"WindRace
weekend"
Minęło
kilka przyjemnych dni przeplatanych pracą i odpoczynkiem i w końcu
nadszedł wielki dzień dla Hachiego i Otachiego. Nadszedł dzień w
którym zaczyna się"WindRace" weekend. Bracia wstali
bardzo wcześnie (było jeszcze ciemno) i z pomocą Kurai'a udali się
na Bromano, gdzie spotkali się się z Detim, Myo i Hyacin. Tym
czasem dziewczyny zostały na ziemi i jeszcze smacznie spały kiedy
panowie wychodzili....
************
Chłodny,
ziemski, deszczowy poranek. Rytmiczne, drobne krople deszczu uderzają
o okna, sprawiając, że wyglądają one zupełnie jakby płakały.
Ponure szare niebo i wiejący wiatr potęgują nieprzyjemne uczucie
zimna. Neko i Yuri pochowały się gdzieś w ciepłych miejscach
mieszkania. Natomiast dziewczyny zawinięte w koce siedzą w salonie,
leniwie oglądają telewizję i popijają ciepłe kakao.
-
Hmm... Hachi i Otachi jeszcze nie przyszli? - zauważyła Kiazu,
rozkosznie przeciągając się.
-
Rina nie gotuje, to nie ma ich co tu ściągnąć - dodała Diuna
popijając ciepłe aromatyczne słodkie i aksamitne kakao.
-
Pojechali na "WindRace" weekend .... - dopowiedziała
spokojnie Rina.
-
To już dzisiaj? - zdziwiła się Diuna.
-
No tak, rzeczywiście ... no to mamy babski weekend. - stwierdziła
Kiazu z uśmiechem.
-
Tak szkoda tylko, że pogoda nie dopisała ... - dopowiedziała
Diuna.
-
To akurat najmniejszy problem .... - odparła Kiazu.
-
Hmm... jak mamy wolne to może udamy się na Tochi Neko? -
zaproponowała Diuna.
-
Fajny pomysł, o ile nasi wojskowi mają czas ... - odpowiedziała
Kiazu.
-
Zaraz sprawdzimy ... Ty dzwonisz czy ja? - spytała Diuna.
- Ja zadzwonię .... - odpowiedziała Kiazu z uśmiechem, a następnie poszła do swojego pokoju po telefon.
W tym momencie rozległo się głośne i intensywne pukanie do drzwi.
- Ja zadzwonię .... - odpowiedziała Kiazu z uśmiechem, a następnie poszła do swojego pokoju po telefon.
W tym momencie rozległo się głośne i intensywne pukanie do drzwi.
-
JA OTWORZĘ! - wykrzyknęła Kiazu udając się do drzwi
wejściowych.
Ubrana jest ona w krótką, jedwabną koszulkę nocną na ramiączka. Kiedy ognista neczanka otworzyła drzwi jej oczom ukazał się wysoki mężczyzna o blond włosach, upiętych w kitkę i sięgających mu mniej więcej do ramion, oraz jasno niebieskie oczy, w odcieniu jasnej wody podczas burzy. Jest on ubrany luźny zielony T-shirt i ciemno granatowe jeansy.
Ubrana jest ona w krótką, jedwabną koszulkę nocną na ramiączka. Kiedy ognista neczanka otworzyła drzwi jej oczom ukazał się wysoki mężczyzna o blond włosach, upiętych w kitkę i sięgających mu mniej więcej do ramion, oraz jasno niebieskie oczy, w odcieniu jasnej wody podczas burzy. Jest on ubrany luźny zielony T-shirt i ciemno granatowe jeansy.
-
Hej Moyoshi ... - stwierdziła radośnie Kiazu, a potem rozglądając
się po korytarzu dociekliwie spytała: - A gdzie Amis?
- Cześć Kiazu ... niestety nie ma go ze mną ... jest na delegacji …
- Tylko on? ... Zazwyczaj jesteście nierozłączni …
- Owszem ... ogólnie jest spotkanie głównych wojskowych na Zekeren ... i każda sprzymierzona planeta wysyłała tam swoich dwóch najwyższych wojskowych wraz z ich jednym ordynansem ... Rudy nie ma kogoś takiego, więc wytypował do to zadania Amis'a i bardzo żałował, że nie mógł wziąć nas obu ... - odpowiedział spokojnie Moyoshi, po czym dodał: - A mi się udało wyrwać z jednostki i postanowiłem odwiedzić Diunę... Jest w domu?
- Cześć Kiazu ... niestety nie ma go ze mną ... jest na delegacji …
- Tylko on? ... Zazwyczaj jesteście nierozłączni …
- Owszem ... ogólnie jest spotkanie głównych wojskowych na Zekeren ... i każda sprzymierzona planeta wysyłała tam swoich dwóch najwyższych wojskowych wraz z ich jednym ordynansem ... Rudy nie ma kogoś takiego, więc wytypował do to zadania Amis'a i bardzo żałował, że nie mógł wziąć nas obu ... - odpowiedział spokojnie Moyoshi, po czym dodał: - A mi się udało wyrwać z jednostki i postanowiłem odwiedzić Diunę... Jest w domu?
-
Tak jasne wchodź ... jest w salonie ... - odpowiedziała ponuro
Kiazu, wpuszczając gościa do środka, a następnie głośno
stwierdziła : - Diuna to do Ciebie! ...
Po czym ognista neczanka trzaskając drzwiami zamknęła się w łazience. W tym momencie do przedpokoju weszła Diuna ubrana jedynie w pomarańczową koszulkę nocną, na ramiączka i sięgającą jej do połowy ud.
Po czym ognista neczanka trzaskając drzwiami zamknęła się w łazience. W tym momencie do przedpokoju weszła Diuna ubrana jedynie w pomarańczową koszulkę nocną, na ramiączka i sięgającą jej do połowy ud.
-
MOYOSHI! - krzyknęła radośnie psychiczna neczanka rzucając się
swojemu ukochanemu na szyję.
-
Witaj słoneczko moje ... - stwierdził radośnie neczanin, a
następnie uraczył partnerkę wspaniałym, delikatnym i namiętnym
pocałunkiem w usta. Kiedy ich spragnione siebie usta rozdzieliły
się Diuna powiedziała:
-
Stęskniłam się za Tobą ...
- Ja za Tobą też i jeśli pozwolisz, to porywam Cię na cały weekend... Co Ty na to?
- Bardzo chętnie! - stwierdziła radośnie Diuna, po czym dodała: - Kiazu i Amis też z nami jadą?
-Nie tym razem to jest tylko nasz weekend.... - odpowiedział spokojnie Moyoshi.
- Ja za Tobą też i jeśli pozwolisz, to porywam Cię na cały weekend... Co Ty na to?
- Bardzo chętnie! - stwierdziła radośnie Diuna, po czym dodała: - Kiazu i Amis też z nami jadą?
-Nie tym razem to jest tylko nasz weekend.... - odpowiedział spokojnie Moyoshi.
-
Brzmi intrygująco ... - stwierdziła Diuna z promiennym, uśmiechem
a następnie szybko dodała: - To ja się ubiorę i możemy lecieć.
Następnie
neczanka szybko i radośnie uciekła do swojego pokoju. W między
czasie w przedpokoju pojawiła się Rina, która przyszła
zaintrygowana trzaskiem. Jest ona ubrana w lekko rozciągnięty
niebieski T-shirt.
-Hej
Moyoshi ... - stwierdziła nieśmiało wodna neczanka delikatnie się
rumieniąc, a następnie dodała: - Gdzie Kiazu?
-
Hej Rina - odpowiedział neczanin z uśmiechem, po czym dodał: -
Jest w łazience ... dowiedziała się, że Amis jest przez weekend
na zebraniu wojskowych.
-
Rozumiem ... - stwierdziła pokornie Rina.
-
Rina znalazło by się coś do jedzenia? - spytał Moyoshi.
-
Jasne zapraszam do kuchni - odpowiedziała Rina z uśmiechem.
************
Ogromna,
głośna zatłoczona, oświetlona na niebiesko hala. W której jest
istota na istocie, a przerwą miedzy istotami jest kolejna istota.
Przez ten tłum przeciskają się Hachi oraz Otachi trzymający
Hyacin, za rękę. Obaj neczanie mają na sobie granatowe jeansy oraz
czarne luźne T-shirt z napisem "WindRace Bromano weekend".
Dodatkowo mają na szyi identyfikatory zawieszone na tak zwanej
"smyczy", która jest cała czerwona, a zdobią ją loga
sponsorów oraz nazwa imprezy. Natomiast Hyacin ubrana jest w czarne
obcisłe leginsy oraz długi niebieski T-shirt z napisem "
Ipsum".
-
Ale tu strasznie dużo graczy ... - stwierdził głośno Hachi, który
mimo wrzawy w koło był dobrze słyszalny.
-
Nie przypuszczałem, że aż tylu ... teraz się nie dziwie, że nie
można zabrać ze sobą nikogo ... - dodał Otachi.
-
Nic dziwnego, ze odbywa się ponad dwieście rund jednocześnie ... -
dopowiedziała Hyacin, a następnie dodała: - Hmm... jak w tym
tłumie znajdziemy Waszych kolegów?
- Spokojnie Myo za parę minut ma swoją pierwszą rundę w sektorze D ... - odpowiedział Otachi.
- Spokojnie Myo za parę minut ma swoją pierwszą rundę w sektorze D ... - odpowiedział Otachi.
-
A gdzie Myo tam i Deti, więc łatwo ich znajdziemy ... - dodał
optymistycznie Hachi.
-
Super... - odparła Hyacin z uśmiechem, a na siepnie dodała: -
Tylko wiecie, że nie będę mogła wchodzić wszędzie tam gdzie
Wy?
- Spoko ... spoko ... na identyfikator gracza może wejść z nim dodatkowa osoba ... co jest lekko dziwne gdyż nie można wprowadzać nikogo z zewnątrz ... - stwierdził Otachi.
- Spoko ... spoko ... na identyfikator gracza może wejść z nim dodatkowa osoba ... co jest lekko dziwne gdyż nie można wprowadzać nikogo z zewnątrz ... - stwierdził Otachi.
-
Hmm... ale praca i media tez nie mogą wchodzić tam gdzie gracze,
więc może to głownie z myślą o nich ... - stwierdziła Hyacin
po chwili namysłu.
-
Bardzo prawdopodobne .... - odparł Hachi, a następnie dodał: -
Swoją drogą to śmieszne ... od ka przyjechaliśmy Otachi miał już
cztery rundy... ja trzy ... Deti dwie a Myo ma dopiero pierwszą ...
-
To pewnie przez liczbę graczy .... ale założę się, że to potem
się wyrówna ... - odpowiedziała spokojnie Hyacin.
-
Musi... - odparł Hachi z uśmiechem.
************
Śniadanie
już dawno na stole, jednak Kiazu nadal siedzi zamknięta w łazience.
Zaniepokojona Rina podeszła w końcu do łazienki, oraz zapukała w
drzwi mówiąc:
-
Kiazu w porządku ...?
-
Tak ... spoko ... - odparła, Kiazu lekko stłumionym głosem.
- Wiesz śniadanie czeka ...
- Wiesz śniadanie czeka ...
-
Eh ... nie jestem głodna.. -
wymamrotała Kiazu pod nosem.
-
Słucham?
-
Już idę. - odpowiedziała całkiem optymistycznie, lekko łamiącym
się głosem Kiazu, a następnie dodała: - Daj mi jeszcze chwilę,
skończę się malować i przyjdę ok?
- Spoko... - odpowiedziała niepewnie Rina, a następnie wróciła do kuchni gdzie przy stole Diuna i Moyoshi kończyli jeść śniadanie.
- I jak tam? - spytała Diuna.
- Spoko... - odpowiedziała niepewnie Rina, a następnie wróciła do kuchni gdzie przy stole Diuna i Moyoshi kończyli jeść śniadanie.
- I jak tam? - spytała Diuna.
-
Umaluje się to przyjdzie ... - odpowiedziała spokojnie Rina z
uśmiechem.
-
Cała Kiazu ... musi się zrobić na bóstwo nawet w tak ponury dzień
... - odparła Diuna.
-
Eh ... Kobiety czasem godzinami się na Was czeka. - wtrącił
Moyoshi, a następnie dodał: - czekamy na nią czy idziemy?
- Jej może to jeszcze zająć ... znasz ją nie wyjdzie póki nie będzie boska... - odpowiedziała Diuna.
- Jej może to jeszcze zająć ... znasz ją nie wyjdzie póki nie będzie boska... - odpowiedziała Diuna.
-
Jest boska i bez tego ... - stwierdził Moyoshi.
-
Ej .. - zaprotestowała Diuna.
-
Oczywiście nie tak boska jak Ty, ale przyznaj mówię prawdę ... -
odparł neczanin.
-
No i tak ma być ... no dobra masz racje ... to co jedziemy? -
stwierdziła Diuna.
-
Jak sobie życzysz ... - stwierdził Moyoshi z uśmiechem, po czym
dodał: - Na razie Rina miłego weekendu.
-
Dzięki ... również bawcie się dobrze - odparła wodna neczanka z
uśmiechem.
W
tym momencie Moyoshi i Diuna w przyjemnym blasku, rozpłynęli się
jak kamfora, a Rina została sama w kuchni.
************
-
Jeszcze nie ogarniam do końca tych koszulek ... - stwierdziła
Hyacin przeciskając się w raz z neczanami, po czym dodała: - Z
tego co pamiętam Czarne z nazwa imprezy to gracze .... Niebieskie z
nazwa czasopisma to zwycięzcy konkursu ... zielone gładkie to
jurorzy …
- Mylisz się ... zielone to informacja ... białe to prasa ... a jurorzy to te jaskrawo pomarańczowe gładkie koszulki ... - odparł Hachi.
- Mylisz się ... zielone to informacja ... białe to prasa ... a jurorzy to te jaskrawo pomarańczowe gładkie koszulki ... - odparł Hachi.
-
Hmm.... A fioletowe? - spytała Hyacin.
-
To organizatorzy i sponsorzy .... - odpowiedział Otachi, po czym z
uśmiechem dodał: - Spokojnie trzymaj się nas a nie zginiesz.
- Będę się mocno trzymać ... - odpowiedziała Hyacin z uśmiechem i mocniej ściskając dłoń ukochanego.
- Będę się mocno trzymać ... - odpowiedziała Hyacin z uśmiechem i mocniej ściskając dłoń ukochanego.
-
O zobaczcie Myo jest już na stanowisku ... trzeba odnaleźć jeszcze
Detiego . wtrącił radośnie Hachi.
-
Zaraz się znajdzie .... - odpowiedział Otachi rozglądając się
uważnie.
************
Kiedy
Rina kończyła zmywać naczynia do kuchni weszła Kiazu, ubrana w
granatową krótką sukienkę, obwisłą u góry i zwiewną na dole,
ze złotym paskiem i głębokim dekolcie. Dodatkowo ma założoną
kremowo-różową koszulę z rękawem sięgającym do łokci i
granatowe szpilki. Całości dopełniają wysoko upięte włosy i
złote bransoletki na lewym ręku i "obróżka" z symbolem.
-
Łał Kiazu bosko wyglądasz ... - stwierdziła Rina z podziwem.
-
E tam to nic wielkiego ... - odparła Kiazu zasiadając do
przyszykowanej porcji aromatycznego i wspaniałego śniadania.
-
Skoro tak mówisz ... - odparła speszona Rina, a następnie dodała:
- Kiazu wszystko w porządku?
- Jasne ... spokojnie nie martw się - odpowiedziała Kiazu bawiąc się jadzeniem i z promiennym uśmiechem, a następnie nadal się uśmiechając dodała: - Hmm... swoją drogą znalazłaś jakieś miejsca, gdzie możemy poszukać bestii?
- Jasne ... spokojnie nie martw się - odpowiedziała Kiazu bawiąc się jadzeniem i z promiennym uśmiechem, a następnie nadal się uśmiechając dodała: - Hmm... swoją drogą znalazłaś jakieś miejsca, gdzie możemy poszukać bestii?
-
Mam parę sugestii ... ale żadna nie jest niczym pewnym ... i nie
wiem czy są warte uwagi ...
-
Rozumiem, a Kurai kiedy wraca z pracy?
- Nie jest w pracy ... jest u Kronosa .... w każdej chwili może wrócić ...
- Nie jest w pracy ... jest u Kronosa .... w każdej chwili może wrócić ...
-
To może poodwiedzamy te miejsca co znalazłaś? - spytała
entuzjastycznie Kiazu.
- Nie wiem czy to dobry pomysł .... - odpowiedziała zmieszana Rina.
- Nie wiem czy to dobry pomysł .... - odpowiedziała zmieszana Rina.
-
Oj proszę, nawet w taka paskudną pogodę nie chce mi się siedzieć
w domu, a tak przynajmniej pozwiedzamy nowe miejsca ....
- Ale wiesz, że tam może nie być bestii?
- I co z tego ... najwyżej zrobisz mi jakąś wspaniałą sesję zdjęciową ... co Ty na to? - nalegała entuzjastycznie Kiazu.
- Ale wiesz, że tam może nie być bestii?
- I co z tego ... najwyżej zrobisz mi jakąś wspaniałą sesję zdjęciową ... co Ty na to? - nalegała entuzjastycznie Kiazu.
-
No dobrze skoro chcesz ... zaraz zadzwonię do Kurai'a ...
-
Świetnie! - odparła ochoczo Kiazu i diero zaczęła jeść
śniadanie. W ten Rina podeszła do siostry i przytuliła ja od tyłu
mówiąc:
-
Wiesz, że możesz na mnie liczyć? ...
-
Wiem .... - odparła Kiazu a następnie z uśmiechem dodała: -
Spokojnie nic się nie dzieje ... ta paskudna pogoda tak na mnie
wpływa .... Nie martw się …Dużo jest tych miejsc?
- Z cztery ...
- Z cztery ...
-
Super! To będzie zabawa na co najmniej cały weekend. -
odpowiedziała radośnie Kiazu.
************
Wspaniały
słoneczny park, o wysokich, jasno zielonych, przejrzystych drzewach
i intensywnie zielonej trawie. Szarobrązową alejką idą wtuleni w
siebie Moyoshi i Diuna.
- Kiazu chyba jest na mnie zła, że nie przywiozłem ze sobą Amis'a .... - stwierdził nagle Moyoshi.
- Kiazu chyba jest na mnie zła, że nie przywiozłem ze sobą Amis'a .... - stwierdził nagle Moyoshi.
-
W sumie nie dziwie się jej też bym była zła jakby było odwrotnie
... - odparła Diuna a następnie z uśmiechem dodała: - Nie
przejmuj się Rina upiecze jej jakieś dobre ciasto, wpadnie sobie do
jakiegoś kolegi i przejdzie jej.
-
Masz racje, ona nigdy się długo nie gniewa ... jest tak
optymistyczna, że chyba nic jej nie jest wstanie złamać ... -
odpowiedział neczanin z uśmiechem.
-
No a na pewno nie tak ławo ...
-
Podziwiam w niej ten wspaniały zapał i optymizm ... to bardzo
motywująca sprawa....
- O tak ....- odparła radośnie Diuna.
- O tak ....- odparła radośnie Diuna.
-
Hmm... masz może ochotę na lody? ... znam fantastyczną lodziarnie,
gdzie mają smaki z całego świata.
-
Bardzo chętnie! - odpowiedziała radośnie Diuna z promiennym
uśmiechem.
************
Ogromna
restauracja przypominająca swym wyglądem, daniami i obsługą
bardziej stołówkę, niż
jakieś
bardziej luksusowe miejsce. Coś co wyróżnia to pospolite miejsce
to masa telewizorów na których można oglądać zmagania innych. W
miejscu wszyscy uczestnicy całego "WindRace" weekend mogą
się stołować, za darmo o dowolnej porze dnia i nocy. Przy jednym
ze stolików w tym na swój sposób klimatycznym miejscu siedzą
Hachi, Otachi, Deti, Myo oraz Hyacin i rozmawiając, jedzą obiad.
- Słuchacie wolicie być boyfriendami czy słabszymi klasami postaci? - spytała z ciekawością Hyacin.
- Słuchacie wolicie być boyfriendami czy słabszymi klasami postaci? - spytała z ciekawością Hyacin.
-
Ja jestem typowym "boyfriendem" bo uwielbiam defenderów
... i warriosów ... nukerów - odparł Myo
-
Hehehe ... nie lubię tego ironicznego określenia silniejszych klas
... jest takie strasznie dwuznaczne ... dla niewtajemniczony - dodał
Deti, śmiejąc się, po czym dodał - A ja lubię grać priestami i
fighterami ...i niestety nie jestem "boyfriendem" bo nie
lubię ochraniać słabszych klas ... wole mieć z nimi komparacje
...
-
Rozumiem, czyli nie chcesz pomagać słabszym? - spytała Hyacin.
-
To nie tak ... pomóc mogę ale irytują mnie te słabsze klasy
postaci które tylko za mną łażą i rzucą żadnego buffa ani nie
uleczą w razie potrzeby ... tylko zgarniają expa i dropy ... -
odparła Deti.
-
Tacy i mnie denerwują ... - odpowiedziała Hyacin, po czym
entuzjastycznie dodała: - Ciekawe jak w tym roku będzie wyglądał
finał?
- Bardzo dobre pytanie ... ponoć po tym naszym evencie oficjalnie ma wyjść dodatek do "WindRace" - odparł Hachi.
- Bardzo dobre pytanie ... ponoć po tym naszym evencie oficjalnie ma wyjść dodatek do "WindRace" - odparł Hachi.
-
Tak i chodzą słuchy, że finałowa runa ma się odbyć na dodatku
do gry ... - dodał Otachi.
-
To by było mocne, ścigać się na poziomach których nikt nigdy nie
widział to będzie taki "ding" dla gracza nie postaci ...
- dopowiedział Myo.
-
Ponoć postać aby się tam w ogóle poruszać ma mieć odpowiedni
set ... i ponoć finaliści dostaną geary które umożliwią im
zagranie w dodatku. - Stwierdził entuzjastycznie Deti.
-
Nie mogę się doczekać finału. - stwierdziła Hyacin, a następnie
radośnie dodała: - fajnie że wszyscy dostaliście się do drugiego
etapu.
-
My też! - odparli zgodnie panowie.
-
Po drugim etapie, jeszcze trzeci a potem już tylko finały... -
dodał Hachi.
-
Oby było mało gnieferów bo zwariuję. - dopowiedział Deti.
-
Spoko Ziom, poradzisz sobie nawet z najgorszymi ... - odparł
optymistycznie Otachi.
-
Dobre jest to, że im wyżej tym będzie mniej leszczy ... -
stwierdził Myo.
-
I dobrze !- odparła zgodnie reszta.
************
Nie
duży, przyjemny rynek, pełen kolorowych, niskich kamienie, które
otoczone są zielenią i skąpane w pomarańczowo- żółtym,
zachodzącym słońcu. Neczańscy kochankowie, spacerują trzymając
się za ręce.
-
Hmm... rozpieszczasz mnie ... spacer ... lody ... obiad ... kino ...
- stwierdziła słodko Diuna, po czym spytała: - I co dalej?
- To moja słodka tajemnica, której jak na razie nie zdradzę ... - odparł tajemniczo Moyoshi.
- To moja słodka tajemnica, której jak na razie nie zdradzę ... - odparł tajemniczo Moyoshi.
-
W takim układzie ufnie oddaje się w Twoje ręce. - odpowiedziała
Diuna z uśmiechem.
-
Nie pożałujesz.. - odpowiedział Moyoshi mrugając okiem.
-
Heheheh .... brzmi ciekawie ... a swoją drogą zawsze mnie to
intrygowało, a nie było jakoś okazji zapytać ... gdzie można się
nauczyć teleportacji? - spytała dociekliwie Diuna.
-
Hmmm... w szkołach wojskowych dla oficerów ... kiedy się zostaje
oficerem to przechodzi się przez rytuał obudzenia mocy i intensywny
trening ... i nie jest to dostępne dla wszystkich ... - stwierdził
spokojnie Moyoshi, a następnie dodał - Wyjątkiem są demony, one
zazwyczaj rodzą się z tą zdolnością …
- Rozumiem ... a co z Hetto i Kurai'em ... obaj nie są wojskowymi...
- Hetto na co dzień weterynarzem, ale wiem że swego czasu miał stopień Seren'a a teraz nawet bardzo prawdopodobne, że jest Aluf'em ... a ..
- Czekaj kim? …
- Hmm... Seren to Ineeveński odpowiednik naszego kapitana ... a Aluf jest odpowiednikiem naszego generała ...
- Rozumiem ... a co z Hetto i Kurai'em ... obaj nie są wojskowymi...
- Hetto na co dzień weterynarzem, ale wiem że swego czasu miał stopień Seren'a a teraz nawet bardzo prawdopodobne, że jest Aluf'em ... a ..
- Czekaj kim? …
- Hmm... Seren to Ineeveński odpowiednik naszego kapitana ... a Aluf jest odpowiednikiem naszego generała ...
-
Spoko to wiele tłumaczy ... kurcze nam go tyle czasu i nie
wiedziałam, że ma jakiś stopień wojskowy ...
-
O tym w sumie mało kto wie ... Ineeven nie słynie z wojska ...
- W sumie racja ... a co z Kurai'em? - dopytywała dociekliwie Diuna.
- W sumie racja ... a co z Kurai'em? - dopytywała dociekliwie Diuna.
-
Szczerze ... Nie mam pojęcia gdzie on się tego nauczył ... i to
tak naprawdę bardzo dziwne, że on to potrafi ... no ale cóż nie
znam jego biografii i przyznaję, ze o nim wiem niewiele....
-
Jeśli to Cie pocieszy to ja tez o nim nie wiem za wiele ...
-
Intrygujący jest co?
- O tak ...
- Ja tam wole grać w otwarte karty ... - stwierdził Moyoshi z uśmiechem.
- O tak ...
- Ja tam wole grać w otwarte karty ... - stwierdził Moyoshi z uśmiechem.
-
Wiem i to mi w Tobie bardzo odpowiada ... - odparła Diuna,
odwzajemniając uśmiech.
************
Późny
wieczór, w mieszkaniu dziewczyn, Kiazu skacze po całym swoim
pokoju, wyprowadzając ciosy oraz uniki. Dodatkowo ognista neczanka
co i rusz staje w coraz bardziej intensywnych płomieniach. Na
szczęście jej pokój doskonale wytrzymuje takie zachowanie. Głośna,
agresywna i mocna muzyka idealnie zagłusza dudniące krople ulewy,
ale na szczęście nie są one słyszalne poza lokalem. Inaczej
sąsiedzi mogli by mieć mocne pretensje o takie nieznośne hałasy.
W mieszkaniu znajduje się również Rina, która nagle wzięła swój
telefon, wybrała jakiś numer i udała się na mokry balkon, aby móc
swobodnie porozmawiać. Zaraz po wyjściu neczanki mokre zimne krople
zaczęły ochładzać jej nagrzane ciało dziewczyny. Po chwili
sygnału oczekiwania rozmówca wreszcie odebrał telefon:
- Dzień dobry Sachiner Cusan, słucham?
- Dzień dobry Sachiner Cusan, słucham?
-
Cześć Sachiner ... Tu Rina ...emh... przepraszam, że przeszkadzam
o tak późnej porze ... ehmh .... czy masz może chwilę? -
odpowiedziała nieśmiało mokra i mocno speszona neczanka
-
Witaj Moja droga ... uznajmy, że skoro odebrałem o
tak późnej porze to nie przeszkadzasz ... Więc w takim układzie
słucham Moja Droga w jakiej ważnej sprawie do mnie dzwonisz?
-
Widzisz .... ja ... ja .... Szukam Ery …
- Moja Droga, to trzeba było zadzwonić do niej a nie do mnie ...
- Moja Droga, to trzeba było zadzwonić do niej a nie do mnie ...
-
Masz racje ... i uwierz mi, że próbowałam ... lecz od rana nie
mogę się do niej dodzwonić i pomyślałam ... że ...ktoś tak
wyrafinowany i doskonały będzie wstanie mi pomóc ...
- Moja Droga, nawet jak bym wiedział gdzie ona jest to ta wiedza i tak Ci nie pomoże... Z jakiegoś powodu nie odbiera telefonu, a Ty nie masz jak się do niej dostać, gdyż teleport nie wszędzie działa ... więc tym sposobem Ona jest po za Twoim zasięgiem .... a sama wiedza gdzie ona jest staje się absolutnie nie przydatna ...
- Hmm... pomyślałam, że taki wspaniały i świetnie doinformowany inkub jak Ty ... będzie posiadał taką drobną wiedzę gdzie przebywa Ery ... i w swojej nieskończonej łaskawości … Mógłby przekazać Ery tylko małą prośbę o pilne odezwanie się ...
- Przepraszam Moja Droga, lecz w tej chwili muszę natychmiast zakończyć naszą konwersację. - odpowiedział spokojnie Sachiner, a następnie pośpiesznie rozłączył się.
- Moja Droga, nawet jak bym wiedział gdzie ona jest to ta wiedza i tak Ci nie pomoże... Z jakiegoś powodu nie odbiera telefonu, a Ty nie masz jak się do niej dostać, gdyż teleport nie wszędzie działa ... więc tym sposobem Ona jest po za Twoim zasięgiem .... a sama wiedza gdzie ona jest staje się absolutnie nie przydatna ...
- Hmm... pomyślałam, że taki wspaniały i świetnie doinformowany inkub jak Ty ... będzie posiadał taką drobną wiedzę gdzie przebywa Ery ... i w swojej nieskończonej łaskawości … Mógłby przekazać Ery tylko małą prośbę o pilne odezwanie się ...
- Przepraszam Moja Droga, lecz w tej chwili muszę natychmiast zakończyć naszą konwersację. - odpowiedział spokojnie Sachiner, a następnie pośpiesznie rozłączył się.
Natomiast
przemoczona Rina, schowała swoją komórkę do kieszeni i tyłem,
oparła się o mokrą, zimna barierkę. W ten na balkon wyszła
Yuri oraz Neko piszcząc.
- Rina, uwielbiam głośną ostrą muzykę ale bez przesady! - narzekała Neko zatykając uszy.
- Rina, uwielbiam głośną ostrą muzykę ale bez przesady! - narzekała Neko zatykając uszy.
-
Pii ... phii.... ppiiiili ... - dodał mały smoczek chowając głowę
w ciele neczanki.
-
Jak by nie padało to mogłabym spać tutaj, ale pada .... Rina weź
jej coś powiedź .... proszę
-
Dobrze ... zobaczę co się da zrobić ... - odpowiedziała spokojnie
i niepewnie Rina.
************
Na
Bromano podczas WindRace weekend, pomimo bardzo późnej pory trwają
jeszcze ostatnie starcia zawodników. Sędziowie postanowili, że
drugi dzień zawodów będzie obfitował już jedynie w końcówkę
trzeciej tury i przede wszystkim w filiały. Wszyscy są już mocno
zmęczeni, tym dniem pełnym wrażeń. Hachi, Otachi, Deti, Myo i
Hyacin siedzą w pokoju hotelowym chłopaków, jedzą drobne
chrupiące przekąski, oglądają relacje z turnieju i siedząc na
łóżkach rozmawiają.
-
Póki co dobrze nam poszło ... - stwierdził radośnie Otachi.
-
Ba pawie wszyscy jesteśmy już w finałach ... - dodał równie
radośnie Deti
- Spoko spoko ... jutro będziemy już wszyscy - dodał Hachi z uśmiechem.
- Spoko spoko ... jutro będziemy już wszyscy - dodał Hachi z uśmiechem.
-
Ziom na pewno przejdziesz do finałów - dopowiedział Myo szczerząc
zęby.
-
Jestem pewna, że wszyscy zajdziecie wysoko.... - wtrąciła bardzo
entuzjastycznie Hyacin.
-
Byłoby super! Chociaż i tak zaszliśmy już wysoko. - odpowiedział
Otachi mrugając okiem.
************
Wspaniały,
słoneczny i ciepły poranek, który nadaje dniu błogą sielską
atmosferę. W jasnym pokoju w kremowej pościeli, znajduje się
zadowolona Diuna pogrążona we wspaniałym, delikatnym śnie.
Ciepłe, przyjemne promienie słoneczne padają na całą twarz
neczanki i pieszczą jej jasną, zadbaną skórę. Ptaki swym
melodyjnym i wspaniałym śpiewem dodatkowo umilają tę chwilę. W
ten do pokoju wszedł Moyoshi ubrany w granatowe spodnie uprasowane w
kant i jasnożółtą koszulę na krótki rękaw. Neczanin trzyma w
ręku tacę na której stroi biały wazonik z niedużym bukietem
kwiatów, oraz rożne smakołyki w lśniąco białej zastawie.
- Moja Kochana, pora wstawać ... - stwierdził przyjaznym, ciepłym głosem kapitan.
- Moja Kochana, pora wstawać ... - stwierdził przyjaznym, ciepłym głosem kapitan.
Na
te słowa Diuna przeciągnęła się i usiadła na łóżku, a
Moyoshi kontynuował: - Dzień dobry, przyniosłem Ci śniadanie do
łóżka.
Następnie neczanin, położył tacę na pościeli I pocałował ukochaną w czoło, w między czasie neczanka odpowiedziała: - Dzień dobry ... hmm... czuje się rozpieszczana.
Następnie neczanin, położył tacę na pościeli I pocałował ukochaną w czoło, w między czasie neczanka odpowiedziała: - Dzień dobry ... hmm... czuje się rozpieszczana.
-
Lubię Cie rozpieszczać ... - odpowiedział Moyoshi z uśmiechem.
-
Wiem i bardzo sobie to cenię... - odpowiedziała radośnie Diuna,
przeciągając się.
-
Jak zjesz śniadanie to zabiorę Cie jeszcze w parę ciekawych
miejsc..
- Hmm... wystarczy mi dzień spędzony z Tobą ... ale jak mają być miłe dodatki to też może być super ...
- Hmm... wystarczy mi dzień spędzony z Tobą ... ale jak mają być miłe dodatki to też może być super ...
-
Będzie, zadbam o to aby ten dzień był bardzo miły ... i nie
zapomniany ...
-
Każdy dzień z Tobą jest nie zapomniany ... - odparła radośnie
Diuna przytulając się do swojego ukochanego.
************
Od
rana w hali gdzie odbywa się WindRace weekend panuje bardzo gorąca
atmosfera, z każą sekundą odpada kolejny gracz i zbliża się czas
wielkiego finału. Niedługo zaczną się ćwierć finały w których
wystąpi cała czwórka naszych bohaterów, oraz inny nieznani
gracze. Neczanie, bliźniaki i Hyacin idą właśnie na obiad
rozmawiając:
-
ŁAŁ! Super gratuluje Wam - stwierdziła radośnie Hyacin
-
Hehehe jak dobrze pójdzie losowanie to zmierzymy się już przed
finałem - odparła Myo.
-
Nie mogę się doczekać ... - stwierdził ucha-hany Hachi.
-
Szkoda, że losowanie będzie dopiero po obiedzie .... - odparł
Otachi.
-
Organizatorzy zadbali o to aby nie można było spokojnie zjeść
obiadu ... - dodał z przekąsem Deti.
- Oby żaden z Was nie trafił na Ciyaarta ... - wtrąciła Hyacin.
- Oby żaden z Was nie trafił na Ciyaarta ... - wtrąciła Hyacin.
-
Koleś wymiata i sieje pogrom ... - odparł Myo.
-
Chyba nie ma życia po za ta grą ... i nie chciałbym z nim się
mierzyć. - dodał Deti.
-
Prędzej czy później trafimy na niego ... - dopowiedział Otachi.
-
I jak się z min spotkamy to się okaże kto jest wymiataczem. -
odparł Hachi.
-
Mam wrażenie, że mimo wszystko macie wielką ochotę się z nim
zmierzyć ... - wtrąciła Hyacin.
-
Bo chcemy ... - odpowiedział Otachi z uśmiechem.
-
Widzisz jesteśmy fighterami i dobry przeciwnik nas dodatkowo
nakręca. - dodał Myo.
-
Na swój sposób to bardzo fajne... - odpowiedziała Hyacin z
uśmiechem.
-
Hehehe ... o tak ... - zaśmiali się zgodnie Panowie.
************
Rozległa
pustynia o aksamitnym, drobnym złocistym piasku. Palące słońce
niemiłosiernie praży i przypieka pustynnych wędrowców, którzy
byli na tyle nie rozważni aby zapuścić się w te nieprzyjazne
tereny. Przez to przepiękne, na swój sposób malownicze miejsce
podróżują Kiazu, Rina, Kurai i Yuri. Ognista neczanka ubrana jest
w śliczny obcisły, złoty top na cieniutkich czarnych ramiączkach,
który odsłania cały brzuch i plecy neczanki., oraz cienką
czerwoną miniówkę, która jest obsiała i dopasowana na biodrach a
na udach robi się zwiewna i luźna. Dodatkowo Neczanka ma na głowię
wspaniały czerwony turban zrobiony z chusty. Za to wodna neczanka ma
na sobie czarne krótkie spodenki i zwykły błękitny T-shirt oraz
zielony turban z chusty skrywający jej wszystkie długie włosy.
Natomiast Kurai ubrany jest w granatowe jeansy i czarny T-shirt.
Ponadto jego ramiona głowa i twarz, z wyjątkiem oczu, skrywane są
pod śnieżno białym, rozbudowanym turbanem. Dodatkowo na jego
prawym ramieniu siedzi Yuri skryta pod jedna z licznych fałd turbanu
neczanina. Mimo trudnych warunków Kiazu dziarskim energicznym
krokiem podażą do przodu uważnie się rozglądając. W ten rozległ
się stłumiony dzwonek jednego z telefonów. Po chwili Rina wyjęła
swój telefon z kieszeni i odebrała go mówiąc:
- Tak słucham?
- Witaj Moja droga,trzyyyt .... trzyt ... - O część ... -odpowiedziała zaskoczona wodna neczanka
- Trzyt ... powiedz mi proszę będziecie dzisiaj wieczorem w domu? ... trzrzrz …- ... tak raczej ... tak …
- trzyyyt .... trzrzrzrz ..... do zobaczenia... trrzyrzyyt ...
- Tak słucham?
- Witaj Moja droga,trzyyyt .... trzyt ... - O część ... -odpowiedziała zaskoczona wodna neczanka
- Trzyt ... powiedz mi proszę będziecie dzisiaj wieczorem w domu? ... trzrzrz …- ... tak raczej ... tak …
- trzyyyt .... trzrzrzrz ..... do zobaczenia... trrzyrzyyt ...
W
tym momencie telefon dziewczyny zrobił się głuchy, a Kiazu
spytała:
-
Kto dzwoni?
- Sachiner ... - odparła nieśmiało Rina.
- Sachiner? A czego on chce od Ciebie?
- Nie bardzo wiem ... przerwało połączenie ...
- Sachiner ... - odparła nieśmiało Rina.
- Sachiner? A czego on chce od Ciebie?
- Nie bardzo wiem ... przerwało połączenie ...
-
Pewnie przez brak zasięgu ... i dobrze, z nim nigdy nic nie wiadomo,
a ja bym wolała go dzisiaj nie widzieć ... - odparła poirytowana
Kiazu, a następnie dodała: - No gdzie te golemy?
-
Grześ na tej pustyni .... - odparł spokojnie Kurai.
-
Ha Ha Ha ... bardzo śmieszne ... - odparła delikatnie złośliwie
Kiazu, po czym dodała: - Może więcej szczegółów? Ta pustynna
planeta jest ogromna!
-
Golemy, mają to do siebie, że mogą być wszędzie ... - odparł
Kurai.
-
Wszędzie tylko nie tu prawda? ... Eh ... szukajmy dalej ... -
odpowiedziała zirytowana Kiazu, ruszają jeszcze bardziej na przód,
a następnie dodała: - Ten ognisty golem musi tu gdzieś być!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz