czwartek, 4 grudnia 2014

Epizod 140

"Zakład bez rozstrzygnięcia ..."

- Tsuzuke ... mogę już iść sama?... - stwierdziła Kiazu wisząc na lewym ramieniu lisiego demona.
- Abyś mi uciekła? ... Nie ma mowy ... - odparł chłodno Tsuzuke idący drewnianym, jasnym korytarzem.
- Przecież się już nie wyrywam .... - odparła Kiazu, po czym dodała: - Nie to nie ... w sumie wygodny jesteś.
W tym momencie lisi demon bez słowa odstawił dziewczynę na ziemie. Po chwili ognista neczanka przeciągając się i rozciągając się powiedziała:
- Dobra to czego chcesz?
- Wykorzystać nie widać?
- Jasne ... mijaliśmy tyle pokoi, i zakamarków ...że już dawno byś to zrobił ... a ja jestem pewna, że zmierzamy w jakieś konkretne miejsce …
- A jednak jesteś domyślna ... idziemy do pokoju Aka …
- Po co? Nie chce widzieć tego bufona na oczy ... olał mnie ... - odparła lekko poirytowana Kiazu.
- Ale ja chce i koniec - stwierdził tardo lisi demon.
- Spadaj idź sobie sam... - odpowiedziała Kiazu odchodząc.
W tym momencie Tsuzuke jednym szybkim ruchem złapał ognistą neczankę za prawą rękę, następnie szybko i stanowczo przyciągnął do siebie i pocałował. Chłodny, a zarazem gorący pocałunek nie był ani szczególny ani zwyczajny. Lisi demon już raz to zrobił, a teraz precyzyjnie go powtórzył, co zadziałało kojąco na poirytowaną neczankę.
- Mam dość Twojej upierdliwości ... teraz mnie wysłuchasz? - stwierdził stanowczo i chłodno Tsuzuke odklejając się od dziewczyny.
- No dobra ... słucham .... - odparła milszym głosem Kiazu.
- Dobra... to chodź do pokoju Aka, a po drodze porozmawiamy ...
- Okey ... i tak nie mam nic lepszego do roboty .. odparła Kiazu wzruszając ramionami.
- Posłuchaj widziałem jak patrzysz na Aka ...
- Gash ... chyba wszyscy to wiedzą, że mi się podoba ... a ta jego blizna jest boska ... i co pewnie powiesz mi, że jest zajęty ... albo że ja go nie obchodzę tylko moja siostra?
- Hmm... nie ... posłuchaj Aka nie jest taki jak większość facetów i nie chodzi z świeżo poznana kobietą do łózka ... to długi proces pełen starań ... wiem co mówię …
- Brzmi to co najmniej tak jak byś wiedział, to z autopsji …
- E tam ... nie gadaj bzdur ... To mój przyjaciel od wielu lat ... i wiem o nim o i owo ... i zapewniam, że w pewnych sytuacjach jest nadal dzieckiem ... zupełnie jak Wy ...
- Rozumiem ... i dla Twojej informacji ja jestem grzeczną niewinną dziewczynką ...
- O tak ... w to nie wątpię ... - odparł Tsuzuke, mierząc neczankę wzrokiem, a następnie dodał: - A co do tego, że masz nie być w jego typie ... to w tajemnicy Ci powiem, że pod kapturem skrywał rumieńce ... które Ty wywoływałaś ...
- O jakie to urocze ...
- Eh ... słuchaj to bardzo wartościowy dzieciak i nie życzę sobie abyś go skrzywdziła ... proszę uszanuj jego zasady i nie przekraczaj ich ...
- No nie ... jeszcze taką przyjemność jak flirt chcesz mi odebrać? No wiesz co?
- Tak, dla dobra Aka tak ... w zamian mogę Ci załatwić z nim sparing ...
- Sparing? .. No zaczynasz być ciekawy ... - odparła zainteresowana Kiazu, a następnie podejrzliwie dodała: - Tylko czy on nie jest przypadkiem słaby?
- Słaby to jestem ja ... on jest silny ... i myślę, że Aka będzie godnym przeciwnikiem dla Ciebie ... Tylko nie przychodź do mnie z płaczem jak Cię pokona ... - odpowiedział beztrosko Tsuzuke.
- MNIE? NIBY OD MA MNIE POKONAĆ! - odparła stanowczo podekscytowana Kiazu, po czym dodała: - Kpiny to ja pokonam jego!
- Zobaczymy jutro rano ....
- Dobra! - odparła ognista neczanka z determinacja w głosie, a następnie dodała: - Czekaj ... wszystko ładnie pięknie ... ale co jak on dzisiaj zginie marnie? ...
- Chodzi Ci o to, że poszedł gdzieś z Riną?
- Tak ... nie chciałabym być w jego skórze... jak coś jej zrobi ...
- Spokojnie nic jej nie zrobi ... po pierwsze już Ci mówiłem, że on nie jest taki ... po drugie ręczę, że Akaran nie zrobi niczego głupiego .... poza tym Aka o czymś dziwnym rozmawiał z nią przy barze ... mało słyszałem ... ale wiem, że ona się zgodziła ... ale nie chciała iść sama ...
- Hmm... ciekawe ... co on knuje? .... hmm... - zastanawiała się Kiazu.
************

Nieduży, dobrze oświetlony, jasnym światłem, pokój, o trzech białych śni achach, w które wtopione są ciemno brązowe beli i jednej ścianie wyłożonej jedynie czerwonymi cegłami, znajdującej się po lewo od wejścia. Natomiast na wprost wejścia znajduje się duże drewniane, uchylone okno. Pod ścianą z cegieł stoi czarny, drewniany stolik i dwa krzesła. W pomieszczeniu znajduje się jeszcze tylko metalowe,wąskie łózko, które zajmuje całą ścianę po prawo od wejścia oraz czarna szafka nocka koło niego. Pościel oraz dywan w tym pomieszczeniu są szkarłatnoczerwone. Cały pokój chociaż mały i ciasny ma swój niepowtarzalny klimat. Na miękkim łóżku siedzi, lekko speszona i nieznacznie zarumieniona Rina, koło okna stoi Kurai oparty o ścianę, a roześmiany Aka, opiera się o stół, przeciągając się przy tym.
- To było boskie! - stwierdził entuzjastycznie Aka.
- Dziękuję ... miło to słyszeć... - odpowiedziała rumieniąca się Rina z uśmiechem.
- Ah ... zapomniał bym ... o to zapłata. - stwierdził złodziejaszek wyciągając parę diamencików z kieszeni i wręczając je neczance.
- Nie ... nie trzeba ... spoko ... uznajmy to jako przyjacielski gest ... - odpowiedziała speszona dziewczyna nadal się uśmiechając.
- Oj ... bez przesady ... to pewnie Twoja profesja więc należy Ci się honorarium ... a ja od tego naprawdę nie zbiednieje ....
- Widzisz .... To nie jest moją profesją ... i nie zarabiam na tym ... na prawdę ...
- Żartujesz?
- Nie, ona nie żartuje. Powiedzmy, że to jest jej "wrodzona zdolność" ... - wtrącił chłodno Kurai.
- Skoro tak przedstawiacie sprawę ... trochę szkoda myślałem, że będę mógł czasem wpadać do Ciebie na pieszczoty ... - odparł Aka chowając zapłatę do kieszeni, a następnie zaplatając ręce na karku, po czym dodał: - Miałbym doskonały pretekst do widywania się z Kiazu …
- Hmm... skoro tak .. hmm... to mogę zostawić Ci mój numer ... i od czasu do czasu możesz wpadać.... na pieszczoty ... - stwierdziła radośnie Rina po czym dopowiedziała: - O Ile Kurai nie ma nic przeciwko …
- Może wpadać ... byle nie za często ... - odparł chłodno Kurai.
- Luz ... zrozumiałem ... - odpowiedział Aka szczerząc kły.
W ten w pokoju rozległo się donośne i stanowcze pukanie do drzwi. Aka szybko spoważniał i założył kaptur na głowę i chłodno powiedział:
- Proszę ...
W tym momencie do niewielkiego pokoju wszedł Tsuzuke, mówiąc:
- Wyluzuj to tylko ja ... znaczy prawie tylko ja ...
- Dzięki, że już dążyłeś o mnie zapomnieć ... - dodała z lekką pretensją Kiazu.
- Nie przejmuj się on tak ma ... śmiało wchodźcie ... - odparł Aka zdejmują kaptur i nieco się luzując.
- Hmm... przytulne mieszkanko ... chociaż strasznie małe ...- stwierdziła Kiazu oglądając niewielki pokój.
- Dzięki ... nic więcej do szczęścia mi nie potrzeba ... - odparł Aka, a po chwili dodał: - Dobra to co idziemy na dół?
- Zaraz poczekaj ... co robiłeś z moją siostrą? ... - spytała twardo Kiazu.
- Nie powiem po spalisz się z zazdrości ... - odparł Akaran z uśmieszkiem chochlika, mrugając okiem i wychodząc z pokoju.
- Ej ... czekaj .. - stwierdziła Kiazu.
- Spokojnie Kiazu ... hmm... chciał spróbować czegoś co lubisz Ty ... a Kurai nie ... - stwierdziła wymijająco Rina podchodząc do siostry.
- Naprawdę? ... Hehehe ... w sumie każdy by chciał. - odparła Kiazu z uśmiechem.
- Dobra jestem nie w temacie ... ale skoro sobie już wszystko wyjaśniliście to co idziemy? - wtrącił Tsuzuke.
- Tak! - odparła radośnie Kiazu.
- O tak szybko Ci przeszło? - spytał zainteresowany Tsuzuke.
- Pewnie, jakiś problem? - odparła Kiazu.
- Nie ... nie ... ależ skąd ... - odpowiedział beztrosko lisi demon, ruszając dziarskim kokiem za przyjacielem.
- Ciekawe czy to załatwi... - zastanawiała się Kiazu.
- Przepraszam co załatwi? - spytała delikatnie Rina.
- Tsuzuke, ma mi załatwić jutro sparing z Aka.... - odpowiedziała Kiazu z promiennym uśmiechem.
- Fajnie ... - odpowiedziała Rina z uśmiechem.
************

- Aka co robiłeś z tą neczanką?
- Eh ... dobrze wiesz, że nic sprośnego ...
- Wiem, ale jestem ciekawy i tyle ...
- Hmm... wiesz, że mam dni, że lubię pieszczoty?
- No ... doskonale o tym wiem ... lubisz pieszczoty ale nie lubisz pieścić innych ...
- No to pozwoliłem jej siebie dopieścić ...
- Hmmm....?
- Widzisz widziałem jak dotykała twarzy Kiazu i ta się przy tym rozpływała ... i poprosiłem Rinę aby ze mną zrobiła to samo ... i powiem, że było świetnie ... jej ruchy były takie delikatne, przyjemne i pieszczotliwe ... że stałem się ciekłą plamą ...
- Hehehe ... No to wychodzi,że ta mała ma talent ...
- Baaa ... - odparł Aka z uśmiechem.
- A swoją drogą ... chce Ci się trochę poruszać? …
- Dzisiaj już mi się nie chce ... ale jutro z rana mogę się poruszać ... - odparł Aka wzruszając ramionami, a następnie z zainteresowaniem dodał: - Dobra wiem, że mówisz o sobie .... więc kogo masz dla mnie?
- Pewną ognistą damę ...
- Hmm... chyba wiem nawet którą ... spoko mogę się z nią zmierzyć ... chociaż przyznaję, że wolałbym któregoś z facetów ...
- Zobaczę co się da zrobić ...
- Luz ... hmm... czyli załatwiamy im nocleg tutaj czy nocują u Ciebie?
- Może lepiej niech nocują tutaj ... i ja chyba też zostanę ...
- Eh ... dobra ale Ty zero Sake! - odparł twardo Aka.
- Spoko, masz moje słowo ... - odparł Tsuzuke z wrednym uśmieszkiem.
- Znam ten uśmiech i dobrze Ci radzę nie kombinuj ... inaczej w brutalny sposób osobiście zrobię z Ciebie kocicę albo "smoczycę" ... rozumiesz!? - odpowiedział twardo i stanowczo Aka.
- Spoko ... podziękuję za takie atrakcje ... - stwierdził Tsuzuke przełykając głośno ślinę, po czym dodał: - Zero Nihonshu? ... jak sobie życzysz ....
- No i tak ma być ...

************

Chłodny, przyjemny wieczór mija stosunkowo szybko. Neczanie po sytej kolacji szybko rozeszli się do swoich zacisznych pokoi, w których pomimo kompletu gości w karczmie, panowała błoga cisza. Dziewczyny zostały przydzielone do przestronnej "trójki", a ich bracia dostali przyzwoitą dwójkę. Oba te pokoje posiadają nawet telewizory i parę innych wygód. Natomiast elektryczny neczanin i lisi demon, dostali jedynki, które są bardzo podobne do pokoju Akarana. Diuna leży sobie na wygodnym szerokim łóżku, ogląda swój ulubiony teleturniej i rozmawia z Kiazu, skaczącą po swoim łóżku i wyprowadzającą ciosy w powietrze.
- Eh ... szkoda, że żaden z naszych zakładów się nie sprawdził ... - stwierdziła Diuna.
- No jeden może się rozwiązać jutro rano ... mam sparing z Aka ... - odparła Kiazu.
- Tylko nie zrób mu za dużej krzywdy .... - stwierdziła Diuna.
- Spoko postaram się ... - odparła radośnie i entuzjastycznie Kiazu.
- Tylko wiesz ... z klasą ...
- Penie, że z klasą …
- Pokaż mu, że dziewczyny potrafią! ... szkoda tylko, że to oznacza, że przegram podwójny zakład … o to, że pierwszy będzie Twój atak ...
- Nie o ile Aka, zaatakuje pierwszy …wtedy będzie remis w zakładach ...
- W sumie racja ... - odparła radośnie Diuna.
W tym samym czasie Hachi i Otachi prowadzą wideo-rozmowe z Detim i Myo, i dogadują szczegóły ich wyjazdu na WindRace weekend.
- Szkoda, że Waszego rodzeństwa nie będzie.... - stwierdził Myo.
- Baaa ... w sumie organizatorzy mogli przewidzieć jakieś miejsca dla istot "niezwiązanych z turniejem.... - odparł Hachi.
- O tak .... hmmm ... a Hyacin? jak się wkręciła w turniej? - dodał dociekliwie Deti.
- Czyżby przez "Ipsum" ? - dopytał Myo.
- Tak... miała szczęście i została wybrana do szczęśliwej 100 ... - odpowiedział radośnie Otachi z promiennym uśmiechem.
- Super! - odpowiedzieli zgodnie bliźniacy.
Natomiast Rina, nieśmiało siedzi na wąskim łóżku i opiera się o zgiętą nogę ukochanego, który siedzi bokiem do niej i opiera się o białą ścianę.
- Kurai ... mam nadzieję ... że nie masz mi za złe ... że poprosiłam abyś ze mną poszedł i patrzył ... jak "pieszczę" innego? - wyszeptała rumieniąca się Rina.
- Spokojnie nie mam ... Hmm ... już dawno było wiadome, że ten rodzaj pieszczot jest zarezerwowany dla wszystkich, którzy o niego poproszą.... i mi to nie przeszkadza ... nawet jeśli oglądam całe zajście ... a pieszczonym jest inny mężczyzna ... a co do pójścia tam ... to nawet jakbyś mnie nie poprosiła to i tak bym poszedł ... wolę być obecny przy takich sytuacjach ... aby myśli i zamiary panów nie zaszły za daleko ... - odpowiedział spokojnie i chłodno Kurai, a następnie ciepło dodał: - Jednak innymi pieszczotami nie mam zamiaru się dzielić....
W tym momencie elektryczny neczanin nieznacznie się odsunął od ściany, po czym swoją lewą dłonią złapał delikatnie za kark dziewczyny i jednym, szybkim i stanowczym ruchem przyciągnął ją do siebie, a następnie pocałował. Gorący, namiętny, soczysty i głęboki pocałunek, samym swoim istnieniem zmysłowo rozpieszczał. W ten w niedużym pokoju rozległo się głośne pukanie do drzwi. Rozpalone usta kochanków nie chętnie rozdzieliły się. Następnie Kurai wstał, podszedł do drzwi i otworzył je. Oczom neczanina ukazał się lisi demon ubrany w luźny granatowy T-shirt i jasne jeansy:
- Mogę wejść? -spytał beztrosko Tsuzuke.
- Skoro musisz ... - odparł chłodno neczanin otwierając drzwi na oścież.
- O masz gościa .... myślałem, że nie lubisz pieszczot ...- stwierdził zaskoczony lisi demon.
- Bo nie lubię ... - odparł Kurai zamykając drzwi, a następnie chłodno i stanowczo dodał: - To co chcesz?
- Pogadać ... - odparł beztrosko Tsuzuke rozsiadając się na łóżku, a następnie dodał: - Co powiesz na sparing z Aka?
- Pogadaj z Hachim i Otachim ... oni chętnie powalczą ... - odparł chłodno Kurai.
- Słuchaj, przyszedłem z tym do Ciebie ... a nie do nich ... nie bez powodu … - odpowiedział Tsuzuke.
- Domyślam się ... - odparł neczanin.
- No weź, to nie lada okazja ... bynajmniej dla niego ... - stwierdzi luzacko lisi demon.
- A ja chciałbym zobaczyć, jak oni sobie z nim poradzą ... - stwierdził chłodno Kurai.
- Hmmm... w sumie to może być ciekawe stracie ... zwłaszcza wiatr kontra wiatr ... hmm... przemyślę propozycję ... - odpowiedział zaintrygowany demon.
- Wszystko? ... To bądź łaskaw już iść ...- odparł twardo Kurai.
- Spoko .... to pogadam z nimi ... ale jak coś to wrócę do Ciebie .. - stwierdził beztrosko Tsuzuke, a następnie mimochodem dodał: - Też idziesz?
- Nie ... ja jeszcze tu zostanę ... - odpowiedziała spokojnie i nieśmiało Rina.
- No spoko ... ale wiesz odprowadzenie Cię to nie problem... - kontynuował lisi demon.
- To miłe ... jednak ja tu jeszcze zostanę ... - odpowiedziała neczanka.
- Dobra ... to ja lecę ... - odparł Tsuzuke wzruszając ramionami, a następnie dodał: - Rina, ja nie gryzę ... i chociaż cenię sobie Twój brak upierdliwości to odzywaj się czasem do mnie, dobrze?
- Dobrze ... - odpowiedziała neczanka uśmiechem.
- Dobra dzieci na razie ... - stwierdził Tsuzuke udając się do wyjścia.
- Dobranoc Tsuzuke... - odparła Rina.
- Nara .... - stwierdził Kurai, zamykając drzwi za przybyszem. Natomiast Rina przytuliła się do swojego ukochanego od tyłu i mocno objęła go swoimi delikatnymi ramionami. W ten neczanin bez słowa zmienił się w średniej wielkości biało-srebrnego kota, o chłodnym przeszywającym spojrzeniu. Neczanka przyjaźnie uśmiechnęła się i trzymając kociaka w ramionach, zaczęła go głaskać, tak jak to ona tylko potrafi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz