„
...
Wały i inne niesamowitości ... ”
Wśród
błota, kałuż i lejącej się z nieba wody biegnie kudłaty i
brudny inuma, który na swoim grzbiecie wiezie Detiego, Rinę oraz
szczelnie zawinięty pakunek. Oboje mają na sobie jaskrawożółte
luźne płaszcze przeciw deszczowe.
-
Słuchaj wydarzyło się coś niezwykłego na tej imprezie? - zapytał
nagle Deti.
-
To zależy co jest dla Ciebie niezwykłe? - odparła nieśmiało
Rina.
-
Coś czego nie widziałaś nie przeżyłaś na żadnej imprezie ...
-
Hmmm ... nie wiem ... jak coś mi się przypomni to Ci powiem ... w
tej chwili po głowie chodzi mi tylko ten zapach z pokoju ... i
trochę boli mnie głowa ...
-
Rozumiem ... trzymaj się ... przyśpieszymy trochę ... - odparł
Deti.
************
-
Mamy dodatkowe ręce do pracy. - stwierdził Deti stojąc koło
wielkiej ciężarówki z piachem.
-
Świetnie ... - odparł Otachi, siedzący jeszcze do zaprzęgniętego
inuma.
-
Ojciec czy dziewczyny? - zapytał Myo, wysiadając z ciężarówki.
-
Rina ... - odpowiedział Deti.
-
Tylko? - zapytał Hachi.
-
Czyżby dla reszty deszczyk był be? - wtrącił Myo.
-
Raczej nie są wstanie ... dopiero położyły się spać ... a
wcześniej Indi dopadła się do piwniczki ojca. - odpowiedział Deti
zapalając papierosa.
-
I wszystko jasne... Dużo tego zniknęło? - zapytał Myo zabierając
bratu papierosa i zaciągając się.
-
Ojciec na pewno zauważy. - odparł Deti.
-
Czyli mamy klasyczna wtopę. - wtrącił Hachi.
-
Czyli tylko Rinę udało Ci się obudzić? - zapytał Otachi.
-
Nie ... nie obudziłem jej ... - odparł Deti rzucając papierosa na
ziemie i go gasząc.
-
Dobra my tu gadu gadu a tam wały czekają. - wtrącił Myo.
************
Robi
się coraz chłodniej. Deszcz nieustannie leje. Nasi przyjaciele
momentami brodzą nawet po kolana w błocie. Rina, Hachi i Otachi
nasypują piach do worków, Kurai i Deti noszą te worki oraz
pomagają Myo je układać. Praca idzie im sprawnie i w tej chwili
jest już trochę pracy za nimi, ale niestety jest jej również
sporo przed nimi.
-
Obawiam się, że na tej imprezie coś się wydarzyło.... -
stwierdził Deti przy Myo i Kurai'u.
-
Na pewno metamorfoza Riny - odparł Myo. Po czym dodał. - Wiesz
Stary dziewczyny ją zajebiście przerobiły .. umalowały i
przebrały ... na pewno pod tym płaszczem jeszcze jest to widoczne.
-
To też ... ale wiecie jak robiłem sobie kawę i ona weszła do
kuchni to jej oczy były zamglono puste... takie zupełnie bez wyrazu
...
-
Takie jak by była w jakimś transie? - przerwał bratu Myo.
-
Dokładnie i był tam wyczuwalny taki dziwny zapach. - dopowiedział
Deti.
-
Myślicie, że wasza siostra coś wypróbowała? - zapytał Kurai.
-
Tak, pewnie jakiś swój czar.... - odparł Myo.
-
Dobrze by było wiedzieć co tam się wydarzyło? - dodał Deti.
-
Wiecie Rina wszędzie zabiera ze sobą aparat, może tam znajdziemy
wskazówkę ... - odpowiedział Kurai.
-
No to trzeba się dobrać do aparatu za nim dobierze się do niego
Indi.
************
Rina
nadal pomaga przy kopaniu piachu, tyle że pracuje już bez płaszcza.
Nadal jest ubrana tak jak wieczorem. Niestety jej sukienka nie jest
już do końca biała, oraz jej oczy są tak straszliwie puste i bez
jakiego kol wiek wyrazu. Mimo chłodnego wiatru jest jej ciepło i na
pewno dużo wygodniej się jej pracuje niż w płaszczu. Panowie
również pracują bez płaszczy, dzięki temu ich praca dużo
szybciej idzie, mimo przeszkadzającego deszczu.
************
Nieubłaganie
zbliżała się pora obiadu, jednak przez ciągła ulewę nasi
przyjaciele jeszcze pracowali przy wzmacnianiu wału. Na całe
szczęście już kończą. Myo przygotowuje Inuma do powrotu do domu.
Deti i Otachi kopią pasek, a Kurai i Hachi noszą już ostatnie
worki. Natomiast Rina kręci się w okolicach prac i zbiera
niepotrzebne już narzędzia i inne tego typu rzeczy.
-
Kurcze nadal ma puste oczy. - stwierdził nagle Otachi.
-
Wiem ... i to nie wróży nic dobrego ... - odparł Deti.
-
No ale Stary była przecież w śród swoich co złego mogłoby się
stać? - stwierdził Hachi.
-
Heh i pomyśleć, że to moja siostra to zrobiła. Odnoszę wrażenie,
że ona po prostu coś na niej próbowała i nie do końca to
ogarnęła. Więcej może powie nam aparat. - odpowiedział Deti.
-
Nie no impreza, alkohol pewnie nic złego się tam nie stało ... -
odparł Otachi.
Po
chwili Kurai poszedł z przed ostatnim workiem. W tym czasie Deti i
Otachi kończyli już napełniać ostatni worek.
-
Już prawie koniec. - stwierdził radośnie Hachi.
-
Nie mogę się doczekać, jak się przebiorę z tych mokrych ciuchów
i kiedy się wysuszę. - dodał Deti.
-
A mi się marzy micha ... nie ważne co w niej będzie ... ważne aby
była micha. - wtrąciła entuzjastycznie i z pasją Otachi.
W
tym momencie podeszła do nich cała ubłocona Rina pytając:
-
I co tam już koniec?
-
Tak zaraz skończymy. - odparł Hachi.
-
Napełniamy ostatni worek. - dodał Deti.
-
Fajnie ... Deti Twoja Siostra ... bardzo przywiązuje się do ubrań?
- spytała Rina z lekko załamanym głosem.
-
Chyba tak ... znaczy wiesz w sumie jak większość kobiet ... tak
myślę ... a co? - odpowiedział Deti.
Na
te słowa Rina się speszyła i posmutniała, a Otachi zapytał:
-
Ta biała sukienka to jej?
Neczanka
nic nie odpowiedziała jedynie kiwnęła potakująco głową i
speszyła się jeszcze bardziej.
-
Wypierze się - stwierdził Hachi uśmiechając się i odchodząc z
workiem.
-
Nie martw się ... powiem jej że to ja Cie wyciągałem i nie dałem
się przebrać - dodał Otachi mrugając okiem.
-
No w końcu miałaś się nie przebierać z tego co pamiętam -
wtrącił Deti śmiejąc się.
Rina
lekko się uśmiechnęła i w tym momencie dziewczyna zorientowała
się, że panowie uważnie się jej przyglądają. Lekko speszona
rozejrzała się i zanim cokolwiek zdążyła powiedzieć, osunęła
się. Kurai nie pozwolił jej upaść na ziemię, po czym wziął ja
nieprzytomna na ręce.
-
Czy mi się wydawało czy jej oczy zrobiły się normalne? - zapytał
zaskoczony Otachi.
-
Miałem zapytać o to samo.... - odparł Myo, który podszedł do
nich w miedzy czasie.
************
Na
dworze nadal ulewa. Dziewczyny nadal jeszcze śpią w najlepsze, więc
panowie siedzą przy kuchennym stole i zasiadają do obiadu sami. W
kuchni jest jeszcze Matka chłopaków która nakłada wygłodniałym
pracusiom jedzenie.
-
A właśnie Myo, wzięłam ten aparat, i położyłam go tam w
szafce, na górze. - stwierdziła nagle Tonea uśmiechając się i
pokazując ręka na szafkę koło wejścia. Po czym dodała - Tylko
nie bawcie się nim przy jedzeniu dobrze?
-
Dzięki Mamo, oczywiście. - odparł Myo.
-
Aparat? - spytał cicho Hachi.
-
Tak aparat Riny, pozwoliła nam porobić trochę zdjęć. -
odpowiedział Myo.
-
No tak faktycznie. - stwierdził Hachi po chwili namysłu.
-
Mamo, pamiętasz może czar czy coś co wywołuje tępe spojrzenie. -
spytał nagle Myo.
-
Hmm... to może być nawet zwykła hipnoza. - odpowiedziała
spokojnie Tonea.
-
A jeśli to są blade, puste oczu bez żadnego wyrazu i osoba
zachowuje się normalnie? - dodał Deti.
-
Myślałam, że tylko Indi się tym interesuje, zaskakujecie mnie. -
odparła lemurzyca z uśmiechem.
-
A bo kiedyś widzieliśmy coś takiego ... - wtrącił Otachi.
-
I ciekawi nas co to mogło być? - dodał Hachi.
-
Rozumiem ... No to hipnoza odpada, ale nadal pozostaje wiele
możliwości. Powiedźcie mi wszystko co widzieliście. -
odpowiedziała spokojnie Tonea.
-
No to tak, jak już mówiliśmy puste spojrzenie - odparł Hachi.
-
Normalne zachowanie ... boląca głowa .... - dodał Deti.
-
Hmm... omdlenie kiedy oczy zrobiły się normalne. - wtrącił Otachi
-
To nadal mało, ale już zawęża kręgi co jeszcze? - zapytała
zaintrygowana Tonea.
-
Prawdopodobnie coś wypiła ... - odpowiedział Myo.
-
Hmm... i zapach ... - stwierdził nagle Deti.
-
Jaki zapach? - spytała z zaciekawieniem Matka bliźniaków.
-
Taki przyjemny a zarazem kujący i intensywny zapach... -odpowiedział
Deti.
-
Bardziej kwiatowy czy bardziej chemiczny? - ciągnęła dalej
dociekliwie Tonea.
-
I taki i taki... - odparł po chwili namysłu Deti.
-
Hmmm... kwiatowy zapach wskazywałby na napar "kontrola duszy"
ale ten chemiczny wskazuje na "pył pamięci" ... lecz z
pomieszanym nigdy wcześniej się nie spotkałam. Nie miesza się tak
silnych specyfików. - odpowiedziała rozmyślając Tonea.
-
A czym one się różnią? - zapytał dociekliwie Otachi.
-
W sumie oba dają możliwość zrobienia tego co się chce z osobą
która to wypiła. Tyle że przy pierwszym wszystko zostaje w pamięci
osoby upojonej, ale nawet te najczarniejsze scenariusze są dla tej
osoby normalne i zawsze zapytana mówi, że nic niezwykłego się nie
wydarzyło. U niektórych pozostaje uczycie, że nic się nie
wydarzyło a te obrazy tego co się rzeczywiście stało to jakiś
sen koszmar czy coś w tym stylu .. A to drugie sprawia, że nic się
nie pamięta, ma czarną wyrwę w głowie i dziwne uczucie moralnego
kaca i to bez względu co się wydarzyło.
-
Rozumiem ... a co się dzieje po omdleniu? - ciągnął dociekliwie
Hachi.
-
W obu przypadkach, osoba powiedzmy śpi przez około dobę. Jednak
różnie to bywa, gdyż na to może wpłynąć wiele rzeczy. Na
przykład duszne pomieszczenie, niektóre kwiaty czy owoce, znacznie
pogłębiają za równo objawy, działanie jak i sam okres trwania w
nieprzytomności.
************
W
stodole na jednym z łózek leży Rina, która wygląda jakby spała.
Natomiast nieopodal niej wszyscy panowie oglądają zdjęcia z
imprezy na aparacie.
-
Szalone.... - stwierdził nagle Hachi.
-
Nieźle się bawiły dodał. - Myo.
-
Póki co wygląda to jak normalna impreza. - dopowiedział Otachi.
Nagle
do stodoły z groźną mina wszedł Tamear mówiąc stanowczo:
-
Deti! Myo! Musimy porozmawiać.
Na
te słowa bliźniacy wstali i wyszli z ojcem na zewnątrz. Kiedy
tylko drzwi od stodoły zamknęły się Tamear stanowczo i groźnie
zapytał:
-
Braliście wino bez pozwolenia?
-
Ojcze, oczywiście, że nie. - odpowiedział Myo.
-
To w takim układzie gdzie się podziało 20 butelek "Montreklasiw"?
Zapanowała
cisza, jednak lew nie pozwolił na to aby ona trwała za długo.
-
Pytam się gdzie się one podziały? Jutro przyjeżdża klient a ja
mam dwadzieścia butelek w plecy. No słucham! - powiedział twardo
Tamear.
-
Indi ... - wymamrotał cicho Deti.
-
Słucham?
-
Indi ... - powtórzył głośniej Deti.
-
Co Indi?
-
Indi wzięła te butelki, na swoją babską imprezę... -
odpowiedział Myo.
-
Powiedziała reszcie, że pozwoliłeś jej je wziąć. - dodał Deti.
-
Rozumiem. To wyjaśnia czemu jeszcze nie widziałem jej na farmie.
Zaraz sobie z nią poga....
W
tym momencie drzwi stodoły uchyliły się i wyłonił się Otachi
mówiąc:
-
Bardzo przepraszam, że przeszkadzam, ale chłopaki musicie to
zobaczyć.
-
Możemy Ojcze? - zapytał cicho Myo.
-
Co jest takiego ważnego? - zapytał Tamear.
-
Zdjęcia z imprezy dziewczyn ... - odpowiedział speszony Otachi
-
Mów w prost ... - wtrącił Deti.
-
Znaleźliśmy zdjęcia z pustymi oczami ... ale są dziwne ... -
odparł Otachi.
-
Ojcze my musimy je zobaczyć ... - wtrącił Myo.
-
Puste oczy? O co chodzi? O czym wy rozmawiacie? - odpowiedział
Tamear.
-
Dobrze ojcze ... powiemy Wam już wszystko co wiemy ... - stwierdził
dość nie chętnie Deti.
Lew
patrzył ze strasznym zdziwieniem na swoich synów.
-
Ojcze, proszę, chcielibyśmy porozmawiać z Tobą i z Matką.
Poczekacie proszę na nas w domu? - poprosił skruszony Myo.
Skołowany
Ojciec nic nie odpowiedział, jedynie kiwnął potakująco głową i
udał się w kierunku domu.
-
Dobra pokazuj te zdjęcia. - stwierdził Deti
************
Przy
kuchennym stole siedzi lwia fura i pali papierosa. Za nim, opierając
się o jego ramie stoi jego droga żona Po chwili do pomieszczenia
weszli bliźniacy z aparatem w rękach.
-
No słucham. - stwierdził stanowczo Tamear.
-
Ojcze, Matko obejrzyjcie proszę te zdjęcia. - odpowiedział Myo
wręczając rodzicom aparat.
-
I zwróćcie proszę uwagę na dziewczynę w białej sukience. -
dodał Deti.
Tonea,
wzięła go do ręki i usiadła obok męża, bliźniacy również
usiedli. Na pokazywanych zdjęciach przewijała się Rina. Na
początku miała swoje normalne piękne oczy, jednak później było
widać lekko przytępione i zamglone oczy.
-
Wygląda jakby wypiła "kontrole duszy" - stwierdziła ze
zdziwieniem Tonea.
-
Oglądajcie proszę dalej. - odparł Myo.
Przez
kilka ujęć na których akurat pojawiała się Rina nic się nie
zmieniło, nadal miała lekko tępe spojrzenie. Jednak nagle jej oczy
zrobiły się maksymalnie puste, bez jakiego kol wiek wyrazu. W tej
chwili wyglądają znacznie gorzej.
-
Nie wierze ... gdzie ona teraz jest? - zapytała zaniepokojona Matka
odkładając aparat.
-
Przed obiadem straciła przytomność, teraz śpi w stodole. -
odpowiedział Myo.
W
tym momencie kobieta podeszła do jednej z szafek kuchennych wzięła
jakieś klucze i gdzieś wyszła. A Tamear powiedział stanowczo:
-
Dobrze, że o tym powiedzieliście. Indi poniesie odpowiednią karę.
************
Tonea
siedziała koło Riny i coś jej wstrzykiwała w rękę. W
pomieszczeniu jest jeszcze tylko Otachi. Po chwili kobieta
powiedziała uspokojona:
-
Gotowe, teraz na pewno się nie odwodni.
-
A ona była zagrożona? - spytał Otachi
-
Nie nazwałabym tego tak, po tej mieszance może się w sumie
odwodnić. Tylko nie wiem ile będzie spała, z opisu i ze zdjęć
myślę że to mogą być nawet ze 4 dni. Kiedy się obudzi, raczej
będzie bolała ją głowa i nie będzie pamiętała niczego co się
wydarzyło póki była pod wpływem i najprawdopodobniej pierwszych
kilkunastu minut po obudzeniu. Do tego zakładam strasznego moralnego
kaca i swego rodzaju zagubienie, ale nie macie się co martwić
wszystko będzie dobrze. - odpowiedziała Tonea uśmiechając się.
-
Ciesze się - odparł uspokojony Otachi.
-
A gdzie reszta? Mam nadzieje, że nie poszli się mścić?
-
Nie, nie Hachi poszedł do łazienki, a Kurai to samotnik, pewnie
poszedł się przewietrzyć.
-
Dobrze, posłuchaj i przekaż to proszę reszcie, Indi na pewno
zostanie ukarana i bardzo was proszę nie mścijcie się na własną
rękę. To naprawdę do niczego nie będzie prowadzić.
-
Dobrze ...
-
Wiesz nie zabraniam Wam mówić co o tym myślicie ,ale bez jakiś
dziwnych zemst ok?
-
Jasne ... my nie z takich ... - odpowiedział Otachi uśmiechając
się.
-
Kurai też? - zapytała dociekliwie Tonea.
-
Tak... - odparł łamiącym się głosem Otachi.
-
Hmm... strasznie nie pewnie to zabrzmiało.
-
Wiesz ...
-
Nie będę się mścił, ale nie obiecuję że jej nic nie zrobię. -
wtrącił Kurai, który się nagle pojawił.
-
Co masz na myśli? - zapytała zaniepokojona Tonea.
-
Powiedzmy, że mam z nią w innej sprawie na pieńku ... -
odpowiedział Kurai.
-
Dobrze, słuchajcie skoro już powiedzieliście tyle to powiedźcie
już wszystko co dotyczy Indi.
-
Jak wiesz, Kurai ma dziewczynę ... No a Indi tego nie rozumie i na
siłę próbuje go poderwać. - wtrącił Otachi.
-
Rozumiem... Wiesz Kurai jako matka zawsze będę bronić córki i
proszę Cię nie rób jej krzywdy. A jako kobieta w moim wieku
rozumiem, że zrobienie czegoś może być ostrym odezwaniem się czy
też wystraszenie czy jaka kol wiek reakcja, na jej wyczyny. Dobrze
wiem, że ona przegięła. Wierze Wam i daje swego rodzaju pakiet
zaufania i proszę nie zawiedźcie mnie. - powiedziała spokojnie i
z matczyna troską Tonea.
************
Ulewa
nadal szaleje na dworze. Dziewczyny już wstały i niestety z
bolącymi głowami, na ostrym kacu muszą pracować. Diuna i Kiazu
zmywają naczynia. Natomiast Indi u siebie w pokoju ma poważną
rozmowę z matką. Na jej szczęście, jej ojciec pojechał ze swoimi
braćmi coś załatwiać.
-
Oj Mamo ... pomyliłam butelki ... - broniła się Indi.
-
Kochana, to konkretne wino stoi tam zawsze, a ojciec jest wściekły
na Ciebie, więc droga panno albo rozmawiasz ze mną szczerze, albo
pogadasz z samym ojcem. - odparła Tonea.
-
No dobrze ... to co chcesz wiedzieć? - odparła skruszona Indi.
-
Czemu to zrobiłaś?
-
Heh ... to może zacznę od początku ... bardzo spodobał mi się
Kurai, jednak on mnie zlewał ... później dowiedziałam się, że
ma dziewczynę i mimo to nadal próbowałam go poderwać....jednak on
się nadal nie dawał ... i ...
-
Dziecko .... I postanowiłaś zrobić krzywdę jego dziewczynie?
-
Co? ... o matko moja głowa ... - odparła zaskoczona Indi.
-
No Rina, to jego dziewczyna to widać, mimo że są niezwykłą parą,
ona jest nieśmiała i niewinna, a on samotnik, który nie okazuje
uczuć, lecz oni się kochają, to się czuje.
-
Nie wiedziałam ... nie widziałam ... co z nią?
-
Póki co jest nieprzytomna. Dziecko, para nie musi się całować na
każdym kroku, aby było widać że jest między nimi chemia. Miłość
nie tworzy seks,erotyzm czy wulgarność w okazywaniu swoich uczuć.
Prawdziwą miłość tworzą ludzie, ich spojrzenia, zaufanie,
przyjaźń ... Od nich, tryska miłością, wystarczy tylko chwilę
ich poobserwować. To skoro nie dlatego, to czemu Rina i co chciałaś
osiągnąć?
-
Eh ... chciałam przyrządzić mocny napar który zadziałał by na
niego.... aby był tak mocny, abym mogła zrobić z nim wszystko a
jednocześnie aby niczego nie pamiętał i miał poczucie, że to on
coś złego zrobił ... nie chciałam tego specyfiku próbować na
Kiko, ani na Kiazu ... to wspaniała "starsza siostra"
jakiej nie miałam ... Diuna, Diuna i tak wszystko zlewa a poza tym
piwa wino z nami ... Nie chciałam pomieszać tego jeszcze z
alkoholem ... A Rina ... nie piła razem z nami ... jednak nie
widziałam aby jej oczy się zmieniały ... i dosypywałam jej do
szklanki raz jednego raz drugiego ...
-
Dziecko wiesz, że mogłaś jej tym zrobić ogromną krzywdę? Jeden
taki specyfik jest groźny a co dopiero tyle na raz ...
-
Wiem ... ale wtedy tak nie myślałam ... cały czas uważałam, że
było za mało ... Potem kiedy je już zauważyłam to zrobiłam parę
rzeczy z których nie jestem dumna ... i mam nadzieje że ona nie
będzie tego pamiętać ... i czekałam, kiedy padnie i czy jak się
obudzi to będzie pamiętać cokolwiek....
-
Niunia to nie działa przecież od razu, oj narozrabiałaś dziecko
narozrabiałaś.
-
Tak wiem ... a alkohol był mi potrzebny aby reszta dziewczyn nie
pamiętała zbytnio tego co ja wyprawiałam ...
-
No domyślam się.... Masz dziecko szczęście, że to się tylko tak
skończyło i mimo, że przyznałaś się do wszystkiego to Kara Cię
nie omie. Rozumiesz?
-
Tak Mamo ...
-
Posłuchaj mnie dziecko ... nie możesz nikogo do niczego zmuszać
... i to, że ten konkretny Cie nie chce wcale nie oznacza, że inny
też nie zechce... ja wiem zakazany owoc lepiej smakuje, ale
stanowczo przesadziłaś ... Co do kary po pierwsze zabieram Ci klucz
do wywarów i specyfików oraz zabraniam Ci ich tworzyć. Po drugie
jak Rina się obudzi przeprosisz i ją i Kurai'a. O reszcie kary
dowiesz się od ojca.
-
Tak Mamo.... - powiedziała, że skruchą Indi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz