poniedziałek, 1 grudnia 2014

Epizod 106

"Niezwykła gra... "


Bardzo, bardzo wczesny ranek. Tak naprawdę dopiero blady świt budzi się do życia, idealna pora aby spać w najlepsze i śnić o wspaniałych rzeczach. Kiazu, Diuna i Rina, dokładnie to właśnie robią. Nagle wodna neczanka poczuła delikatne szturchnięcie i szeptanie...
- Rina...Rina ...
- Hmmm?? - odparła zaspana dziewczyna, chyba jeszcze śpiąc.
- Przepraszam, że budzę ... Rina pracujesz dzisiaj?
- Mam parę raportów do wypełnienia ...
- Będziesz w domu?
- Yhy ....
- Słuchaj mogę mieć prośbę?
- Yhy ....
- Słuchaj,właśnie ściągnęli nas do pracy, a Chobo wysłał nam paczkę z grą "WindRace" i ma dojść dzisiaj... odebrałabyś ją dzisiaj?
- Spoko Hachi ... nie ma problemu ...
- Dzięki siostra jesteś najlepsza ... - odparł Hachi dając siostrze całusa w policzek....
- Yhy ...
************

Jest wczesny ranek. Słońce nieśmiało świeci a delikatny wietrzyk umila poranek. Neczanki siedzą skąpane w słońcu przy stole na tarasie swojego mieszkania i jedzą śniadanie.
-Hmm... Panowie obrazili się czy co? - spytała nagle Kiazu.
- Nie ... chyba nie ... Hachi i Otachi zostali ściągnięci bladym świtem do pracy ... A Kurai to Kurai ... chodzi swoimi ścieżkami ... - odpowiedziała Rina.
- Nie wiedzą co tracą, wspaniałe śniadanie we wspaniałym miejscu. - odparła Kiazu.
- Hmmm... Rina a wiesz może kiedy mają nockę? - wtrąciła nagle Diuna z zaciekawieniem.
- Mieli mieć dzisiaj ... a następną jakoś popojutrze... - odpowiedziała wodna neczanka.
- A napisała byś do nich SMS i się spytała o której wracają i co z nocką? - kontynuowała Diuna.
- No mogę ... - odparła Rina, biorąc telefon.
- Czyżbyś planowała zemstę doskonałą? - wtrąciła Kiazu.
- O tak, i będę potrzebować pomocy... - odpowiedziała Diuna.
- Na mnie możesz liczyć. - odparła radośnie Kiazu.
- HEHEHEHE .... na to liczyłam .... - dodała Diuna.
- Hmmm.... Otachi mówi, że teraz będą w pracy do jakieś pierwszej ... potem przyjadą na obiad do domu... i na piątą wracają do pracy na nockę.... - wtrąciła Rina.
- Doskonale. - odparła Diuna szczerząc kły.
************
- Panie znalazłam kolejny przedmiot.
- Dobrze. Nie śpiesz się nadto, wszystko co mi przynosisz musi być jak najlepszej jakości.
- Oczywiście Panie...
- Qivincornva, tylko uważaj... do Ankary nie mogą dość żadne wieści o naszych ruchach....
- Tak Panie...
************

Godziny wlekły się, jak tylko mogły. Przy przepysznym i aromatycznym obiedzie spotkali się wszyscy neczanie. Hachi, Kiazu i Otachi zajadają tak że im się uszy trzęsą, natomiast reszta je spokojnie i normalnie.
- Rinka przyszła już paczka do nas? - spytał nagle Otachi.
- Niestety jeszcze je... - odparła smutno neczanka.
- Spoko, Bro jutro sobie w nią zagramy. - dodał radośnie Hachi.
- Ponoć jeszcze idziecie do pracy? - wtrąciła Kiazu.
- Niestety, no bywa czasem i tak... - odpowiedział Hachi.
- Przed pracą wykonamy jeszcze parę powtórzeń na drążku ... i to tyle z naszego pobytu w domu...jak jutro wrócimy to padniemy ... - dodał Otachi.
- Dokładnie Bro ... - dopowiedział Hachi, a po chwili dodał - A wy wszyscy macie dzisiaj wolne?
- Ja byłam w pracy, rano i już skończyłam. Kolejną sesję mam bladym świtem. - odpowiedziała Kiazu.
- Ja odbieram swoje wolne po ostatniej przysłudze dla szefa... - dodała Diuna.
- A ja mam jeszcze trochę raportów do zrobienia .... - dopowiedziała Rina.
- A Ty Ziom? - ciągnął Otachi.
- Na dzisiaj w miarę skończyłem... - odparł chłodno Kurai.
- Ale Wam dobrze .... - stwierdził Hachi.
- Dobrze to będzie nam jak jutro będziemy grać ... - dodał Otachi.
- O tak ... święta racja Bro ... - odparł Hachi.
- A co to za gra? - spytała dociekliwie Kiazu.
- To "WindRace" ... taki bardzo szybki wyścig, w którym każda postać ma swoją unikalną moc... Podczas biegu trzeba zbierać jakieś znajdźki i inne ... - odpowiedziała Hachi.
- To mało wiecie o tej grze .... - stwierdziła Diuna.
- Bo ona nie jest dostępna na ziemi... została wydana jedynie na Angelis, Bromano, Konware i Desteoms... czy jakoś tak ... W każdym bądź razie Chobo ją dla nas zdobył ... - odparł Otachi.
- To wiele wyjaśnia ... - dodała Diuna.
- Dacie zagrać? - spytała ochoczo Kiazu.
- Pewnie, ale najpierw sami zagramy. - odpowiedział dumnie Hachi, uśmiechając się.
************

- Nadal nie posiadam dwóch najważniejszych składników ... Kotosmoka albinosa, które mam nie odparte wrażenie iż gdzieś widziałem, tylko gdzie? ... Zdaje się, że na Ineeven, na spotkaniu rady....
Tak ... na pewno tam ... W swoim czasie Qivincornva się tym zajmie... a wtedy pozostanie jedynie zdobyć złotego smoka dusz ... o tak zbliża się dzień mojej chwały, a rytuał Gai-kara stanie się początkiem nowej ery ... a moja droga żona uwięziona przez radę czternastu powróci aby siać terror ... zniszczenie i zemstę na Ankarze ... Moja kocha demoniczna bogini Nyxana już nie długo powróci ...
************

Reszta dnia i noc minęły spokojnie i szybko. Hachi i Otachi wczesnym rankiem, bardzo zmęczeni wrócili do domu. Od razu poszli do swoich łózek i po prostu padli na nie, nie przebierając się nawet. Diuna i Rina jeszcze śpią a Kiazu jest jeszcze na sesji zdjęciowej. Jednak wkrótce Rina wstała, ogarnęła się i zaczęła przygotowywać śniadanie. O dziwo za nim wspaniałe zapachy zaczęły się unosić wstała również Diuna z uśmiechem pełnym satysfakcji.
- Diunka? Co tak wcześnie na nogach? - spytała zaskoczona Rina.
- A nie mogę czegoś przegapić ... - odparła Diuna uśmiechając się.
- Spoko ...
- Mam nadzieje, że gotujesz coś bardzo aromatycznego co ściągnie chłopaków.
- Aromatyczne będzie, a czy ich ściągnie to nie wiem ... pamiętaj, że mieli dużo pracy ...
- Oj tam .... oj tam ... oni raczej nie opuszczają posiłku.
************

Hachi śpi smacznie w swoim łóżku. Po chwili dotarły do niego aromatyczne, smakowite i bardzo miłe dla nosa, zapachy. Nie otwierając oczu neczanin zamlaskał i wtedy mocno zaburczało mu w brzuchu, więc Hachi przeciągnął się leniwie, usiadł i otworzył oczy... a następnie wrzasnął z przerażeniem:
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
W tym momencie do pokoju ziemistego neczanina wparował Otachi. Zaraz po otwarciu drzwi jego oczom ukazał się dosłownie łaciaty pokój. Wszystkie ściany, a nawet sufit i meble zostały przykryte fototapeta w dalmatyńczyki. Natomiast pościel, dywan i wszelkie ubrania są białe w czarne łatki. Dodatkowo w pokoju pojawiła się masa maskotek i poduch. Wszystko oczywiście w dalmatyńczyki. Hachi wpadł w straszny amok. Masa włóczni została wbita w ścianę i meble, a ziemisty neczanin ciął maskotki swoją bronią żywiołu. Nie wiele myśląc Otachi na siłę wyciągnął brata z tego straszliwego pokoju.
************

Kiazu, Diuna, Rina i Kurai zasiadają właśnie do śniadania. Nagle główne drzwi mieszkania dziewczyn otworzyły się z hukiem.
- Oho... głodni Panowie przyszli... - stwierdziła Kiazu.
- Heheh ... - zaśmiała się Diuna.
W tym momencie Do kuchni wparował wściekły Hachi, pchając brata, który próbuje go powstrzymać.
- O widzę, że widziałeś już swój nowy pokój - stwierdziła Diuna śmiejąc się pod nosem.
- Heheh... chyba mu się nie spodobał... - dodała Kiazu.
-MÓJ POKÓJ! MÓJ PIĘKNY POKÓJ! TO STRASZNE! - krzyczał Hachi.
- Ojej ... jak mi przykro ... sam tego chciałeś ... - odparła spokojnie Diuna.
- TY! TY! ZEMSZCZĘ SIĘ ZOBACZYSZ! - wykrzyczał Hachi przez zęby.
- Na to liczę... - odpowiedziała dumnie Diuna.
- Ej! Bro uspokój się ... wdech wydech .... - stwierdził Otachi, ledwie powstrzymujący brata.
- Hmmm... tak nawiasem Wasza gra przyszła ... jest na biurku u mnie w pokoju ... - wtrąciła nieśmiało Rina.
- "WindRace" SUPER! - wykrzyknęli zgodnie i radośnie bracia.
W tym momencie rozległo się głośnie burczenie, a Otachi stwierdził:
- Ale najpierw jedzonko!
- O Tak ... - dodał Hachi.
************

- Anki, chciałbym przygotować pewien test.
- Dobrze przyjacielu. Przyznam szczerze iż też o nim myślałem.
- To najlepsze wyjście...
- Tak i dokładnie pokarze co jest grane...
************

Hachi i Otachi siedzą wygodnie w salonie dziewczyn, przed włączoną konsolą i zagrywają się w nową grę. Jeden gra czarnym nindżą o z dwoma mieczami, a drugi gra niebieskim nindża z wielkim toporem. Wyścig z każdą chwilą się coraz bardziej rozkręca. Co i rusz pojawiają się coraz silniejszy przeciwnicy a i poziomy gry stają się wręcz nie możliwe do przejścia.
- Zajebista ta gra... - stwierdził Otachi.
- No ba ... ale skubana trudna jest ... - dodał Hachi.
W tym momencie do pokoju weszła Rina, która oparła się o oparcie kanapy i uważnie obserwowała rozgrywkę chłopaków. Obaj biegli zupełnie innymi trasami.
- Hachi, widzisz tą skałą za przeciwnikiem? - spytała nagle neczanka.
- No... - odparł ziemny neczanin walcząc z jakimś przeciwnikiem.
- Weź jej nie przeskakuj tylko rozwal ...
- Żartujesz?
- No proszę weź spróbuj.
Hachi pokonał przeciwnika i zrobił to o co został poproszony. Jego postać podbiegła do skały i uderzyła w nią swoim wielkim toporem. Wielka skała rozpadła się na mniejsze a za nią pojawiło się tajemne przejście. W tym momencie panowie zatrzymali rozgrywkę i odwrócili się do siostry.
- Skąd wiedziałaś, że tam jest przejście? - spytał nagle zaskoczony Otachi.
- Właśnie ... przecież nie ma do niej solucji .... - dodał mocno zdziwiony Hachi.
- W sumie nie wiedziałam .... byłam tylko ciekawa czy twórcy gry je uwzględnili ... - odparła nieśmiało Rina.
- KE?
- Czytam teraz o Jushifulu .... to taka góra która jest w kształcie stojącego smoka z otartą paszczą ... według wielu źródłem jest tam niezliczona ilość tajemnych przejść ... jednak nikt nigdy nie dotarł do jaskini znajdującej się w paszczy tego smoka ...
- No i? - dopytywał się Hachi.
- Na okładce waszej gry jest zdjęcie tej góry o której mówiłam ... a to miejsce gdzie walczył Hachi, przed chwilą widziałam na zdjęciu w książce ... i czytałam o tym tajemnym przejściu ...
- CZAD!
- Ty to może tam pojedziemy? - zapytał radośnie Otachi.
- Dobra myśl Bro, Siostra gdzie to jest? - dodał równie radośnie Hachi.
- Na Angelis ... - odparła neczanka.
- Kurcze tam to chyba nie znamy nikogo ... ciężko będzie się tam dostać ... - stwierdził Hachi.
- Szkoda, fajnie by było zwiedzić to miejsce... - dodał Otachi.
- Znacie, znacie ... nawet dwie osoby znacie ... - wtrącił Kurai, który się przed chwilą pojawił.
- Niby Kogo? - spytał dociekliwie Hachi.
- Ery i Sachiner stamtąd pochodzą. - odpowiedział spokojnie Kurai.
- Czad!
- Hmmm... Kiazu pewnie będzie chciała jechać, bo się spotka z Ery ... - stwierdził Hachi.
- A co z Diuną? - zapytał Otachi.
- Ona została przegłosowana.... A na serio to przedstawimy im tą propozycję i zobaczymy czy się zgodzą tam jechać.. - odpowiedział Hachi.
- A Ty Rina chcesz tam jechać? -zapytał Otachi.
- W sumie chciałam to zaproponować ... intryguje mnie ta jaskinia w paszczy ... a poza tym sama góra wydaje się być bardzo interesująca. - odpowiedziała z uśmiechem neczanka.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz