niedziela, 23 listopada 2014

Epizod 17


„Rozmowa ... najlepszy sposób na poznanie”

Dobrych parę godzin później nieznajomy dostawał szału gdy jego wszelkie poszukiwania kończyły się niczym. W tym czasie Rina z Diuna bujały się na dwóch łańcuchowych bujawkach, na jakimś palu zabaw i rozmawiały.
Rina:
- Ładny dzisiaj meczyk był ... Hachi z chłopakami pokazali klasę ...
Na to Diuna :
- Ja tam nie wiem co jest fajnego w bezsensownym bieganiu za piłką, ale niech Ci będzie miło było.
W tym momencie pojawił się Kurai, Który oparł się o drabinki. Dziewczyny początkowo go nie zauważyły, lecz po chwili zobaczyła go Diuna i powiedziała:
- A było tak miło ale się skończyło
Na te słowa Rinka zaczęła się rozglądać i spytała:
-Gdzie Ty widzisz boginki?
Na to Diuna:
- Nie widzę boginek tylko On się pojawił i znowu Boginki wpadną truć nam głowy.
W tym momencie pokazała ręką na Kurai’a. Po chwili Rina powiedziała:
- Diuna choć do niego zobaczymy co się stało że przyszedł
Na to Diuna:
- Dziewczyno nie wiem jak Ty ale ja mam dość ochrzanów boginek jak na najbliższy tydzień ja się w to nie mieszam.
Rina uśmiechnęła się i powiedziała:
- Jak nie to nie to idę sama.
Po tych słowach odwróciła się w stronę Kurai’a i zaczęła iść w jego kierunku, a Diuna pokiwała głową ze z dołowaniem, westchnęła i powiedziała:
- Ej Rina czekaj nie zostawię Cię z kimś komu nie ufam.
Gdy Diuna doszła to Riny to ta powiedziała:
- A jednak idziesz
Na to Diuna:
- Tak bo tak czy siak mamy ochrzan a tak może uda mi się jeszcze zabawić.
Rina jej nic nie odpowiedziała, gdyż obie już  doszły do drabinek. Po chwili jednak odezwała się do Kurai’a:
- Siema co Cię do nas sprowadza?
Na te słowa Diuna automatem nie czekając na odpowiedź:
- Jeśli poszukujesz Kiazu to jest ona ze swoim obecnym chłopakiem w kinie „Marchaba” i pewnie prędko nie powróci... no ale wiesz jeśli chcesz poczekać to ja Ci na pewno nie zabronię.
Po chwili ciszy Kurai zaczął się w nie wpatrywać takim pustym wzrokiem Nagle powiedział:
- Yo .... Diuna na lepszy docinek Cię nie stać?  Myślałem iż potrafisz mieć bardziej cięty język...
Na te słowa Diuna się oburzyła i zrobiła focha z przytupem i odwróciła się do niego plecami. A Kurai o dziwo mówił dalej:
- Nie dość że bez ciętego języka to łatwa do zgaszenia.
Po tych słowach Diuna odwróciła się z zamiarem spoliczkowania Kurai’a, który najwidoczniej był gotowy jej oddać. Jednak Rina ją ubiegła i powiedziała:
- Zostaw ją w spokoju ...!
Po tym czynie Facet miał czerwoną rękę na lewym policzku i zamilkł, a Rina cofnęła rękę, lekko się spłoszyła i powiedziała:
- Chyba nie przybyłeś tu aby  pobić się z Diuną co?
W trakcie tego jak ona mówiła Kurai zniknął, a diuna powiedziała:
- I bardzo dobrze że sobie polazł ... miałam już go dość
Na to Rina:
- .... a swoja drogą coś ty taka nerwowa dzisiaj i nie w humorku?
Diuna po chwili ciszy powiedziała:
- A zgadnij ...
W tym momencie dziewczyny popatrzyły sobie w oczy a Rina powiedziała:
- Ok. rozumiem o nic więcej nie pytam.
W tym samym czasie Kiazu była już po kinie i siedziała ze swoim chłopakiem. Biedny facet zadeklarował się, iż postawi jej lunch. Jednak nie poznał jeszcze apetytu Kiazu. W ciągu 30 minut dziewczyna pochłonęła: maxi frytki, 5 hamburgerów, 8 dużych sałatek i wybiła z 4 napoje. Tym razem Kiazu zjadła tylko tyle gdyż nabrała ochoty jeszcze na lody, więc trzeba było zostawić na nie trochę miejsca. Jej chłopak się mocno zdziwił, że  dziewczyna postury Kiazu potrafi zmieścić w siebie tyle jedzenia.
Po kilku godzinach Kiazu nadal nie wracała do domu. Hachi z Otachim gdzieś włóczyli poszukując sobie zajęcia. Diuna siedziała u sienie w pokoju i grała w  jakąś grę na komputerze, a Rina bawiła się z Yuri. (trzymała jeden koniec nitki tak aby zachęcić Yuri do polowania na nią) Nagle w jej pokoju pojawił się Kurai, który oparł się o ścianę tuż obok drzwi. Kiedy Rina go tylko zobaczyła spytała:
- Kurai co Ty tu robisz;>?
On się jednak nie odezwał. No to Rina dalej:
- Przepraszam że Cię spoliczkowałam po tym wszystkim co dla mnie zrobiłeś... jak chcesz to mi oddaj!
Na to o dziwo się odezwał:
- Zasłużyłem na to .... wykorzystałem zły humor Diuny by pokazać jej jak to jest jak ktoś się do Ciebie zwraca w ten sposób... ale przyznaję zrobiłem to w nie porę... – po czym podszedł do niej i mówił dalej - dziewczyno gdybym miał Ci oddać to zrobił bym to już dawno, a po za tym gdybym miał tak zawsze reagować to wybił bym już większość mieszkańców „Tochi Neko”
Rinę zdziwiły jego słowa i spytała jakby próbując zmienić temat:
- Ale w tedy na placu raczej chciałeś o czymś pogadać?
W tym momencie do pokoju, bez pukania,  weszła Diuna i powiedziała:
- No dobra facet spadaj stąd dobra ... już raz Ci mówiłam że Kiazu nie ma i, że szybko nie powróci!
Na to Rina:
- Diuna daj spokój ... to jak Kurai powiesz mi czynie?
Po tych słowach Diuna się zaciekawiła o co chodzi, a Kurai powiedział:
- Nie poszukiwałem Kiazu tylko was.
W tym momencie obie zrobiły zdziwione miny a Diuna powiedziała:
- Aha jasne po to by nas obie podenerwować a może zabić?
Na to Rina:
- Diuna skończ proszę bo teraz docinki są nie na miejscu
Po tych słowach Diuna zamilkła a Kurai mówił dalej:
Cały dzisiejszy dzień całego waszego rodzeństwa poszukuję demon, który jest następcą Aku. Ma na imię Tsuzuke. Odnalazł On wszystkich tylko nie was dwie. A to iż was nie odnalazł oznacza tyle że w najbliższym czasie w jednej z was obudzi się moc.
Na to Rina:
- Jakaś moc z tej kartki?
Na o już nic jej nie odpowiedział, lecz zniknął. Po chwili ciszy Diuna powiedziała:
- No pięknie znowu mamy jakiegoś demona na karku a ten nam jeszcze brednie opowiada ... dobra spadam na jakiś spacer może się na kimś po drodze wyżyję i się rozładuję.
Diuna zaraz po tych słowach wyszła z domu, a Rina poszła nalać Yuri mleka. Gdy smoczuśka przyszła na jedzenie to znowu miała kartkę przy obroży. Rina wyciągnęła ją, przeczytała w myślach i powiedziała:
- Dziękuję
Nagle był wielki huk i trzask dobiegający z przed pokoju. Rina postanowiła to sprawdzić. Kiedy tyko weszła do przedpokoju to zobaczyła Kiazu, która bez wahania rzuciła się jej na szuję i zaczęła krzyczeć:
- Zrobił to ten debil to zrobił!
Na to Rina:
- Co tym razem?
Kiazu nic jej nie odpowiedziała. Po chwili puściła Rinę i powiedziała:
- Muszę się wykąpać aby się uspokoić ... opowiem jak wyjdę z kąpieli.
Rina po chwili na namysłu powiedziała:
- Fakt nie ma to jak gorąca kąpiel.

Po tych słowach Kiazu poszła do łazienki, trzepnęła drzwiami, po czym wzięła długa i relaksującą kąpiel.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz