czwartek, 4 grudnia 2014

Epizod 142

"WindRace weekend"

Minęło kilka przyjemnych dni przeplatanych pracą i odpoczynkiem i w końcu nadszedł wielki dzień dla Hachiego i Otachiego. Nadszedł dzień w którym zaczyna się"WindRace" weekend. Bracia wstali bardzo wcześnie (było jeszcze ciemno) i z pomocą Kurai'a udali się na Bromano, gdzie spotkali się się z Detim, Myo i Hyacin. Tym czasem dziewczyny zostały na ziemi i jeszcze smacznie spały kiedy panowie wychodzili....

************

Chłodny, ziemski, deszczowy poranek. Rytmiczne, drobne krople deszczu uderzają o okna, sprawiając, że wyglądają one zupełnie jakby płakały. Ponure szare niebo i wiejący wiatr potęgują nieprzyjemne uczucie zimna. Neko i Yuri pochowały się gdzieś w ciepłych miejscach mieszkania. Natomiast dziewczyny zawinięte w koce siedzą w salonie, leniwie oglądają telewizję i popijają ciepłe kakao.
- Hmm... Hachi i Otachi jeszcze nie przyszli? - zauważyła Kiazu, rozkosznie przeciągając się.
- Rina nie gotuje, to nie ma ich co tu ściągnąć - dodała Diuna popijając ciepłe aromatyczne słodkie i aksamitne kakao.
- Pojechali na "WindRace" weekend .... - dopowiedziała spokojnie Rina.
- To już dzisiaj? - zdziwiła się Diuna.
- No tak, rzeczywiście ... no to mamy babski weekend. - stwierdziła Kiazu z uśmiechem.
- Tak szkoda tylko, że pogoda nie dopisała ... - dopowiedziała Diuna.
- To akurat najmniejszy problem .... - odparła Kiazu.
- Hmm... jak mamy wolne to może udamy się na Tochi Neko? - zaproponowała Diuna.
- Fajny pomysł, o ile nasi wojskowi mają czas ... - odpowiedziała Kiazu.
- Zaraz sprawdzimy ... Ty dzwonisz czy ja? - spytała Diuna.
- Ja zadzwonię .... - odpowiedziała Kiazu z uśmiechem, a następnie poszła do swojego pokoju po telefon.
W tym momencie rozległo się głośne i intensywne pukanie do drzwi.
- JA OTWORZĘ! - wykrzyknęła Kiazu udając się do drzwi wejściowych.
Ubrana jest ona w krótką, jedwabną koszulkę nocną na ramiączka. Kiedy ognista neczanka otworzyła drzwi jej oczom ukazał się wysoki mężczyzna o blond włosach, upiętych w kitkę i sięgających mu mniej więcej do ramion, oraz jasno niebieskie oczy, w odcieniu jasnej wody podczas burzy. Jest on ubrany luźny zielony T-shirt i ciemno granatowe jeansy.
- Hej Moyoshi ... - stwierdziła radośnie Kiazu, a potem rozglądając się po korytarzu dociekliwie spytała: - A gdzie Amis?
- Cześć Kiazu ... niestety nie ma go ze mną ... jest na delegacji …
- Tylko on? ... Zazwyczaj jesteście nierozłączni …
- Owszem ... ogólnie jest spotkanie głównych wojskowych na Zekeren ... i każda sprzymierzona planeta wysyłała tam swoich dwóch najwyższych wojskowych wraz z ich jednym
ordynansem ... Rudy nie ma kogoś takiego, więc wytypował do to zadania Amis'a i bardzo żałował, że nie mógł wziąć nas obu ... - odpowiedział spokojnie Moyoshi, po czym dodał: - A mi się udało wyrwać z jednostki i postanowiłem odwiedzić Diunę... Jest w domu?
- Tak jasne wchodź ... jest w salonie ... - odpowiedziała ponuro Kiazu, wpuszczając gościa do środka, a następnie głośno stwierdziła : - Diuna to do Ciebie! ...
Po czym ognista neczanka trzaskając drzwiami zamknęła się w łazience. W tym momencie do przedpokoju weszła Diuna ubrana jedynie w pomarańczową koszulkę nocną, na ramiączka i sięgającą jej do połowy ud.
- MOYOSHI! - krzyknęła radośnie psychiczna neczanka rzucając się swojemu ukochanemu na szyję.
- Witaj słoneczko moje ... - stwierdził radośnie neczanin, a następnie uraczył partnerkę wspaniałym, delikatnym i namiętnym pocałunkiem w usta. Kiedy ich spragnione siebie usta rozdzieliły się Diuna powiedziała:
- Stęskniłam się za Tobą ...
- Ja za Tobą też i jeśli pozwolisz, to porywam Cię na cały weekend... Co Ty na to?
- Bardzo chętnie! - stwierdziła radośnie Diuna, po czym dodała: - Kiazu i Amis też z nami jadą?
-Nie tym razem to jest tylko nasz weekend.... - odpowiedział spokojnie Moyoshi.
- Brzmi intrygująco ... - stwierdziła Diuna z promiennym, uśmiechem a następnie szybko dodała: - To ja się ubiorę i możemy lecieć.
Następnie neczanka szybko i radośnie uciekła do swojego pokoju. W między czasie w przedpokoju pojawiła się Rina, która przyszła zaintrygowana trzaskiem. Jest ona ubrana w lekko rozciągnięty niebieski T-shirt.
-Hej Moyoshi ... - stwierdziła nieśmiało wodna neczanka delikatnie się rumieniąc, a następnie dodała: - Gdzie Kiazu?
- Hej Rina - odpowiedział neczanin z uśmiechem, po czym dodał: - Jest w łazience ... dowiedziała się, że Amis jest przez weekend na zebraniu wojskowych.
- Rozumiem ... - stwierdziła pokornie Rina.
- Rina znalazło by się coś do jedzenia? - spytał Moyoshi.
- Jasne zapraszam do kuchni - odpowiedziała Rina z uśmiechem.

************

Ogromna, głośna zatłoczona, oświetlona na niebiesko hala. W której jest istota na istocie, a przerwą miedzy istotami jest kolejna istota. Przez ten tłum przeciskają się Hachi oraz Otachi trzymający Hyacin, za rękę. Obaj neczanie mają na sobie granatowe jeansy oraz czarne luźne T-shirt z napisem "WindRace Bromano weekend". Dodatkowo mają na szyi identyfikatory zawieszone na tak zwanej "smyczy", która jest cała czerwona, a zdobią ją loga sponsorów oraz nazwa imprezy. Natomiast Hyacin ubrana jest w czarne obcisłe leginsy oraz długi niebieski T-shirt z napisem " Ipsum".
- Ale tu strasznie dużo graczy ... - stwierdził głośno Hachi, który mimo wrzawy w koło był dobrze słyszalny.
- Nie przypuszczałem, że aż tylu ... teraz się nie dziwie, że nie można zabrać ze sobą nikogo ... - dodał Otachi.
- Nic dziwnego, ze odbywa się ponad dwieście rund jednocześnie ... - dopowiedziała Hyacin, a następnie dodała: - Hmm... jak w tym tłumie znajdziemy Waszych kolegów?
- Spokojnie Myo za parę minut ma swoją pierwszą rundę w sektorze D ... - odpowiedział Otachi.
- A gdzie Myo tam i Deti, więc łatwo ich znajdziemy ... - dodał optymistycznie Hachi.
- Super... - odparła Hyacin z uśmiechem, a na siepnie dodała: - Tylko wiecie, że nie będę mogła wchodzić wszędzie tam gdzie Wy?
- Spoko ... spoko ... na identyfikator gracza może wejść z nim dodatkowa osoba ... co jest lekko dziwne gdyż nie można wprowadzać nikogo z zewnątrz ... - stwierdził Otachi.
- Hmm... ale praca i media tez nie mogą wchodzić tam gdzie gracze, więc może to głownie z myślą o nich ... - stwierdziła Hyacin po chwili namysłu.
- Bardzo prawdopodobne .... - odparł Hachi, a następnie dodał: - Swoją drogą to śmieszne ... od ka przyjechaliśmy Otachi miał już cztery rundy... ja trzy ... Deti dwie a Myo ma dopiero pierwszą ...
- To pewnie przez liczbę graczy .... ale założę się, że to potem się wyrówna ... - odpowiedziała spokojnie Hyacin.
- Musi... - odparł Hachi z uśmiechem.

************

Śniadanie już dawno na stole, jednak Kiazu nadal siedzi zamknięta w łazience. Zaniepokojona Rina podeszła w końcu do łazienki, oraz zapukała w drzwi mówiąc:
- Kiazu w porządku ...?
- Tak ... spoko ... - odparła, Kiazu lekko stłumionym głosem.
- Wiesz śniadanie czeka ...
- Eh ... nie jestem głodna.. - wymamrotała Kiazu pod nosem.
- Słucham?
- Już idę. - odpowiedziała całkiem optymistycznie, lekko łamiącym się głosem Kiazu, a następnie dodała: - Daj mi jeszcze chwilę, skończę się malować i przyjdę ok?
- Spoko... - odpowiedziała niepewnie Rina, a następnie wróciła do kuchni gdzie przy stole Diuna i Moyoshi kończyli jeść śniadanie.
- I jak tam? - spytała Diuna.
- Umaluje się to przyjdzie ... - odpowiedziała spokojnie Rina z uśmiechem.
- Cała Kiazu ... musi się zrobić na bóstwo nawet w tak ponury dzień ... - odparła Diuna.
- Eh ... Kobiety czasem godzinami się na Was czeka. - wtrącił Moyoshi, a następnie dodał: - czekamy na nią czy idziemy?
- Jej może to jeszcze zająć ... znasz ją nie wyjdzie póki nie będzie boska... - odpowiedziała Diuna.
- Jest boska i bez tego ... - stwierdził Moyoshi.
- Ej .. - zaprotestowała Diuna.
- Oczywiście nie tak boska jak Ty, ale przyznaj mówię prawdę ... - odparł neczanin.
- No i tak ma być ... no dobra masz racje ... to co jedziemy? - stwierdziła Diuna.
- Jak sobie życzysz ... - stwierdził Moyoshi z uśmiechem, po czym dodał: - Na razie Rina miłego weekendu.
- Dzięki ... również bawcie się dobrze - odparła wodna neczanka z uśmiechem.
W tym momencie Moyoshi i Diuna w przyjemnym blasku, rozpłynęli się jak kamfora, a Rina została sama w kuchni.

************

- Jeszcze nie ogarniam do końca tych koszulek ... - stwierdziła Hyacin przeciskając się w raz z neczanami, po czym dodała: - Z tego co pamiętam Czarne z nazwa imprezy to gracze .... Niebieskie z nazwa czasopisma to zwycięzcy konkursu ... zielone gładkie to jurorzy …
- Mylisz się ... zielone to informacja ... białe to prasa ... a jurorzy to te jaskrawo pomarańczowe gładkie koszulki ... - odparł Hachi.
- Hmm.... A fioletowe? - spytała Hyacin.
- To organizatorzy i sponsorzy .... - odpowiedział Otachi, po czym z uśmiechem dodał: - Spokojnie trzymaj się nas a nie zginiesz.
- Będę się mocno trzymać ... - odpowiedziała Hyacin z uśmiechem i mocniej ściskając dłoń ukochanego.
- O zobaczcie Myo jest już na stanowisku ... trzeba odnaleźć jeszcze Detiego . wtrącił radośnie Hachi.
- Zaraz się znajdzie .... - odpowiedział Otachi rozglądając się uważnie.
************

Kiedy Rina kończyła zmywać naczynia do kuchni weszła Kiazu, ubrana w granatową krótką sukienkę, obwisłą u góry i zwiewną na dole, ze złotym paskiem i głębokim dekolcie. Dodatkowo ma założoną kremowo-różową koszulę z rękawem sięgającym do łokci i granatowe szpilki. Całości dopełniają wysoko upięte włosy i złote bransoletki na lewym ręku i "obróżka" z symbolem.
- Łał Kiazu bosko wyglądasz ... - stwierdziła Rina z podziwem.
- E tam to nic wielkiego ... - odparła Kiazu zasiadając do przyszykowanej porcji aromatycznego i wspaniałego śniadania.
- Skoro tak mówisz ... - odparła speszona Rina, a następnie dodała: - Kiazu wszystko w porządku?
- Jasne ... spokojnie nie martw się - odpowiedziała Kiazu bawiąc się jadzeniem i z promiennym uśmiechem, a następnie nadal się uśmiechając dodała: - Hmm... swoją drogą znalazłaś jakieś miejsca, gdzie możemy poszukać bestii?
- Mam parę sugestii ... ale żadna nie jest niczym pewnym ... i nie wiem czy są warte uwagi ...
- Rozumiem, a Kurai kiedy wraca z pracy?
- Nie jest w pracy ... jest u Kronosa .... w każdej chwili może wrócić ...
- To może poodwiedzamy te miejsca co znalazłaś? - spytała entuzjastycznie Kiazu.
- Nie wiem czy to dobry pomysł .... - odpowiedziała zmieszana Rina.
- Oj proszę, nawet w taka paskudną pogodę nie chce mi się siedzieć w domu, a tak przynajmniej pozwiedzamy nowe miejsca ....
- Ale wiesz, że tam może nie być bestii?
- I co z tego ... najwyżej zrobisz mi jakąś wspaniałą sesję zdjęciową ... co Ty na to? - nalegała entuzjastycznie Kiazu.
- No dobrze skoro chcesz ... zaraz zadzwonię do Kurai'a ...
- Świetnie! - odparła ochoczo Kiazu i diero zaczęła jeść śniadanie. W ten Rina podeszła do siostry i przytuliła ja od tyłu mówiąc:
- Wiesz, że możesz na mnie liczyć? ...
- Wiem .... - odparła Kiazu a następnie z uśmiechem dodała: - Spokojnie nic się nie dzieje ... ta paskudna pogoda tak na mnie wpływa .... Nie martw się …Dużo jest tych miejsc?
- Z cztery ...
- Super! To będzie zabawa na co najmniej cały weekend. - odpowiedziała radośnie Kiazu.


************

Wspaniały słoneczny park, o wysokich, jasno zielonych, przejrzystych drzewach i intensywnie zielonej trawie. Szarobrązową alejką idą wtuleni w siebie Moyoshi i Diuna.
- Kiazu chyba jest na mnie zła, że nie przywiozłem ze sobą Amis'a .... - stwierdził nagle Moyoshi.
- W sumie nie dziwie się jej też bym była zła jakby było odwrotnie ... - odparła Diuna a następnie z uśmiechem dodała: - Nie przejmuj się Rina upiecze jej jakieś dobre ciasto, wpadnie sobie do jakiegoś kolegi i przejdzie jej.
- Masz racje, ona nigdy się długo nie gniewa ... jest tak optymistyczna, że chyba nic jej nie jest wstanie złamać ... - odpowiedział neczanin z uśmiechem.
- No a na pewno nie tak ławo ...
- Podziwiam w niej ten wspaniały zapał i optymizm ... to bardzo motywująca sprawa....
- O tak ....- odparła radośnie Diuna.
- Hmm... masz może ochotę na lody? ... znam fantastyczną lodziarnie, gdzie mają smaki z całego świata.
- Bardzo chętnie! - odpowiedziała radośnie Diuna z promiennym uśmiechem.

************

Ogromna restauracja przypominająca swym wyglądem, daniami i obsługą bardziej stołówkę, niż
jakieś bardziej luksusowe miejsce. Coś co wyróżnia to pospolite miejsce to masa telewizorów na których można oglądać zmagania innych. W miejscu wszyscy uczestnicy całego "WindRace" weekend mogą się stołować, za darmo o dowolnej porze dnia i nocy. Przy jednym ze stolików w tym na swój sposób klimatycznym miejscu siedzą Hachi, Otachi, Deti, Myo oraz Hyacin i rozmawiając, jedzą obiad.
- Słuchacie wolicie być boyfriendami czy słabszymi klasami postaci? - spytała z ciekawością Hyacin.
- Ja jestem typowym "boyfriendem" bo uwielbiam defenderów ... i warriosów ... nukerów - odparł Myo
- Hehehe ... nie lubię tego ironicznego określenia silniejszych klas ... jest takie strasznie dwuznaczne ... dla niewtajemniczony - dodał Deti, śmiejąc się, po czym dodał - A ja lubię grać priestami i fighterami ...i niestety nie jestem "boyfriendem" bo nie lubię ochraniać słabszych klas ... wole mieć z nimi komparacje ...
- Rozumiem, czyli nie chcesz pomagać słabszym? - spytała Hyacin.
- To nie tak ... pomóc mogę ale irytują mnie te słabsze klasy postaci które tylko za mną łażą i rzucą żadnego buffa ani nie uleczą w razie potrzeby ... tylko zgarniają expa i dropy ... - odparła Deti.
- Tacy i mnie denerwują ... - odpowiedziała Hyacin, po czym entuzjastycznie dodała: - Ciekawe jak w tym roku będzie wyglądał finał?
- Bardzo dobre pytanie ... ponoć po tym naszym evencie oficjalnie ma wyjść dodatek do "WindRace" - odparł Hachi.
- Tak i chodzą słuchy, że finałowa runa ma się odbyć na dodatku do gry ... - dodał Otachi.
- To by było mocne, ścigać się na poziomach których nikt nigdy nie widział to będzie taki "ding" dla gracza nie postaci ... - dopowiedział Myo.
- Ponoć postać aby się tam w ogóle poruszać ma mieć odpowiedni set ... i ponoć finaliści dostaną geary które umożliwią im zagranie w dodatku. - Stwierdził entuzjastycznie Deti.
- Nie mogę się doczekać finału. - stwierdziła Hyacin, a następnie radośnie dodała: - fajnie że wszyscy dostaliście się do drugiego etapu.
- My też! - odparli zgodnie panowie.
- Po drugim etapie, jeszcze trzeci a potem już tylko finały... - dodał Hachi.
- Oby było mało gnieferów bo zwariuję. - dopowiedział Deti.
- Spoko Ziom, poradzisz sobie nawet z najgorszymi ... - odparł optymistycznie Otachi.
- Dobre jest to, że im wyżej tym będzie mniej leszczy ... - stwierdził Myo.
- I dobrze !- odparła zgodnie reszta.

************

Nie duży, przyjemny rynek, pełen kolorowych, niskich kamienie, które otoczone są zielenią i skąpane w pomarańczowo- żółtym, zachodzącym słońcu. Neczańscy kochankowie, spacerują trzymając się za ręce.
- Hmm... rozpieszczasz mnie ... spacer ... lody ... obiad ... kino ... - stwierdziła słodko Diuna, po czym spytała: - I co dalej?
- To moja słodka tajemnica, której jak na razie nie zdradzę ... - odparł tajemniczo Moyoshi.
- W takim układzie ufnie oddaje się w Twoje ręce. - odpowiedziała Diuna z uśmiechem.
- Nie pożałujesz.. - odpowiedział Moyoshi mrugając okiem.
- Heheheh .... brzmi ciekawie ... a swoją drogą zawsze mnie to intrygowało, a nie było jakoś okazji zapytać ... gdzie można się nauczyć teleportacji? - spytała dociekliwie Diuna.
- Hmmm... w szkołach wojskowych dla oficerów ... kiedy się zostaje oficerem to przechodzi się przez rytuał obudzenia mocy i intensywny trening ... i nie jest to dostępne dla wszystkich ... - stwierdził spokojnie Moyoshi, a następnie dodał - Wyjątkiem są demony, one zazwyczaj rodzą się z tą zdolnością …
- Rozumiem ... a co z Hetto i Kurai'em ... obaj nie są wojskowymi...
- Hetto na co dzień weterynarzem, ale wiem że swego czasu miał stopień Seren'a a teraz nawet bardzo prawdopodobne, że jest Aluf'em ... a ..
- Czekaj kim? …
- Hmm... Seren to Ineeveński odpowiednik naszego kapitana ... a Aluf jest odpowiednikiem naszego generała ...
- Spoko to wiele tłumaczy ... kurcze nam go tyle czasu i nie wiedziałam, że ma jakiś stopień wojskowy ...
- O tym w sumie mało kto wie ... Ineeven nie słynie z wojska ...
- W sumie racja ... a co z Kurai'em? - dopytywała dociekliwie Diuna.
- Szczerze ... Nie mam pojęcia gdzie on się tego nauczył ... i to tak naprawdę bardzo dziwne, że on to potrafi ... no ale cóż nie znam jego biografii i przyznaję, ze o nim wiem niewiele....
- Jeśli to Cie pocieszy to ja tez o nim nie wiem za wiele ...
- Intrygujący jest co?
- O tak ...
- Ja tam wole grać w otwarte karty ... - stwierdził Moyoshi z uśmiechem.
- Wiem i to mi w Tobie bardzo odpowiada ... - odparła Diuna, odwzajemniając uśmiech.

************

Późny wieczór, w mieszkaniu dziewczyn, Kiazu skacze po całym swoim pokoju, wyprowadzając ciosy oraz uniki. Dodatkowo ognista neczanka co i rusz staje w coraz bardziej intensywnych płomieniach. Na szczęście jej pokój doskonale wytrzymuje takie zachowanie. Głośna, agresywna i mocna muzyka idealnie zagłusza dudniące krople ulewy, ale na szczęście nie są one słyszalne poza lokalem. Inaczej sąsiedzi mogli by mieć mocne pretensje o takie nieznośne hałasy. W mieszkaniu znajduje się również Rina, która nagle wzięła swój telefon, wybrała jakiś numer i udała się na mokry balkon, aby móc swobodnie porozmawiać. Zaraz po wyjściu neczanki mokre zimne krople zaczęły ochładzać jej nagrzane ciało dziewczyny. Po chwili sygnału oczekiwania rozmówca wreszcie odebrał telefon:
- Dzień dobry Sachiner Cusan, słucham?
- Cześć Sachiner ... Tu Rina ...emh... przepraszam, że przeszkadzam o tak późnej porze ... ehmh .... czy masz może chwilę? - odpowiedziała nieśmiało mokra i mocno speszona neczanka
- Witaj Moja droga ... uznajmy, że skoro odebrałem o tak późnej porze to nie przeszkadzasz ... Więc w takim układzie słucham Moja Droga w jakiej ważnej sprawie do mnie dzwonisz?
- Widzisz .... ja ... ja .... Szukam Ery …
- Moja Droga, to trzeba było zadzwonić do niej a nie do mnie ...
- Masz racje ... i uwierz mi, że próbowałam ... lecz od rana nie mogę się do niej dodzwonić i pomyślałam ... że ...ktoś tak wyrafinowany i doskonały będzie wstanie mi pomóc ...
- Moja Droga, nawet jak bym wiedział gdzie ona jest to ta wiedza i tak Ci nie pomoże... Z jakiegoś powodu nie odbiera telefonu, a Ty nie masz jak się do niej dostać, gdyż teleport nie wszędzie działa ... więc tym sposobem Ona jest po za Twoim zasięgiem .... a sama wiedza gdzie ona jest staje się absolutnie nie przydatna ...
- Hmm... pomyślałam, że taki wspaniały i świetnie doinformowany inkub jak Ty ... będzie posiadał taką drobną wiedzę gdzie przebywa Ery ... i w swojej nieskończonej łaskawości … Mógłby przekazać Ery tylko małą prośbę o pilne odezwanie się ...
- Przepraszam Moja Droga, lecz w tej chwili muszę natychmiast zakończyć naszą konwersację. - odpowiedział spokojnie Sachiner, a następnie pośpiesznie rozłączył się.
Natomiast przemoczona Rina, schowała swoją komórkę do kieszeni i tyłem, oparła się o mokrą, zimna barierkę. W ten na balkon wyszła Yuri oraz Neko piszcząc.
- Rina, uwielbiam głośną ostrą muzykę ale bez przesady! - narzekała Neko zatykając uszy.
- Pii ... phii.... ppiiiili ... - dodał mały smoczek chowając głowę w ciele neczanki.
- Jak by nie padało to mogłabym spać tutaj, ale pada .... Rina weź jej coś powiedź .... proszę
- Dobrze ... zobaczę co się da zrobić ... - odpowiedziała spokojnie i niepewnie Rina.
************

Na Bromano podczas WindRace weekend, pomimo bardzo późnej pory trwają jeszcze ostatnie starcia zawodników. Sędziowie postanowili, że drugi dzień zawodów będzie obfitował już jedynie w końcówkę trzeciej tury i przede wszystkim w filiały. Wszyscy są już mocno zmęczeni, tym dniem pełnym wrażeń. Hachi, Otachi, Deti, Myo i Hyacin siedzą w pokoju hotelowym chłopaków, jedzą drobne chrupiące przekąski, oglądają relacje z turnieju i siedząc na łóżkach rozmawiają.
- Póki co dobrze nam poszło ... - stwierdził radośnie Otachi.
- Ba pawie wszyscy jesteśmy już w finałach ... - dodał równie radośnie Deti
- Spoko spoko ... jutro będziemy już wszyscy - dodał Hachi z uśmiechem.
- Ziom na pewno przejdziesz do finałów - dopowiedział Myo szczerząc zęby.
- Jestem pewna, że wszyscy zajdziecie wysoko.... - wtrąciła bardzo entuzjastycznie Hyacin.
- Byłoby super! Chociaż i tak zaszliśmy już wysoko. - odpowiedział Otachi mrugając okiem.

************

Wspaniały, słoneczny i ciepły poranek, który nadaje dniu błogą sielską atmosferę. W jasnym pokoju w kremowej pościeli, znajduje się zadowolona Diuna pogrążona we wspaniałym, delikatnym śnie. Ciepłe, przyjemne promienie słoneczne padają na całą twarz neczanki i pieszczą jej jasną, zadbaną skórę. Ptaki swym melodyjnym i wspaniałym śpiewem dodatkowo umilają tę chwilę. W ten do pokoju wszedł Moyoshi ubrany w granatowe spodnie uprasowane w kant i jasnożółtą koszulę na krótki rękaw. Neczanin trzyma w ręku tacę na której stroi biały wazonik z niedużym bukietem kwiatów, oraz rożne smakołyki w lśniąco białej zastawie.
- Moja Kochana, pora wstawać ... - stwierdził przyjaznym, ciepłym głosem kapitan.
Na te słowa Diuna przeciągnęła się i usiadła na łóżku, a Moyoshi kontynuował: - Dzień dobry, przyniosłem Ci śniadanie do łóżka.
Następnie neczanin, położył tacę na pościeli I pocałował ukochaną w czoło, w między czasie neczanka odpowiedziała: - Dzień dobry ... hmm... czuje się rozpieszczana.
- Lubię Cie rozpieszczać ... - odpowiedział Moyoshi z uśmiechem.
- Wiem i bardzo sobie to cenię... - odpowiedziała radośnie Diuna, przeciągając się.
- Jak zjesz śniadanie to zabiorę Cie jeszcze w parę ciekawych miejsc..
- Hmm... wystarczy mi dzień spędzony z Tobą ... ale jak mają być miłe dodatki to też może być super ...
- Będzie, zadbam o to aby ten dzień był bardzo miły ... i nie zapomniany ...
- Każdy dzień z Tobą jest nie zapomniany ... - odparła radośnie Diuna przytulając się do swojego ukochanego.

************

Od rana w hali gdzie odbywa się WindRace weekend panuje bardzo gorąca atmosfera, z każą sekundą odpada kolejny gracz i zbliża się czas wielkiego finału. Niedługo zaczną się ćwierć finały w których wystąpi cała czwórka naszych bohaterów, oraz inny nieznani gracze. Neczanie, bliźniaki i Hyacin idą właśnie na obiad rozmawiając:
- ŁAŁ! Super gratuluje Wam - stwierdziła radośnie Hyacin
- Hehehe jak dobrze pójdzie losowanie to zmierzymy się już przed finałem - odparła Myo.
- Nie mogę się doczekać ... - stwierdził ucha-hany Hachi.
- Szkoda, że losowanie będzie dopiero po obiedzie .... - odparł Otachi.
- Organizatorzy zadbali o to aby nie można było spokojnie zjeść obiadu ... - dodał z przekąsem Deti.
- Oby żaden z Was nie trafił na Ciyaarta ... - wtrąciła Hyacin.
- Koleś wymiata i sieje pogrom ... - odparł Myo.
- Chyba nie ma życia po za ta grą ... i nie chciałbym z nim się mierzyć. - dodał Deti.
- Prędzej czy później trafimy na niego ... - dopowiedział Otachi.
- I jak się z min spotkamy to się okaże kto jest wymiataczem. - odparł Hachi.
- Mam wrażenie, że mimo wszystko macie wielką ochotę się z nim zmierzyć ... - wtrąciła Hyacin.
- Bo chcemy ... - odpowiedział Otachi z uśmiechem.
- Widzisz jesteśmy fighterami i dobry przeciwnik nas dodatkowo nakręca. - dodał Myo.
- Na swój sposób to bardzo fajne... - odpowiedziała Hyacin z uśmiechem.
- Hehehe ... o tak ... - zaśmiali się zgodnie Panowie.

************

Rozległa pustynia o aksamitnym, drobnym złocistym piasku. Palące słońce niemiłosiernie praży i przypieka pustynnych wędrowców, którzy byli na tyle nie rozważni aby zapuścić się w te nieprzyjazne tereny. Przez to przepiękne, na swój sposób malownicze miejsce podróżują Kiazu, Rina, Kurai i Yuri. Ognista neczanka ubrana jest w śliczny obcisły, złoty top na cieniutkich czarnych ramiączkach, który odsłania cały brzuch i plecy neczanki., oraz cienką czerwoną miniówkę, która jest obsiała i dopasowana na biodrach a na udach robi się zwiewna i luźna. Dodatkowo Neczanka ma na głowię wspaniały czerwony turban zrobiony z chusty. Za to wodna neczanka ma na sobie czarne krótkie spodenki i zwykły błękitny T-shirt oraz zielony turban z chusty skrywający jej wszystkie długie włosy. Natomiast Kurai ubrany jest w granatowe jeansy i czarny T-shirt. Ponadto jego ramiona głowa i twarz, z wyjątkiem oczu, skrywane są pod śnieżno białym, rozbudowanym turbanem. Dodatkowo na jego prawym ramieniu siedzi Yuri skryta pod jedna z licznych fałd turbanu neczanina. Mimo trudnych warunków Kiazu dziarskim energicznym krokiem podażą do przodu uważnie się rozglądając. W ten rozległ się stłumiony dzwonek jednego z telefonów. Po chwili Rina wyjęła swój telefon z kieszeni i odebrała go mówiąc:
- Tak słucham?
- Witaj Moja droga,trzyyyt .... trzyt ... - O część ... -odpowiedziała zaskoczona wodna neczanka
- Trzyt ... powiedz mi proszę będziecie dzisiaj wieczorem w domu? ... trzrzrz …
- ... tak raczej ... tak …
- trzyyyt .... trzrzrzrz ..... do zobaczenia... trrzyrzyyt ...
W tym momencie telefon dziewczyny zrobił się głuchy, a Kiazu spytała:
- Kto dzwoni?
- Sachiner ... - odparła nieśmiało Rina.
- Sachiner? A czego on chce od Ciebie?
- Nie bardzo wiem ... przerwało połączenie ...
- Pewnie przez brak zasięgu ... i dobrze, z nim nigdy nic nie wiadomo, a ja bym wolała go dzisiaj nie widzieć ... - odparła poirytowana Kiazu, a następnie dodała: - No gdzie te golemy?
- Grześ na tej pustyni .... - odparł spokojnie Kurai.
- Ha Ha Ha ... bardzo śmieszne ... - odparła delikatnie złośliwie Kiazu, po czym dodała: - Może więcej szczegółów? Ta pustynna planeta jest ogromna!
- Golemy, mają to do siebie, że mogą być wszędzie ... - odparł Kurai.
- Wszędzie tylko nie tu prawda? ... Eh ... szukajmy dalej ... - odpowiedziała zirytowana Kiazu, ruszają jeszcze bardziej na przód, a następnie dodała: - Ten ognisty golem musi tu gdzieś być!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz