czwartek, 27 listopada 2014

Epizod 81

... Wały i inne niesamowitości ... ”


Wśród błota, kałuż i lejącej się z nieba wody biegnie kudłaty i brudny inuma, który na swoim grzbiecie wiezie Detiego, Rinę oraz szczelnie zawinięty pakunek. Oboje mają na sobie jaskrawożółte luźne płaszcze przeciw deszczowe.
- Słuchaj wydarzyło się coś niezwykłego na tej imprezie? - zapytał nagle Deti.
- To zależy co jest dla Ciebie niezwykłe? - odparła nieśmiało Rina.
- Coś czego nie widziałaś nie przeżyłaś na żadnej imprezie ...
- Hmmm ... nie wiem ... jak coś mi się przypomni to Ci powiem ... w tej chwili po głowie chodzi mi tylko ten zapach z pokoju ... i trochę boli mnie głowa ...
- Rozumiem ... trzymaj się ... przyśpieszymy trochę ... - odparł Deti.

************

- Mamy dodatkowe ręce do pracy. - stwierdził Deti stojąc koło wielkiej ciężarówki z piachem.
- Świetnie ... - odparł Otachi, siedzący jeszcze do zaprzęgniętego inuma.
- Ojciec czy dziewczyny? - zapytał Myo, wysiadając z ciężarówki.
- Rina ... - odpowiedział Deti.
- Tylko? - zapytał Hachi.
- Czyżby dla reszty deszczyk był be? - wtrącił Myo.
- Raczej nie są wstanie ... dopiero położyły się spać ... a wcześniej Indi dopadła się do piwniczki ojca. - odpowiedział Deti zapalając papierosa.
- I wszystko jasne... Dużo tego zniknęło? - zapytał Myo zabierając bratu papierosa i zaciągając się.
- Ojciec na pewno zauważy. - odparł Deti.
- Czyli mamy klasyczna wtopę. - wtrącił Hachi.
- Czyli tylko Rinę udało Ci się obudzić? - zapytał Otachi.
- Nie ... nie obudziłem jej ... - odparł Deti rzucając papierosa na ziemie i go gasząc.
- Dobra my tu gadu gadu a tam wały czekają. - wtrącił Myo.


************

Robi się coraz chłodniej. Deszcz nieustannie leje. Nasi przyjaciele momentami brodzą nawet po kolana w błocie. Rina, Hachi i Otachi nasypują piach do worków, Kurai i Deti noszą te worki oraz pomagają Myo je układać. Praca idzie im sprawnie i w tej chwili jest już trochę pracy za nimi, ale niestety jest jej również sporo przed nimi.
- Obawiam się, że na tej imprezie coś się wydarzyło.... - stwierdził Deti przy Myo i Kurai'u.
- Na pewno metamorfoza Riny - odparł Myo. Po czym dodał. - Wiesz Stary dziewczyny ją zajebiście przerobiły .. umalowały i przebrały ... na pewno pod tym płaszczem jeszcze jest to widoczne.
- To też ... ale wiecie jak robiłem sobie kawę i ona weszła do kuchni to jej oczy były zamglono puste... takie zupełnie bez wyrazu ...
- Takie jak by była w jakimś transie? - przerwał bratu Myo.
- Dokładnie i był tam wyczuwalny taki dziwny zapach. - dopowiedział Deti.
- Myślicie, że wasza siostra coś wypróbowała? - zapytał Kurai.
- Tak, pewnie jakiś swój czar.... - odparł Myo.
- Dobrze by było wiedzieć co tam się wydarzyło? - dodał Deti.
- Wiecie Rina wszędzie zabiera ze sobą aparat, może tam znajdziemy wskazówkę ... - odpowiedział Kurai.
- No to trzeba się dobrać do aparatu za nim dobierze się do niego Indi.


************

Rina nadal pomaga przy kopaniu piachu, tyle że pracuje już bez płaszcza. Nadal jest ubrana tak jak wieczorem. Niestety jej sukienka nie jest już do końca biała, oraz jej oczy są tak straszliwie puste i bez jakiego kol wiek wyrazu. Mimo chłodnego wiatru jest jej ciepło i na pewno dużo wygodniej się jej pracuje niż w płaszczu. Panowie również pracują bez płaszczy, dzięki temu ich praca dużo szybciej idzie, mimo przeszkadzającego deszczu.


************

Nieubłaganie zbliżała się pora obiadu, jednak przez ciągła ulewę nasi przyjaciele jeszcze pracowali przy wzmacnianiu wału. Na całe szczęście już kończą. Myo przygotowuje Inuma do powrotu do domu. Deti i Otachi kopią pasek, a Kurai i Hachi noszą już ostatnie worki. Natomiast Rina kręci się w okolicach prac i zbiera niepotrzebne już narzędzia i inne tego typu rzeczy.
- Kurcze nadal ma puste oczy. - stwierdził nagle Otachi.
- Wiem ... i to nie wróży nic dobrego ... - odparł Deti.
- No ale Stary była przecież w śród swoich co złego mogłoby się stać? - stwierdził Hachi.
- Heh i pomyśleć, że to moja siostra to zrobiła. Odnoszę wrażenie, że ona po prostu coś na niej próbowała i nie do końca to ogarnęła. Więcej może powie nam aparat. - odpowiedział Deti.
- Nie no impreza, alkohol pewnie nic złego się tam nie stało ... - odparł Otachi.
Po chwili Kurai poszedł z przed ostatnim workiem. W tym czasie Deti i Otachi kończyli już napełniać ostatni worek.
- Już prawie koniec. - stwierdził radośnie Hachi.
- Nie mogę się doczekać, jak się przebiorę z tych mokrych ciuchów i kiedy się wysuszę. - dodał Deti.
- A mi się marzy micha ... nie ważne co w niej będzie ... ważne aby była micha. - wtrąciła entuzjastycznie i z pasją Otachi.
W tym momencie podeszła do nich cała ubłocona Rina pytając:
- I co tam już koniec?
- Tak zaraz skończymy. - odparł Hachi.
- Napełniamy ostatni worek. - dodał Deti.
- Fajnie ... Deti Twoja Siostra ... bardzo przywiązuje się do ubrań? - spytała Rina z lekko załamanym głosem.
- Chyba tak ... znaczy wiesz w sumie jak większość kobiet ... tak myślę ... a co? - odpowiedział Deti.
Na te słowa Rina się speszyła i posmutniała, a Otachi zapytał:
- Ta biała sukienka to jej?
Neczanka nic nie odpowiedziała jedynie kiwnęła potakująco głową i speszyła się jeszcze bardziej.
- Wypierze się - stwierdził Hachi uśmiechając się i odchodząc z workiem.
- Nie martw się ... powiem jej że to ja Cie wyciągałem i nie dałem się przebrać - dodał Otachi mrugając okiem.
- No w końcu miałaś się nie przebierać z tego co pamiętam - wtrącił Deti śmiejąc się.
Rina lekko się uśmiechnęła i w tym momencie dziewczyna zorientowała się, że panowie uważnie się jej przyglądają. Lekko speszona rozejrzała się i zanim cokolwiek zdążyła powiedzieć, osunęła się. Kurai nie pozwolił jej upaść na ziemię, po czym wziął ja nieprzytomna na ręce.
- Czy mi się wydawało czy jej oczy zrobiły się normalne? - zapytał zaskoczony Otachi.
- Miałem zapytać o to samo.... - odparł Myo, który podszedł do nich w miedzy czasie.


************

Na dworze nadal ulewa. Dziewczyny nadal jeszcze śpią w najlepsze, więc panowie siedzą przy kuchennym stole i zasiadają do obiadu sami. W kuchni jest jeszcze Matka chłopaków która nakłada wygłodniałym pracusiom jedzenie.
- A właśnie Myo, wzięłam ten aparat, i położyłam go tam w szafce, na górze. - stwierdziła nagle Tonea uśmiechając się i pokazując ręka na szafkę koło wejścia. Po czym dodała - Tylko nie bawcie się nim przy jedzeniu dobrze?
- Dzięki Mamo, oczywiście. - odparł Myo.
- Aparat? - spytał cicho Hachi.
- Tak aparat Riny, pozwoliła nam porobić trochę zdjęć. - odpowiedział Myo.
- No tak faktycznie. - stwierdził Hachi po chwili namysłu.
- Mamo, pamiętasz może czar czy coś co wywołuje tępe spojrzenie. - spytał nagle Myo.
- Hmm... to może być nawet zwykła hipnoza. - odpowiedziała spokojnie Tonea.
- A jeśli to są blade, puste oczu bez żadnego wyrazu i osoba zachowuje się normalnie? - dodał Deti.
- Myślałam, że tylko Indi się tym interesuje, zaskakujecie mnie. - odparła lemurzyca z uśmiechem.
- A bo kiedyś widzieliśmy coś takiego ... - wtrącił Otachi.
- I ciekawi nas co to mogło być? - dodał Hachi.
- Rozumiem ... No to hipnoza odpada, ale nadal pozostaje wiele możliwości. Powiedźcie mi wszystko co widzieliście. - odpowiedziała spokojnie Tonea.
- No to tak, jak już mówiliśmy puste spojrzenie - odparł Hachi.
- Normalne zachowanie ... boląca głowa .... - dodał Deti.
- Hmm... omdlenie kiedy oczy zrobiły się normalne. - wtrącił Otachi
- To nadal mało, ale już zawęża kręgi co jeszcze? - zapytała zaintrygowana Tonea.
- Prawdopodobnie coś wypiła ... - odpowiedział Myo.
- Hmm... i zapach ... - stwierdził nagle Deti.
- Jaki zapach? - spytała z zaciekawieniem Matka bliźniaków.
- Taki przyjemny a zarazem kujący i intensywny zapach... -odpowiedział Deti.
- Bardziej kwiatowy czy bardziej chemiczny? - ciągnęła dalej dociekliwie Tonea.
- I taki i taki... - odparł po chwili namysłu Deti.
- Hmmm... kwiatowy zapach wskazywałby na napar "kontrola duszy" ale ten chemiczny wskazuje na "pył pamięci" ... lecz z pomieszanym nigdy wcześniej się nie spotkałam. Nie miesza się tak silnych specyfików. - odpowiedziała rozmyślając Tonea.
- A czym one się różnią? - zapytał dociekliwie Otachi.
- W sumie oba dają możliwość zrobienia tego co się chce z osobą która to wypiła. Tyle że przy pierwszym wszystko zostaje w pamięci osoby upojonej, ale nawet te najczarniejsze scenariusze są dla tej osoby normalne i zawsze zapytana mówi, że nic niezwykłego się nie wydarzyło. U niektórych pozostaje uczycie, że nic się nie wydarzyło a te obrazy tego co się rzeczywiście stało to jakiś sen koszmar czy coś w tym stylu .. A to drugie sprawia, że nic się nie pamięta, ma czarną wyrwę w głowie i dziwne uczucie moralnego kaca i to bez względu co się wydarzyło.
- Rozumiem ... a co się dzieje po omdleniu? - ciągnął dociekliwie Hachi.
- W obu przypadkach, osoba powiedzmy śpi przez około dobę. Jednak różnie to bywa, gdyż na to może wpłynąć wiele rzeczy. Na przykład duszne pomieszczenie, niektóre kwiaty czy owoce, znacznie pogłębiają za równo objawy, działanie jak i sam okres trwania w nieprzytomności.


************

W stodole na jednym z łózek leży Rina, która wygląda jakby spała. Natomiast nieopodal niej wszyscy panowie oglądają zdjęcia z imprezy na aparacie.
- Szalone.... - stwierdził nagle Hachi.
- Nieźle się bawiły dodał. - Myo.
- Póki co wygląda to jak normalna impreza. - dopowiedział Otachi.
Nagle do stodoły z groźną mina wszedł Tamear mówiąc stanowczo:
- Deti! Myo! Musimy porozmawiać.
Na te słowa bliźniacy wstali i wyszli z ojcem na zewnątrz. Kiedy tylko drzwi od stodoły zamknęły się Tamear stanowczo i groźnie zapytał:
- Braliście wino bez pozwolenia?
- Ojcze, oczywiście, że nie. - odpowiedział Myo.
- To w takim układzie gdzie się podziało 20 butelek "Montreklasiw"?
Zapanowała cisza, jednak lew nie pozwolił na to aby ona trwała za długo.
- Pytam się gdzie się one podziały? Jutro przyjeżdża klient a ja mam dwadzieścia butelek w plecy. No słucham! - powiedział twardo Tamear.
- Indi ... - wymamrotał cicho Deti.
- Słucham?
- Indi ... - powtórzył głośniej Deti.
- Co Indi?
- Indi wzięła te butelki, na swoją babską imprezę... - odpowiedział Myo.
- Powiedziała reszcie, że pozwoliłeś jej je wziąć. - dodał Deti.
- Rozumiem. To wyjaśnia czemu jeszcze nie widziałem jej na farmie. Zaraz sobie z nią poga....
W tym momencie drzwi stodoły uchyliły się i wyłonił się Otachi mówiąc:
- Bardzo przepraszam, że przeszkadzam, ale chłopaki musicie to zobaczyć.
- Możemy Ojcze? - zapytał cicho Myo.
- Co jest takiego ważnego? - zapytał Tamear.
- Zdjęcia z imprezy dziewczyn ... - odpowiedział speszony Otachi
- Mów w prost ... - wtrącił Deti.
- Znaleźliśmy zdjęcia z pustymi oczami ... ale są dziwne ... - odparł Otachi.
- Ojcze my musimy je zobaczyć ... - wtrącił Myo.
- Puste oczy? O co chodzi? O czym wy rozmawiacie? - odpowiedział Tamear.
- Dobrze ojcze ... powiemy Wam już wszystko co wiemy ... - stwierdził dość nie chętnie Deti.
Lew patrzył ze strasznym zdziwieniem na swoich synów.
- Ojcze, proszę, chcielibyśmy porozmawiać z Tobą i z Matką. Poczekacie proszę na nas w domu? - poprosił skruszony Myo.
Skołowany Ojciec nic nie odpowiedział, jedynie kiwnął potakująco głową i udał się w kierunku domu.
- Dobra pokazuj te zdjęcia. - stwierdził Deti


************

Przy kuchennym stole siedzi lwia fura i pali papierosa. Za nim, opierając się o jego ramie stoi jego droga żona Po chwili do pomieszczenia weszli bliźniacy z aparatem w rękach.
- No słucham. - stwierdził stanowczo Tamear.
- Ojcze, Matko obejrzyjcie proszę te zdjęcia. - odpowiedział Myo wręczając rodzicom aparat.
- I zwróćcie proszę uwagę na dziewczynę w białej sukience. - dodał Deti.
Tonea, wzięła go do ręki i usiadła obok męża, bliźniacy również usiedli. Na pokazywanych zdjęciach przewijała się Rina. Na początku miała swoje normalne piękne oczy, jednak później było widać lekko przytępione i zamglone oczy.
- Wygląda jakby wypiła "kontrole duszy" - stwierdziła ze zdziwieniem Tonea.
- Oglądajcie proszę dalej. - odparł Myo.
Przez kilka ujęć na których akurat pojawiała się Rina nic się nie zmieniło, nadal miała lekko tępe spojrzenie. Jednak nagle jej oczy zrobiły się maksymalnie puste, bez jakiego kol wiek wyrazu. W tej chwili wyglądają znacznie gorzej.
- Nie wierze ... gdzie ona teraz jest? - zapytała zaniepokojona Matka odkładając aparat.
- Przed obiadem straciła przytomność, teraz śpi w stodole. - odpowiedział Myo.
W tym momencie kobieta podeszła do jednej z szafek kuchennych wzięła jakieś klucze i gdzieś wyszła. A Tamear powiedział stanowczo:
- Dobrze, że o tym powiedzieliście. Indi poniesie odpowiednią karę.


************

Tonea siedziała koło Riny i coś jej wstrzykiwała w rękę. W pomieszczeniu jest jeszcze tylko Otachi. Po chwili kobieta powiedziała uspokojona:
- Gotowe, teraz na pewno się nie odwodni.
- A ona była zagrożona? - spytał Otachi
- Nie nazwałabym tego tak, po tej mieszance może się w sumie odwodnić. Tylko nie wiem ile będzie spała, z opisu i ze zdjęć myślę że to mogą być nawet ze 4 dni. Kiedy się obudzi, raczej będzie bolała ją głowa i nie będzie pamiętała niczego co się wydarzyło póki była pod wpływem i najprawdopodobniej pierwszych kilkunastu minut po obudzeniu. Do tego zakładam strasznego moralnego kaca i swego rodzaju zagubienie, ale nie macie się co martwić wszystko będzie dobrze. - odpowiedziała Tonea uśmiechając się.
- Ciesze się - odparł uspokojony Otachi.
- A gdzie reszta? Mam nadzieje, że nie poszli się mścić?
- Nie, nie Hachi poszedł do łazienki, a Kurai to samotnik, pewnie poszedł się przewietrzyć.
- Dobrze, posłuchaj i przekaż to proszę reszcie, Indi na pewno zostanie ukarana i bardzo was proszę nie mścijcie się na własną rękę. To naprawdę do niczego nie będzie prowadzić.
- Dobrze ...
- Wiesz nie zabraniam Wam mówić co o tym myślicie ,ale bez jakiś dziwnych zemst ok?
- Jasne ... my nie z takich ... - odpowiedział Otachi uśmiechając się.
- Kurai też? - zapytała dociekliwie Tonea.
- Tak... - odparł łamiącym się głosem Otachi.
- Hmm... strasznie nie pewnie to zabrzmiało.
- Wiesz ...
- Nie będę się mścił, ale nie obiecuję że jej nic nie zrobię. - wtrącił Kurai, który się nagle pojawił.
- Co masz na myśli? - zapytała zaniepokojona Tonea.
- Powiedzmy, że mam z nią w innej sprawie na pieńku ... - odpowiedział Kurai.
- Dobrze, słuchajcie skoro już powiedzieliście tyle to powiedźcie już wszystko co dotyczy Indi.
- Jak wiesz, Kurai ma dziewczynę ... No a Indi tego nie rozumie i na siłę próbuje go poderwać. - wtrącił Otachi.
- Rozumiem... Wiesz Kurai jako matka zawsze będę bronić córki i proszę Cię nie rób jej krzywdy. A jako kobieta w moim wieku rozumiem, że zrobienie czegoś może być ostrym odezwaniem się czy też wystraszenie czy jaka kol wiek reakcja, na jej wyczyny. Dobrze wiem, że ona przegięła. Wierze Wam i daje swego rodzaju pakiet zaufania i proszę nie zawiedźcie mnie. - powiedziała spokojnie i z matczyna troską Tonea.


************

Ulewa nadal szaleje na dworze. Dziewczyny już wstały i niestety z bolącymi głowami, na ostrym kacu muszą pracować. Diuna i Kiazu zmywają naczynia. Natomiast Indi u siebie w pokoju ma poważną rozmowę z matką. Na jej szczęście, jej ojciec pojechał ze swoimi braćmi coś załatwiać.
- Oj Mamo ... pomyliłam butelki ... - broniła się Indi.
- Kochana, to konkretne wino stoi tam zawsze, a ojciec jest wściekły na Ciebie, więc droga panno albo rozmawiasz ze mną szczerze, albo pogadasz z samym ojcem. - odparła Tonea.
- No dobrze ... to co chcesz wiedzieć? - odparła skruszona Indi.
- Czemu to zrobiłaś?
- Heh ... to może zacznę od początku ... bardzo spodobał mi się Kurai, jednak on mnie zlewał ... później dowiedziałam się, że ma dziewczynę i mimo to nadal próbowałam go poderwać....jednak on się nadal nie dawał ... i ...
- Dziecko .... I postanowiłaś zrobić krzywdę jego dziewczynie?
- Co? ... o matko moja głowa ... - odparła zaskoczona Indi.
- No Rina, to jego dziewczyna to widać, mimo że są niezwykłą parą, ona jest nieśmiała i niewinna, a on samotnik, który nie okazuje uczuć, lecz oni się kochają, to się czuje.
- Nie wiedziałam ... nie widziałam ... co z nią?
- Póki co jest nieprzytomna. Dziecko, para nie musi się całować na każdym kroku, aby było widać że jest między nimi chemia. Miłość nie tworzy seks,erotyzm czy wulgarność w okazywaniu swoich uczuć. Prawdziwą miłość tworzą ludzie, ich spojrzenia, zaufanie, przyjaźń ... Od nich, tryska miłością, wystarczy tylko chwilę ich poobserwować. To skoro nie dlatego, to czemu Rina i co chciałaś osiągnąć?
- Eh ... chciałam przyrządzić mocny napar który zadziałał by na niego.... aby był tak mocny, abym mogła zrobić z nim wszystko a jednocześnie aby niczego nie pamiętał i miał poczucie, że to on coś złego zrobił ... nie chciałam tego specyfiku próbować na Kiko, ani na Kiazu ... to wspaniała "starsza siostra" jakiej nie miałam ... Diuna, Diuna i tak wszystko zlewa a poza tym piwa wino z nami ... Nie chciałam pomieszać tego jeszcze z alkoholem ... A Rina ... nie piła razem z nami ... jednak nie widziałam aby jej oczy się zmieniały ... i dosypywałam jej do szklanki raz jednego raz drugiego ...
- Dziecko wiesz, że mogłaś jej tym zrobić ogromną krzywdę? Jeden taki specyfik jest groźny a co dopiero tyle na raz ...
- Wiem ... ale wtedy tak nie myślałam ... cały czas uważałam, że było za mało ... Potem kiedy je już zauważyłam to zrobiłam parę rzeczy z których nie jestem dumna ... i mam nadzieje że ona nie będzie tego pamiętać ... i czekałam, kiedy padnie i czy jak się obudzi to będzie pamiętać cokolwiek....
- Niunia to nie działa przecież od razu, oj narozrabiałaś dziecko narozrabiałaś.
- Tak wiem ... a alkohol był mi potrzebny aby reszta dziewczyn nie pamiętała zbytnio tego co ja wyprawiałam ...
- No domyślam się.... Masz dziecko szczęście, że to się tylko tak skończyło i mimo, że przyznałaś się do wszystkiego to Kara Cię nie omie. Rozumiesz?
- Tak Mamo ...
- Posłuchaj mnie dziecko ... nie możesz nikogo do niczego zmuszać ... i to, że ten konkretny Cie nie chce wcale nie oznacza, że inny też nie zechce... ja wiem zakazany owoc lepiej smakuje, ale stanowczo przesadziłaś ... Co do kary po pierwsze zabieram Ci klucz do wywarów i specyfików oraz zabraniam Ci ich tworzyć. Po drugie jak Rina się obudzi przeprosisz i ją i Kurai'a. O reszcie kary dowiesz się od ojca.

- Tak Mamo.... - powiedziała, że skruchą Indi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz