czwartek, 4 grudnia 2014

Epizod 141

"Tajemnica Aka"

Ciemna zimna noc minęła bardzo szybko i w malowniczy sposób ustąpiła miejsca porankowi, którego jasne, intensywne promienie słoneczne jeszcze nie zdążyły ogrzać. Mimo bardzo wczesnej pory neczanie, lisi demon i złodziejaszek są już na nogach. Bynajmniej większość z nich. Hachi i Otachi siedzą na barierce ganku, ziewają i przysypiają od czasu do czasu. Diuna i Rina wygodnie siedzą w cieniu na schodkach. Kurai stoi obok nich, z rękami w kieszeni i opiera się o barierkę. Natomiast Aka i Kiazu stoją na asfaltowej drodze. Lekko zaspany złodziejaszek, beztrosko przeciąga się ciesząc się wiejącym, spokojnym wiatrem. Za to Kiazu jest pełna determinacji i mimo tak wczesnej pory jest w pełni gotowa na walkę.
- Aka jesteś gotowy? - spytała entuzjastycznie Kiazu.
- Tak, Tak ... możesz zaczynać zaczynać w dowolnej chwili ... - odpowiedział spokojnie Aka ciesząc się wiatrem.
- A jak walczymy ... moc... broń żywiołu ... czy spontan?
- W sumie mi to obojętne... jednak widziałem Twój płonący toporek …
- To HALABARDA! - wtrąciła stanowczo Kiazu.
- Jak zwał tak zwał ... w każdym bądź razie jestem ciekaw jak sobie poradzi z moimi
chakramami ... - odparł złodziejaszek z wrednym uśmieszkiem.
Ognista neczanka niewiele myśląc przywołała swoją wspaniała halabardę i otoczyła ją intensywnym żółto-pomarańczowo-czerwonym płomieniem. W ten złodziejaszek uśmiechnął się, a w jego dłoniach pojawiły się dwa niebiesko- biało-przeźroczyste ostrza. Oba mają kształt płaskiej metalowej obręczy z ostrymi krawędziami. Przez sam środek boni przechodzą wygodne uchwyty z złotymi zdobieniami.
- No no ... fajne te chakramy ... - pochwaliła Kiazu.
- Dzięki ... i w przeciwieństwie do Twojego toporka posiadają ulepszenie o bestie... - odparł dumnie Aka.
- To jeszcze nic nie znaczy...
- AKA A JAKĄ MASZ BESTIE? - wtrącił zaciekawiony Otachi.
- Ganasi powietrza ... - odpowiedział spokojnie, lecz odrobinę głośniej Aka, mimo że mógł mówić normalnie aby zostać usłyszanym przez wszystkich obecnych.
- Ganasi? Co to jest? - odparła Diuna.
- To istota będąca mieszanką dao, dżina,dżanna, ifryty lub maridy z człowiekiem, neczaninem lub furrą. - odpowiedział zaspany Tsuzuke z dużym czarnym kubkiem kawy w ręku, który się właśnie pojawił za Diuną i Riną.- Cześć Tsuzuke ... - wtrąciła nieśmiało Rina.
- Dzień dobry ... - odparł spokojnie Lisi demon popijając kawę.
- Dokładnie ... a u moja Ganasi jest połączeniem dżina powietrza i fury czarnej pantery.... - odparł Aka, a następnie dodał: - Dobra koniec tej lekcji poglądowej ... czas na lekcje praktyczne....
- Wyjąłeś mi to z ust ... - odparła Kiazu z uśmiechem.
W tym momencie Aka ugiął nogi w kolanach, prawym ostrzem zasłonił twarz, a lewe jednym szybkim ruchem wyrzucił. Wirujący chakram leci prosto na ognistą neczankę, która pokręciła przecząco głową i zamachnęła się swoją halabardą w celu odbicia zbliżającego się poziomego ostrza. W ten stała się rzecz niebywała chakram zmienił tor lotu, szerokim łukiem okrążył Kiazu i powrócił do właściciela.
- Możesz nimi kierować ... - zauważyła Kiazu.
- Owszem ... każdy kto ma broń rzucana potrafi kontrolować jej lot ... - odparł spokojnie Aka, po czym dodał: - Czas przetestować Twoje ostrze …
Złodziejaszek ledwo dokończył zdanie i z impetem ruszył w kierunku neczanki. Ostrza ich broni szybko się skrzyżowały. Brzęk, ścierającej się stali bez trudu rozszedł się po okolicy. Przy każdym kolejnym starciu niesamowitych ostrzy, jaskrawe biało-złote iskry sypią się na jeszcze chłodną ziemię, a samo starcie jest tak zajadłe i zacięte, że ciężko uwierzyć, że to tylko sparing a nie prawdziwe starcie. Ruchy obojga walczących są szybkie, stanowcze, pewne i przemyślane.

************

- Nie sądziłam, że Twój znajomy może tak walczyć ... - stwierdziła Diuna, obserwując starcie.
- Chyba mówiłem, że Aka nie jest tak słaby jak ja... - odparł twardo Tsuzuke, popijając aromatyczną, mocną kawę.
- Tak tak .. mówiłeś ... - odparła Diuna, a następnie dodała: - Hmm.. a jednak Ci się zbiedniało ... już nie stać Cię na sake, że kawę pijesz?
- Czasem z rana lubię odmianę ... a kawa z sake smakuje wyśmienicie... chcesz spróbować? - odparł chłodno lisi demon.
- Nie dzięki ... jeszcze cenie sobie swoje serce ... - odparła Diuna.
- Żałuj ... pyszne ... - stwierdził Tsuzuke.
- Aka jest świetny ... walczą praktycznie na równi ... - wtrącił Hachi z podziwem.
- Nawet powiedziałbym, że chyba Aka ma delikatną przewagę ... - dodał Otachi.
- To tego jeszcze nie widzę ... albo moja kawa jeszcze nie zaczęła działać ... albo jeszcze jej nie ma ... - odparł spokojnie Tsuzuke.
- Za mało kawy czy sake? - odparła Diuna.
- Oczywiście, że Nihonshu, dla mnie jego zawsze mało ... ale spokojnie ta kawa tez zadziała ... wszystko w swoim czasie ... - odpowiedział chłodno Tsuzuke.
- Heh ... - westchnęła Dina kręcąc przecząco głową, a następnie dodała: - Z kim my się zadajemy?
- Jeśli o mnie mowa to jestem demonem ... Aka zresztą też ... - odpowiedział Tsuzuke.
- NIe o tym mówię .... - odparła Diuna.
- Ja myślę, że on nie pije teraz kawy z wkładka ... - stwierdził Hachi.
- Niby skąd ten wniosek? - spytała Diuna.
- W domu "Aka" ... Tsuzuke pił mocno schłodzone Sake ... twierdząc że zimne jest najlepsze na świecie ... - odpowiedział Hachi.
- No pamiętam ... a jaki problem pić zimną kawę? ... zimna mokka z z lodami jest całkiem smaczna ... - odparła Diuna.
- Owszem ... ale jego kawa jest gorąca .. - odparł Otachi.
W tym momencie Kurai delikatnie się uśmiechnął pod nosem, a Diuna wzruszając ramionami powiedziała:
- Mniejsza... mam to gdzieś czy zaczyna ranek od sake czy nie ...
- I bardzo dobrze ... - odparł Tsuzuke popijając swoją kawę.

************

Ruchy Aka z każdą sekundą stają się coraz bardziej swobodne, ekspresyjne, twarde, energiczne i szybsze. Zupełnie jakby go coś opętało. Złodziejaszek pod czas walki zachowuje się zupełnie inaczej niżeli do tej pory. Kiazu odpierając coraz to nowe spontaniczne ataki, bardzo uważnie obserwuje przeciwnika, i próbuje rozgryźć jego zaskakujący styl walki, z którym nigdy wcześniej nie miała do czynienia.
- Co jest Kiazu? - spytał nagle Aka z wrednym uśmieszkiem i poruszając swoją klatką piersiową do wewnątrz i na zewnątrz, a jego mięśnie wydają się być zarówno napięte jak i rozluźnione.
- Hmm... Twoje ruchy mnie intrygują ... momentami wyglądasz jakbyś dostawał dziwnego paraliżu.... - odparła Kiazu z zaciekawieniem.
- Spokojnie to nie paraliż ... to moja wolność .. - odparł spokojnie Aka osłaniając się swoimi chakramami.
W ten Kiazu otoczyła się płomienna kulą, o intensywnym płomiennym kolorze. Natomiast złodziejaszek rzucił, jednym chakramem w kierunku rozpalonej przeciwniczki, a następnie wywołał spore wietrzne tornado, w którym zamknął zarówno siebie jak i neczankę. Walka między tym dwojgiem dopiero się rozkręca, a melodyjny wiatr właśnie zaczyna swój niepowtarzalny koncert.

************

- Czuje coś dziwnego jak Aka używa mocy ... - stwierdził Otachi uważnie obserwując starcie siostry i złodziejaszka.
- A ja odczuwam dziwne drgania ziemi podczas jego ruchów ... - dodał zafascynowany Hachi.
- Heh ... znowu to robi ... - Mruknął Tsuzuke pod nosem, nadal popijając kawę.
- Co tam mamroczesz? - spytała dociekliwie Diuna.
- Nic ważnego... - odparł bez emocjonalnie lisi demon, a następnie usiadł na schodach między dziewczynami i powiedział: - Tak, nawiasem po Kiazu bym się jeszcze tego spodziewał ... ale po Tobie Rina na pewno nie ...
- Do czego pijesz? - spytała twardo Diuna.
- Nie rozmawiam z Tobą ... oglądaj walkę ... - odpowiedział twardo demon, a następnie spokojnym bez emocjonalnym głosem dodał: - Taka, nie winna a jest damą do towarzystwa.
W tym czasie lekko obrażona Diuna, zamilkła, zaczęła oglądać walkę i pozornie olała sobię wszystko, jednak tak naprawdę uważnie słuchała demona.
- Nie jestem damą do Towarzystwa ... - odparła nieśmiało Rina rumieniąc się.
- Wczoraj odniosłem inne wrażenie ... no chyba, że to on Cię zmusił ... - kontynuował Tsuzuke zanurzając swoje usta w jeszcze ciepłej kawie.
- Nie ... to nie tak ... my jesteśmy parą .... - odparła spokojnie Rina.
W tym momencie lisi demon zachłysnął się kawą, a jego oczy zrobiły się przeraźliwie wielkie. Następnie Tsuzuke wypluł kawę i kaszląc spytał:
- Ehe ..echu ... Na serio?
-Tak .. - stwierdziła spokojnie i przyjaźnie Rina z uśmiechem.
- Heh ... mogłem spytać od razu ... ta informacja obudziła by mnie szybciej niż kawa. - odparł lisi demon odstawiając kubek kawy.
- To skro się obudziłeś, to może teraz będziesz łaskaw coś powiedzieć o tym co tu się dzieje? - wtrącił Hachi.
- Nic szczególnego ... sparing ... - odparł chłodno lisi demon.
- HA HA HA ... bardzo śmieszne ... on pytał o dziwne zachowanie Aka ... jego niestandardowe ruchy ... są bardzo intrygujące ... - stwierdziła Diuna.
- Aka zachowuje się normalnie ... a bynajmniej tak jak podczas każdej walki.- odparł Tsuzuke.
- Eh ... kolejny, który nic nie chce mówić ... - stwierdziła Diuna przewracając oczami.
- Nie znoszę upierdliwości ... jedyne co Wam powiem to .... - odparł lisi demon z złośliwym uśmieszkiem, podnosząc się.
- No co nam powiesz? - spytała dociekliwie Diuna.
- Że ja idę coś zjeść ... - odparł Tsuzuke, po czym e bez słowa zabrał swój kubek i udał się do środka karczmy.
- Ej ... Ziom tak się nie robi ... - stwierdził Hachi.
Jednak lisi demon nic już nie odpowiedział, jedynie głośno zamknął za sobą drzwi karczmy.

************

Czas mijał, palące słońce było coraz wyżej i wyżej, a zacięte starcie nadal się toczy. Kiazu otoczona gorącymi, intensywnymi czerwono-żółto-pomarańczowymi płomieniami zgrabnie unika wirujących ostrzy przeciwnika. Jej kocia zwinność bardzo się jej przydaje podczas unikania,zmasowanych i precyzyjnych ataków złodziejaszka, który zachowuje się jakby walka wprawiła go w niezrozumiały trans.
- Co za intrygujący styl walki ... jego ruchy jednocześnie są powtarzalne ... a z drugiej strony są nieprzewidywalne ... hmm... te drżące energiczne ruchy mnie przerażają ... intrygujące ... jego ruchy sprawiają wrażenie jakby wyładowania elektryczne wstrząsały jego ciałem ... i ten świszczący wiatr, który dudni w uszach ... hmm... a gdyby tak …W ten Kiazu uderzyła trzonem swojej halabardy o ziemie, a jej płomienie które, do tej pory otaczały tylko neczankę, szybko otoczyły zarówno ją jak i jej zaskoczonego przeciwnika. Żółto-pomarańczowo-czerwone, intensywnie rozżarzone płomienie doskonale odcięły walczących od reszty świata, wliczając w to denerwująco świszczący wiatr. Następnie uśmiechając się pod nosem z każdą sekundą przysuwała płomienie do złodziejaszka zmuszając go tym samym do podejścia bliżej siebie. Ruchy Aka nadal były pewne i twarde, lecz teraz chwilami zdawał się gubić we własnych krokach. Nagle Aka Otoczył całego siebie błękitno-biało-przeźroczystym wiatrem, po czym z impetem tupnął w ziemie. W tym momencie wiatr, przypominający swą formą człowieka z wielką siła uderzył w neczankę. Ten niezwykły atak w połączeniu z gorącymi płomieniami wywołam potężną eksplozję, która odrzuciła przeciwników z dala od siebie. O dziwo wybuch ten nie zniszczył ani autostrady ani terenu, na którym odbywa się zaciekłe starcie. Po chwili walczący delikatnie się otrzepali i z zapałem powrócili do starcia.

************

- Hmm... jego ruchy się zmieniły ... - zauważyła Diuna.
- I wiatr nie gwiżdże jak przedtem ... - dodał Otachi.
- Jego obecny styl walki zupełnie nie przypomina tego co robił przed chwilą ... - dopowiedział Hachi.
- Kiazu wybiła Aka z rytmu ... więc ten przestał tańczyć ... a teraz w zaskakujący sposób nie daje mu ... ponownie złapać rytmu ... przez co ruchy Aka są nieporadne i zagubione ... - odparł spokojnie Kurai.
-Tańczyć? Przecież on miał walczyć ... po za tym jego ruchy bardziej przypominały paralityka niż cokolwiek innego ... - odparła niedowierzająca Diuna.
- A ten irytujący wiatr tylko wył ... - dodał Hachi.
- On był dziwny nie wiem jak to określić ... - dodał Otachi.
- Wiatr Aka grał ... a on sam nogami wybujał rytm .... -wtrącił beztrosko Tsuzuke który z znienacka się pojawił, a następnie kliknął coś w swoim telefonie i powiedział: - Posłuchajcie tego …
W ten z głośnika telefonu rozległa się rytmiczna, melodyjna, mocna muzyka, która po chwili zaczęła brzmieć jak nieokiełznany świszczący wiatr przed chwilą (http://chomikuj.pl/Szczurek86/Krump/Muzyka/SmaddTraxx+-+4+EVER+KRUMP+vol*e2*80*8b.*e2*80*8b2/12.+Krump+Night!,3082757946.mp3). Nagle wsłuchujący się w muzykę Aka, szybko odnalazł swój zagubiony rytm, a jego ruchy szybko stały się mocne, ekspresyjne, wyraziste i twarde. W tym samym czasie wiatr złodziejaszka z powrotem zaczął melodyjnie świstać, a lisi demon powoli zaczął ściszać swoją muzykę. Bardzo szybko się okazało, że wiatr, ruchy Akarana i muzyka stanowią nieodzowna jedność.
- Kurcze ... no popatrz ... miałeś racje ... - stwierdziła zaskoczona Diuna z podziwem.
- Wykorzystanie tańca w walce to ciekawy motyw ... - dodał zafascynowany Otachi.
- Tylko te jego dziwne ruchy ... ciężko to nazwać tańcem... - dodał Hachi.
- Przypadkowe i nie dorzeczne ... - dopowiedziała Diuna.
- Mylisz się, jego każdy ... nawet najdrobniejszy ruch jest precyzyjnie prowadzony ... doskonale wyćwiczony i na pewno nie przypadkowy... - odparł spokojnie Kurai.
- Nie znam tańca który byłby aż takim dziwactwem ... - stwierdził Hachi.
- To, że czegoś nie znasz wcale nie oznacza, że nie istnieje ... - odpowiedział spokojnie Lisi demon chowając telefon do kieszeni spodni, a następnie beztrosko i z lekkim poirytowaniem dodał: - Eh .. jesteście strasznie upierdliwi ... Aka tańczy KRUMP ... to tutejszy taniec uliczny wzorowany ta tańcach dzikich plemion ... jest on bardzo energiczny i wyrazisty ... i na upartego można stwierdzić, że jest bardzo teatralny a tańczący opowiada jakąś historię całym sobą ... a co najważniejsze, póki Aka nie wybije się z rytmu to jest nie do potrzymania ...
- Dziwny ten taniec ... ale kiedy o nim opowiadasz to ma nawet sens ... - stwierdził Hachi.
- E tam przeceniasz go ... Kiazu go już raz wybiła z rytmu to wybije i po raz drugi ... a teraz jeszcze wie o co chodzi, więc dokona tego bez trudu - wtrąciła pewnie Diuna.
- Diuna ma racje, przeceniasz Aka a Kiazu nie doceniasz ... - dodał Hachi.
- Oj tam zaraz nie doceniam ... ja tylko kibicuję temu komu chce kibicować ... - odparł lisi demon z nieznacznie wrednym uśmieszkiem.

************

- Starczy tego ... - stwierdził nagle stanowczo Aka, otoczony wysokimi płomieniami.
Następnie złodziejaszek stanął w lekkim rozkroku i przywołał mocną fale wiatru, która bez trudu zgasiła wszelkie jaskrawe,gorące i żarzące się płomienie, a następnie zamknęła Kiazu w sporej kuli, odcinając ją tym samym od reszty świata. Zamknięta w kuli neczanka uśmiechnęła się pod nosem i spróbowała przywołać swoje gorące płomienie, aby wysadzić swoje więzienie. Jednak żaden płomień się nie zapalił. Zdezorientowana Kiazu stoi i z wielkim niedowierzaniem próbuje zapalić ogień.
- Kurcze co jest? ... przecież mogę oddychać więc nie odciął dopływu powietrza ... ale z jakiegoś powodu moja halabarda nie płonie ... i nie mogę przywołać ognia ...
- To daremne ... Twoje ciało oprócz twarzy zostało praktycznie odcięte od powietrza... - stwierdził spokojnie Aka podchodząc do wietrznego wiezienia i swojej przeciwniczki.
- Co masz na myśli mówiąc "praktycznie"? - spytała dociekliwie Kiazu.
- W sumie mogę Ci powiedzieć ... no jeszcze nie spotkałem ognistego wojownika który by sobie z tym poradził ... - odparł beztrosko Akaran, a następnie dodał: - W Twoim małym więzieniu, rozrzedziłem powietrze do takiego stopnia aby ogień nie płonął ... pominąłem jedynie twarz abyś nie zemdlała czy coś ... w końcu nie to jest celem naszego starcia ...
- To miłe z Twojej strony ... - odparła Kiazu z promiennym uśmiechem, a następnie stanęła w delikatnym rozkroku i zamknęła oczy.
- Już Ci mówiłem o daremne ... tak praktycznie nie ma powietrza ... którego Twoje płomienie potrzebują aby płonąć ... dodatkowo, aby wysadzić tę kulę musiałabyś zapłonąć cała a to jest nie wykonalne ... - stwierdził złodziejaszek przewracając oczami.
Mijała sekunda za sekundą i tak naprawdę nic się nie działo. Nagle przy stopach Kiazu ukazał się mały, ledwo tlący się, blady płomyczek, który tak na prawdę chyba nie byłby wstanie niczego podpalić. Aka zainteresował się tym faktem i uważnie zaczął obserwować poczynania neczanki, której płomień z każdą sekundą rósł w oczach. Kiedy Kiazu w całości otoczyła się bladym żółto-pomarańczowo-czerwonym płomieniem, zafascynowany złodziejaszek powiedział beztrosko z podziwem:
- Jestem pod wrażeniem, jesteś pierwsza która w ogóle przywołała ogień w moim więzieniu, ale na Twoje nieszczęście te skromne płomienie Cię nie uwolnią ...
W ten od wietrznej kuli buchnęło gorącem, a więzienie niespodziewanie eksplodowało z dużym hukiem. Piasek i pył uniosły się w górę tworząc gęstą brązowo-szarą zasłonę dymną. Nieprzyjemna i silna fala uderzeniowa odrzuciła złodziejaszka spory kawałek w tył i dodarła aż pod karczmę. Po dłuższej chwili tumany kurzu opadły a oczom wszystkich ukazała się Kiazu otoczona żółto-pomarańczowo-czerwonym żywym ogniem, o intensywnym blasku i nasyconym odcieniu. Teraz kiedy jej płomienie, mają dostęp do świeżego powietrza z każdą sekundą stają się coraz bardziej wyraźne i niebezpieczne.
- A co powiesz na na to? - spytała dumnie Kiazu, z promiennym uśmiechem i niwelując swoje wspaniałe i oszałamiające płomienie.
- Nie do wiary ... - stwierdził Aka wytrzeszczając oczy, ze zdumienia i podnosząc się z ziemi.
- To nic wielkiego ... takie rzeczy to ja jeszcze przed śniadaniem robię ... - odparła Kiazu z uśmiechem, opierając się o swoją halabardę.
- Heheh ... to ja chętnie sprawdzę jakie rzeczy robisz po śniadaniu ... - odarł zdeterminowany Aka z zadziornym uśmiechem.

************

- No proszę, poradziła sobie ... - stwierdził mimochodem Tsuzuke obserwując starcie.
- Pewnie że sobie poradziła .. - odparł Hachi.
- Co prawda długo jej to zajęło, ale dała czadu.. - dodała Diuna.
- Długo? Ty wiesz co mówisz? - odparł Tsuzuke, po czym dodał: - Rozpalenie ognia w takich warunkach to w ogóle wyczyn, a ona jeszcze wysadziła swoje więzienie .... i to ja jej niby nie doceniam?
- Oj to nie tak ... po wizycie na szczycie Jushifulu powinna szybciej rozpalić ten ogień - odparła Diuna.
- Byliście na Jushifulu? ... To wiele tłumaczy i mogłem się tego domyślić ... Jednak nie zapominaj o fortelu jaki zastosował Aka ... - odpowiedział spokojnie lisi demon.
- Jakim fortelu? - zainteresował się Hachi.
- Cały fortel tego zagrania polegał na drobnym oszustwie ... które oszukuje organizm uwiezionego ... a potem uwięziony musi oszukać własny organizm co już łatwe nie jest ... - odpowiedział spokojnie Tsuzuke.
- Coś mącisz ... - stwierdziła Diuna.
- Ależ wy mnie irytujecie .... Dobra powiem jaśniej ...- stwierdził twardo lisi demon po czym dodał:- Aka pozwolił jej oddychać swobodnie ... dzięki czemu jej mózg i ciało było pewne, że w koło znajduje się masa powietrza ... gdy tak naprawdę tego powietrza praktycznie tam nie było ... to pierwsze oszustwo ... dzięki któremu osoba uwięziona musi przekonać swoje ciało i zmysły, że jednak tam tego powietrza nie ma, co dla organizmu wojownika jest oszustwem ... Jeśli uda Ci się przekonać siebie, że tam nie ma powietrza to pozostaje już tylko użycie mocy, co dla osób która nigdy nie była w takich warunkach jest wręcz nie wykonalne ... w takich warunkach ...
- Sprytne - stwierdził z podziwem Otachi.
- No to już chyba po wszystkim ... - wtrącił Hachi.
- Nie bądź taki pewien ... Aka nie jest łatwym przeciwnikiem ... i uwierz mi, że ma jeszcze parę Asów w rękawie ... pytanie tylko czy będzie chciał odsłonić wszystkie karty ... - odpowiedział beztrosko lisi demon, nieznacznie poruszając ogonem.

************

Południowe słońce zaczęło już mocno przypiekać i stało się nieznośne. Mokry, błyszczący pot zmęczonych wojowników intensywnie odbija, gorące słoneczne promienie.
- Uhhh... - sapnął Aka ocierając pot z czoła, następnie spojrzał w przejrzyste niebo i poważnie powiedział: - Dobra najwyższa pora skończyć ....
- No dobra to dwaj ten swój ostateczny atak ... - stwierdziła zdeterminowana Kiazu łapiąc mocniej swoją halabardę.
- Źle mnie zrozumiałaś ... koniec walki ... słońce wzeszło już stanowczo za wysoko ... już pomijając fakt, że mam jeszcze inne rzeczy do roboty ... - odparł złodziejaszek niwelując swoje chakramy i udając się w kierunku karczmy.
- Ej! Czekaj! - wykrzyknęła rozczarowana Kiazu, która po chwili podbiegła do Akarana i kontynuowała: - No weź taką świetną zabawę przerywasz ...
- Muszę ... chociażby dla tego, że jeszcze chwila i się odwodnimy ...
- Ale ...
- Jak remis Cię nie satysfakcjonuje ... możesz opowiadać, że wygrałaś ... mi to obojętne ... - odparł beztrosko Aka, przewracając oczami, a następnie dodał : - W końcu to był sparing dla zabawy, a nie aby się pozabijać …
- Eh ... w sumie masz racje - westchnęła Kiazu, po czym radośnie dodała: - I tak było fajnie.
Następnie Kiazu stanęła delikatnie na palcach i pocałowała złodziejaszka w policzek, z promiennym uśmiechem mówiąc:
- Dziękuję, było super ...
W tym momencie zaskoczony Aka zarzucił kaptur na głowę, lekko opuścił głowę i szybko zniknął w cieniu karczmy, a Kiazu pożegnała go przyjaznym uśmiechem.
- Wypłoszyłaś chłopaka .... - stwierdziła Diuna.
- E tam wróci ... zobaczysz ... - odparła Kiazu.
- Kiazu trzymaj - wtrąciła Rina wręczając siostrze dużą butelkę wody.
- O dzięki ... tego mi trzeba ... - odparła Kiazu.
- Świetna walka... - wtrącił Otachi.
- Oboje dawaliście czadu. - dodał podekscytowany Hachi.
- Bardzo ładnie się rozwinęłaś się... jestem pod wrażaniem .... jednak gdyby Aka chciał nie wyszłabyś z tej walki zwycięsko ... wielu kart jeszcze nie odkrył, ale może przy innej okazji będziecie mogli poznać inne jego sekrety ... - wtrącił mimochodem i beztrosko Tsuzuke.
- Odezwał się ten silny ... jakim cudem jesteś w ogóle strażnikiem? - odcięła się Kiazu.
- Główny strażnik mnie wybrał z 1000 może 1500 lat temu ... straciłem już rachubę ... widać zachwycił się moją skromną osobą... - odpowiedział spokojnie lisi demon.
- Chyba tylko boskim ciałem ... - odparła Kiazu.
- No chyba, że to ... kwestia Twojej nieśmiertelności i doświadczenia jakie gromadziłeś przez wieki ... - wtrąciła Diuna.
- Bardzo możliwe, że się nie mylisz ... - odparł tajemniczo Tsuzuke.
- Dobra chodźcie zjemy coś - wtrącił radośnie Hachi.
- Popieram! - dodał Otachi.

************

Neczanie i lisi demon zjedli wspaniały, syty obiad, który smarował domowo, a zarazem wykwintnie. Natomiast Aka rozpłynął się jak kamfora, od czasu starcia z Kiazu nikt go nie widział i nikt nie wiedział gdzie może być. Mimo to posiłek minął w przyjaźniej wesołej atmosferze. Nasi bohaterowie stoją w cieniu na tarasie karczmy i rozmawiają.
- No to moja rola skończona ... dotrzymałem obietnicy ... - stwierdził Tsuzuke.
- W takim układzie my możemy wracać do domu ... - odparła Diuna.
- Dzięki Ziomek, dostaliśmy fajną lekcję. - stwierdził Hachi wyciągając prawą dłoń w kierunku demona.
- Wiele się nauczyliśmy. - dodał Otachi również wyciągając dłoń.
Po chwili Tsuzuke podał dłoń zarówno ziemnemu neczaninowi, jak i wietrznemu neczaninowi, a następnie wyciągnął swoją prawą dłoń w kierunku Kurai'a. Elektryczny neczanin zmierzył go chłodnym spojrzeniem, ale podał mu swoją prawą dłoń.
- To na razie ... - stwierdziła Diuna delikatnie machając lewą dłonią.
- Do zobaczenia Tsuzuke było bardzo miło. - dodała Kiazu z uśmiechem i dając demonowi buziaka w policzek powiedziała: - I pożegnaj od nas Aka.
- Dobrze ...
- A co nie chcesz się sama, ze mną pożegnać? - wtrącił Aka który nagle się pojawił na ganku.
- Oooo ja jednak przyszedłeś ...- stwierdziła zaskoczona Diuna.
- Tak tylko na chwilę ... - odparł Aka, podając dłoń panom.
- Szkoda .. - stwierdziła Kiazu, finezyjnie i zalotnie trzepocząc rzęsami oraz dając buziaka w policzek złodziejaszkowi, który tym razem nie uciekł.
Następnie Aka dał po szybkim buziaku w policzek Diunie oraz Rinie, której przy okazji coś powiedział na ucho i znikł szybciej niż się pojawił. Po krótkiej chwili Tsuzuke również pożegnał obie neczanki buziakiem w policzek, a następnie powiedział:
- Jesteście upierdliwi, ale czasem możecie wpadać ...
- Hehehehe ... miło wiedzieć ziom ... - odparł Hachi.
- No to jesteśmy gotowi? - spytała Diuna.
- Tak możemy wracać... - odparła Kiazu z uśmiechem.

************

- Aka nie rozumiem czemu nie użyłeś pułapek i ataków z ukrycia?
- A nie chciało mi się, a poza tym byłem ciekaw czy Kiazu poradzi sobie z KRUMP ...
- Ja myślę, że pułapki są trudniejsze .... a pomieszanie KRUMP'a i pułapek to już w ogóle wymiata...
- Wiem, ale nigdy się nie odkrywa wszystkich swoich kart przy pierwszym starciu ... Ona ma niesamowity potencjał i jestem pewien, że któregoś dnia będę miał okazję z nią jeszcze raz zawalczyć ... i wtedy zobaczy zupełnie innego Aka ...
- Hmm... i to takiego którego nie będzie się spodziewać ...
- O to to ... mój przyjacielu ....



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz