piątek, 21 listopada 2014

Epizod 12




Wariaci opanowali świat! ... Są zdolni do
wszystkiego ...  Trzeba mieć się na
baczności”

Dzień zaczął się jak każdy poprzedni nad morzem Aku. Najpierw śniadanie a potem trening. Dziwna monotonia zaczęła wkradać się w życie.. Nie to było tylko takie wrażenie. Kiedy nasza paczka trenowała pod lasem to nagle z drzew zaczęły spadać twardego błota z liśćmi. Trenerka się przeraziła, ale nasza paczka świetnie dawała sobie rade z omijaniem tych kul. W tym samym czasie nie opodal siedzieli ludzie z CM liceum, po których było widać, iż są mocno zdenerwowani. Po chwili Akushu powiedziała:
- Co jest? Przecież nasz plan był genialny i opracowany co do cala1 ... Zo to ta Twoja machina nawala!
Na to Zo:
-Moje machiny zawsze działają niewidzisz1?
Tu przerwał mu Gekijo mówiąc:
-Dobrzy są, więc trzeba będzie zlikwidować ich w inny sposób. Oni są zbyt dużym zagrożeniem, więc trzeba działać bardzo szybko!
Na to Netsujo:
-Teraz czas na obiad .... zaraz coś poradzimy na nich i wykończymy ich jeszcze dzisiaj! My zawsze wygrywamy! ]:->
W tym momencie ogarnął ich demoniczny śmiech, poczym udali się na obiad. Po obiedzie nasza baczka poszła nad wodę tam gdzie znaleziono Yuri.. Po chwili pojaw się boginki, które unosiły się tuż nas skałą z założonymi rękami. W tym momencie Kiazu powiedziała:
-Nie no to znowu one ...-
W tym  momencie Hashi powiedziała:
- O jeny jaki entuzjazm na nasze przybycie lenie jedne ....  No, no zamiast szukać demona to wy się zabawiacie w najlepsze!. Pogięło was czy jak?!....
W tym czasie Kiazu fuknęła a  Yorokobi przerwała Hashi:
-Hashi my tym razem nie po to tu przybyłyśmy
Na te słowa Hashi się opanowała i powiedziała:
- No faktycznie .... –Westchnęła po czym mówiła dalej – Zapewne spotkaliście już chłopaka o srebrnych włosach ... a jeśli nawet nie to niestety moim obowiązkiem jest ostrzeżenie was przed nim, gdyż jest on nie godzien zaufania i jest bardzo nie bezpieczny ....
W tym momencie odezwała się Yorokobi:
-Ponadto on chce wam zrobić wielka krzywdę i ma złe zamiary
Po ich słowach odezwała się Kiazu:
- Tiaaa jasne to pewnie wasze durne gadanie, bo gdyby tak było to już dawno by nam coś złego zrobił!
Na to Hashi:
-Ty smarkulo śmiesz kwestionować nasze niepodważalne słowa o rzecz Ty ....
W tej chwili Yorokobi złapała Hashi i powiedziała:
-Jak chcecie to nie wierzcie, ale nie narzekajcie potem, że nie ostrzegałyśmy was!
Po tych słowach obie zniknęły. Kiedy tylko to zrobiły to Otachi powiedział:
- Boginki znowu  za bardzo wtrącają się w nasze życie
Na to Kiazu
-To wporzo facet tyle, że małomówny, bo gdyby miał nas zabić to zrobiłby to przy pierwszym spotkaniu!
Po chwili ciszy Hachi powiedział:
-Może one się mylą a może on sprawia takie pozory tego nie wiem, ale uważam, że należy mieć się na baczności i uważać na tego typka.
Diuna przyznając rację Hachiemu powiedziała:
-Hachi ma racje nie należy mu ufać i trzeba uważać na niego.
Na to Otachi:
-Niech wam będzie , ale ja i tam uważam swoje. Kiazu a co Ty na to;>;>?
Kiazu z lekkim zawahaniem powiedziała:
- Nie wiem, co myśleć, ale ostrożności nigdy za wiele ... Dobra będziemy uważać i mieć na niego oko, ale to nie zmienia faktu, że jest przystojny i jak takie fantastyczne ciacho do schrupania.
Na to Hachi z radością:
- No to postanowione będziemy uważać na niego.
A Diuna chcąc obrócić to w żart  powiedziała:
- hehehehe jak tak dalej pójdzie staniemy się mafia ... hehehehe strzeżcie się narody, bo robimy selekcje ludności
Po tych słowach wybuchła śmiechem, do którego przyłączyli się panowie. Jednak po chwili wszyscy się rozeszli. Diuna poszła urządzić sobie polowanie na Neko, która gdzieś się ukrywała w obrębie obozu. Kiazu z Otachim udali się na podryw  nad obozową plażę. Hachi stwierdził  iż skoro co raz więcej publiczności na zawody to tam gdzieś musi być jakiś dalmatyńczyk więc udał się na ich poszukiwanie. Z okrzykiem:
-Gotowe czy nie nadchodzę i chowanie się nic nie da hehehehe
W tym czasie Rina siedziała na skale i rozmyślała. Po chwili powiedziała sama do siebie:
- Widziałam w nim najszlachetniejsze stworzenie na świecie.... Skoro smok się w nim pojawił to znaczy iż on nie może być kimś kto chce zrobić nam krzywdę bo smoki zwykle tego nie robią ... ehh .... czas pokaże kto ma rację i co jest prawdą ....
W tym momencie spojrzała na Yuri, która  najwyraźniej czegoś nasłuchiwała. Nagle Rina spytała się jej:
-Yuri słyszysz coś więcej niższym fal;>?
Po tych słowach Yuri przestała nasłuchiwać i wtuliła się w Rinę. Po chwili Rinka wstała i zaczęła iść brzegiem morza. Początkowo Yuri leciała za nią, jednak po chwili usiadła jej na ramieniu.
W tym samym czasie w obozowisku Ludzie się bardzo wykruszyli. Drużyna rezerwowa z XC się bardzo poważnie rozchorowała więc zostali przeniesieni do namiotu szpitalnego.. Mieli bardzo wysoką temperaturę i ledwo dychali. Siedziała przy nich Kiazu i po dłuższej chwili ciszy spytała:
- Co się wam stało;>?
Na to Aijo która była najbardziej żywa powiedziała:
- W Naszych namiotach niestety nic nie wykryto .... ehu ehu ehu ehu ... ale zanim zachorowaliśmy to w namiotach pojawiła się dziwny .... ehu ehu ehu ehu ehu ehu ....dy,m .... ehu ehu
W tym  momencie do namiotu szpitalnego weszła pielęgniarka i powiedziała:
- Przepraszam ale oni musza wypoczywać czy mogła byś wyjść?
Na te słowa Kiazu bez żadnego ale wyszła z namiotu. Przed namiotem spotkała reszte paczki i powiedziała:
-Coś czuje w kościach, że macali w tym palce te ułomy z Cm jak ja ich dopadne to pożałują że żyją!
Na to Diuna:
-Kiazu spokojnie załatwimy ich ale nie siła ...
W tym momencie wszyscy zrobili zdziwione miny, a Otachi spytał z ciekawością:
- Co masz na myśli?
Diuna od razu mu odpowiedziała:
- Ta szkoła nie przegrała od 9 lat .... więc jak większą dla nich ujmą będzie ...
Na to Hachi:
- Przegranie w zawodach
Tu przerwała mu Kiazu rzucając się Diunie na szyję mówiąc:
-Diuna jesteś genialna .... hehehehe załatwimy tych ciuli J
Po jakimś czasie nadszedł czas na kolację, po której tradycyjnie była dyskoteka. Odbywała się ona w bardzo uszczuplonym gronie lecz i tak wszyscy się dobrze bawili. Nagle Rina wyszła na zewnątrz a za nią wyszedł Zo który zaraz po wyjściu rzucił w plecy Riny nożem. W ostatniej chwili Rinka zrobiła unik. Przechyliła głowę lekko w prawo i to w zupełności wystarczyło. Po czym odwróciła się przodem do niego i powiedziała:
- To już odwagi się  niema że się atakuję bezbronna kobietę rzucając jej nożem w plecy;>?
Na to Zo z  wrednym uśmiechem:
-Heh jak byś była taka bezbronna to byś nie uniknęła noża zobaczymy co teraz zrobisz.
W tym momencie wyrzucił jednocześnie z dziesięć ostrzy. Rina je omijała ale  przychodziło jej to z trudem gdyż leciały one w niewielkich odległościach od siebie i na różnych wysokościach, lecz ominęła każde ostrze i powiedziała:
-Nie doceniłam Cię ja Ty mnie.
W tym momencie Rina ruszyła na niego i zaczęła się bójka. W pewnym momencie gdy Zo chcąc odsunąć od siebie Rinę to bronił się nożami. Rina uciekając od ostrzy dała się  zaprowadzić pod smoczą skałę. Gdy tylko tam się znaleźli to Rinka uderzyła Zo w brzuch że gościu odleciała kawałek dalej, przeraził się i uciekł gdzie pieprz rośnie. Gdy tylko zniknął z pola widzenia to pojawiła się Yuri która zaczęła lizać lewy nadgarstek Riny. Poczuła ona w tedy dość ostre szczypanie. Gdy spojrzała na nadgarstek to okazało się iż ma wielka dość głęboka ranę na nadgarstku. W tym samym czasie w obozowisku działy się bardzo dziwne rzeczy. Nasza paczka się nawalała. Hachi lał się z Otachim, a Kiazu z d Diuną. Nie było by w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to że nie dało ich się rozdzielić a ich oczy były puste bez żadnego wyrazu. Zachowywali się jak by byli zahipnotyzowani. Wszyscy obecni w obozowisku próbowali ich rozdzielić, ale, bez jakiego kolwiek skutku. Nagle całe obozowisko spowiła mgła i  wszyscy prócz walczących pogrążyli się w śnie. Nagle pojawił się Kurai, który cała 4 otoczył świetlistym, wirującymi  kulami, która sprawiła iż stali się normalni i uleczyła ich do pewnego stopnia. <Zostali uleczeni na tyle by móc normalnie funkcjonować>. Nagle wszyscy usnęli w głębi tych kul. Kurai przeniósł wszystkich do namiotów i zniknął z obozu i pojawił się tuż za Riną. W tym momencie Yuri przeleciała z ramienia Riny na ramię Kurai’a ,a Rina odwróciła się i powiedziała:
- Co jest Yuri ...... ...... nagle ucichła po czym powiedziała- ty tutaj robisz;>?
On jej nic nie odpowiedział tylko zrobił krok w jej kierunku. Ona nie wiedziała zbytnio co rozbić więc odeszła od niego i poszła  przed siebie w kierunku lasu. Nagle pojawił się tuz przed nią, a ona się przeraziła i powiedziała:
- Proszę odejdź....
Jednak on się tym w ogóle nie przejął i zrobił krok do przodu a ona krok do tyłu.  Jednak potknęła się i upadła. Plecami opierała się o jakieś drzewo.. Z przerażoną miną wyczarowała gwiazdę w lewym ręku i poczuła przeszywający ból. Jednak udała się je ją rzucić w jego kierunku. Chybiła. W tym momencie Kurai ukucnął obok  niej, a ona zaczęła piszczeć, więc on zasłonił jej usta ręką i powiedział:
-Damare <zamknij się>
Rina miała wielkie przerażone oczy. Nie wiedziała co to znaczy, ale jednak zamilkła. Kurai odsunął rękę od jej ust, a ona ze strachem nie tylko w oczach ale i w duszy siedziała cicho z zamkniętymi oczami, bo zrobiło jej się wszystko jedno co się z nią stanie. W ty, czasie Kurai wziął jej lewą rękę i odwrócił ja skaleczeniem do góry i polał je wodą utlenioną aby obmyć je z brudu i krwi. Kiedy Rina po poczuła coś mokrego i zimnego na ręku to otworzyła oczy. I patrzyła na niego ze strachem i z niedowierzaniem.
W tym czasie  wytarł jej rękę i rana już nie wyglądała tak poważnie jak na początku. Okazała się dość lekkim draśnięciem. W tym momencie polał ją czymś co pozostawiło ciemne ślady na jej ręku, A ona zaczęła syczeć, gdyż rana zaczęła szczypać. Rina powiedziała:
-Czym to polałeś, że to tak szczypie;>?
Na te słowa on pokazał jej niedużą buteleczkę z napisem „Gencjana”. Rina się trochę uspokoiła., a Kurai obandażował jej ranę, po czym ukrył ja  pod srebrną opaską, którą zawiązał jej na ręku. Kiedy to uczynił  to pogłaskał mrucząca Yuri na jego ramieniu, po czym złapał ją za obrożę i wstając położył ją na kolanach Riny. Następnie odwrócił się plecami do niej i zaczął podążać w kierunku morza. Po chwili Rina wstała podbiegła kawałek i krzyknęła:
-Czekaj
Na te słowa Kurai zatrzymał się i odwrócił się w jej stronę i popatrzył na nią. Kiedy tylko to uczynił to Rina powiedziała:
- Dziękuję

Po czym ukłoniła się. Kurai lekko się uśmiechnął. Jednak kiedy Rina się wyprostowała to jego już nie było, a Yuri zaczęła wtulać się w jej policzek. Rina pogłaskała ją i zaczęła wpatrywać się w morze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz