piątek, 21 listopada 2014

Epizod 2



Dziwny zbieg okoliczności... Czas zmiany ”

Nastał nowy słoneczny dzień. Piękne bezchmurne, błękitne niebo, prażące słońce. Wspaniała pogoda. Jest około za kwadrans dziewiąta, Nazomi, Aijo i Yujo wybiegają właśnie z domu z wielkim krzykiem:
- Zaspałyśmy... Zaraz się spóźnimy do szkoły.....
Kotki były niesłychanie zaspane, jednak udały się do kuchni na śniadanie... A Kiazuryu spytała zaspanym głosem:
-Co się dzieje... co to za krzyki tak z rana... ? ? ?
Na to Diunaryu ziewając:
  • Po tym całonocnym uczeniu się, nasze właścicielki zaspały do szkoły i dlatego wybiegły z takim krzykiem, i postawiły nas na nogi o takiej nieludzkiej godzinie... ostatnio często im się to zdarza.
  • Jak tak dalej pójdzie to Dyrektor nas im odbierze, bo stwierdzi, że opuściły się przez nas. - powiedziała ze smutkiem w głosie Kiazuryu.
Tymczasem w szkole skończyła się pierwsza lekcja. Budynek szkolny nie był, już pierwszej jakości. Widać było po nim, że ma już ładnych parę lat. Szkoła była wielka, i tak naprawdę jedyna w tym regionie. W sumie to był taki wielki zespół przeróżnych szkół w jednym miejscu, ale w zagłębimy się kiedy indziej. Szczęśliwi posiadacze upragnionych zwierzątek mieli właśnie lekcje z Dyrektorem Yume, który zatrzymał ich na przerwie pytając z zaciekawieniem:
  • I, co macie już swoje upragnione zwierzaki?
  • Tak panie dyrektorze... od jakiegoś czasu mamy kociaki. - powiedziała Aijo.
Dyrektor zrobił zaciekawioną minę, pomyślał chwilę i powiedział:
  • Tak to ciekawe... ale skoro je macie już te koty to niech wezmą one udział w wystawie kotów? Macie nie bywałą szanse gdyż jest ona organizowana raz na pięć lat. A właściciele zdobywają znaczną nagrodę pieniężną.
Na to Dojo:
- Z miłą chęcią panie profesorze ... kiedy odbędzie się ta wystawa?
Dyrektor myślał przez chwilę. W tym całym natłoku terminów jakie go obowiązywały, starał sobie przypomnieć termin wystawy. Zajęło mu to dłuższą chwilę, po czym powiedział:
- Jak dobrze pamiętam to jutro o 11:00 rano w Pałacu „Kin Nekinu”
Zakłopotane dzieciaki długo nie wiedziały, co powiedzieć. Mieli już tylko około doby aby się przygotować nie tylko do konkursu ale i do szkoły. Obawiali się, że konkurs przepadnie im z powodu zajęć lekcyjnych. Po dłuższej chwili milczenia Shintau powiedział z pretensją w głosie:
  • Już jutro... Przecież nie zdążymy ich przygotować.... A tak poza tym Panie profesorze to jutro jest normalny szkolny dzień.....
Na te słowa Yume zrobił niesłychanie poważną minę i lekko pod denerwowanym głosem powiedział:
- Jak nie weźmiecie udziału w tym konkursie to możecie pożegnać się ze swoimi zwierzakami... - Yume wziął głęboki oddech i swoim miłym, przyjaznym głosem mówił dalej - a poza tym dostaniecie trzy dni wolnego licząc od dzisiaj... Co Wy ta to?
Dyrektor miał coś takiego w swoim głosie i spojrzeniu, że uczniowie niebyli w stanie mu odmówić....
Całej tej rozmowie przysłuchiwał się Otachiryu, który był schowany w plecaku Shintau. Kocur zaraz po wysłuchaniu tych wieści, niezauważanie wymknął się z plecaka swojego właściciela i udał się z powrotem do domu. Ze swoja kocią zwinnością nie było to trudne. Chociaż jeden fałszywy ruch i mógłby skończyć w objęciach jakiś dziewczynek z młodszych klas. W tym samym czasie, kiedy Otachiryu, wracał do domu, na szkolnym korytarzu dało się słyszeć narzekanie Dojo:
  • No fajnie... Do jutra musimy przygotować koty na jakiś kretyński konkurs....
Na to Shintau:
  • A mamy jakiś wybór....? Przecież wiesz, że buda jest jak wojna...
Na te słowa wszyscy westchnęli i się trochę załamali...Branie udziału w jakimś kocim konkursie to nie było do końca to chcieli robić w najbliższym czasie. Na pewno ta piątka wola by się uczyć niż marnować czas na takie brednie jak konkursy zwierzaków. Po chwili Nazomi powiedziała o dziwo z ekscytacją w głosie:
  • Wiecie co może, ten konkurs będzie fajną zabawą? Kiedy tak naprawdę mieliśmy wolne od nauki? Myślę, że to będzie taka miła odskocznia od codzienności. - szczerze się uśmiechnęła po czym mówiła dalej. - Mam pomysł niech chłopaki przyniosą swoje kociaki do nas to podzielimy się obowiązkami...wtedy podołamy zadaniu...
Nie minęło kilka minut a wszyscy byli już u dziewczyn w pokoju i obmyślali plan, co zrobić....? Nagle Yujo powiedziała:
- No to ja mogę je wykąpać, Aijo może je suszyć, a Nazomi będzie je czesać... a chłopaki... Hmmm.... Shintau będzie pilnować kociaki, a Dojo będzie je nosił od jednego do drugiego stanowiska kosmetycznego odpowiada wam to..?
Reszta dziewczyn się uśmiechnęła a chłopaki zaczęli się zastanawiać. Po chwili Shintau powiedział:
   -Nie to głupi pomysł...
W tym momencie dziewczyny spojrzały no niego błagalnym wzrokiem, który jednocześnie mówił, że jak się nie zgodzą to pożałują... Shintau z przerażeniem połknął ślinę i powiedział:
  -No dobra mi to odpowiada... a tobie młody?
Na to Dojo:
  -Pasi mi to... jestem za...
Skoro każdy był zadowolony, to wszyscy zaczęli ustawiać stanowiska pracy, tak, aby każdemu było wygonie pracować.
   Na pierwszy ogień do mycia poszły te trzy „inne” kotki. (Neko nie bierze udziału w wystawie, ponieważ coś kazało jej właścicielce nie wystawiać jej do konkursu.) Kotki po szybkiej kąpieli wyglądały mizernie (do tego stopnia, że ich wygląd błagał o litość). Natomiast po wysuszeniu zaczęły wyglądać jak puchate kulki(sprawiały pozór, że za chwilę odfruną.).W tym momencie Hachiryu i Otachiryu mało nie padli ze śmiechu... Jednak po wyszczotkowaniu wyglądały prze cudownie... To samo stało się z kocurami, którym już wcale nie było do śmiechu... Po skończonych zabiegach każdy z właścicieli przywiązał swojemu kociakowi apaszkę, która zasłaniała obrożę danego kota...  Kiazuryu dostała wspaniała krwistoczerwoną apaszkę, Diunaryu dostała cała żółtą, Rinaryu dostała apaszkę, która była w połowie fioletowa i w połowie różowa, Otachiryu dostał niebieską, a Hachiryu dostał ciemno zieloną. Teraz wyglądali tak pięknie że brakowało im słów na opisanie tego...
 Zrobiło się już bardzo późno więc wszyscy poszli spać...
 W tym samym czasie spory kawałek od akademika kręcił się jakiś chłopak z biało – srebrnymi włosami, i pięknymi granatowo fioletowymi oczami, który uważnie obserwował akademik... Nie budziłoby to żadnych podejrzeń gdyby nie była to pierwsza rano A nieznajomy wydawał się wyraźnie czekać na coś bądź na kogoś .....
   Ta noc minęła bardzo szybko i nad szedł dzień konkursu. Dzisiejszego dnia dziewczyny nie zaspały i wyszykowały się bardzo szybko. Zapięły swoje kociaczki na smycze i poszły do mieszkania chłopaków, które znajduje się dokładnie na wprost ich mieszkanka. Po chwili oni wyszli na korytarz ze swoimi kocurami, więc zeszli schodami na dół i poszli na autobus. Kociaki były bardzo zaciekawione podróżą lesz zachowywały się grzecznie. Po niedługiej podróży dotarli do Pałacu „Kin Nekinu” na wystawę kotów i stworzeń koto-podobnych. Przed wejściem do środka wzięli głęboki oddech i dopiero weszli do środka zająć miejsca.
     Nagle odezwał się głos w megafonie; „proszę o uwagę główny sędzia Atreneko wraz z rada sędziowska zaczną oceniać państwa pupile za około 5 minut. Dziękuję za uwagę...
  W tym momencie wszystkich obecnych wraz z kocimi pupilami ogarnęły nerwy sięgające zenitu. 5 minut zleciało niewiarygodnie szybko. Komisja sędziowska chodziła długo wśród kotów będących na wystawie. W mgnieniu  oka sędziowie dotarli do Aijo, Nazomi, Yujo, Dojo i Shitau. Kryteria ocen były niezmiernie surowe jednak sędziowie z niewiadomego powodu zainteresowali się 5 kociaków naszych znajomych. Jury było bardzo mile zaskoczone i ciągle rozmawiali szeptem. Ta piątka kociaków była już ostatnia więc po ich sprawdzeniu jury udało się na naradę. Dla wszystkich oczekujących mijały właśnie wieki w nerwach i stresie. Nagle Jury wyszło. W tym momencie Aijo, Yujo i Nazomi złapały się za ręce i mocno je ścisnęły. Po chwili sędzia Atreneko odezwał się:
 -Drodzy Państwo dziękuje wszystkim za liczne przybycie. Widzę że Państwo się bardzo niecierpliwią i czekają w napięciu na nasz werdykt, więc ominę wszelkie formalności i przejdę do rzeczy. Szanowni Państwo do tej pory było tylko jedno pierwsze miejsce jednak dziś po raz pierwszy w historii mamy od bieg od przeszłości. Na dzisiejszym konkursie mamy egzekwo 5 pierwszych miejsc . Proszę Państwa dziś tu na tej sali wygrały następujące koty: Kiazuryu, Diunaryu,Rinaryu, Otachiryu i ostatni ale nie najgorszy Hachiyru. Prosimy zwycięskie kociaki i ich właścicieli do nas tu na scenę.
W tym momencie rozległy się gromkie brawa a właściciele zwycięskich kotów wprost szaleli z radości i nie mogli w to uwierzyć. Gdy się trochę opanowali to wzięli swoje kociaki i wyszli na scenę pełni radości  pokazać się wszystkim obecnym. A Atreneko powiedział:
-Szczerze gratulujemy wygranej i tak wspaniałych kotów. W tym roku nagroda jest tygodniowy pobyt kotów  w  luksusowym ośrodku zwanym „królestwo kotów”. Do tego właściciele dostaną 5 tysięcy komerów.
Nastąpiło rozdanie nagród, brawa i gratulacje a Atreneko sprawiał wrażenie jakby wszystko szło po jego myśli. Jednak nikt nie zauważył tego dziwnego zachowania sędziego.

Właściciele byli tak podnieceni wygraną że odebrało im mowę. Przed wejściem czekała na nich wielka czarna limuzyna do której wsiedli bez wahania. Nagle Nazomi powiedziała:
-Jeny niewierze że kopnęło nas takie wielkie szczęście

Na to Shitau:
-Ja cie kręce my to mamy farta ...
Jednak Aijo niebyła tym faktem zbytnio zadowolona i powiedziała:
-Nyo mamy farta tylko szkoda że one nie zdążyły się do nas przyzwyczaić a już muszą zniknąć z naszego życia na tydzień ...
Na to Dojo:
-Aijo nie przeżywaj bo będziemy moli je odwiedzać kiedy tylko będziemy chcieli a nawet możemy tam zamieszkać. Dziewczyno nie martw się.
Aijo zamilkła ale świeciły jej się oczęta i było wyraźnie widać iż cieszy się tym faktem i że ulżyło jej tym samym na serduchu.
 Wkrótce dojechali na miejsce. Ich oczom ukazał się duży zadbany budynek z gigantycznym ogrodem w którym szalały już jakieś koty. „Królestwo Kotów” to luksusowy ośrodek dla obrzydliwie bogatych ludzi którzy pragną zadbać o swoje koty.
Po chwili weszli do środka gdzie ujrzeli olbrzymią recepcje która była pozłacana na ścianach i wyglądała jak „przedpokój” jakieś willi. Gdy tak się rozglądali to pojawiła się recepcjonistka która spytała z uśmiechem na twarzy ale jednakowo ze znudzeniem:
-Dzień dobry czym mogę Państwu służyć?
W tym momencie wyciągnęli dyplomy jakie dostały koty i powiedzieli razem wielkim chórem „dzień dobry” a Yujo mówiła dalej:
-My wygraliśmy konkurs w „Kin Nekinu” i przywieźliśmy swoje kociaki na zwycięski turnus tutaj.
Recepcjonistka przeczytała jeden dyplom i powiedziała:
-Ach to wy szczęściarze czekaliśmy na was. Mam na imię Kiora  i będę się opiekowała waszymi kotkami. Skoro przybyliście tu zgodnie to domyślam się że wasze koty się lubią więc sugeruję aby umieścić je w jednym pokoju. Zgadzacie się na to?
W tym momencie wszyscy bez głębszego zastanowienia odpowiedzieli z wielkim uśmiechem zgodnie „tak jak najbardziej”
Na to Kiora:
-Skoro tak to proszę za mną.- następnie się uśmiechnęła i zaprowadziła ich do windy. Po wjechaniu na 4 piętro drzwi windy ponownie się otworzyły a ich oczom ukazał się wspaniały apartament. Jakiego nawet bogacze by się nie powstydzili gdyby mieli w nim mieszkać. Trudno było uwierzyć ze to wszystko jest dla kotów a nie ludzi. Po chwili Kiora mówiła dalej:
-To zostawcie tu swoje kotki. Niech się oswoją z nowym miejscem zamieszkania.
W tym właściciele kotów stali się jak bezmyślne zombi a  koty znalazły się na podłodze w pokoju. Właściciele bez wahania spuścili kociaki ze smycz które schowali do kieszeni. Natomiast Kiora mówiła dalej:
-Chodźcie teraz za mną mamy jeszcze parę spraw do załatwienia
Wszyscy wyszli a kociaki zostały same i kiedy tylko to się stało to zaczęły się kręcić po całym pokoju.Tym samym zwiedzały nowe miejsce. Jednak podczas zwiedzania Kiazuryu powiedziała:
-To dziwne zależało im na nas a teraz nawet się nie pożegnali i zachowywali się dziwnie . ciekawe co im się stało.-mówiąc to Kiazuryu smutniała coraz bardziej i bardziej. Otachiryu jej odpowiedział:
-Słuchaj kociaczku ludzie są dziwni i nie zmienisz tego. Nie przejmuj się  nimi pewnie nie długo nas odwiedzą i będzie gicik.
W tym momencie Kiazuryu się leciutko uśmiechnęła bo te słowa podniosły ją na duchu.
Nagle zaczęły słyszeć dziwny słodki i miły głos nie należący do żadnego z nich. Nigdy przedtem nie słyszeli tego głosu. Ów tajemniczy głos wołał:

-Hachiryu, Kiazuryu, Diunaryu Otachiryu, Rinaryu......tajemniczy głos bez przerwy powtarzał tę jedną kwestie.
Nagle Diunaryu powiedziała
- Ej .... Co jest co się dzieje? Co to za dziwaczny głos?
Na to Hachiryu:
- Nie wiem co ja wróżka jestem.... kurcze mam dziwne przeczucie że ten kto posiada ten głos nie chce nas skrzywdzić.
Nagle Otachiryu powiedział:
- Dziwne.... bardzo dziwne.
W tym momencie głos ucichł i nastała zupełna cisza. W tym czasie Kiazuryu znalazła basen pełen miękkich różnokolorowych piłeczek . A po chwili krzyknęła:
-chodźcie do mnie

Po tych słowach w mgnieniu oka wszyscy się znaleźli przy Kiazuryu a ich ślepkom ukazał się ten wielki basenik wypełniony piłeczkami, do którego odrazu wskoczyli bez chwili namysłu. Wariowali w nim przez kilka ładnych godzin. Kiedy zabrakło im już sił był późny wieczór. W między czasie dostali kolacje którą dopiero zjedli. Po tym dniu pełnym wrażeń usnęli niebywale szybko i mocno. Nic ich nie było wstanie obudzić <chyba że pilna potrzeba natury wyższej>. Za taką potrzebą Rinaryu musiała pójść jeszcze przed snem. Gdy wracała z „kociej toalety” to wyjrzała przez okno i zobaczyła piorny niewiadomego pochodzenia, jednak uznała że jest już tak zmęczona że ma przewidzenia wiec się położyła spać tam gdzie stała. Nizwracając uwagi na tajemnicze błyski które były ciekawsze niż mogło by się wydawać na początku. Ich źródłem była walka tocząca się na peryferiach miasta. A udział w niej brał nasz stary znajomy o biało – srebnych włosach. Dziwny chłopak ... ale zaraz chwileczkę on walczy z demonem <wygladajacym jak mały zwierzaczek z dziwnym rozłożystym ogonem wyglądającym jak łodyga z odnogami>; co ten wariat wyprawia O_o’ walczyć z demonem i być zwykłym śmiertelnikiem. Co to jakis samobójca czy co O_o’? ...O rajuśku on umie latać więc nie jest takim zwykłym chłopakiem ... to co on robi na ziemi i czy ma dobre zamiary wobec ziemi? .... Nagle walka się skończyła a tajemniczy nie znajomy ją wygrał i zaczął biec w kierunku NE. Tam znajduje się „Królestwo kotów”. Już po chwili był na dachu tego budynku, gdzie się zatrzymał i zaczął obserwować całe miasto. Wydawał się być zmieszany , zagubiony i sprawiał wrażenie iż czegoś szuka. Zaraz chwileczkę on ma granatową obroże bardzo podobna do tych które maja nasze znajome kociaki. Tyle że na jego obroży znajduje się błyskawica i ona promieniuje dziwnym blaskiem....ciekawe dla czego;>?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz