bólu na ziemi. Zrobiły zdziwione miny. Panowie po chwili wstali a Otachi powiedział:
-Kurai silny jesteś .... –potem palnął tak z innej beczki- hej ludzie może pozbieramy drewna i chrustu i zrobimy sobie ognisko;>?

W tym momencie Kurai zniknął w tajemniczy sposób, a dziewczyny pomogły zebrać chłopakom wszystko co potrzebne było na ognisko. Już po chwili się ściemniło i ognisko się już paliło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz