piątek, 21 listopada 2014

Epizod 1


„ Życie na niby... tak nie można wiecznie ”


Pewnego dnia na planecie zwanej „Ziemia” w mieście Mizurian, w szkolnym akademiku, trzy młode dziewczyny i dwóch młodych chłopców zapragnęło mieć jakiegoś zwierzaka. Niby marzenie jak każde inne. Jednak oni pragnęli tego mocniej niż czegokolwiek innego. Mieszkanie w akademiku utrudniało im spełnienie marzenia. Ciągle chodzili za dyrektorem akademika i namawiali go aby się zgodził. Są oni bardzo dobrymi uczniami, więc to był jeden z pomniejszysz argumentów na podejście dyrektora, który był jednocześnie dyrektorem akademika jak i szkoły do której uczęszczali. Bo długich błaganiach i negocjacjach Dyrektor Yume pozwolił im na posiadanie upragnionych zwierzaków, podkreślając jednak, iż zrobił to jedynie z powodu nienagannej opinii uczniów. Osobiście uważam jednak iż miał dość ich miauczenia, ale nie chciał się do tego otwarcie przyznać, aby reszta dzieciarni mieszkającej w akademiku nie zrobiła tego samego. I tak cały akademik wypełniłby się przeróżnymi, łobuzującymi zwierzakami. A to nie mógł pozwolić. Tymczasem cała piątka, wielce uradowana ze swojego sukcesu powróciła do swoich pokoi. Według regulaminu akademickiego nie było samych pokoi mieszanych. Na każde lokum składały się trzy pokoje, salon, kuchnia i łazienka. Mieszkanie w akademiku przystosowywało mieszkańców do samodzielnego życia. Jak sobie nie ugotujesz to nic nie będziesz jadł. Oczywiście osoby zamieszkujące jedno mieszkanie, musiały również nauczyć się współpracować jak i dzielić obowiązkami. Dyrektor Yume, potężny, troszkę pucołowaty mężczyzna, o przyjacielskim spojrzeniu, budzący niesamowity respekt. Patrząc na niego wiedziałeś, iż nie chcesz być jego wrogiem. Takiego faceta lepiej mieć po swojej stronie. Ten przemiły, ale potrafiący utrzymać ludzi w ryzach facet, raz w tygodniu robił inspekcję pokoi swoich podopiecznych. Sprawdzał czystość, gościnę i ogólna kondycję psychiczną i fizyczną swoich podopiecznych. Doskonale zna, każdego mieszkańca swojego akademika. Wie jakie mają problemy, słabości. Yume był ich swego rodzaju podporą.
Dziewczyny, które wybłagały posiadanie zwierzaka, mieszkały razem w jednym mieszkaniu, a chłopaki w drugim. Obydwa te mieszkania znajdowały się na ósmym piętrze akademika. Lokum dziewczyn było zaraz po prawej stronie od wyjścia z windy, natomiast lokum chłopaków było dokładnie na wprost mieszkania dziewczyn. Po wejściu do mieszkania dziewczyn po lewej stronie od wejścia znajdowały się trzy oddzielne pokoje, w których mieszkały kolejno, licząc od drzwi: Nazomi, Yujo i Aijo. Natomiast po prawej stronie znajdowała się najpierw sporawa kuchnia, a tuż za nią łazienka. A na wprost wejścia był sporawy pokój dzienny z balkonem. Mieszkanie chłopaków było dokładnym lustrzanym odbiciem mieszkania dziewczyn. U chłopaków pierwszy pokój od drzwi był wolny, w drugim mieszkał Shintau, a w trzecim Dojo.
Kiedy cała piątka wróciła do swoich pokoi, to spostrzegła, iż na ich łóżkach śpią małe kociaki, które nie wiadomo skąd się tam wzięły? Co za dziwny zbieg okoliczności, albo szybkie spełnianie marzeń. To nie było coś co dzieje się na co dzień. Jednak nasi bohaterowie zachowują się tak jakby to było coś normalnego.
Nazomi, piękna dziewczyna o długich, sięgających jej do pasa, (kiedy są rozpuszczone), blond włosach i pięknych zielonych oczach znalazła u siebie na łóżku małą różowo fioletową kotkę o lśniących żółtych oczkach, z delikatną ciemno granatową obrożą z wielką wypukłą pięcioramienną złotą gwiazdą o gładkich końcach.
Yujo istotka o brązowych włosach sięgających jej do połowy pleców i błękitnymi oczami, znalazła bardzo małą morsko niebieską kotkę o pięknych pomarańczowych oczach, z delikatną ciemno granatową obrożą z wielkim wypukłym złotym księżycem, w kształcie rogala, zwróconego w lewą stronę kotki. Jednak nagle rozległo się dziwne miauczenie dobiegające z pod łóżka Yujo. Kiedy tam zajrzała to zobaczyła dosyć sporawą kotkę o brązowym futerku i pulchnej posturze (wygląda ona jak puszysta kulka na czterech łapkach) oraz prze cudnych zielonych oczach. Ten kociak nie posiadał żadnej obroży. Dziewczyna miała szczęście jako jedyna znalazła dwa kociaki. Pulchna kotka tak zauroczyła swoją Panią, że od razu dostała wspaniałe imię Neko.
Natomiast Aijo dziewczyna o pasemkowatych włosach, sięgających jej do ramion, w odcieniach niebieskiego i o różowych oczach, znalazła małą grafitową kotkę o błyszczących czerwonych oczętach, z delikatną ciemno granatową obrożą z wielkim wypukłym złotym sercem.
Shintau dość przystojny chłopak z ulizanymi czarnymi włosami i piwnymi oczami, znalazł na swoim rozbabranym wyże małego brunatnego kocura z pociągającymi niebieskimi oczętami, z delikatną granatową obrożą z wielkim wypukłym złotym kołem pośrodku.
A ostatni z tej paczki, ale nie najgorszy Dojo, przeciętny chłopak z czarnymi włosami obciętymi na jeżyka i z cudownymi ciemno brązowymi oczami, znalazł małego łaciatego kocura, wyglądającego jak dalmatyńczyk w kociej postaci:,z urzekającymi zielonymi oczami i jak reszta kociaków (prócz Neko) miał uszy wypełnione jakby smoczymi łuskami i granatową delikatną obróżkę. Jego miała wypukły złoty symbol włóczni.
Po chwili pełni radości panowie postanowili zabrać swoje kociaki do dziewcząt, aby pokazać im swoje znaleziska... nie minęła chwila jak znaleźli się u nich. Jak tylko weszli to zauważyli, iż dziewczyny siedzą w pokoju dziennym i zachwycają się swoimi kociakami. Nici z niespodzianki. Podeszli, więc do nich i dosiedli się do dziewcząt siedzących na środku pokoju. Kiedy tylko wszystkie kociaki znalazły się na podłodze to zaczęły się ze sobą bawić tak jak gdyby znały się od wieków. Były to małe towarzyskie kociaki. Chyba stosunkowo nie dawno były zabrane od swoich matek, jak i swojego rodzeństwa. Dzięki temu małe kotki polubiły się praktycznie od razu między sobą. Nagle Aijo powiedziała:
  • Skoro mamy na nie pozwolenie to przydałoby się je jakoś nazwać, no nie?
Na to Nazomi:
- Jestem za... Tylko, jakie wymyślić im imiona?
Zapadła przeszywająca cisza... długo nie mogli wymyślić nic sensownego. Wymyślenie od tak imienia dla jakiego kol wiek zwierzaka jest trudnym zadaniem. A Tu było pięć ślicznych kociąt, które potrzebowały imienia. Po chwili Yujo przerwała ciszę mówiąc:
  • Ta zabawna puszysta kotka nazywa się Neko … jak tylko ją zobaczyłam to wiedziałam, że muszę nazwać ją Neko. - Uśmiechnęła się po czym dodała. - A tę śliczną morską kotkę w tygrysie paseczki nazwę Diunaryu.
  • Ta końcówka -ryu dodaje jej uroku. To ja moją uroczą różowo fioletową kotkę w ciapki nazwę Rinaryu – powiedziała Nazomi.
- Ja myślę, iż do mojej boskiej grafitowej kotki będzie pasowało imię Kiazuryu – powiedziała trochę z podnieceniem Aijo. Tak jakby nie chciała być gorsza od swoich koleżanek.
Po chwili odezwał się Shintau:
-Mój brunatny kocur będzie się nazywał Otachiryu...
- Mojemu dam na imię po prostu, Hachiryu – wtrącił się Dojo.
Nagle Dojo olśniło i powiedział:
- Wiecie, co przecież my nie mamy nic dla kotów Ani jedzenia, ani kuwet i Bóg wie, czego jeszcze...?
Na to Shintau:
- Mam pomysł zostawmy kociaki u dziewczyn one tak świetnie się ze sobą bawią i chodźmy do zoologicznego.
Wszyscy stwierdzili, że to bardzo dobry pomysł, więc zebrali się i poszli na małe zakupy. Kociaki zostały same w nowym miejscu, które ma od dzisiaj być ich domem. Przez dłuższy moment po wyjściu właścicieli kociaki grzecznie się bawiły. Gdy właściciele odeszli wystarczająco daleko od domu Neko powiedziała:
- Jestem największa i najpotężniejsza z was, więc będę waszym przywódcą Od tej pory ja tutaj żądze!
Pozostałe kociaki patrzyły na nią jak na wariatkę, jednocześnie mało się tym przejmując. Po chwili grafitowa kotka, powiedziała:
  • Niema mowy Ty chyba żartujesz.... z choinki się urwałaś...?
Jak widać ta mała grafitowa kotka, jest charakterna i nie da sobie w kasze dmuchać. A Neko pewna swoich przekonań wskoczyła na szafkę, na której stała wieża muzyczna, i spytała:
- Dlaczego nie ja?
Pozostałe kociaki odwróciły się do niej tyłem i zaczęły się naradzać... po chwili Diunaryu powiedziała:
- Neko kotku kochany...(teraz z ironią w głosie)...i tak byśmy się ciebie nie słuchali... na miano przywódcy trzeba zapracować...
W tym momencie mało ostrożna Neko przez przypadek nacisnęła „PLAY” na wieży, a z głośników zaczęła lecieć głośna i dudniąca muzyka Techno. Wszystkie kociaki prócz Neko, zakryły swoje czułe uszy i zaczęły krzyczeć:
-Wyłącz to.... wyłącz
Kotka tańcząc, o dziwo z gracją i łatwością ruchów, po pokoju powiedziała:
-Niema mowy ta muza jest fajna... mi się podoba...
W tej chwili pozostałe trzy kotki nie wytrzymały i rzuciły się na nią. Zaczęła się ekscytująca walka na podłodze, podczas której chłopaki wskoczyli na szafkę i wyłączyli tę piekielną muzykę. Po czym Hachiryu powiedział:
- Ja , tam w bójki kociaków i dziewczyn się nie wtrącam, a ty braciszku?
Na to Otachiryu:
- Ja też nie, to zbyt niebezpieczne... ja chce jeszcze pożyć
Nagle Nekusia cudem wyrwała się z bójki i ze złością rzuciła się na chłopaków krzycząc:
-Jak śmieliście wyłączyć mi tę fajowską muzę... zaraz pożałujecie swojego czynu...
Kiedy Neko była już tuż przy samych chłopakach to uszy wszystkich kociaków w obrożach zaczęły chodzić jak bardzo czułe radary, a chłopaki zeskoczyli na podłogę i zaczęli się siłować. Natomiast dziewczyny zaczęły się myć jakby nigdy nic, a Nekusia siedziała jak wryta i nie wiedziała co się dzieje?
Rozległ się klucz w zamku... właściciele powrócili do domu obładowani torbami w samą porę. Świeżo upieczeni właściciele kociaków zaraz po wejściu poszli do pokoju dziennego i wyjęli wszystko z toreb, Yujo w tym czasie zapięła Neko delikatną zieloną obrożę(bez żadnej „naszywki”). Od samego początku Yujo, zaczęła darzyć Neko szczególną sympatią.
Zrobiło się już późno, a jeszcze było tyle lekcji do zrobienia więc chłopaki pożegnali się z dziewczynami, zabrali swoje rzeczy wraz z kociakami i poszli do siebie. Dziewczyny gdy zostały same dały kotkom jeść i położyły się spać, gdyż oczy same im się zamykały... Wyspanie się, jest czasem ważniejsze od lekcji. A to był dzień pełen wrażeń, więc zasłużyły na odpoczynek.


Minęło kilka dni i któregoś wieczoru Nazomi przez przypadek zostawiła uchylone drzwi od balkonu w pokoju dziennym. Trzy niesforne kotki ze „smoczymi uszkami” postanowiły to wykorzystać i w nocy, kiedy ich właścicielki już smacznie spały one wyszły na balkon. Była piękna gwieździsta noc, więc kotki wskoczyły na barierkę i obserwowały wspaniałe, przejrzyste niebo, na którym było widać wszystkie gwiazdy. Powietrze było wspaniałe, takie przyjemnie chłodne. Nagle zobaczyły w oddali spadającą gwiazdę, która ciągła za sobą jasną, różnokolorową zorze, która dawała wiele blasku. Kiedy gwiazda znikła im z pola widzenia to zorze przebiły pioruny. Nie wyglądało to złowrogo, ale bardzo przyjaźnie. Patrząc na to miało się nie odparte wrażenie, iż dzieje się coś dobrego. Kotki obserwowały to nietypowe zdarzenie z zapartym tchem i świecącymi oczkami. Były zafascynowane tym co widzą. Nigdy przedtem nie widziały czegoś równie pięknego i tajemniczego. Podczas tego zdarzenia symbole na ich obrożach bardzo silnie promieniowały blaskiem, który pulsował coraz mocniej. Jednak one nie zwróciły na to najmniejszej uwagi. Były zbyt zapatrzone w to piękne niebo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz