niedziela, 23 listopada 2014

Epizod 21



„Temperowanie staje się modne ... co z
tego wyniknie? ”

A Diuna powiedziała:
- Jakiś Ty nie delikatny ....
Kurai nic jej nie odpowiedział a nagle do pokoju przez balkon wpadła Yuri która się wtuliła w Kurai’a. Dziewczyny się zdziwiły na widok Yuri.. Po chwili Kurai powiedział z lekką złością:
- xso ....
Zaraz po tym zniknął.
W tym samym czasie padał bardzo mocny deszcz, jednak nagle tempera spadła poniżej zera i szybko kropelki wody zmieniły się lód. Natomiast Rina szła cała przemoczona w tym lodowym deszczu ubrana tylko w koszulkę nocna na ramiączka, kończącą się jak rasowa  mini. Dziewczyna szła na boso z splecionymi rękoma i wytrwale szukała Yuri. Nagle na swoich ramionach poczuła coś ciepłego <miała wrażenie iż to jakaś bluza> i powiedziała:
-          Jaka cieplutka ....
 po czym usłyszała:
-          Myślę, że lubisz moknąć ale czy nie uważasz iż „lodowy deszcz” to już przesada?
Na te słowa się odwróciła a jej oczom ukazał się Kurai, który oddał jej swoją bluzę. Po chwili odpowiedziała:
-          Masz racje lubię deszcz, ale nie rozumiem jak nagle temperatura mogła spaść że powstał lód .... Zresztą mniejsza muszę znaleźć Yuri bo biedaczka może zamarznąć ...
Na to Kurai:
-          Smok wrócił do domu a Ty uganiasz się za hologramem ...
Po chwili ciszy Rina powiedziała:
- A skąd mam wiedzieć że nie bujasz?
-          Xso (powiedziane tak bardziej do siebie) ... Wróć ze mną do Akademika to się przekonasz ...
- A jak jej nie będzie w nim?
-          Xso ...To przyprowadzę Cię tu z powrotem i pomogę Ci jej szukać
- Ok. umowa stoi to którędy do Akademika?
Na te słowa Kurai jej nic nie powiedział tylko stanął bokiem do niej i prawą ręką pokazał kierunek <Rina stała przodem do kierunku jaki pokazał Kurai). Na to Rina:
- No to idziemy ...
Ruszyli w drogę, jednak nie była to zbyt ciekawa podróż gdyż odbywała się w milczeniu. Lodowy deszcz nie przestawał padać. Rina szła w zapiętej zielonej bluzie i trzymała ręce w jej kieszeniach. (ta bluza była trochę dłuższa od jej koszuli nocnej) natomiast Kurai szedł z rękami w kieszeniach spodni jeans i w czarnym T-shirt na krótki rękaw, Nagle Rina powiedziała:
- Kurai ... – W tym momencie spojrzał na nią  lecz nic nie powiedział a Ona mówiła dalej- mam wrażenie iż jesteś taki sam jak my ... nie mylę się?
Na to On o dziwo odpowiedział:
-          ... Można tak powiedzieć ....
- Czy można jaśniej?
W tym momencie Kurai’owi przeszła chęć na rozmowę, zatrzymał się i wyciągnął prawą rękę. Naglę idąca Rinę otoczyła wielka biała kula, która uniosła ja go góry. Po chwili kula błysnęła, a Rina bezwładnie opadła na jego ręce, po czym oboje znikli.
Nie minęła nawet chwila gdy Kurai pojawił się w salonie dziewczyn z śpiącą Riną na rękach.  W salonie siedziała Kiazu z Diuną. Nagle Diuna wrzasnęła:
- Ty draniu co jej zrobiłeś! ! ! ! ! !
Następnie rzuciła w niego szklanką. Kurai lekko się odchylił w lewe i szklanka rozbiła się na ścianie, a Kurai jak gdyby nigdy nic udał się do pokoju Riny. Za nim udały się tam obie dziewczyny. Diuna nadal donośnym głosem:
- Zadałam Ci pytanie i może na nie odpowiesz?
Na to Kiazu:
- Diuna nie zdzieraj gardła ... dobrze wiesz że to nie mowa
Po chwili gdy doszli już pod pokój Riny to Kurai powiedział jak gdyby nigdy nic:
- Może któraś była by łaskawa otworzyć drzwi?
Na to Diuna:
- Sam sobie otwórz co ja Twoja służąca czy jak?
Po tych słowach Kurai znikł. A Kiazu powiedziała:
- No świetnie Diuna .... teraz jeszcze tego brakuje żeby jej zrobił jeszcze większą krzywdę ... ! ! !
W czasie gdy kończyła mówić to uderzyła pięścią w drzwi, które się otworzyły. W tym momencie zobaczyły że Kurai położył Rinę na jej łóżku, a w momencie gdy się drzwi otworzyły to przykrywał ją kołdrą. W tej chwili obie dziewczyny stanęły jak wryte, a Kurai podszedł do nich i powiedział:
- ... Może i wy pójdziecie spać?
Po czym znikł a Yuri się wtuliła w Rinę. Na to miast dziewczyny nie mogły uwierzyć własnym oczom. Jednak po niedługim czasie udały się do swoich pokoi poszły spać.
W tym samym czasie w innej części ziemi Boginki siedziały na pomoście nad jakimś jeziorem i  rozmawiały ze sobą. Hashikita:
- Nasz plan był genialny ale jak zawsze spalił na panewce ... ... jak to miło mieć kochanego Brata
Na to Yorokobi:
-          No wiesz swoja droga to bardzo dobrze wywiązuje się z powierzonego mu zadania.
- Bo ma złudna nadzieję na to że będzie żył a nie jest świadom że tak czy inaczej czeka go śmierć.
-          Hashi nadzieja matka mądrych którzy nie boją się marzyć ... po za tym może Królowa daruje mu życie za porządne wykonanie misji?
- Śnij dalej ... Królowa i litość  to tak samo możliwe jak to że Kurai przeżyje.
          - Święte słowa.
- Yorokobi starzejesz się zaczynasz się rozklejać ... swoja droga to za nudno się robi
          - Nie wmawiaj mi tego bo tak nie jest – w  tym momencie wstała i mówiła dalej- no dobra to się zaraz coś wykombinuję.
Po tych słowach Yorokobi wyciągnęła przed siebie ręce splecione palcami w koszyczek . Po chwili kosteczki zaczęły jej pykać. Nagle z jeziora wyłoniła się Miryoku i powiedziała:
- Kamisama Yorokobi ani mi się waż już dość żeście narozrabiały!
Na to Hashi:
- No, no Miryoku raczyła nas odwiedzić ... a od kiedy to Cię interesują ofiary?
Po chwili Miryoku:
+ Kamisama Hashikita to już zapomniałaś że to nie są ofiary tylko wybrańcy, po za tym to jedni z nas a już wkrótce przyda się każdy wojownik!
Na to Yorokobi:
- Sensei Kamisama, ale to są zdrajcy już od wojny Aniołów!
Dalej Hashi:
- Na dodatek trawią obecność naszego kochanego Brata ... jak by nie mieli nic innego do roboty to bym zrozumiała no ale w  tym wypadku powinni go nienawidzić! Miryoku on ma na sobie wyrok śmierci!
Po chwili ciszy Miryoku:
- Wyrok nie wyrok .. teraz walczy o życie i macie zaprzestać narzucać tym dzieciakom wasz pogląd oraz zabraniam wam wykorzystywania waszych podłych sztuczek przeciwko nim ... zrozumiano?!
 Na to Hashi:
- My nic złego nie robimy to tylko zabawa, która trwa już dwadzieścia lat i tak szybko się nie skończy.
Dalej Yorokobi:
- Sensei Kamisama jeszcze nikogo nie zabiłyśmy więc po co ta afera?
Na to Miryoku:
- Dobrze wam radzę zostawcie ich. Pamiętajcie że zawsze mogę wam odebrać moc i uczynić z was takie zwykłe kociaki jak Neko ... Kamisama Yorokobi już coś na ten temat wie.
W tym momencie Yorokobi skuliła uszy, przechyliła głowę lekko w prawo i powiedziała już obniżonym tonem:
- Tak wiem Sensei Kamisama ... na razie zaprzestaniemy zabawy ...
Dalej Hashi:
- Ale dokopiemy im innym razem!

Po tych słowach Miryoku znikła równia niespodziewanie jak się pojawiła, a utemperowane Boginki nadal siedziały na pomoście i coś czuję, iż w ich głowach rodził się nowy plan.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz