piątek, 21 listopada 2014

Epizod 5


””Wyzwanie .... Czas próby sił””


 Dłuższy czas po pojawieniu się boginek panowała niezręczna cisza, która nagle przerwała Hashikita mówiąc ze złością:
-Debile jesteście co wy jeszcze w domu .... – tu przerwała opanowała się i mówiła dalej- nie macie jakiegoś dziwnego uczucia, którego jeszcze nigdy nie mieliście;>?
Na te słowa wszyscy zareagowali tak jak to co ona powiedziała brzmiało w  przynajmniej nie znanym im języku jednak Kiazu powiedziała:
- No powiedzmy pani nerwus że mamy dziwne mrowienie i ciarki na plecach a co ;>?
Hashikita ledwo opanowując nerwy powiedziała:
-To dla waszej informacji każde tego typu dziwne uczucie oznacza że  miasto jest atakowane przez jakiegoś demona albo potwora a wy nie powinniście siedzieć z założonymi rękami tylko czym prędzej ruszać do boju taki to rudne;>
W tym momencie wszyscy zrobili oczy tak wielkie jak młyńskie koła nie mogąc w to uwierzyć. Po chwili z dużą nuta nie dowierzania i lekkiego strachu w głosie Otachi powiedział:
-Sory ale niby skąd mieliśmy o tym wiedzieć? ... Tu przerwała mu Kiazu z poirytowaniem powiedziała:
- Chyba was pogięło!? My mielibyśmy walczyć z jakimś demonem Przecież my nie potrafimy „dobrze chodzić” a co dopiero walczyć Oszalałyście czy jak;>?
Tu natychmiastowej reakcji Hashikita powiedziała ze wściekłością :
-Te szczylu nie za dużo sobie pozwalasz;>? Jak ja bym chciała Cię zabić to nawet sobie tego nie wyobrażasz Tumanie jakbyście nie umieli walczyć to byśmy tu nie przylazły nie marnowały czasu ... W tym momencie Yorokobi stanęła między nimi i przerwała jej  mówiąc:
- Dziewczyny wrzućcie na luz to nie czas i miejsce na tego typu kłótnie. ... No już zbierajcie się i migiem na obrzeża miasta i pokonać mnie tu demona
Kiazu się opamiętała i cała paczka bez wahania i żadnych zbędnych pytań ruszyła w pogoń za demonem.
Po chwili znaleźli demona.
. Był to dość wysoki i dobrze zbudowany na pozór zwykły mężczyzna. Ubrany dość luzacko. Choć na pierwszy rzut oka był to zwykły człowiek to coś jednak im mówiło że to jest demon z krwi i kości. Po z identyfikowaniu demona Otachi spytał:
- Ty demon czego tu;>?
Na to Demon:
- Zwą mnie Wallner i przybyłem tu aby was unicestwić.
 W tym momencie demon znalazł się tuż przy Otachim, który był przerażony jak nigdy w życiu i uderzył go ręką w twarz tak mocno że chłopak poleciał dobrych parę metrów w prawo. Kiedy Otachi leciał to demon odwrócił się w stronę reszty i powiedział:
-to kto następny dzieciaki;>?
Na te słowa reszta zebrała się w sobie i nie wiedząc zbytnio co ma robić tuszyła do walki. Nagle Kiazu zabłysnęły oczy i krzyknęła:
-KLOHARON
W tym momencie  Kiazu otoczyły serca, które wirowały dookoła niej, aż nagle ruszyły z niewiarygodną prędkością w kierunku demona. Ten atak niestety był chybiony. Jednak pozostali zaczęli naśladować Kiazu i już po chwili demon był atakowany z każdej strony przez inny symbol. Dostawał ostre baty raz po raz.
W tym samym czasie boginki również toczyły ostrą walkę z naszym znajomym biało srebrno włosym chłopakiem. Facet dzielnie się Bronił i unikał większości ciosów jednak nie atakował. Nagle podczas tej dziwnej walki Hashikita powiedziała:
-Kurai nie broń się i tak Cię wykończymy
Z czasem chłopak zaczął coraz częściej dostawać mocne ciosy które przyjmował bez większej reakcji. Po chwili przestał się nawet bronić. Był dość ciężko ranny i leżał już na ziemi kiedy dało się słyszeć złowrogi śmiech demona. Okazało się iż demon ich pokonał . wszyscy byli ledwie żywi i leżeli na ziemi nie mogąc się ruszyć, kiedy demon zbierał energie aby ich wykończyć jednym ostatecznym atakiem. W tym momencie bez chwili namysłu Kurai wstał i unosząc się w powietrzu gromadził resztki sił. Nie wiadomo dlaczego Yorokobi zaczęła wrzeszczeć te słowa <przecież przed chwilą była gotowa go zabić>:
-Kurai stój nie rób tego wracaj
Jednak on nie słyszał tego, albo raczej nie chciał słyszeć. Powiedział na głos jedno zdanie:
- Smok potrafi wszystko
Nagle tuż przed naszą piątką pojawił się olbrzymi, latający biało srebrny smok z czarną obrożą z wypukłym złotym znakiem pioruna. Miał on bardzo groźny wygląd,z paszczy wystawały mu zęby a jego oczy mówiły mniej więcej tyle co „zabije Cię”. Chwile po pojawieniu się smok zaiskrzył uwalniając tym samym potężną energię elektryczną. W tym momencie oślepiający błysk spowił całą okolicę. Jak błysk zniknął to nie było już ani demona ani smoka.
Za raz po tym zdarzeniu koło ledwo żywej piątki pojawiły się boginki. Yorokobi twardo stanęła na ziemi i mając zamknięte oczy podniosła prawą rękę do góry. W tym momencie cala piątka została otoczona dziwnymi wirującymi kulami. To co zrobiła było uleczeniem. Zaraz po ich uleczeniu Hashikita ze złością ale i z opanowaniem powiedziała:
-Wy nie dość iż walczyliście gorzej niż ustawa przewiduje gamonie to jeszcze nie umiecie stać się drużyną - dalej jej gdy mówiła jej ton głosu  rósł – Demona na tym poziomie jest wstanie pokonać 3 osobowa grupa małych dzieci a wy tumany nie potraficie nawet tego xso Jesteście do niczego .....
W tym momencie przerwała jaj Yorokobi łapiąc ją za ramiona powiedziała:
- Spoko Hashi wrzuć na luz przecież od czegoś mają nas.
Mówiąc to spojrzała przeszywającym wzrokiem na naszą paczkę, że aż im ciarki po plecach przeszły.
Nagle Kiazu zebrała się w sobie i powiedziała:
- Nie jesteśmy gamoniami ale jesteśmy silni więc powinniśmy wygrać ten bój .... a poza tym co masz przez to na myśli że „mamy was”?
Na te słowa Hashikita chciała podejść do Kiazu jednak Yorokobi powstrzymała ją zanim ta zdążyła się   ruszyć chociaż o milimetr.
. Gdy Hashikita się opanowała to powiedziała:
-Siła to nie wszystko ... tylko jako wspierająca się drużyna dacie rade przetrwać w innym wypadku zginiecie .... Są na świecie silniejsi od was – następnie to powiedziała  już ciszej i odwracając głowę przez lewe ramie – tak jak ten idiota co uratował wasze nędzne życia – po czym wróciła do normalnego tonu głosu i z powrotem objęła cała piątkę swoim przeszywającym wzrokiem i mówiła dalej – najwyższy czas sprawić abyście wybijali takie demony masowo ...
 W tym momencie wszyscy oniemieli z przerażenia a Yorokobi mówiła dalej za Hashi:
-No to najwyższy czas coś z tym zrobić ... od jutra zaczynacie ostry trening o 8:00 rano na szkolnej sali gimnastycznej.
Na to Otachi z dołowaniem powiedział:
- Nie no Ty raczysz żartować? O tak nie ludzkiej godzinie mamy się zwlekać z wyra o co to nie ja się wypisuję z tej imprezy
Dopowiedział do tego Hachi:
-Kobieto ja chce się wyspać nara.
W tym momencie  obaj ruszyli żwawym krokiem w przeciwnym kierunku niż stały boginki.
Hashikita powiedziała ze złością:
-Po pierwsze nie jesteście zwykłymi ludźmi więc się do tego przyzwyczajcie, a dwa jak jutro któryś z was nie przyjdzie albo się spóźni to przestaniecie istnieć bo zginiecie z mojej ręki
Na te słowa chłopaki zatrzymali się i zrobili wielkie przerażone oczy i z trudem przełknęli ślinkę i z przerażeniem stwierdzili iż boginki nie żartują i są śmiertelnie poważne.. W tym momencie boginki prze teleportowały każdego z nich do swojego pokoju. Jak wszyscy znaleźli się u siebie to nie mieli siły na nic więc nie zważając na nic położyli się spać tak jak stali po chwili wszyscy już spali.

Tym czasem boginki poszukiwały naszego znajomego tajemniczego chłopaka. Tuz przed wschodem słońca znalazły Kurai’a tzn. wyczuły jego słabe ozaki życia. Znajdował się on w lesie w mroku, był oparty plecami o jakieś stare drzewo i było po nim widać iż jest bardzo wyczerpany i ledwie oddychał. Nagle boginki pojawiły się tuż przed nim. Jednak on wydawał się nie zwracać na nie uwagi. Boginką nawet przez myśl nie przeszło aby mu pomóc. Po chwili Yorokobi powiedziała:
-Kurai Ty debilu rozum Ci odjęło czy co?

W tym czasie Hashikita podeszła do niego i go spoliczkowała. Zaraz po tym czynie podniósł głowę, spojrzał głęboko w oczy boginką a następnie zniknął.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz