niedziela, 23 listopada 2014

Epizod 16


„Boginki nadal próbują ... coś wisi w powietrzu”


Kilka dni później, atmosfera po wygranych zawodach już zdarzyła opaść. Zwykła codzienność zaczęła panować na świecie. Z dnia nadzień co raz bardziej można było mieć wrażenie iż nic się już nigdy nie wydarzy. Ten dzień zaczął się tak jak każdy poprzedni.
Diuna wstała dość wcześnie jak na niedzielni poranek. Przeciągła się, po czym poszła do salonu i włączyła sobie telewizor. Podczas maratonu po kanałach znalazła program o dużych kotach. Nie było nic ciekawego w telewizorni, więc postanowiła obejrzeć ten program. Po dłuższym czasie usłyszała otwieranie drzwi z klucza, więc wyłączyła telewizor i poszła zobaczyć kto przyszedł. Była to Rina z porannymi zakupami, która zaraz po wejściu powiedziała:
- Siema co tak wcześnie na nogach;>?
Na to Diuna:
- A tak jakoś się wstało ....to co szykujemy śniadanie;>?
Rina bez chwili namysłu odparła jej:
- Pomyślałam o tym samym
Po tych słowach weszły do kuchni. Yuri od razu dostała miskę mleka. W miedzy czasie gdy Kiazu jeszcze spała dziewczyny zaczęły szaleństwa w kuchni. Po chwili same zapachy dobiegające z kuchni obudziły Kiazu, która w mgnieniu oka pojawiła się przy kuchennym stole gotowa do szamania . Długo nie czekała na przepyszne potrawy. W pewnym momencie rozległo się pukanie do drzwi. Diuna poszła otworzyć. Zaraz po otwarciu powiedziała:
- No patrzcie kogo niesie ... coś czuje że panowie znowu pusta lodówkę mają
Na to Otachi:
-Cześć siostra mnie też miło Cię widzieć
Po czym od razu weszli do kuchni. Tam zobaczyli coś niebywałego. Na wprost wejścia siedziała Kiazu a obok niej stało wysokich 6 stert brudnych naczyń. Jednak Kiazu nadal jadła w bardzo szybkim tempie i ciągle prosiła o dokładkę. Po chwili Hachi spytał:
-eeeee..... czy jest jakaś szansa że uda nam się coś zjeść ;>?
Na to Rina:
- Macie farta jeszcze coś niecoś zostało
Na te słowa panowie bardzo się ucieszyli i zasiedli do stołu i zaczęła się rozmowa, którą zaczął Otachi:
-Aż dziw bierze że Boginki przestały nas odwiedzać
Na to Hachi:
- Ja tam się nawet cieszę że zapomniały o nas bo przynajmniej możemy się wyspać
Po chwili Diuna:
- Dobra przestańmy o nich rozmawiać bo się jeszcze pojawią.
Nagle tuż po jej słowach pojawiły się Boginki, a Kiazu powiedziała:
- Diuna jak ja kocham jak Ty kraczesz! ... i co was przywiało do nas? ... Czyżbyście poczuły się samotne? ... A może brak wrażeń? .... nie,  nie to pewnie nie to .... już wiem życie zrobiło się za nudne i znowu trzeba na kogoś na wrzeszczeć i oczywiście padło to na nas nie?
Pod czas tego krótkiego monologu Hashi ledwo trzymała nerwy na wodzy. Nagle wybuchła i powiedziała:
- Zamknij się Ty mała ... .... pyskaczko i słuchaj
Tu przerwała jej Kiazu:
- A nie mówiłam ....
W tym momencie Hashi złapała Kiazu za gardło i docisnęła do ściany i powiedziała:
 - Wielka szkoda że nie mogę Ci nic zrobić
W tym momencie ją puściła. Po chwili Kiazu powiedziała:
- Ojej no rzeczywiście szkoda ...
Tu przerwała im Diuna:
- Dobra dziewczyny dajcie sobie siana na chwile ... – Na te słowa Kiazu i Hashi odeszły od siebie z fochem a Diuna kontynuowała – No to jak oświecicie nas, co was przywiało czy nie;>?
Na te słowa Yorokobi powiedziała:
-Po raz już żeśmy wam milion razy mówiły abyście się pozbyli tego smoka, którego przywlekliście, aż tu ...
Tu wtrąciła się Kiazu lekko olewczym tonem:
- I co z tego ... Yuri zostaje i koniec ...
Hashi zacisnęła  pięści, ale postanowiła to przemilczeć. Natomiast Yorokobi udała że tego nie słyszała i mówiła dalej:
-A po dwa nadal się widujecie z NIM!
-Na to Diuna:
- Tak i co z tego?
 Nagle Hashi niewytrzymała i powiedziała:
- To jest zły człowiek, który prędzej czy później was zabije ...  wy powinniście go nienawidzić
Na to Otachi:
- Wiecie co nas obchodzi wasze zdanie o nim?
Dalej Kiazu:
- Mamy gdzieś wasze zdanie ...a przy okazji czy już nie pora na was?
Na to Hashi:
- My jeszcze nie skończyłyśmy....
Bez wahania Kiazu dalej:
- To może sprawdzicie czy nie ma was za drzwiami?
Na to Yorokobi, która już z ledwie powstrzymywała siostrę, powiedziała:
- Będziecie tego jeszcze żałować
Po tych słowach zniknęły równie szybko jak się pojawiły, A panowie odetchnęli z ulgą. Po chwili Hachi powiedział:
- A już myślałem że nam się laba skończy a tu na szczęście nie
Po tym małym porannym spięciu chłopcy zabrali się do zmywania. A dziewczyny do wycierania i układania naczyń na miejsca.
Przez ten cały czas nie było z nimi Yuri. Po skończonym zmywaniu wszyscy poszli do salonu na telewizję. Nagle Diuna spostrzegła kartkę przyczepiona do obroży Yuri i powiedziała:
- Hej Rina co to za śmiecia Yuri ma przy obroży?
Na to Rina:
- Nie mam Fiołkowego pojęcia.
Po tych słowach wyjęła tę kartkę a Kiazu powiedziała:
- No to zaraz się dowiemy, ale jeśli to jakiś numer tych całych Boginek to nie ręczę za siebie.
Okazało się za na kartce jest coś napisane. W tym momencie Kiazu zabrała tę kartkę i powiedziała:
- No to czytamy na głos co te dwie wymyśliły ....
Kiedy czas odpowiedni nadejdzie to każdego z was czy nawet nas moc dosięgnie.
Komuś sny stawać się będą rzeczywistością.
Ktoś będzie przewidywał przyszłość.
Kogoś innego będą nawiedzać wizje przeszłości, aby teraźniejszość stała się jasna.
Ktoś inny znowu będzie widział to czego oczy nie widzą.
Ktoś nie pogodzi się nigdy się z tym co daje los a wytrwałość będzie domeną jego. 
Ktoś będzie wstanie góry nieść.
Mało widoczne lecz cenne te zdolności okażą się.
                                                                               Kurai Nozaryu”
Zaraz po przeczytaniu tego Hachi powiedział:
- I co to ma niby znaczyć?
Na to Diuna:
-Dobre pytanie... eh co ten wariat znowu wymyślił?
Po chwili Otachi:
- Mniejsza o to pewnie tak tylko se gada ...  nie wiem jak wy ale ja tam mam dość dziwów jak na dzisiaj.
Na to Hachi:
- Jak sądzicie to pewnie jakiś żart boginek?
Po chwili ciszy Rina:
- Raczej to nie sprawka Boginek, bo gdyby to były one to dość dosadnie powiedziały by nam o tym przy dzisiejszym spotkaniu.
Na to Otachi:
- Rina może masz racje, ale ludzie dajcie sobie spokój z tą kartką... – W tym momencie spojrzał na zegarek po czym wrzasnął – O rany już tak późno! Za 10 minut mam randkę
Po tych słowach wystrzelił jak z procy, a Kiazu spytała:
- Która jest godzina?
Na to Hachi:
- jest koło za 10 pierwsza ... a co?
Kiazu odetchnęła z ulgą i powiedziała :
- Nie nic o w pół do trzeciej mam randkę.
W tym momencie dotarło do niej, iż ma już bardzo nie wiele czasu na przygotowanie się do spotkania, więc zaczęła szykować się na biegu. Nagle wypadła z mieszkania. Reszta która została w domu długo w nim nie była. Hachi miał mecz piłkarski więc dziewczyny postanowiły iść z nim o trochę mu pokibicować. W tym samym czasie gdy Hachi gał mecz, Kiazu wraz ze swoim obecnym chłopakiem w kinie na jakimś romansidle. Na początku oglądali film, jednak po chwili on objął Kiazu, która się wtuliła w jego ramiona. Jednak facet miał inne plany. W dogodnym momencie pocałował Kiazu. Tuż po namiętnym pocałunku Kiazu jeszcze bardziej się w niego wtuliła. Byli tak zajęci sobą iż nie zauważyli świetlistych oczu tuż obok nich, które uważnie się im przypatrywały. Nagle ten ktoś powiedział:
- Dobra mam dość czułości jak na jeden dzień .... Aż dziw bierze że Aku została pokonana ...  ciekawe gdzie resztę tych nieudaczników wywiało ...?
Po tych słowach postać zniknęła i pojawiła się w parku, gdzie natchnęła się na Otachiego, który szedł za rękę ze swoją panna. Nagle postać powiedziała:
- O nie, nie, nie mam już dość miłości zmywam się stąd.
Postać znowu zniknęła. Tym razem pojawił się na trybunie boiska piłkarskiego nieopodal szkoły. Tam zobaczył Hachiego jak leci z piłka i powiedział:
- No to, to ja rozumiem. Nareszcie coś normalnego. Nie spieszy mi się mam jeszcze 2, więc trochę poobserwuję i może się czegoś dowiem.

Tajemniczy nie znajomy siedział i z pasja oglądał mecz i tak mijała minuta za minutą. Gdy mecz się skończył to nagłe zniknął i pojawiał się w różnych miejscach. Był nad woda, w lesie, na basenie, w restauracji, i w wielu innych miejscach i nie mógł czegoś lub kogoś znaleźć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz