czwartek, 27 listopada 2014

Epizod 88

Oczekiwanie na ogłoszenie wyników”


Neczanki idą wężykiem trzymając się za ręce i przeciskając się przez tłumy. Na przedzie idzie Kiazu, która jest ubrana w miniówkę z występu oraz czerwoną bluzkę na ramiączka. Następna jest Diuna, która ma taki strój jak podczas występu, gdyż nie dane było jej się przebrać. Ostatnia idzie Rina. ubrana w czarne rybaczki do kolan i niebieski T-shirt.
- Heh ... ale ja chce się polenić! - narzekała Diuna.
- Oj przestań noc jest jeszcze młoda, a na nas czeka dobra zabawa. - odparła Kiazu z uśmiechem.
- A musimy się trzymać za ręce? ... Mamy taką obstawę że naprawdę nie mam gdzie i jak uciec... - kontynuowała Diuna.
- Oj ja wiem, że panowie są w około i i też się przeciskają i że nie uciekniesz, trzymamy się za ręce aby się nie zgubić. - odparła jej Kiazu.
- Heh, jakbym się zgubiła to bym mogła wrócić do pokoju prawda? - zapytała nagle Diuna.
- Owszem. - odpowiedziała Kiazu, a następnie złapała siostrę mocniej za rękę i powiedziała: - wiesz tyle, że ja na pewno nie pozwolę Ci się zgubić.
- Jakaś Ty troskliwa ... - odparła Diuna.
Nagle rozległ się głos wzmocniony przez tubę i dochodzący z drzwi jednej z licznych restauracji.
- UWAGA! UWAGA! MAMY DZISIAJ DLA PAŃSTWA SPECJALNĄ OFERTE, JEŚLI PODEJMIESZ NASZE DWUSTOPNIOWE WYZWANIE TO DO KONCA TYGODNIA JJESZ U NAS ZA DARMO! TYLKO DZISIAJ I TYLKO U NAS! ZAPRASZAM KTO SIĘ ODWAŻY?!
Kiazu bardzo zainteresowała się tą ofertą i zaczęła ciągnąc siostry w kierunku w którego dochodził donośny głos. Przeciskając się przez tłum neczanki usłyszały pewną rozmowę dwóch mężczyzn.
- Ja próbowałem w zeszłym roku i kazali mi zjeść jakieś obleśne i obślizgłe obrzydlistwa ... to było tak paskudne, że zwymiotowałem na sam widok...
- FUUUU .... ja tam nie chce próbować ....
- Yyy... Kiazu jesteś pewna? - spytała nagle niepewnie Rina.
- Jasne, że tak. - odpowiedziała radośnie Kiazu, dalej ciągnąc siostry.
Po chwili wszystkie trzy doszły pod drzwi restauracji, Kiazu wparowała tam z ręką w górze i radosnym, pełnym zapału stwierdzeniem:
- Ja che! Podejmę każde wyzwanie.
- PROSZĘ BARDZO MAMY ODWAŻNA ISTOTKĘ. - stwierdził fura pandy, ubrana w czarny garnitur o brązowych krótkich włosach i niebieskich oczach i z tubą w ręce. ma on uśmieszek cwaniaczka i sprawia wrażenie zadufanego w sobie.
- Dobra co to za próba? - zapytała dociekliwie Kiazu.
- Spokojnie, ja jestem Artes a Ty? - zapytał mężczyzna.
- Jestem Kiazu. - odparła dziewczyna podając rękę.
W tym momencie fura pandy pocałował delikatnie jej dłoń i powiedział:
- Miło mi Cie poznać, chodź ze mną.
- Mogę zabrać siostry ze sobą? - zapytała Kiazu.
- Oczywiście. - odparł dżentelmen z uśmiechem.
Po czym wszyscy, po za Diuną, która dyskretnie się wyśliznęła siostrom, weszli do restauracji.
- Hehehe wreszcie mogę czmychnąć ... - powiedziała w myślach psychiczna neczanka a następnie odwróciła się i na kogoś wpadła.
- Hej Diuna gdzie Kiazu i Rina? - zapytał Hachi.
- Jak zawsze nie w porę ...
- Co tam mamroczesz? - pytał dalej Hachi.
- Nie nic. A one są w środku ... Kiazu podjęła jakieś wyzwanie ... - odpowiedziała Diuna.


************

Wszędzie jest już ciemno, ale cały pałacowy dziedziniec jest bardzo dobrze oświetlony wspaniałymi lampami i lampionami, co sprawia iż cały teren festynu jest jasny i przyjemny. Pośrodku drogi, w zatłoczonej części placu, idzie sobie kobieca fura pandy. Ma ona czarne włosy zwinięte w dwa koki, jasno zielone, łagodne oczy i czerwoną sukienkę do kolan w stylu chińskim, z krótkim rękawem i z wyhartowanymi trzema różowymi różami. W sumie niema w niej nic nadzwyczajnego jednak jak się spojrzy w jej lewą stronę to można już zobaczyć niezwykły obrazek. Mianowicie widać tam Kiazu ubraną w swoje ubranie, jednak dodatkowo ma na sobie czarną obrożę z niewielkimi ćwiekami, do której przyczepiona jest metalowa smycz, której koniec trzyma panda. Jest ona doskonale widoczna gdyż ognista neczanka ma wysoko upięte włosy. I tak o to Kiazu jest prowadzona na smyczy, przez najruchliwszą część pałacowego dziedzińca. Wszelkie istoty oglądają się za neczanką i uważnie śledzą ją wzrokiem.
- Nie jestem pewna czy oni widza smycz, czy tylko podziwiają Twoje wdzięki? - stwierdziła nagle panda.
- Oj proszę Cię ... Snowi jasno jest .... musieli by być ślepi aby jej nie widzieć. - odpowiedziała pewnie Kiazu.
- No nie wiem ... - odparła z niedowierzaniem fura.
- Jejku dziewczyno, co nabroiłaś? - przerwał im nagle obcy głos.
Kiedy obie dziewczyny spojrzały przed siebie ich oczom ukazał się fura brązowego królika, o blond włosach i zielonych oczach, ubrany na sportowo.
- Ona? - zapytała ze zdziwieniem Snowi.
- No tak ... Co ta biedaczka Ci zrobiła, że wzięłaś ją na smycz? - kontynuował mężczyzna.
- Wiesz to ....
- Zakład... Przegrałam i teraz muszę chodzić na smyczy... - wtrąciła Kiazu z kuszącym głosikiem, ze słodka minką i palcem na ustach.
- Biedactwo, jakoś mogę Ci pomóc? - zapytał zatroskany królik.
W tym momencie Kiazu zachyliła się do niego i wyszeptała mu coś na ucho. Fura, uśmiechnął się szeroko, a następnie gdzieś pobiegł.
- Co mu powiedziałaś? - zapytała panda.
- Nic zakazanego nie martw się ... i co zaliczyłam? - odparła radośnie Kiazu.
- Jeszcze Cię trochę pomęczę. W końcu walczysz o tydzień jedzenia za friko. - odpowiedziała fura uśmiechając się.


************

- Macie naprawdę szaloną siostrę i bardzo odważną przy okazji. - stwierdził Myo.
- Hmm... Ona lubi podejmować wyzwania. - odparł Otachi.
- Heh ... albo w tym roku są łaskawi albo po prostu nie spodziewali się kobiety i nie mieli przygotowanego innego wyzwania. Ciekawe co czeka ją w drugiej rundzie wyzwania? - wtrącił Deti.
- Nie wiem, ale Kiazu da rade, nawet jak by było bardzo ciężko. - odpowiedział Hachi.
- Szczerze nigdy nie słyszałem aby ktoś w wyzwaniach restauracji "Challenger" przeszedł drugi etap... zwłaszcza, że dużo osób nawet nie dochodzi do drugiego etapu. - stwierdził Myo.
- Zobaczysz Kiazu wygra i opróżni im kuchnie. - wtrąciła Diuna uśmiechając się pod nosem.
- A jak nie wygra to dostanie zniżkę na dzisiejszą kolację. - odparł Deti szczerząc kły.
- Co by nie mówić to widać, że się dobrze bawi. -wtrącił Hachi.

************

Po środku placu stoją cztery duże duże i równej wielkości czarne skrzynie. Na każdej stoi dziewczyna ubrana w krótką, bardzo jaskrawą, czerwoną spódniczkę oraz jaskrawożółty top na ramiączka. Dodatkowo na szyi mają czarne obroże z niewielkimi ćwiekami z przyczepionymi do nimi, urwanymi, łańcuszkami od smyczy oraz skórzane czarne buty na obcasie, które sięgają do kolan. Wszystkie cztery maja usta pomalowane na mocno czerwony kolor, polakowane na czarno rzęsy i czerwono-złoty make up. To wszystko sprawia iz każda z nich wydaje się być bardziej kobieca, seksowna i pełna pokosy. Na pierwszym podwyższeniu jest luźno siedząca Rina, na drugim znajduje się stojąca Snowi Natomiast na trzecim jest Kiazu, a na ostatnim stoi fura labradora o długich blond włosach, brązowych oczach i lśniącym beżowym futerku.
- WITAM PAŃSTWA! JA JESTEM ARTES Z RESTAURACJI CHALLENGER! JEDNA Z TYCH WSPANIAŁYCH KOBIET PODJĘŁA NASZE WYZWANIE! I Z WIELKĄ PRZYJEMNOŚCIĄ OZNAJMIAM IŻ TO CO WŁAŚNIE OGLĄDAMY TO JEJ DRUGA RUNDA WYZWANIA! TAK PROSZĘ PAŃSTWA JEDNA Z TYCH ŚMIAŁKIŃ DOTARŁA DO DRUGIEGO ETAPU NASZEGO WYZWANIA. JEŚLI WYGRA TO ONA I JEJ ZNAJOMI BĘDĄ U NAS JESĆ ZA DARMO! ICH ZADNIEM JEST ZWRÓCENIE PAŃSTWA UWAGI! TA DZIEWCZYNA KTÓRA ZDOBĘDZIE NAJWIECEJ PAŃSTWA GŁOSÓW WYGRA! PROSZĘ O WIELKIE BRAWA I ZACZYNAMY ZABAWĘ! - stwierdził nagle przez tubę męska fura pandy.
W tym momencie zaczęła grać dość przyjemna żywa muzyka. Sam wygląd kobiet przyciągał uwagę, jednak to stanowczo za mało aby wygrać, więc trzy z czterech dziewczyn zaczęły swoje popisy. Rina bardzo, źle się czuje w tej stylizacji i po prostu grzecznie siedziała i czekała na koniec wyzwania. Po chwili podszedł do niej Artes i położył jej na ramionach swoją marynarkę od garnituru mówiąc:
- Trzymaj, to trochę potrwa a zaraz zrobi się zimno i nie przyjemnie.
- O dzięki ... jesteś milszy niż myślałam. - odparła Rina z uśmiechem.
- Może i wyglądam na zadufanego w sobie chama, ale nim nie jestem. Jeszcze raz dziękuje, że zechciałaś nam pomóc w tej próbie.
- Spoko ...
- Dobra ja wracam do pracy, a Ty rób co chcesz tylko nie oddalaj się z podestu ok?
Wodna neczanka kiwnęła potakująco głową, a potem spuściła głowę, aby skupiać jak najmniej uwagi na sobie. Ta sytuacja straszliwie ją krępowała, dziewczyna ma rumieńce na twarzy i najchętniej uciekła by stamtąd. Natomiast pozostałe trzy piękności robią wszystko aby zwrócić na siebie uwagę. Labradorka buja biodrami na boki i sprawia wrażenie tańczącej w miejscu. Snowi również tańczyła, ale jej ruchy były bardzie kobiece. Natomiast Kiazu, ruszała się delikatnie, subtelnie i kobieco. Każdy jej ruch przypominał bardziej wspaniałą i upajającą dla oczu gra wstępną niż taniec, ale w żadnym wypadku nie było wulgarne. Popis Kiazu jest naprawdę robiony ze smakiem i wyczuciem. Przechodzące obok istoty naprawdę mocno się interesują tym co się dzieje i na pewno nie mają łatwego zadania. W czasie kiedy dziewczyny przywykały uwagę Artes chodził i pytał publiczność na którą z Pań głosują. Głosujący dotykają ekranu który jest ustawiony przed podestami, albo na dotykowym urządzeniu które nosi ze sobą fura pandy.
- Dobry wieczór szanownej pani, czy zechciałaby mi pani powiedzieć która z tamtych dziewczyn najbardziej skupia pani uwagę? - pytał z uśmiechem Artes
- Hmmm... chyba dwójka. - odparł ktoś oddając głos.
- Dziękuję Pani za pomoc, miłego wieczoru życzę.
- Witam Pana, zechciałby pan spojrzeć proszę na te piękne damy i powiedzieć mi, która z nich najbardziej przyciąga pańską uwagę? - pytał Artes kolejną osobę.
- Zdecydowanie trójka!. - odparł radośnie mężczyzna oddając głos.
- Dziękuję Panu, i miłego wieczory życzę.
Całą ta sytuacja powtarzała się jeszcze wiele razy, a wręcz bardzo wiele razy za nim skończyło się wyzwanie. Nawet reszta naszych przyjaciół oddała swoje głosy. Popisujące się dziewczyny co i rusz urozmaicały swoje występy jakimiś buziakami puszczanymi w powietrze czy i innymi rzeczami które stanowczo przyciągały uwagę. Po bardzo długim czasie Artes ponownie odezwał się przez tubę:
- PROSZĘ PAŃSTWA GŁOSOWANIE ZAKOŃCZONE! DZIĘKUJEMY WSZYSTKIM ZA GŁOSY, TERAZ PRZEDSTAWIĘ PAŃSKU ODWAŻNE DZIEWCZE KTÓRE PODJĘŁO NASZE WYZAWNIE! - w tym momencie podszedł do Kiazu i kontynuował dalej - PROSZĘ PAŃSTWA O TO KIAZU!
Po tych słowach rozległy się gromkie brawa i wiwaty. W między czasie za podestami pojawił się ogromny telebim z wyświetlonymi zdjęciami rywalizujących dziewczyn.
- PROSZĘ PAŃSTWA CZAS NA WYNIKI WASZEGO GŁOSOWANIA.
Po chwili koło zdjęć zaczęła się pojawiać rosnąca liczba głosów.
- PROSZĘ O BRAWA! ... ZA CHWILĘ JUŻ WSZYSTKO BĘDZIE JASNE, JESZCZE TYLKO CHWILA ... PIERWSZE MIEJSCE ZAJMUJE ... - Bardzo długa pauza - JESZCZE TYLKO CHWILA I ZARAZ SIĘ OKAŻE - Kolejna długa i dramatyczna pauza - SNOWI! GRATULUJEMY! BARDZO MI PRZYKRO KIAZU, PRZEGRAŁAŚ ZALEDWIE JEDNYM GŁOSEM! JEDNAK NIE ODCHODZISZ Z NICZYM! JAKO NAGRODĘ POCIESZENIA ZAPASZAM CIEPIE I TWOICH ZNAJOMYCH NA DARMOWĄ KOLACJĘ DO NASZEJ RESTAURACJI "CHALLENGER"! NAGRODŹMY NASZĄ ODWAŹNĄ DAMĘ NAPRAWDE WIELKIMI BRAWAMI!
Tłum oszalał z radości. Mimo wszystko zadowolona z siebie Kiazu podała rękę rywalkom, a następnie objęła radośnie siostrę. W tym momencie do dziewczyn podeszła reszta naszych przyjaciół.
- Siostra normalnie wychodzisz z wprawy, musisz potrenować. - stwierdził Hachi.
- Oj tam oj tam dobra rywalka mi się trafiła. - odpowiedziała Kiazu z uśmiechem i nie przejmując się.
Nagle do uszy naszych bohaterów dotarła jakaś inna muzyka niż do tej pory. Po chwili brzmiała niezwykle znajomo.
- Hmmm... czy to nie dźwięk banjo? - zapytał nagle zasłuchany Otachi.
- Tak, to banjo ... hmm... chyba Stary Kozioł gdzieś koncertuje. - odpowiedział Deti.
- Jeśli mówicie o Panu Don Vuohda to ma dzisiaj koncert u nas w restauracji Challenger. - wtrącił przyjaźnie Artes.
- To co idziemy potańczyć? - zaproponował radośnie Hachi.
- Ja jestem za! - odpowiedział radośnie Myo.
- Ja też! W końcu czeka tam na nas szama! - dodała radośnie Kiazu.

************

- Kochanie w tym roku mamy naprawdę trudny wybór. - stwierdził Eta.
- Ja wiem, ale kogoś w końcu wybierzemy. - odpowiedziała Namara.
- Poproszę o mocną kawę... - stwierdził nagle Eta,
- Oczywiście Panie. - odezwał się głos sługi stojącego nieopodal.
- Kochanie też chcesz? - zapytał władca.
- Tak. - odpowiedziała spokojnie królowa.
- Tak jest. - odparł ponownie sługa.

************

Nasi przyjaciele wesoło biesiadują zajadając się przeróżnymi i najlepszymi smakołykami jakie oferuje restauracja "Challenger". Siedzą przy prostokątnym stole przykrytym białym obrusem. Po jednej stronie stołu siedzi: Kiazu, Myo, Hachi i Diuna, a po drugiej stronie siedzi :Rina, Otachi i Deti.
- Hmmm ... Dziewczyny czemu się nie przebierzecie? - spytał nagle Myo.
- Wiesz bo nie możemy ... podpisałyśmy taką klauzurę w której tak w skrócie zobowiązałyśmy się być tak ubrane przez całe zadanie, po zadaniu i podczas odbierania wszelakich nagród inaczej one nie będą obowiązywać. Takie tam bla bla bla ... Więc póki tu siedzimy nie można nam się przebrać i te stroje już są nasze... tak naprawdę są bardzo wygodne ... i mi nie przeszkadzają ... a Tobie Rina? - odpowiedziała zadowolona z siebie Kiazu uśmiechając się.
- Ja się czuje w nich trochę nieswojo ... ale spoko dam rade ... - odparła niepewnie Rina.
- Ciekaw jestem czy facet też by tak musiał? - zapytał Hachi.
- Wydaję mi się, że tak ... -odpowiedziała Kiazu.
- To nie chciałbym podejmować tego wyzwania. - stwierdził Deti szczerząc kły.
- Przepraszam, że przeszkadzam czy może coś jeszcze państwu podać? - wtrącił Artes.
- Na pewno ja poproszę jeszcze raz to samo i przydałoby nam się jeszcze dowleka picia. - odpowiedziała Kiazu z uśmiechem.
- Oczywiście zaraz przyniosę. - odparł fura pandy.
- Zbankrutujecie przez nas. - wtrącił Otachi.
- Tym proszę się nie przejmować. - odpowiedział z uśmiechem Artes.

************

- Fajnie było sobie tak potańczyć, ale dobrze, że to już koniec. - stwierdziła zziajana Diuna.
- E tam ja mam ochotę na jeszcze! - stwierdziła nakręcona Kiazu z uśmiechem.
- Ja w sumie też bym jeszcze potańczył. - stwierdził Otachi.
- To może pójdziemy do "PigiLuna", to taka dość dobra dyskoteka. - zaproponował Deti.
- O dobra myśl tam naprawdę dobrze grają. - dodał Myo.
- To idziemy! - Wykrzyknęli radośnie Hachi, Kiazu i Otachi.

************

Mała Asa jeszcze nie śpi. Kręci się po terenie pałacu i szuka sobie zajęcia. Wzięła sobie za cel doczekanie do ogłoszenia wyników i pokazu fajerwerków. Jednak przede wszystkim nadal szuka swojego księcia. Na ulicach i uliczkach jest już niewiele ludzi. Wszyscy poukrywali się w restauracjach, dyskotekach, komnatach albo najzwyczajniej w świecie dobrze się bawią pod sceną, więc poruszanie się nie sprawiało jej żadnego problemu. Nagle młoda pantera śnieżna skręciła w jakąś boczna uliczkę. Jednak nie poszła dalej tylko zaciekawiona schowała się za róg i wyglądając zza rogu obserwowała. Jej piękne oczka widza właśnie jak Kurai głaszcze Rinę po szyi. Po chwili jego ręka gwałtownie złapała za urwaną smycz przyczepioną do jej obroży na szyi. Neczanie stoją do siebie przodem i wygląda to tak jak by srebrno-biało włosy chłopak stanowczo trzymał ją za naprężony łańcuch,a ona niechciana iść.
- Jesteś kusząca i bez tego wiesz? - stwierdził nagle Kurai.
Wodna neczanka zaczerwieniła się, a elektryczny neczanin zwolnił uścisk i obiema rękami objął ją delikatnie za szyję. Kiedy palcami natrafił na zapięcie od obroży, powoli ją odpiął i z ciągną dziewczynie z szyi. Następnie prawą ręką znowu pogłaskał neczankę po szyi, po czym delikatnie złapał za jej wisiorek z symbolem i wywoła niewielkie i niegroźne wyładowanie. W tym momencie jej łańcuszek cały rozbłysł i zmienił się w tasiemkową obrożę z symbolem.
- Dziękuję.... - stwierdziła niepewnie Rina.
Po chwili Kurai zdjął swoją cienką, rozsuwaną, czarną bluzę na długi rękaw i opatulił w nią swoją ukochaną.
- Hej idziecie? - spytał nagle Otachi.
- Tak ... tak ... idziemy ... - odpowiedziała Rina.
Oglądająca wszystko mała dziewczynka, nie poszła za nimi.
- Heh ... mój książę ma już swoją wybrankę ... szczęściara ... - powiedziała w myślach Asa uśmiechając się pod nosem. Po chwili radośnie podskakując zawróciła.

************

- Słuchajcie bez względu na wynik "starcia odważnych" chcielibyśmy abyście zostali jeszcze na jakiś. Chcemy zabrać Was w takie jedno miejsce. - stwierdził nagle Deti.
- Hmm...brzmi nieźle ... - stwierdził Hachi.
- Jeśli nie będziemy musieli pracować to ja jestem zza... - dodała Diuna.
- To może być miłe zakończenie pobytu tutaj. - dopowiedziała radośnie Kiazu.
- To postanowione. - zakończył Myo szczerząc kły.

************

Wczesnym rankiem, kiedy jest jeszcze ciemno, ale brakuje już niedużej ilości czasu aby wzeszło słońce, na arenie pojawiła się para królewska. Mimo nieprzespanej nocy oboje wyglądają wręcz doskonale.
- Witamy wszystkich obecnych i bardzo dziękujemy za cierpliwość. Wybór w tym roku był niezwykle trudny. Na wstępnie chcielibyśmy podziękować wszystkim uczestnikom i poprosić o wielkie brawa dla wszystkich uczestników. - powiedział dystyngowanie król Eta.
Publiczność długo czekała na ten moment, więc wiwatując i krzycząc doskonale pokazywała swoją radość.
- Nie długo słońce wzejdzie więc najwyższa pora przejść do ogłoszenia wyników. Trzecie miejsce zajmuje Komik Mistreo, jednak doszły do nas informację iż musiał wyjechać, więc gratulujemy i bez zbędnych ceregieli przechodzimy dalej.... - powiedziała stanowczo i dystyngowanie królowa Namara.
- Dobrze mówisz moja Kochana, drugie miejsce zajmuję drużyna "POI"! Gratulujemy i zapraszamy na scenę. - stwierdził władca.
Po chwili na scenę weszli nasi przyjaciele. Mimo drugiego miejsca i tak są bardzo zaskoczeni i bardzo zadowoleni..
- Naprawdę serdecznie gratulujemy, to była naprawdę ciężka decyzja więc wraz z żoną zadecydowaliśmy iż wręczymy wam nagrodę w wysokości 750 000 derdenów. - stwierdził nagle Król.
- Łał .. dziękujemy... - stwierdzili bliźniacy oddając honory władcy.
- Nie! - wtrąciła naglę stanowczo królowa. Po czym dodała - dostają 1 000 000 derdenów!
- Oczywiście Kochanie przepraszam mój błąd. Oczywiście dostajecie 1 000 000 derdenów, bez naszej audiencji. - odparł zmieszany Eta.
- Pierwsze miejsce w tym roku zajmuję .... Don Vuohda - wtrąciła bez większej fascynacji królowa Namara.
Za nim zwycięscy weszli na scenę władczyni mówiła dalej:
- Serdecznie gratulujemy! Wygrywacie 1 000 000 derdenów, dzień spędzony w naszej obecności oraz możliwość ponownego zaprezentowania się nam na scenie.
Po chwili na scenie pojawili się zwycięscy, którzy po wymianie uprzejmości zaczęli jeszcze raz swój zwycięski występ. W między czasie zostały odpalone wspaniałe i różnokolorowe sztuczne ognie, które wspaniale pasowały za równo do występy jak i do wschodzącego słońca.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz