piątek, 21 listopada 2014

Epizod 13



„Niech wygra najlepszy ... nareszcie zawody ...
zemsta bywa słodka kiedy jest na zimno”

Nareszcie nastał wyjątkowy dzień, bo dzisiaj zaczyna się pierwsza tura zawodów. Jako pierwsi startowali Ci z  CM liceum. Tak sobie ta drużyna zażyczyła. Mieli do tego prawo gdyż wygrali 9 razy z rzędu.  Pierwsza tura polegała na pokazaniu typowej rozgrzewki drużyny tyle że w rytm muzyki i podchodzącą pod układ. Drużyna CM pokazała świetną rozgrzewkę, pełną przewrotów, wygibasów, przerzutów,  gwiazd. Ich pokaz trwał zaledwie jakieś 15 minut, jednak drużyna Cm była już  bardzo zmęczona, a jeszcze drugie tyle czasu było przed nimi. W tym momencie Kiazu powiedziała:
-Pokonanie ich będzie banalne
Na to Otachi:
- Nie ma co się dziwić skoro oni od 9 lat nie trenują ...  rany i pomyśleć że to mistrzowie
Tu przerwał mu Hachi:
- .... no wiesz  Stary przecież oni trenują i to bardzo ciężko ....
Na to Diunka:
- No trenują to jak szybko i bez podejrzeń wykończyć konkurencje
Po chwili ciszy Rina powiedziała:
- A ja coś czuję iż oni mają przychylnych sobie sędziów ....
Po tych słowach męczarnia CM się skończyła i przyszła kolej na drużyna z XC. Postanowili oni pokazać typowy trening u Boginek z wyjątkiem używania swoich mocy. Podobnie jak drużyna CM mieli w swoim układzie przewroty, przerzuty, gwiazdy i inne tego typu akrobacje, jednakże mieli również zwykłe przysiady, skłony i inne normalne wf ćwiczenia,. Całej Drużynie „niepokonanych” na widok tej rozgrzewki szczęki opadły do ziemi a ich miny były pomieszaniem O_o’ i <wow>.  Jednak ta rozgrzewka ich nie zmęczyła. Po ich występie naszej paczki miały wystąpić jeszcze dwie drużyny, ale w dniu zawodów już nie były w stanie. Jedna z drużyn miała „”grypę żołądkową” a druga miała równie dziwnie objawy jak drużyna Dojo. Sędziowie nie mieli innego wyjścia jak ocenić dwa występy. Drużyna CM dostała notę 9,6  a drużyna z  XC 9.8, po czym nastąpiło rozejście się na obiad. Nasza reprezentacja się wnerwiła na te noty.  Kiazu walnęła pięścią o drzewo i powiedziała:
- Nie no własnym uszom i oczom nie wierze..... Jak to do diabła możliwe
Na to Otachi:
- Rinka miała racje
Dalej Diunka:
- To trzeba mięć się porządnie na baczności i dać z siebie wszystko.
Po chwili ciszy Otachi:
- Mam nadzieje siostra, że z tą ręką jesteś wstanie działać?
Na to Rinka:
- Spoko nie zawiodę was.
Nastał obiad a po objedzie mieli czas wolny, lecz dość nie typowy. Obie drużyny miały zabawę w wodzie, która jednocześnie była chwilą relaksu a z drugiej strony to był nieświadomy trening. Nagle podczas zabawy w wodzie pojawiły się Boginki koło namiotu dziewczyn. Jaj oni je tylko zobaczyli to wyszli z wody i udali się pod namiot. Pod czas tej wędrówki Otachi powiedział:
- Rany czego one znowu chcąc od nas?
Na to Hachi:
- Do diabła zawsze najlepszą zabawę muszą nam przerywać ...
Tu przerwała mu Diuna:
- Dzisiaj szczególnie nie w porę
Na te słowa nikt już nic nie odpowiedział bo doszli do Boginek. Kiedy tylko doszli do nich to zauważyli, że Hashikita trzyma za obrożę Yuri. Po chwili powiedziała ze złością:
- Co to u diabła jest?
Na to Kiazu:
- Ślepa jesteś czy jak że nie widzisz?
Hashikita powiedziała:
- Nie jesteśmy ślepe! ....
W tym momencie w oczach Kiazu pojawił się ogień, a Yorokobi stanęła miedzy Hashi a Kiazu i powiedziała:
- Dobra panienki spokojnie..... Skąd macie tego smoka?
Na to Kiazu:
- A co was to, to nasza sprawa .....
Kiazu już miała coś jeszcze dopowiedzieć ale Diuna jej przerwała mówiąc:
-Rina znalazła ja samą biedną opuszczoną i co niby miałyśmy ją porzucić skazać ja na śmierć?
Na to Hachi:
- Co w tum złego?
W tym momencie Yuri ugryzła Hashikitę i pofrunęła na ramie Riny. Boginki się rozwścieczyły i zaczęły podchodzić w kierunku naszej paczki. W momencie kiedy miały coś już powiedzieć pojawił się Kurai, który powiedział:
- Zostawcie ich!
Na te słowa boginki chciały go zaatakować, ale nie mogły tego uczynić po Kiazu wisiała mu na szyi. Stwierdziły że dadzą sobie z tym spokój. PO chwili do Kiazu i Kuraia podeszła reszta paczki, a Boginki stały jak wryte z szczenami na ziemi. Po chwili Hashikita powiedziała:
- Spadaj stąd bo wszyscy razem jesteśmy wstanie Cię zabić ..... Wy ułomy co wy robicie to demon powinniście z nim walczyć
Na to Kurai zdjął Kiazu z szyi i nagle odezwała się Rina:
-Jesteście dziwne .... dlaczego chcecie nam narzucić własne zdanie nie licząc się z naszym?!
Na to Hashi:
- Mała siedź cicho za cienka w uszach jesteś ...
Tu przerwała jej Yorokobi mówiąc:
- Daj spokój Hashi sami tego chcą.... Tylko jak coś wam się stanie z jego ręki to nie przychodźcie do nas z płaczem, bo nie pomożemy wam
W tym momencie Kurai podniósł prawą rękę, w której zaczęła gromadzić się energia otoczona błyskawicami. Spawała wrażenie kuli elektrycznej. Na to wyzwanie Hashi również zaczęła gromadzić energię. Jednak Yorokobi złapała ją za ramie i powiedziała:
- Choć to nie ma sensu.
Po tych Boginki zniknęły, a Kurai opuścił rękę i jego energia również znikła. W tym momencie chciał odejść ale Otachi zadał mu pytanie:
- Stary, co o było? Jak to zrobiłeś?
W tym momencie dostał przez łeb od Kiazu, która powiedziała:
- To nie jest ważne w tej chwili
Dalej Hachi:
- Stary dobra może nam prawdę powiesz co?
O dziwo na to pytanie Kurai odpowiedział im:
- Boginki to moje starsze siostry, które nienawidzą mnie za to, że żyję. A jaki jestem to zależy od was, ja mam tylko nie pozwolić wam zginąć
W tym momencie wszyscy zrobili wielkie oczy jak dwa młyńskie koła i nie wiedzieli co powiedzieć. Kurai zniknął a nasza paczka nie mogła się otrząsnąć z jego słów. W ich życiu działo się dużo dziwnych rzeczy, które zazwyczaj przeczyły z logika i zdrowym rozsądkiem.  Po chwili wszyscy postanowili wrócić do wodnej zabawy. Tym razem Yuri poszła z nimi, ale została w bezpiecznym miejscu na ręczniku dziewczyn pod parasolką. Nikt nie zwrócił na nią większej uwagi., gdyż Yuri spała i wyglądała jak maskotka. Po niedługim czasie nastała kolacja po której trzeba było iść spać, aby wreszcie się wyspać i zregenerować wszelkie siły.
Następnego dnia tuż przed śniadaniem w megafonach rozległ się komunikat:
- Z nie przewidzianych okoliczności termin drugiej tury zawodów zastaje przesunięty o dwa dni.
Zawodnicy zbytnio się nie ucieszyli na kolejny dzień bezsensownego szlajania się nad morzem..
Nagle podczas ciszy na śniadaniu dało się usłyszeć rozmowę trenerów. Wolfmi:
- W zawodach indywidualnych dzisiaj są już finały ciekawe, kto je wygra?
Na to Hauchiua powiedział:
- Nie wiem bo zostali sami dobrzy zawodnicy. Eh zawsze to grupowe kończyły się wcześniej a tu nagle taki wypadek.
Ta informacja o zawodach indywidualnych zaciekawiła nasza paczkę. Podeszli więc do trenerów a Rina spytała:
- Przepraszam a gdzie odbywają się te zawody?
Na to Hauchiua powiedział:
- Musicie iść w głąb lasu tak w linii prostej za tym namiotem. To jakiś kwadrans drogi stąd.
W tym momencie wszyscy wybiegli z namiotu krzycząc:
-Dziękujemy.
Ruszyli w drogę. Po chwili doszli do jakiegoś obozowiska, gdzie odbywały się zawody w akrobatyce.. Nagle wśród tłumu ludzi Kiazu spostrzegła Kuraia, ubranego w złoto srebrny strój z smokiem na koszulce, i zaczęła biec w jego kierunku. Jednak wszyscy ją złapały, a Rina powiedziała:
- Kiazu zobacz on startuje w tych zawodach, nie przeszkadzaj mu w starcie/.
Na te słowa Kiazu się uspokoiła i powiedziała:
- No tak fakt
Po chwili Otachi powiedział:
- No to zobaczymy co potrafi
W tym momencie wszyscy usiedli na piasku a Kurai został wyczytany na start. Kiedy tylko muzyka zaczęła grać On zaczął wykonywać ewolucje. Miał on zgrabny i dobrze przemyślany układ, w którym ewolucje tworzyły zgrabną całość. Nasza paczka była pod wrażeniem jego występu. Nagle usłyszeli znajomy głos mówiący:
- Dobry jest no nie?
W tym momencie się odwrócili i zobaczyli trenerkę Wolfmi, która mówiła dale:
- Co jest takiego w Tochi Neko, że stamtąd wychodzą tak dobrzy sportowcy?
Na to Kiazu:
- To tajemnica przekazywana z pokolenia na pokolenie.
W tym momencie Kurai zakończył swój występ. Zrobił  salto w  przód, następnie gwiazdę, którą zakończył szpagatem i ukłonem do przedniej nogi. Rozległy się gromkie brawa. Po występie wstał i poczekał na wynik. Po chwili wstał jakiś staruszek, który ogłosił jego wynik. 10.0. W tym momencie okazało się również ich wygrał zawody. Zaraz po ogłoszeniu wyników i udekorowaniu <dostał złoty medal i złoto kryształowy puchar> Kiazu rzuciła mu się na szyję. Gdy reszta podbiegała do nich to Kurai powiedział:
- To znowu Ty ..... moja rola wieszaka jeszcze Ci się nie znudziła?
Jak reszta podbiegła do nich to odciągnęli od niego Kiazu, a Kurai powiódł ich kawałek dalej gdzie stał biały ścigacz., do którego podszedł i schował pod siedzeniem puchar i medal. Następnie oparł się o niego twarzą do reszty i splótł  ręce. W tym momencie chłopaki zrobili wielkie błyszczące oczy i zaczęli podziwiać jego maszynę. A Kurai spytał:
- Z ręką już lepiej?
Na te słowa Rina się zdziwiła ale odpowiedziała mu:
- Tak już mniej boli.
Chłopcy byli zbyt zajęci maszyną, a Kiazu i Diuna zrobiły zdziwione i zaciekawione za razem miny. Po chwili obroże naszej paczki zaczęły świecić jasnym purpurowym światłem, wydając przy tym dziwny dźwięk. Nagle Diuna powiedziała:
- Wiesz musimy spadać
Na to Kiazu:
- Bardzo ważne sprawy nas wzywają.
Po tych słowach dziewczyny wzięły pod ręce Hachiego i Otachiego aby odciągnąć ich od maszyny. W bardzo dużym pośpiechu odeszli od niego. W tym momencie Kurai spojrzał w niebo i powiedział:

- Dimon ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz