czwartek, 27 listopada 2014

Epizod 98

"Kryształowa jaskinia
 - Beluora Guhe"

Nasi przyjaciele wylądowali na niewielkiej niebiesko-fioletowo-białej planecie. Drzewa, trawa i wszystko inne wygląda jakby było ze szkła albo z kryształu. Tak malowniczego miejsca, które odbija promienie słoneczne i przykuwa uwagę swoim niepowtarzalnym blaskiem się nie spodziewali. Wszystko co ich otacza wydaje się być niezwykle kruche i łamliwe.
- Cudowne... - stwierdzili zgodnie neczanie wysiadając z małego statku, przypinającego ten którym wylądowali na Ineeven.
- Dobra dzieciaki, niestety nie mogę tu z Wami zostać ... jak coś zadzwońcie, to przyjadę po Was, albo kogoś wyśle. - stwierdził nagle Volaure paląc papierosa.
- Spoko na pewno zadzwonię. - stwierdziła Kiazu.
- Będę czekał. - odparł księże z uśmiechem, po czym się zaciągnął, wypuścił dym i zapytał szczerząc kły: - I jak Aniołku zasłużyłem?
- O tak ... tu jest wspaniale - stwierdziła oszołomiona Rina czerwieniąc się.
- Zasłużyłeś na co? - spytała dociekliwie Kiazu.
- A to moja słodka tajemnica. - odpowiedział Volaure z uśmiechem.
- Ej... Rina o czym on mówi? - dopytywała się dociekliwie Kiazu.
- Aniołku nie mów jej - wtrącił Volaure zaciągając się.
- Ej ... to nie fair... - stwierdziła lekko obrażona Kiazu.
- No już ... nie bądź zazdrosna. - stwierdził książę, a następnie pocałował ognistą neczankę. Zrobił to tak namiętnie jak to tylko on potrafi.
- Łał ... całujesz cudnie ... to chyba nigdy mi się nie znudzi w Twoim wykonaniu...- stwierdziła rozpływająca się Kiazu.
Książę na te słowa uśmiechnął, po czym ponownie się zaciągnął i powiedział:
- Jest mi naprawdę miło to słyszeć.... Dobra Kochani bawcie się dobrze ja już muszę lecieć.
- Spoko ... -stwierdził Hachi.
- Leć już książę, bo ona zaraz będzie chciała więcej. - dodała Diuna.
- A skąd wiesz, że to ja nie będę chciał więcej. - odparł Volaure uśmiechając się pod nosem.

************

Wspaniała droga, ułożona z różnej wielkości kamieni. Po obu jej stronach są wspaniałe wysokie rozłożyste drzewa. W oddali, ponad koronami drzew widać zamek, o czterech okrągłych wieżach. Dwie środkowe są niższe a dwie boczne są bardzo wysokie. Połączone są one potężnie wyglądającym murem, który sięga mniej więcej do połowy mniejszych wież. Dodatkowo na wysokości, której małe wieże mają swój szczyt, jest pomost łączący wszystkie wieże. Wszystko to jest kryształowe i przyjmuje odcienie bieli, niebieskiego i fioletu, a niektóre kryształy odbijają ciepłe kolory takie jak żółć, pomarańcz i czerwień. Ta kraina zabiera dech w piersiach i jest nie dopisania zwykłymi słowami. Po chwili zamek stał się dużo bardziej widoczny. dokładnie po jego środku znajduje się wysokie wejście, a po ścianach małych wieży od strony wejścia płynie czerwono-pomarańczowo-żółta lawa, a z ich drugiej strony płynie woda. W tym momencie widać również że zamek jest przeogromny łącznie posiada wież. Cztery małe i cztery duże.
- O ja cie ... tego się niespodziewana nawet w najskrytszych marzeniach. - stwierdziła z podziwem Diuna.
- Naprawdę niezwykłe miejsce.- dodała Kiazu.
Rina i Otachi robią zdjęcia temu niezwykłemu miejscu, a Hachi dosłownie oniemiał z zachwytu. Takiego miejsca na pewno nie widzi się na co dzień i przekracza ono poza granicę wszelkiej wyobraźni. Z każdym krokiem, miejsce to robiło się coraz bardziej malownicze, niezwykłe i nie do opisania.

************

- Olbrzymi jest ten kryształowy zamek... - stwierdził Otachi.
- Właśnie, przeszukanie go całego zajmie naprawdę wiele czasu. - dodała Diuna.
- Może się rozdzielimy i będziemy w kontakcie? - zapytał Hachi.
- Może... ale nie wiem czy to taki doby pomysł na tak rozległym i nieznanym terenie. Bezpieczniej chyba będzie jak zostaniemy razem i będziemy wspólnie przeszukiwać komnaty. W końcu nie wiadomo co kryje ten zamek. - odpowiedziała Kiazu.
- Rina, może przestaniesz bawić się telefonem i też się przyłączysz do naszej burzy mózgów? - spytała nagle Diuna.
- Słucham? ... a tak jasne ... - odparła Rina chowając komórkę do kieszeni, a następnie zamyślona dodała - Hmm... tak mi się przypomniało że ... Ery mówiła coś, że jest jakiś plan tego zamku na małym dziedzińcu ... tyle, że ponoć jest średnio dokładny ...
- Faktycznie coś wspominała ... Jakieś biuro podróży organizuje tu raz w roku wycieczki ... i mają plan pomieszczeń z których korzystają. - dodała Kiazu z olśnieniem.
- No to to nam przynajmniej co nie coś może ułatwi. - dopowiedziała Diuna.
- Ja jednak obawiam się, że nie znajdziemy tu nic ciekawego. - stwierdził Hachi.

************

Mały dziedziniec nie jest wcale taki mały jak się mogłoby wydawać. Otoczony czterema połączonymi wieżami, które mienią się we wspaniałych kolorach w przeróżnych odcieniach. Po środku niego stoi stosunkowo niewielka drewniana tablica, która w normalnych warunkach pewnie byłaby ledwie zauważalna. Jednak w kryształowym otoczeniu bez trudu rzuca się w oczy i przykuwa uwagę. Neczanie nie śpiesząc się podeszli do niego. Wspaniałe i niezwykłe widoki, jakie oferuje zamek mocno przykuwały uwagę i aż chce się je oglądać. Momentami blask kryształów aż oślepiał nie tylko swym pięknem. W tym momencie Kiazu wyjęła z torebki okulary przeciw słoneczne i wręczyła je rodzeństwu.
- O dzięki, zdecydowanie się przyda. - stwierdził Hachi.
- Od razu lepiej... - dodał Otachi.
- Tak, teraz to możemy zwiedzać. - dopowiedziała Diuna.
- Dziękuję ... dobry pomysł. - wtrąciła Rina.
- Dzięki, Ery mi je wczoraj dała mówiąc, że się przydadzą. Maja jakąś tam dodatkową warstwę dzięki której możemy swobodnie widzieć, bez tego całego blasku i jasności. - odparła Kiazu z uśmiechem.
Po chwili swobodnie zaczęli czytać plan, na którym są zaznaczone 4 niewielkie komnaty oraz jedna wielka sala nazwana szumnie zwierzyńcem.
- Chyba tak musimy sie udać. - stwierdziła Kiazu.
- Tak zwierzyniec to chyba będzie dobre miejsce dla nas. - dodał Hachi.
- Tylko trzeba przejść przez te cztery komnaty i się nie zgubić. - dopowiedziała Diuna.
- Hmm... niech każde nas zrobi zdjęcie tego planu swoim telefonem ... wtedy zawsze pod ręką będziemy mieli ten plan ... - stwierdziła nagle Rina.
- To całkiem spoko pomysł.

************

Jasny wspaniały zamek. Nie ma w nim żadnego oświetlenia, a mimo to wszędzie jest jasno, wręcz oślepiająco blasku. Okulary przeciwsłoneczne bardzo dobrze się spisują. Nasi przyjaciele widzą dobrze i mogą oglądać nawet szczegóły zamku. Doskonale widzą każdy kawałek kryształu tworzący zamek. O dziwo mimo iż wszystko jest zrobione z kryształu to nie widać przez niego na wylot. Trzeba wejść do danego pomieszczenia aby je zobaczyć. Plan którym posługują sie nasi bohaterowie okazuje się być naprawdę mało dokładny, więc bo bardzo długim czasie błądzenia dotarli wreszcie do wspaniałej wielkiej komnaty. Po środku jest jakby ścieżka wytyczona przez okrągłe i grube kolumny, Natomiast pod ścianami stoi masa różnych dziwnych stworzeń, oczywiście z kryształu. Jest tam między innymi wielka kobra, która wydaje się straszyć swoją posturą. Jest też jednorożec, który wygląda bardziej jak złudzenie niż majestatyczny posąg. Jest również jakby wielka brama dokładnie na wprost wejścia, z wygrawerowanym księżycem, która wygląda jak doskonała ozdoba, a nie jak przejście. Wśród tych wszystkich rozmaitości znajduje się też ogromny mamut który został zamrożony, podczas ataku. oraz wielki smok z otwartą paszczą.
- Łał, one są piękne. - stwierdziła Rina robiąc zdjęcia.
- Czadowe miejsce. - dodał Hachi.
- Jednak wydaje mi się, że to tylko kryształowe rzeźby a nie zaklęte zwierzęta. - dodała Diuna.
- Dodatkowo nie widzę tu żadnego ptaka. - dopowiedziała Kiazu.
- Przestań z tym całym ptakiem, szukamy bestii dla mnie a nie dla Otachiego. -odparła poirytowana Diuna.
- Dobra to się rozejrzyjmy... - wtrąciła niepewnie Rina.
W tym momencie wszyscy rozeszli się po komnacie i uważnie ją oglądając. Niezliczona ilość przeróżnych kryształowych zwierząt, kryształowe ściany, sufit, dosłownie wszystko. To dość trudny teren do poszukiwań, jednak neczanie robią wszystko aby przebadać komnatę.

************

Nasi przyjaciele zrezygnowani idą po schodach, wąskim kryształowym korytarzem.
- Strata czasu, tam nic nie ma. - stwierdziła niezadowolona Diuna idąca ostatnia.
- E tam przynajmniej zobaczyliśmy niezwykłe miejsce. - odparła Kiazu.
- Szkoda, że to wszytko co nas otacza nie jest wcale takie magiczne jak mówi legenda. - dodał Hachi.
- Rina daleko jeszcze? - spytał Otachi.
- Według planu te schody prowadzą do drzwi za którymi jest pokój, z którego jest wejście do łazienki... - odpowiedziała Rina.
Nie minęła nawet chwila kiedy przed neczanami rzeczywiście pojawiły się drzwi, które po otworzeniu ukazały niewielki pokoik z dwoma kanapami stolikiem, otwartym oknem i ścianą która kiedyś zapewne była regałem z półkami, oraz drzwi z tabliczką informującą, że te drzwi prowadzą do łazienki. Wszytko oczywiście było kryształowe.
- No proszę. Jednak ten plan potrafi pokazać coś poprawnie. - stwierdził Otachi.
- Spoko wreszcie ... - dodała Diuna.
- Ja pierwsza. - stwierdziła Kiazu przepychając się do łazienki.
Kiedy tylko ognista neczanka wparowała do łazienki to reszta się na twardych kryształowych kanapach, na tyle wygodnie jak się tylko dało.

************
Sachiner siedzi w wygodnym fotelu, w ciemnościach, przed kominkiem w swoim ulubionym pokoju na Zekeren i popija czerwone wino, jak to miał w zwyczaju i podziwiał tańczący ogień. Nagle pokręcił przecząco głową uśmiechając się pod nosem.

************

Kiedy neczanie chcieli się już zbierać z niewielkiej poczekalni, do łazienki, Diuna stwierdziła, że skoro już tu są to ona może skorzystać. Po chwili wyszła. W tym momencie do w pokoiku przez otwarte okno wleciał mały biały smok, który wpadł Rinie w ramiona.
- Yuri? Co ona tu robi? - spytał ze zdziwieniem Otachi.
- Właśnie myślałam, że pojechała z Kurai'em... - dodała Kiazu.
- Mam nadzieje, że nic się nie stało. - dopowiedział Hachi.
- Nie, nie spokojnie ... udało mi się chwilę po esemesować z Kurai'em ... i ogólnie powiedziałam mu gdzie jesteśmy i takie tam... - odparła Rina.
- No i? - spytała dociekliwie Kiazu.
- No i ... Kurai mówi, że takie koto smoki jak Yuri mają specjalną zdolność wykrywania życia ... - odpowiedziała Rina.
- Wykrywania życia? Brzmi nieźle.... - wtrącił Hachi.
- Tak ... ponoć ona potrafi wyczuć życie w przedmiotach ... to znaczy, że jeśli w tych kryształowych figurach jest jakiekolwiek życie to ona będzie to wiedzieć... wiec poprosiłam aby ją do nas przysłał ... - kontynuowała nieśmiało Rina.
- CZAD! Dobry pomysł. - stwierdził entuzjastycznie Otachi.
- Czekajcie, chcecie abyśmy wrócili do tamtej komnaty, Yuri i szukali tam życia, no i co dalej? - wtrąciła Diuna.
- No jeśli jest w nich życie to może znajdzie się jakiś sposób aby je odczarować? - odparł Otachi.
- Diuna, weź się ogarnij, trochę optymizmu. - dodał Hachi.
- Dobra niech będzie idziemy. - powiedziała zrezygnowana Diuna.
Jak pomyśleli tak zrobili, po dłuższej chwili z powrotem się znaleźli w komnacie z kryształowymi figurami. Yuri latała od jednego zwierzęcia do drugiego i niestety nic nie wyczuwała. Wszyscy, po za Diuną chodzili od jednej do drugiej figurki i sprawdzali czy gdzieś tli się jakie kol wiek życie. W tym czasie psychiczna neczanka szła do wielkiej rzeźbionej brami z księżycem. Tak ona bardzo się jej spodobała. Kiedy już była blisko niej, dziewczyna niefortunnie się o coś potknęła i upadła z hukiem na ziemie.
- DIUNA? - wykrzyknęła Rina podbiegając do siostry.
Cisza ...
- Ej Leniuszku żyjesz? - dopytywał się Hachi.
- Tak, tak ... ale twarda ta posadzka. - odparła Diuna z grymasem.
Po chwili neczanka przewróciła się na plecy tak że jej włosy, wisiorek i reszta jej ciała leżały wygodnie na ziemi i powiedziała:
- Ale o dziwo bardzo wygodna.
- Heh ... a my się martwiliśmy ... - odparł Hachi.
Nagle, cała ziemia zadrżała i dało się usłyszeć dźwięki wskazujące na to iż został puszczony w ruch jakiś wielki mechanizm. Po chwili rzeźbiona brama zaczęła się unosić do góry.
- No proszę ... a jednak tu coś jest. - stwierdziła ze zdziwieniem Diuna.
- Tym upadkiem przypadkiem musiałaś na coś nacisnąć. - wtrącił Hachi.
- Przypadkiem ... Phi ... - odparła Diuna.
W tym momencie wielkie ciężkie drzwi zatrzymały się, a oczom wszystkim ukazały się wspaniałe kryształowe schody prowadzące w dół i w ciemność.
- To co idziemy? - spytała odważnie Kiazu, zapalając ogniste ogniki.


************

Długie kryształowe schody, oświetlone jedynie przez ogniste świetliki Kiazu, nagle stały się kamienne.
- A to Ci niespodzianka, wszystko w koło jest kamienne. - stwierdził odkrywczo Otachi.
- Ciekawa odmiana... - dodała Diuna.
Droga prowadzi coraz głębiej pod ziemie. Z każą chwilą ma się wrażenie, że ten tunel ma się nigdy nie skończyć. Jednak po dłuższej chwili pojawiło się wejście do jakiegoś pomieszczenia. Kiedy neczanie przekroczyli próg to Kiazu, machnęła ręką jakby od niechcenia. W tym momencie ogniki rozeszły się po tym sporawym pomieszczeniu i podpaliły kije, które były przygotowane do bycia pochodniami. Oczom wszystkim ukazał się długi, drewniany most nad przepaścią, na końcu którego znajdowało się wyjście. Natomiast po jego środku, znajduje się stojak na którym leży otwarta książka Bez głębszego zastanowienia nasi bohaterowie podeszli do księgi. O dziwo były tam jedynie zdjęcia, próbując się przyjrzeć, któreś z neczan dotknęło piedestał. W tym momencie długi post zaczął się walić od wejść w kierunku księgi. Nie ma drogi ucieczki. Deska za deska spadały tak szybko, że nie było czasu na jakąkolwiek reakcje. Nagle neczanie krzycząc zaczęli lecieć w dół. Po chwili jednak poczuli iż przestali spadać, tylko zawiśli w powietrzu, a następnie unieśli się w górę i wylądowali bezpiecznie po drugiej stronie przepaści. Okazuję się iż Otachi za pomocą swojego wiatru uratował siebie i swoje rodzeństwo.
- Huh... dzięki ziom. - stwierdził Hachi.
- Spoko, dobrze, że się udało. - odparł Otachi szczerząc kły.
- Heh może sobie darujemy ... to zaczyna mi się coraz mniej podobać ... - wtrąciła Diuna.
- No nie bardzo, nie mamy wyjścia musimy iść dalej. - odparła Kiazu wchodząc do kolejnego ciemnego korytarza. Po chwili reszta ruszyła za nią.

************
Nagle na końcu długiego tunelu dało się zobaczyć intensywne żółto-pomarańczowe światło. Tuż po przekroczeniu progu, okazało się, że za przejściem jest mała półka z ziemi, wielkie morze bulgoczącej płynnej, czerwono-pomarańczowo-żółtej lawy, za którym znajdowało się kolejne przejście.
- No pięknie i co teraz?- spytał Hachi.
- No raczej nie mam takiej mocy aby coś z tą lawą zrobić. - odpowiedziała zrezygnowana Kiazu.
- Hmm... ja mam pomysł ... - stwierdziła nieśmiało i cicho Rina.
- No dobra to wracamy. - stwierdziła Diuna, która chyba nie słyszała siostry.
- Czekaj, zaraz coś wymyślimy. - odparł Otachi.
W tym samym czasie Rina podeszła do krawędzi i użyła swojej wodnej mocy na fragmencie lawy, która po kontakcie z wodą zrobiła się czarno-szaro-brązowym kamieniem. Neczanka chciała o tym powiedzieć rodzeństwu, ale kiedy zobaczyła że się kłócą, bez ich wiedzy zalała więcej lawy, robiąc tym samym proste przejście na druga stronę.
- Ej, Rina co robisz? - spytał nagle Otachi.
W tym momencie reszta spojrzała na to co robi ich siostra. Zobaczyli jak Rina idzie powoli i wylewa przed sobą wodę, a za nią powstaje całkiem spoko wyglądający most. Nie zastanawiając się reszta rodzeństwa udała się za wodną neczanką. I tak szybko i sprawnie przeszli przez morze lawy.
- No dobra to idziemy dalej. - stwierdziła w końcu Diuna, wchodząc do kolejnego ciemnego korytarza.

************

Wkrótce nasi przyjaciele doszli do kolejnej ciemnej komnaty. Kiazu oświetliła ją porządnie swoimi ognikami, a oczom wszystkich ukazała się czarna przepaść, czarne, równe ściany i oświetlone przejście dalej.
- Dobra i co teraz? - spytała nagle Kiazu.
- Może Diuna nas przeniesie swoją psychiczną mocą. - zapytał z nadzieją Otachi.
- Nie wiem to jest spory kawałek, a ja sama siebie nie potrafię jeszcze przenieść. - odparła Diuna.
- Słuchaj Kiazu poświeć mi proszę na wysokości ziemi. - wtrącił nagle zamyślony Hachi.
- Spoko, po całej długości i szerokości przepaści? - spytała Kiazu.
- Tak poproszę. - odparł Hachi.
W tym momencie ognista neczanka przywołała więcej swoich ogników i rozświetliła wszystko.
- Tam stwierdził Hachi pokazując palcem przed siebie.
- Kamień? - stwierdził ze zdziwieniem Otachi.
- Czekajcie jakim cudem on się unosi? - spytała trzeźwo Diuna.
- Mam pewien pomysł.- stwierdził pewnie Hachi.
Następnie zamknął oczy i wywołał całkiem gęsty wodospad z piasku. Po, krótkiej chwili okazało się iż są miejsca nad tą przepaścią gdzie piasek się unosi. Kiedy ziemny neczanin skończył, okazało się iż piasek stworzył dość krętą drogę na drugą stronę. Następnie odważnie stanął w miejscu gdzie osiadł piasek i powiedział:
- Wydaje się być pewne.
- Super! - Stwierdziła dziarsko Kiazu.
- To to ruszamy. - dopowiedział Otachi.
Neczanie szybko i sprawnie przeszli na drugą stronę mrocznej przepaści, a następnie weszli do oświetlonego korytarza, który okazał się być znacznie krótszy od poprzednich. Zaraz za nim oczom wszystkich ukazała się stosunkowo niska kryształowa jaskinia. Jej widok zapierał dech w piersiach. Mieniące się kolory, wręcz hipnotyzowały swą intensywnością. Wspaniałe miejsce pełne uroku. Nagle Yuri wleciała w korytarz jaskini.
- YURI!- wykrzyknęła Rina wbiegając za smokiem w jaskinie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz