niedziela, 23 listopada 2014

Epizod 23


„Nie czysta gra jest
pozornie warta świeczki ...”

Po rozmowie z Miryoku pozornie żyli swoim życiem. Był piękny, ciepły słoneczny dzień. Nasza paczka miała właśnie prace w ogrodzie szkolnym. Wbrew pozorom wszyscy lubią te zajęcia gdyż nie dość że nie ma nudnych lekcji to jeszcze można się troszkę obijać i pobyć na świeżym powietrzu oraz poopalać się. Takie dni na świeżym powietrzu były rzadkością i pewnie dla tego były bardzo oczekiwane przez wszystkich. Co jakiś czas zaglądał do nich nauczyciel aby zobaczyć frekwencje klasy. Póki jednak nich nie ma każdy robi praktycznie co chce.
Podczas obecnych tego typu zajęć Hachi i Otachi bardzo unikali Crisa, Był to ich kolega z klasy, który dzielił z nimi pokój i miał straszną alergie na kocia sierść. Jego wygląd sprawiał iż dziewczyny wyrażały się o nim „inteligentne ciacho”. No sami wiecie wysoki, przystojny mężczyzną o brązowych włosach splecionych w kucyka i grzywką zasłaniającą jedno oko. Miał piękne jasno zielone oczy w których było coś przyciągało spojrzenia kobiet. Do tego wszystkiego nosił okulary. Momentami gościu jest bardzo bez szczelny jednak większość czasu spędza na czytaniu przeróżnych książek.
Otachi z Hachim zaczęli go szczególnie unikać, jak Cris bez większej przyczyny zaczynał przy nich kichać a z oczu zaczynały mu lecieć łzy. Początkowo tłumaczyli się iż spędzają dużo czasu z Neko, z liniejącą kotka Aijo, Yujo i Nazomi. Jednak po pewnym czasie przestało to wystarczać. Panowie bojąc się zdemaskowania po prostu woleli unikać go jak tylko mogli.

Nagle podszedł do nich dyrektor aby sprawdzić listę. Po chwili okazało się iż jest cała klasa poza Crisem Dyrektor był pewny że go widział więc zaczął się rozglądać. W tym momencie podeszła do niego Kiazu i powiedziała:
- Panie Dyrektorze proszę spojrzeć tam pod to wielkie stare drzewo ... Tam pod nim siedzi Cris i czyta książkę.

Mówiąc to miała podniesioną prawą rękę i pokazywała na naprawdę wielkie drzewo, które dawało wiele cienia a co za tym idzie było świetnym miejscem na odpoczynek.
Dyrektor podszedł do młodzieńca. Długo rozmawiali aż w końcu obaj udali się do szkoły. Nasza Paczka nadal pracowała w ogrodzie gdy nagle w krzakach pojawiła się Yorokobi, która gestem ręki zawołała ich na stronę. Mieli bardzo mieszane uczucia do tego gestu jednak po chwili podeszli do niej. Gdy tylko to zrobili to Yorokobi powiedziała:
-Witajcie dzieciaki ...
Na to Hachi:
- czego chcesz;>?
W tym momencie Yorokobi zrobiła słodką minkę, z dużymi kocimi oczami i powiedziała:
-A nic szczególnego ... Z Siostrą znalazłyśmy kolesia z niezwykłymi mocami i chcemy abyście w ramach treningu ktoś z was się z nim zmierzył ...
Na te słowa wszyscy zrobili zaciekawione miny jednak coś im podpowiadało że to podstęp. Po chwili Kiazu spytała:
- Dobra, dobra a gdzie jest haczyk;>?
Na to Yorokobi uśmiechnęła się wrednie i powiedziała:
- Za szybko się uczycie ... Masz racje jest i haczyk ... Z tą naszą zdobyczą będzie mogła zawalczyć osoba która zabije tego małego szczura który w ciąż za wami lata ...

Te słowa wbiły się w naszą paczkę  bardzo głęboko i nie pozostały bez echa. W tym momencie wszyscy zaatakowali Yorokobi. Każde z nich wystrzeliło swoja moc, a Yorokobi postawiła tylko tarczę obronna i nie zrobiło to na niej najmniejszego wrażenia.
- Tylko na tyle was stać –powiedziała z pogardą w głosie.
W tym momencie Kiazu powiedziała:
- My się dopiero rozgrzewamy ... Zostańcie mi tę pannę przemądrzała ... chce walczyć z nią sama!
Na te słowa reszta paczki się bardzo zdziwiła, jednak ustosunkowała się do słów Kiazu. Zostali jednak na miejscu walki aby wspierać Kiazu i pilnować czy nagle do walki nie wtrąci się Hashi.. W tym momencie Kiazu przyjęła pozycję do walki. Zeszłą na bardzo niskie nogi. Prawą rękę miała gotową do ataku, a jej lewa ręka osłaniała jej klatkę piersiową. Na to jednoznaczne wyzwanie do walki Yorokobi wywołała zamieć śnieżną. Jednak Kiazu otoczył ogień więc zamieć nic jej nie zrobiła. Nagle Yorokobi pojawiła się lecą na Kiazu z przygotowaną prawą ręką do wyprowadzenia ciosu prosto w twarz Kiazu. Jednak Yorokobi nie trafiła, gdyż Kiazu odchyliła się w lewo, dotknęła rękami ziemi oparła się na nich i złączonymi nogami uderzyła Boginkę w brzuch, wybijając ją tym samym do góry. Następnie wystrzeliła w jej kierunku ogniste serce. Nagle przed Boginką pojawiła się wielka metalowa ściana która przyjęła na siebie cały atak, także Yorokobi wyszła bez szwanku. W tym samym momencie dało się usłyszeć strzelenie z bata, a Kiazu odwróciła się mówiąc:
- Hashi  ....
Rzeczywiście za Kiazu na drzewie stała Hashikita, trzymająca wielki czarny bicz. Po chwili powiedziała:


- No dobra koniec tej zabawy Yorokobi ... Ta szczylówka zmieniła się od naszej ostatniej walki i się rozwinęła. Czas ja wypróbować ....
W tym momencie Hashi strzeliła z bata, a prosto na Kiazu leciała wielka biała błyskawica. Jednak udało się jej postawić tarczę za nim uderzyła w nią. Ten atak wywołał jednak poruszenie wśród całej naszej paczki. Nagle Diuna powiedziała:
- Ej co jest!? Żadna z was nie ma takich mocy ... Co się dzieje
Na to Hashi:
- My nie musimy jej posiadać wystarczy że nasz niewolnik je posiada.
W tym momencie za drzew wyszedł Kurai. Naszą paczkę ogarnął blady strach. Byli jednocześnie przerażeni jak i zmieszani. Kiazu nie dałaby rady walcząc sama z takim przeciwnikiem, wiec w mgnieniu oka reszta paczki stanęła tuż przy niej aby towarzyszyć jej w walce, a Kiazu powiedziała:
- To nie możliwe On był po naszej stronie ...
Na to Yorokobi:
- Bardzo dobre pojęcia był ale już nie jest ...
Dalej Hashi:
- No, no czyżby jednak zostali pokonani i zniszczeni przez dno ... A mieli to być wielcy wojownicy ... Hahahaha .
Ten demoniczny śmiech przeszywał wszystko w okuł . Nasza paczka wydawała się bezradna, nie chcieli przecież walczyć z Kurai’em. To było ponad ich siły. Jednak Kiazu zacisnęła pięść i powiedziała:
- Jesteście podłe i umiecie tylko bronić się nieczystymi zagraniami ...
W tym momencie Kiazu zdawała się aż płonąć. Każdy skrawek jej ciała otaczał ogień. Po chwili ogień miała nawet w oczach i zaczęła atakować boginki. Jednak każdy jej ognisty atak trafiał w Kurai’a. Kiazu przestała nad sobą panować i zaczęła strzelać na oślep. Każdy jej cios był jednak trafiony w Kurai’a. Boginki uderzeniami bata kierowały nim tak aby większość ataków trafiało w niego. Nagle Diuna rzuciła się Kiazu na szyję i powiedziała:
- Kiazu przestań ... Uspokój się to nie ma sensu ...
Kiazu o dziwo się zaczęła opanowywać i już po chwili stała z łzami w oczach i powiedziała:
- Pierwszy raz w życiu jestem bezradna ...
Na to Rina:
-Kiazu spokojnie myślę iż mamy szanse ... zobaczcie na jego oczy One są puste i takie zupełnie bez życia ... Myślę iż one kierują nim za pomocą czegoś ...
W tym momencie wszyscy zaczęli wpatrywać się siew Kurai’a. Nagle Otachi krzykną:
- Patrzcie tam ... Nad jego prawym uchem jest jakieś dziwne pudełko. Nie wiem co to ale myślę iż to może być to czego szukamy!
Na to Diuna:
- No to teraz pozostaje rozwalić te maszynkę.
Po chwili Hachi:
- Atakując Kurai’a nic nie wskóramy bo Boginki będą widzieć każdy nasz ruch i będą mogły tak działać aby On nas skopał a One będą patrzeć czy równo puchniemy ....
Na to Kiazu:
- Mam plan ...
Po tych słowach zaczęła biec w kierunku Boginek, i zaczęła je atakować w tym momencie panowie zrobili dokładnie to samo co Ona. Boginki zaczęły mieć problemu bo już od każdego ataku nie mogła już ich ochronić ich zabawka. Po chwili dołączyła się do nich Diuna z Riną. Boginki nie były stanie walczyć więc odrzuciły bat, i tym samym zostawiły swoja zabawkę w spokoju i same zajęły się walką. Walka toczyła się niezwykle szybko i nie była do końca przemyślana, więc wszystkie ataki polegały na używaniu mocy. PO dłuższej chwili Boginki były tak zajęte walką iż nie zwracały uwagi już dosłownie na nic.
W tym czasie Rina podeszłą do Kurai’a i wyciągnęła rękę aby zdjąć tę maszynkę. Jednak była ona otoczona błyskawicami i strasznie się iskrzyła. Było dość chłodno, bo Yorokobi ciągle używała swoich lodowych ataków wiec powietrze w okuł również było zmrożone. Po chwili Rina oblała urządzenie woda które w mgnieniu oka zamarzło. W tym momencie lekko je uderzyła. Kiedy maszynka się rozpadła to boginki straciły panowanie nad Kurai’em.
Boginką ich plan się znowu nie powiódł. Nasza paczka choć była wyczerpana to świętowała zwycięstwo. Boginki odeszły jednak zapowiedziały iż to jeszcze nie koniec a Kurai znikła .. jak zawsze zresztą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz