„Oczekiwanie
na ogłoszenie wyników”
Neczanki
idą wężykiem trzymając się za ręce i przeciskając się przez
tłumy. Na przedzie idzie Kiazu, która jest ubrana w miniówkę z
występu oraz czerwoną bluzkę na ramiączka. Następna jest Diuna,
która ma taki strój jak podczas występu, gdyż nie dane było jej
się przebrać. Ostatnia idzie Rina. ubrana w czarne rybaczki do
kolan i niebieski T-shirt.
-
Heh ... ale ja chce się polenić! - narzekała Diuna.
-
Oj przestań noc jest jeszcze młoda, a na nas czeka dobra zabawa. -
odparła Kiazu z uśmiechem.
-
A musimy się trzymać za ręce? ... Mamy taką obstawę że naprawdę
nie mam gdzie i jak uciec... - kontynuowała Diuna.
-
Oj ja wiem, że panowie są w około i i też się przeciskają i że
nie uciekniesz, trzymamy się za ręce aby się nie zgubić. -
odparła jej Kiazu.
-
Heh, jakbym się zgubiła to bym mogła wrócić do pokoju prawda? -
zapytała nagle Diuna.
-
Owszem. - odpowiedziała Kiazu, a następnie złapała siostrę
mocniej za rękę i powiedziała: - wiesz tyle, że ja na pewno nie
pozwolę Ci się zgubić.
-
Jakaś Ty troskliwa ... - odparła Diuna.
Nagle
rozległ się głos wzmocniony przez tubę i dochodzący z drzwi
jednej z licznych restauracji.
-
UWAGA! UWAGA! MAMY DZISIAJ DLA PAŃSTWA SPECJALNĄ OFERTE, JEŚLI
PODEJMIESZ NASZE DWUSTOPNIOWE WYZWANIE TO DO KONCA TYGODNIA JJESZ U
NAS ZA DARMO! TYLKO DZISIAJ I TYLKO U NAS! ZAPRASZAM KTO SIĘ
ODWAŻY?!
Kiazu
bardzo zainteresowała się tą ofertą i zaczęła ciągnąc siostry
w kierunku w którego dochodził donośny głos. Przeciskając się
przez tłum neczanki usłyszały pewną rozmowę dwóch mężczyzn.
-
Ja próbowałem w zeszłym roku i kazali mi zjeść jakieś obleśne
i obślizgłe obrzydlistwa ... to było tak paskudne, że
zwymiotowałem na sam widok...
-
FUUUU .... ja tam nie chce próbować ....
-
Yyy... Kiazu jesteś pewna? - spytała nagle niepewnie Rina.
-
Jasne, że tak. - odpowiedziała radośnie Kiazu, dalej ciągnąc
siostry.
Po
chwili wszystkie trzy doszły pod drzwi restauracji, Kiazu wparowała
tam z ręką w górze i radosnym, pełnym zapału stwierdzeniem:
-
Ja che! Podejmę każde wyzwanie.
-
PROSZĘ BARDZO MAMY ODWAŻNA ISTOTKĘ. - stwierdził fura pandy,
ubrana w czarny garnitur o brązowych krótkich włosach i
niebieskich oczach i z tubą w ręce. ma on uśmieszek cwaniaczka i
sprawia wrażenie zadufanego w sobie.
-
Dobra co to za próba? - zapytała dociekliwie Kiazu.
-
Spokojnie, ja jestem Artes a Ty? - zapytał mężczyzna.
-
Jestem Kiazu. - odparła dziewczyna podając rękę.
W
tym momencie fura pandy pocałował delikatnie jej dłoń i
powiedział:
-
Miło mi Cie poznać, chodź ze mną.
-
Mogę zabrać siostry ze sobą? - zapytała Kiazu.
-
Oczywiście. - odparł dżentelmen z uśmiechem.
Po
czym wszyscy, po za Diuną, która dyskretnie się wyśliznęła
siostrom, weszli do restauracji.
-
Hehehe wreszcie mogę czmychnąć ... - powiedziała
w myślach psychiczna neczanka a następnie odwróciła się i na
kogoś wpadła.
-
Hej Diuna gdzie Kiazu i Rina? - zapytał Hachi.
-
Jak zawsze nie w porę ...
-
Co tam mamroczesz? - pytał dalej Hachi.
-
Nie nic. A one są w środku ... Kiazu podjęła jakieś wyzwanie ...
- odpowiedziała Diuna.
************
Wszędzie
jest już ciemno, ale cały pałacowy dziedziniec jest bardzo dobrze
oświetlony wspaniałymi lampami i lampionami, co sprawia iż cały
teren festynu jest jasny i przyjemny. Pośrodku drogi, w zatłoczonej
części placu, idzie sobie kobieca fura pandy. Ma ona czarne włosy
zwinięte w dwa koki, jasno zielone, łagodne oczy i czerwoną
sukienkę do kolan w stylu chińskim, z krótkim rękawem i z
wyhartowanymi trzema różowymi różami. W sumie niema w niej nic
nadzwyczajnego jednak jak się spojrzy w jej lewą stronę to można
już zobaczyć niezwykły obrazek. Mianowicie widać tam Kiazu ubraną
w swoje ubranie, jednak dodatkowo ma na sobie czarną obrożę z
niewielkimi ćwiekami, do której przyczepiona jest metalowa smycz,
której koniec trzyma panda. Jest ona doskonale widoczna gdyż
ognista neczanka ma wysoko upięte włosy. I tak o to Kiazu jest
prowadzona na smyczy, przez najruchliwszą część pałacowego
dziedzińca. Wszelkie istoty oglądają się za neczanką i uważnie
śledzą ją wzrokiem.
-
Nie jestem pewna czy oni widza smycz, czy tylko podziwiają Twoje
wdzięki? - stwierdziła nagle panda.
-
Oj proszę Cię ... Snowi jasno jest .... musieli by być ślepi aby
jej nie widzieć. - odpowiedziała pewnie Kiazu.
-
No nie wiem ... - odparła z niedowierzaniem fura.
-
Jejku dziewczyno, co nabroiłaś? - przerwał im nagle obcy głos.
Kiedy
obie dziewczyny spojrzały przed siebie ich oczom ukazał się fura
brązowego królika, o blond włosach i zielonych oczach, ubrany na
sportowo.
-
Ona? - zapytała ze zdziwieniem Snowi.
-
No tak ... Co ta biedaczka Ci zrobiła, że wzięłaś ją na smycz?
- kontynuował mężczyzna.
-
Wiesz to ....
-
Zakład... Przegrałam i teraz muszę chodzić na smyczy... -
wtrąciła Kiazu z kuszącym głosikiem, ze słodka minką i palcem
na ustach.
-
Biedactwo, jakoś mogę Ci pomóc? - zapytał zatroskany królik.
W
tym momencie Kiazu zachyliła się do niego i wyszeptała mu coś na
ucho. Fura, uśmiechnął się szeroko, a następnie gdzieś pobiegł.
-
Co mu powiedziałaś? - zapytała panda.
-
Nic zakazanego nie martw się ... i co zaliczyłam? - odparła
radośnie Kiazu.
-
Jeszcze Cię trochę pomęczę. W końcu walczysz o tydzień jedzenia
za friko. - odpowiedziała fura uśmiechając się.
************
-
Macie naprawdę szaloną siostrę i bardzo odważną przy okazji. -
stwierdził Myo.
-
Hmm... Ona lubi podejmować wyzwania. - odparł Otachi.
-
Heh ... albo w tym roku są łaskawi albo po prostu nie spodziewali
się kobiety i nie mieli przygotowanego innego wyzwania. Ciekawe co
czeka ją w drugiej rundzie wyzwania? - wtrącił Deti.
-
Nie wiem, ale Kiazu da rade, nawet jak by było bardzo ciężko. -
odpowiedział Hachi.
-
Szczerze nigdy nie słyszałem aby ktoś w wyzwaniach restauracji
"Challenger" przeszedł drugi etap... zwłaszcza, że dużo
osób nawet nie dochodzi do drugiego etapu. - stwierdził Myo.
-
Zobaczysz Kiazu wygra i opróżni im kuchnie. - wtrąciła Diuna
uśmiechając się pod nosem.
-
A jak nie wygra to dostanie zniżkę na dzisiejszą kolację. -
odparł Deti szczerząc kły.
- Co
by nie mówić to widać, że się dobrze bawi. -wtrącił Hachi.
************
Po
środku placu stoją cztery duże duże i równej wielkości czarne
skrzynie. Na każdej stoi dziewczyna ubrana w krótką, bardzo
jaskrawą, czerwoną spódniczkę oraz jaskrawożółty top na
ramiączka. Dodatkowo na szyi mają czarne obroże z niewielkimi
ćwiekami z przyczepionymi do nimi, urwanymi, łańcuszkami od smyczy
oraz skórzane czarne buty na obcasie, które sięgają do kolan.
Wszystkie cztery maja usta pomalowane na mocno czerwony kolor,
polakowane na czarno rzęsy i czerwono-złoty make up. To wszystko
sprawia iz każda z nich wydaje się być bardziej kobieca, seksowna
i pełna pokosy. Na pierwszym podwyższeniu jest luźno siedząca
Rina, na drugim znajduje się stojąca Snowi Natomiast na trzecim
jest Kiazu, a na ostatnim stoi fura labradora o długich blond
włosach, brązowych oczach i lśniącym beżowym futerku.
-
WITAM PAŃSTWA! JA JESTEM ARTES Z RESTAURACJI CHALLENGER! JEDNA Z
TYCH WSPANIAŁYCH KOBIET PODJĘŁA NASZE WYZWANIE! I Z WIELKĄ
PRZYJEMNOŚCIĄ OZNAJMIAM IŻ TO CO WŁAŚNIE OGLĄDAMY TO JEJ DRUGA
RUNDA WYZWANIA! TAK PROSZĘ PAŃSTWA JEDNA Z TYCH ŚMIAŁKIŃ DOTARŁA
DO DRUGIEGO ETAPU NASZEGO WYZWANIA. JEŚLI WYGRA TO ONA I JEJ ZNAJOMI
BĘDĄ U NAS JESĆ ZA DARMO! ICH ZADNIEM JEST ZWRÓCENIE PAŃSTWA
UWAGI! TA DZIEWCZYNA KTÓRA ZDOBĘDZIE NAJWIECEJ PAŃSTWA GŁOSÓW
WYGRA! PROSZĘ O WIELKIE BRAWA I ZACZYNAMY ZABAWĘ! - stwierdził
nagle przez tubę męska fura pandy.
W
tym momencie zaczęła grać dość przyjemna żywa muzyka. Sam
wygląd kobiet przyciągał uwagę, jednak to stanowczo za mało aby
wygrać, więc trzy z czterech dziewczyn zaczęły swoje popisy. Rina
bardzo, źle się czuje w tej stylizacji i po prostu grzecznie
siedziała i czekała na koniec wyzwania. Po chwili podszedł do niej
Artes i położył jej na ramionach swoją marynarkę od garnituru
mówiąc:
-
Trzymaj, to trochę potrwa a zaraz zrobi się zimno i nie przyjemnie.
-
O dzięki ... jesteś milszy niż myślałam. - odparła Rina z
uśmiechem.
-
Może i wyglądam na zadufanego w sobie chama, ale nim nie jestem.
Jeszcze raz dziękuje, że zechciałaś nam pomóc w tej próbie.
-
Spoko ...
-
Dobra ja wracam do pracy, a Ty rób co chcesz tylko nie oddalaj się
z podestu ok?
Wodna
neczanka kiwnęła potakująco głową, a potem spuściła głowę,
aby skupiać jak najmniej uwagi na sobie. Ta sytuacja straszliwie ją
krępowała, dziewczyna ma rumieńce na twarzy i najchętniej uciekła
by stamtąd. Natomiast pozostałe trzy piękności robią wszystko
aby zwrócić na siebie uwagę. Labradorka buja biodrami na boki i
sprawia wrażenie tańczącej w miejscu. Snowi również tańczyła,
ale jej ruchy były bardzie kobiece. Natomiast Kiazu, ruszała się
delikatnie, subtelnie i kobieco. Każdy jej ruch przypominał
bardziej wspaniałą i upajającą dla oczu gra wstępną niż
taniec, ale w żadnym wypadku nie było wulgarne. Popis Kiazu jest
naprawdę robiony ze smakiem i wyczuciem. Przechodzące obok istoty
naprawdę mocno się interesują tym co się dzieje i na pewno nie
mają łatwego zadania. W czasie kiedy dziewczyny przywykały uwagę
Artes chodził i pytał publiczność na którą z Pań głosują.
Głosujący dotykają ekranu który jest ustawiony przed podestami,
albo na dotykowym urządzeniu które nosi ze sobą fura pandy.
-
Dobry wieczór szanownej pani, czy zechciałaby mi pani powiedzieć
która z tamtych dziewczyn najbardziej skupia pani uwagę? - pytał z
uśmiechem Artes
-
Hmmm... chyba dwójka. - odparł ktoś oddając głos.
-
Dziękuję Pani za pomoc, miłego wieczoru życzę.
-
Witam Pana, zechciałby pan spojrzeć proszę na te piękne damy i
powiedzieć mi, która z nich najbardziej przyciąga pańską uwagę?
- pytał Artes kolejną osobę.
-
Zdecydowanie trójka!. - odparł radośnie mężczyzna oddając głos.
-
Dziękuję Panu, i miłego wieczory życzę.
Całą
ta sytuacja powtarzała się jeszcze wiele razy, a wręcz bardzo
wiele razy za nim skończyło się wyzwanie. Nawet reszta naszych
przyjaciół oddała swoje głosy. Popisujące się dziewczyny co i
rusz urozmaicały swoje występy jakimiś buziakami puszczanymi w
powietrze czy i innymi rzeczami które stanowczo przyciągały uwagę.
Po bardzo długim czasie Artes ponownie odezwał się przez tubę:
-
PROSZĘ PAŃSTWA GŁOSOWANIE ZAKOŃCZONE! DZIĘKUJEMY WSZYSTKIM ZA
GŁOSY, TERAZ PRZEDSTAWIĘ PAŃSKU ODWAŻNE DZIEWCZE KTÓRE PODJĘŁO
NASZE WYZAWNIE! - w tym momencie podszedł do Kiazu i kontynuował
dalej - PROSZĘ PAŃSTWA O TO KIAZU!
Po
tych słowach rozległy się gromkie brawa i wiwaty. W między czasie
za podestami pojawił się ogromny telebim z wyświetlonymi zdjęciami
rywalizujących dziewczyn.
-
PROSZĘ PAŃSTWA CZAS NA WYNIKI WASZEGO GŁOSOWANIA.
Po
chwili koło zdjęć zaczęła się pojawiać rosnąca liczba głosów.
-
PROSZĘ O BRAWA! ... ZA CHWILĘ JUŻ WSZYSTKO BĘDZIE JASNE, JESZCZE
TYLKO CHWILA ... PIERWSZE MIEJSCE ZAJMUJE ... - Bardzo długa pauza -
JESZCZE TYLKO CHWILA I ZARAZ SIĘ OKAŻE - Kolejna długa i
dramatyczna pauza - SNOWI! GRATULUJEMY! BARDZO MI PRZYKRO KIAZU,
PRZEGRAŁAŚ ZALEDWIE JEDNYM GŁOSEM! JEDNAK NIE ODCHODZISZ Z NICZYM!
JAKO NAGRODĘ POCIESZENIA ZAPASZAM CIEPIE I TWOICH ZNAJOMYCH NA
DARMOWĄ KOLACJĘ DO NASZEJ RESTAURACJI "CHALLENGER"!
NAGRODŹMY NASZĄ ODWAŹNĄ DAMĘ NAPRAWDE WIELKIMI BRAWAMI!
Tłum
oszalał z radości. Mimo wszystko zadowolona z siebie Kiazu podała
rękę rywalkom, a następnie objęła radośnie siostrę. W tym
momencie do dziewczyn podeszła reszta naszych przyjaciół.
-
Siostra normalnie wychodzisz z wprawy, musisz potrenować. -
stwierdził Hachi.
-
Oj tam oj tam dobra rywalka mi się trafiła. - odpowiedziała Kiazu
z uśmiechem i nie przejmując się.
Nagle do uszy
naszych bohaterów dotarła jakaś inna muzyka niż do tej pory. Po
chwili brzmiała niezwykle znajomo.
- Hmmm... czy to
nie dźwięk banjo? - zapytał nagle zasłuchany Otachi.
- Tak, to banjo
... hmm... chyba Stary Kozioł gdzieś koncertuje. - odpowiedział
Deti.
- Jeśli mówicie
o Panu Don Vuohda to ma dzisiaj koncert u nas w restauracji
Challenger. - wtrącił przyjaźnie Artes.
- To co idziemy
potańczyć? - zaproponował radośnie Hachi.
- Ja jestem za! -
odpowiedział radośnie Myo.
- Ja też! W
końcu czeka tam na nas szama! - dodała radośnie Kiazu.
************
-
Kochanie w tym roku mamy naprawdę trudny wybór. - stwierdził Eta.
-
Ja wiem, ale kogoś w końcu wybierzemy. - odpowiedziała Namara.
-
Poproszę o mocną kawę... - stwierdził nagle Eta,
-
Oczywiście Panie. - odezwał się głos sługi stojącego nieopodal.
-
Kochanie też chcesz? - zapytał władca.
-
Tak. - odpowiedziała spokojnie królowa.
-
Tak jest. - odparł ponownie sługa.
************
Nasi
przyjaciele wesoło biesiadują zajadając się przeróżnymi i
najlepszymi smakołykami jakie oferuje restauracja "Challenger".
Siedzą przy prostokątnym stole przykrytym białym obrusem. Po
jednej stronie stołu siedzi: Kiazu, Myo, Hachi i Diuna, a po drugiej
stronie siedzi :Rina, Otachi i Deti.
-
Hmmm ... Dziewczyny czemu się nie przebierzecie? - spytał nagle
Myo.
-
Wiesz bo nie możemy ... podpisałyśmy taką klauzurę w której tak
w skrócie zobowiązałyśmy się być tak ubrane przez całe
zadanie, po zadaniu i podczas odbierania wszelakich nagród inaczej
one nie będą obowiązywać. Takie tam bla bla bla ... Więc póki
tu siedzimy nie można nam się przebrać i te stroje już są
nasze... tak naprawdę są bardzo wygodne ... i mi nie przeszkadzają
... a Tobie Rina? - odpowiedziała zadowolona z siebie Kiazu
uśmiechając się.
-
Ja się czuje w nich trochę nieswojo ... ale spoko dam rade ... -
odparła niepewnie Rina.
-
Ciekaw jestem czy facet też by tak musiał? - zapytał Hachi.
-
Wydaję mi się, że tak ... -odpowiedziała Kiazu.
-
To nie chciałbym podejmować tego wyzwania. - stwierdził Deti
szczerząc kły.
-
Przepraszam, że przeszkadzam czy może coś jeszcze państwu podać?
- wtrącił Artes.
-
Na pewno ja poproszę jeszcze raz to samo i przydałoby nam się
jeszcze dowleka picia. - odpowiedziała Kiazu z uśmiechem.
-
Oczywiście zaraz przyniosę. - odparł fura pandy.
-
Zbankrutujecie przez nas. - wtrącił Otachi.
-
Tym proszę się nie przejmować. - odpowiedział z uśmiechem Artes.
************
-
Fajnie było sobie tak potańczyć, ale dobrze, że to już koniec. -
stwierdziła zziajana Diuna.
-
E tam ja mam ochotę na jeszcze! - stwierdziła nakręcona Kiazu z
uśmiechem.
-
Ja w sumie też bym jeszcze potańczył. - stwierdził Otachi.
-
To może pójdziemy do "PigiLuna", to taka dość dobra
dyskoteka. - zaproponował Deti.
-
O dobra myśl tam naprawdę dobrze grają. - dodał Myo.
-
To idziemy! - Wykrzyknęli radośnie Hachi, Kiazu i Otachi.
************
Mała
Asa jeszcze nie śpi. Kręci się po terenie pałacu i szuka sobie
zajęcia. Wzięła sobie za cel doczekanie do ogłoszenia wyników i
pokazu fajerwerków. Jednak przede wszystkim nadal szuka swojego
księcia. Na ulicach i uliczkach jest już niewiele ludzi. Wszyscy
poukrywali się w restauracjach, dyskotekach, komnatach albo
najzwyczajniej w świecie dobrze się bawią pod sceną, więc
poruszanie się nie sprawiało jej żadnego problemu. Nagle młoda
pantera śnieżna skręciła w jakąś boczna uliczkę. Jednak nie
poszła dalej tylko zaciekawiona schowała się za róg i wyglądając
zza rogu obserwowała. Jej piękne oczka widza właśnie jak Kurai
głaszcze Rinę po szyi. Po chwili jego ręka gwałtownie złapała
za urwaną smycz przyczepioną do jej obroży na szyi. Neczanie stoją
do siebie przodem i wygląda to tak jak by srebrno-biało włosy
chłopak stanowczo trzymał ją za naprężony łańcuch,a ona
niechciana iść.
-
Jesteś kusząca i bez tego wiesz? - stwierdził nagle Kurai.
Wodna
neczanka zaczerwieniła się, a elektryczny neczanin zwolnił uścisk
i obiema rękami objął ją delikatnie za szyję. Kiedy palcami
natrafił na zapięcie od obroży, powoli ją odpiął i z ciągną
dziewczynie z szyi. Następnie prawą ręką znowu pogłaskał
neczankę po szyi, po czym delikatnie złapał za jej wisiorek z
symbolem i wywoła niewielkie i niegroźne wyładowanie. W tym
momencie jej łańcuszek cały rozbłysł i zmienił się w
tasiemkową obrożę z symbolem.
-
Dziękuję.... - stwierdziła niepewnie Rina.
Po
chwili Kurai zdjął swoją cienką, rozsuwaną, czarną bluzę na
długi rękaw i opatulił w nią swoją ukochaną.
-
Hej idziecie? - spytał nagle Otachi.
-
Tak ... tak ... idziemy ... - odpowiedziała Rina.
Oglądająca
wszystko mała dziewczynka, nie poszła za nimi.
-
Heh ... mój książę ma już swoją wybrankę ... szczęściara ...
- powiedziała
w myślach Asa uśmiechając się pod nosem. Po chwili radośnie
podskakując zawróciła.
************
-
Słuchajcie bez względu na wynik "starcia odważnych"
chcielibyśmy abyście zostali jeszcze na jakiś. Chcemy zabrać Was
w takie jedno miejsce. - stwierdził nagle Deti.
-
Hmm...brzmi nieźle ... - stwierdził Hachi.
-
Jeśli nie będziemy musieli pracować to ja jestem zza... - dodała
Diuna.
-
To może być miłe zakończenie pobytu tutaj. - dopowiedziała
radośnie Kiazu.
-
To postanowione. - zakończył Myo szczerząc kły.
************
Wczesnym
rankiem, kiedy jest jeszcze ciemno, ale brakuje już niedużej ilości
czasu aby wzeszło słońce, na arenie pojawiła się para królewska.
Mimo nieprzespanej nocy oboje wyglądają wręcz doskonale.
-
Witamy wszystkich obecnych i bardzo dziękujemy za cierpliwość.
Wybór w tym roku był niezwykle trudny. Na wstępnie chcielibyśmy
podziękować wszystkim uczestnikom i poprosić o wielkie brawa dla
wszystkich uczestników. - powiedział dystyngowanie król Eta.
Publiczność
długo czekała na ten moment, więc wiwatując i krzycząc doskonale
pokazywała swoją radość.
-
Nie długo słońce wzejdzie więc najwyższa pora przejść do
ogłoszenia wyników. Trzecie miejsce zajmuje Komik Mistreo, jednak
doszły do nas informację iż musiał wyjechać, więc gratulujemy i
bez zbędnych ceregieli przechodzimy dalej.... - powiedziała
stanowczo i dystyngowanie królowa Namara.
-
Dobrze mówisz moja Kochana, drugie miejsce zajmuję drużyna "POI"!
Gratulujemy i zapraszamy na scenę. - stwierdził władca.
Po
chwili na scenę weszli nasi przyjaciele. Mimo drugiego miejsca i tak
są bardzo zaskoczeni i bardzo zadowoleni..
-
Naprawdę serdecznie gratulujemy, to była naprawdę ciężka decyzja
więc wraz z żoną zadecydowaliśmy iż wręczymy wam nagrodę w
wysokości 750 000 derdenów. - stwierdził nagle Król.
-
Łał .. dziękujemy... - stwierdzili bliźniacy oddając honory
władcy.
-
Nie! - wtrąciła naglę stanowczo królowa. Po czym dodała -
dostają 1 000 000 derdenów!
-
Oczywiście Kochanie przepraszam mój błąd. Oczywiście dostajecie
1 000 000 derdenów, bez naszej audiencji. - odparł zmieszany Eta.
-
Pierwsze miejsce w tym roku zajmuję .... Don Vuohda - wtrąciła bez
większej fascynacji królowa Namara.
Za
nim zwycięscy weszli na scenę władczyni mówiła dalej:
-
Serdecznie gratulujemy! Wygrywacie 1 000 000 derdenów, dzień
spędzony w naszej obecności oraz możliwość ponownego
zaprezentowania się nam na scenie.
Po
chwili na scenie pojawili się zwycięscy, którzy po wymianie
uprzejmości zaczęli jeszcze raz swój zwycięski występ. W między
czasie zostały odpalone wspaniałe i różnokolorowe sztuczne ognie,
które wspaniale pasowały za równo do występy jak i do
wschodzącego słońca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz