"Niezwykła
gra... "
Bardzo,
bardzo wczesny ranek. Tak naprawdę dopiero blady świt budzi się
do życia, idealna pora aby spać w najlepsze i śnić o wspaniałych
rzeczach. Kiazu, Diuna i Rina, dokładnie to właśnie robią. Nagle
wodna neczanka poczuła delikatne szturchnięcie i szeptanie...
-
Rina...Rina ...
-
Hmmm?? - odparła zaspana dziewczyna, chyba jeszcze śpiąc.
-
Przepraszam, że budzę ... Rina pracujesz dzisiaj?
-
Mam parę raportów do wypełnienia ...
-
Będziesz w domu?
-
Yhy ....
-
Słuchaj mogę mieć prośbę?
-
Yhy ....
-
Słuchaj,właśnie ściągnęli nas do pracy, a Chobo wysłał nam
paczkę z grą "WindRace" i ma dojść dzisiaj...
odebrałabyś ją dzisiaj?
-
Spoko Hachi ... nie ma problemu ...
-
Dzięki siostra jesteś najlepsza ... - odparł Hachi dając siostrze
całusa w policzek....
-
Yhy ...
************
Jest
wczesny ranek. Słońce nieśmiało świeci a delikatny wietrzyk
umila poranek. Neczanki siedzą skąpane w słońcu przy stole na
tarasie swojego mieszkania i jedzą śniadanie.
-Hmm...
Panowie obrazili się czy co? - spytała nagle Kiazu.
-
Nie ... chyba nie ... Hachi i Otachi zostali ściągnięci bladym
świtem do pracy ... A Kurai to Kurai ... chodzi swoimi ścieżkami
... - odpowiedziała Rina.
-
Nie wiedzą co tracą, wspaniałe śniadanie we wspaniałym miejscu.
- odparła Kiazu.
-
Hmmm... Rina a wiesz może kiedy mają nockę? - wtrąciła nagle
Diuna z zaciekawieniem.
-
Mieli mieć dzisiaj ... a następną jakoś popojutrze... -
odpowiedziała wodna neczanka.
-
A napisała byś do nich SMS i się spytała o której wracają i co
z nocką? - kontynuowała Diuna.
-
No mogę ... - odparła Rina, biorąc telefon.
-
Czyżbyś planowała zemstę doskonałą? - wtrąciła Kiazu.
-
O tak, i będę potrzebować pomocy... - odpowiedziała Diuna.
-
Na mnie możesz liczyć. - odparła radośnie Kiazu.
-
HEHEHEHE .... na to liczyłam .... - dodała Diuna.
-
Hmmm.... Otachi mówi, że teraz będą w pracy do jakieś pierwszej
... potem przyjadą na obiad do domu... i na piątą wracają do
pracy na nockę.... - wtrąciła Rina.
-
Doskonale. - odparła Diuna szczerząc kły.
************
-
Panie znalazłam kolejny przedmiot.
-
Dobrze. Nie śpiesz się nadto, wszystko co mi przynosisz musi być
jak najlepszej jakości.
-
Oczywiście Panie...
-
Qivincornva, tylko uważaj... do Ankary nie mogą dość żadne
wieści o naszych ruchach....
-
Tak Panie...
************
Godziny
wlekły się, jak tylko mogły. Przy przepysznym i aromatycznym
obiedzie spotkali się wszyscy neczanie. Hachi, Kiazu i Otachi
zajadają tak że im się uszy trzęsą, natomiast reszta je
spokojnie i normalnie.
-
Rinka przyszła już paczka do nas? - spytał nagle Otachi.
-
Niestety jeszcze je... - odparła smutno neczanka.
-
Spoko, Bro jutro sobie w nią zagramy. - dodał radośnie Hachi.
-
Ponoć jeszcze idziecie do pracy? - wtrąciła Kiazu.
-
Niestety, no bywa czasem i tak... - odpowiedział Hachi.
-
Przed pracą wykonamy jeszcze parę powtórzeń na drążku ... i to
tyle z naszego pobytu w domu...jak jutro wrócimy to padniemy ... -
dodał Otachi.
-
Dokładnie Bro ... - dopowiedział Hachi, a po chwili dodał - A wy
wszyscy macie dzisiaj wolne?
-
Ja byłam w pracy, rano i już skończyłam. Kolejną sesję mam
bladym świtem. - odpowiedziała Kiazu.
-
Ja odbieram swoje wolne po ostatniej przysłudze dla szefa... -
dodała Diuna.
-
A ja mam jeszcze trochę raportów do zrobienia .... - dopowiedziała
Rina.
-
A Ty Ziom? - ciągnął Otachi.
-
Na dzisiaj w miarę skończyłem... - odparł chłodno Kurai.
-
Ale Wam dobrze .... - stwierdził Hachi.
-
Dobrze to będzie nam jak jutro będziemy grać ... - dodał Otachi.
-
O tak ... święta racja Bro ... - odparł Hachi.
-
A co to za gra? - spytała dociekliwie Kiazu.
-
To "WindRace" ... taki bardzo szybki wyścig, w którym
każda postać ma swoją unikalną moc... Podczas biegu trzeba
zbierać jakieś znajdźki i inne ... - odpowiedziała Hachi.
-
To mało wiecie o tej grze .... - stwierdziła Diuna.
-
Bo ona nie jest dostępna na ziemi... została wydana jedynie na
Angelis, Bromano, Konware i Desteoms... czy jakoś tak ... W każdym
bądź razie Chobo ją dla nas zdobył ... - odparł Otachi.
-
To wiele wyjaśnia ... - dodała Diuna.
-
Dacie zagrać? - spytała ochoczo Kiazu.
-
Pewnie, ale najpierw sami zagramy. - odpowiedział dumnie Hachi,
uśmiechając się.
************
-
Nadal nie posiadam dwóch najważniejszych składników ...
Kotosmoka albinosa, które mam nie odparte wrażenie iż gdzieś
widziałem, tylko gdzie? ... Zdaje się, że na Ineeven, na spotkaniu
rady....
Tak
... na pewno tam ... W swoim czasie Qivincornva się tym zajmie... a
wtedy pozostanie jedynie zdobyć złotego smoka dusz ... o tak zbliża
się dzień mojej chwały, a rytuał Gai-kara stanie się początkiem
nowej ery ... a moja droga żona uwięziona przez radę czternastu
powróci aby siać terror ... zniszczenie i zemstę na Ankarze ...
Moja kocha demoniczna bogini Nyxana już nie długo powróci ...
************
Reszta
dnia i noc minęły spokojnie i szybko. Hachi i Otachi wczesnym
rankiem, bardzo zmęczeni wrócili do domu. Od razu poszli do swoich
łózek i po prostu padli na nie, nie przebierając się nawet. Diuna
i Rina jeszcze śpią a Kiazu jest jeszcze na sesji zdjęciowej.
Jednak wkrótce Rina wstała, ogarnęła się i zaczęła
przygotowywać śniadanie. O dziwo za nim wspaniałe zapachy zaczęły
się unosić wstała również Diuna z uśmiechem pełnym
satysfakcji.
-
Diunka? Co tak wcześnie na nogach? - spytała zaskoczona Rina.
-
A nie mogę czegoś przegapić ... - odparła Diuna uśmiechając
się.
-
Spoko ...
-
Mam nadzieje, że gotujesz coś bardzo aromatycznego co ściągnie
chłopaków.
-
Aromatyczne będzie, a czy ich ściągnie to nie wiem ... pamiętaj,
że mieli dużo pracy ...
-
Oj tam .... oj tam ... oni raczej nie opuszczają posiłku.
************
Hachi
śpi smacznie w swoim łóżku. Po chwili dotarły do niego
aromatyczne, smakowite i bardzo miłe dla nosa, zapachy. Nie
otwierając oczu neczanin zamlaskał i wtedy mocno zaburczało mu w
brzuchu, więc Hachi przeciągnął się leniwie, usiadł i otworzył
oczy... a następnie wrzasnął z przerażeniem:
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
W
tym momencie do pokoju ziemistego neczanina wparował Otachi. Zaraz
po otwarciu drzwi jego oczom ukazał się dosłownie łaciaty pokój.
Wszystkie ściany, a nawet sufit i meble zostały przykryte
fototapeta w dalmatyńczyki. Natomiast pościel, dywan i wszelkie
ubrania są białe w czarne łatki. Dodatkowo w pokoju pojawiła się
masa maskotek i poduch. Wszystko oczywiście w dalmatyńczyki. Hachi
wpadł w straszny amok. Masa włóczni została wbita w ścianę i
meble, a ziemisty neczanin ciął maskotki swoją bronią żywiołu.
Nie wiele myśląc Otachi na siłę wyciągnął brata z tego
straszliwego pokoju.
************
Kiazu,
Diuna, Rina i Kurai zasiadają właśnie do śniadania. Nagle główne
drzwi mieszkania dziewczyn otworzyły się z hukiem.
-
Oho... głodni Panowie przyszli... - stwierdziła Kiazu.
-
Heheh ... - zaśmiała się Diuna.
W
tym momencie Do kuchni wparował wściekły Hachi, pchając brata,
który próbuje go powstrzymać.
-
O widzę, że widziałeś już swój nowy pokój - stwierdziła Diuna
śmiejąc się pod nosem.
-
Heheh... chyba mu się nie spodobał... - dodała Kiazu.
-MÓJ
POKÓJ! MÓJ PIĘKNY POKÓJ! TO STRASZNE! - krzyczał Hachi.
-
Ojej ... jak mi przykro ... sam tego chciałeś ... - odparła
spokojnie Diuna.
-
TY! TY! ZEMSZCZĘ SIĘ ZOBACZYSZ! - wykrzyczał Hachi przez zęby.
-
Na to liczę... - odpowiedziała dumnie Diuna.
-
Ej! Bro uspokój się ... wdech wydech .... - stwierdził Otachi,
ledwie powstrzymujący brata.
-
Hmmm... tak nawiasem Wasza gra przyszła ... jest na biurku u mnie w
pokoju ... - wtrąciła nieśmiało Rina.
-
"WindRace" SUPER! - wykrzyknęli zgodnie i radośnie
bracia.
W
tym momencie rozległo się głośnie burczenie, a Otachi stwierdził:
-
Ale najpierw jedzonko!
-
O Tak ... - dodał Hachi.
************
-
Anki, chciałbym przygotować pewien test.
-
Dobrze przyjacielu. Przyznam szczerze iż też o nim myślałem.
-
To najlepsze wyjście...
-
Tak i dokładnie pokarze co jest grane...
************
Hachi
i Otachi siedzą wygodnie w salonie dziewczyn, przed włączoną
konsolą i zagrywają się w nową grę. Jeden gra czarnym nindżą o
z dwoma mieczami, a drugi gra niebieskim nindża z wielkim toporem.
Wyścig z każdą chwilą się coraz bardziej rozkręca. Co i rusz
pojawiają się coraz silniejszy przeciwnicy a i poziomy gry stają
się wręcz nie możliwe do przejścia.
-
Zajebista ta gra... - stwierdził Otachi.
-
No ba ... ale skubana trudna jest ... - dodał Hachi.
W
tym momencie do pokoju weszła Rina, która oparła się o oparcie
kanapy i uważnie obserwowała rozgrywkę chłopaków. Obaj biegli
zupełnie innymi trasami.
-
Hachi, widzisz tą skałą za przeciwnikiem? - spytała nagle
neczanka.
-
No... - odparł ziemny neczanin walcząc z jakimś przeciwnikiem.
-
Weź jej nie przeskakuj tylko rozwal ...
-
Żartujesz?
-
No proszę weź spróbuj.
Hachi
pokonał przeciwnika i zrobił to o co został poproszony. Jego
postać podbiegła do skały i uderzyła w nią swoim wielkim
toporem. Wielka skała rozpadła się na mniejsze a za nią pojawiło
się tajemne przejście. W tym momencie panowie zatrzymali rozgrywkę
i odwrócili się do siostry.
-
Skąd wiedziałaś, że tam jest przejście? - spytał nagle
zaskoczony Otachi.
-
Właśnie ... przecież nie ma do niej solucji .... - dodał mocno
zdziwiony Hachi.
-
W sumie nie wiedziałam .... byłam tylko ciekawa czy twórcy gry je
uwzględnili ... - odparła nieśmiało Rina.
-
KE?
-
Czytam teraz o Jushifulu .... to taka góra która jest w kształcie
stojącego smoka z otartą paszczą ... według wielu źródłem jest
tam niezliczona ilość tajemnych przejść ... jednak nikt nigdy nie
dotarł do jaskini znajdującej się w paszczy tego smoka ...
-
No i? - dopytywał się Hachi.
-
Na okładce waszej gry jest zdjęcie tej góry o której mówiłam
... a to miejsce gdzie walczył Hachi, przed chwilą widziałam na
zdjęciu w książce ... i czytałam o tym tajemnym przejściu ...
-
CZAD!
-
Ty to może tam pojedziemy? - zapytał radośnie Otachi.
-
Dobra myśl Bro, Siostra gdzie to jest? - dodał równie radośnie
Hachi.
-
Na Angelis ... - odparła neczanka.
-
Kurcze tam to chyba nie znamy nikogo ... ciężko będzie się tam
dostać ... - stwierdził Hachi.
-
Szkoda, fajnie by było zwiedzić to miejsce... - dodał Otachi.
-
Znacie, znacie ... nawet dwie osoby znacie ... - wtrącił Kurai,
który się przed chwilą pojawił.
-
Niby Kogo? - spytał dociekliwie Hachi.
-
Ery i Sachiner stamtąd pochodzą. - odpowiedział spokojnie Kurai.
-
Czad!
-
Hmmm... Kiazu pewnie będzie chciała jechać, bo się spotka z Ery
... - stwierdził Hachi.
-
A co z Diuną? - zapytał Otachi.
-
Ona została przegłosowana.... A na serio to przedstawimy im tą
propozycję i zobaczymy czy się zgodzą tam jechać.. - odpowiedział
Hachi.
-
A Ty Rina chcesz tam jechać? -zapytał Otachi.
-
W sumie chciałam to zaproponować ... intryguje mnie ta jaskinia w
paszczy ... a poza tym sama góra wydaje się być bardzo
interesująca. - odpowiedziała z uśmiechem neczanka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz