„
...Dae Cheetah … cień
geparda … ”
Neko
zachowywała się dzisiaj dziwniej niż zwykle. Cały czas łasiła
się do Diuny i łaziła
a nią krok w krok. Szerze pomału zaczynało już ją to irytować.
Zachowywała się tak jak by Diuna była jej całym światem i nic
innego poza nią nie istniało.
-
Możesz przestać w końcu za mną łazić? - powiedziała ze złością
Diuna.
- Ale dobrze mi przy Tobie - odparła Neko.
- Ale dobrze mi przy Tobie - odparła Neko.
-
Mam Cię już dzisiaj dość!!
- Oj nie przesadzaj przytulanie się do Ciebie jest takie wspaniałe. Jesteś ciepła i milutka … no i taka wygodna... Lepiej mnie pogłaszcz zamiast narzekać.
- Zaraz krzywdę jej zrobię!!
- Oj nie przesadzaj przytulanie się do Ciebie jest takie wspaniałe. Jesteś ciepła i milutka … no i taka wygodna... Lepiej mnie pogłaszcz zamiast narzekać.
- Zaraz krzywdę jej zrobię!!
-
Diuna daj spokój – powiedziała Kiazu.
-
Bądź dla niej bardziej wyrozumiała. Jest w ciąży, hormony jej
buzują i sama nie wie co robi. - dopowiedziała Rina.
-
Ale ona już przegina! - odparła Diuna ze złością.
Mijały
minuty, ale dla zdesperowanej Diuny ten czas dłużył się jak
długie godziny. Jednakże Diuna z każda minuta stawała się coraz
bardziej poirytowana, a Neko stawała się coraz bardziej niespokojna
i natarczywa, co chwila chwila próbowała wejść jej na kolana.
Praktycznie co chwila na zmianę szturchała je łapą i próbowała
na nie wejść. Po dłuższej chwili zrezygnowana Diuna poddała się
błaganiom Neko i wpuściła ją na kolana.... i to był błąd …
Gdy tylko Neko ułożyła się wygonie na kolanach to odeszły jej
wody płodowe i zaczęła rodzić.
-
AAAAaaaaaaa.... zabierzcie ją ze mnie! - krzyknęła Diuna.
-
Niestety jest już za późno pierwszy kociak już wychodzi. -
powiedział z troską Hetto.
Zrobilo
się zamieszanie. Wszędzie było słychać przeraźliwe miauczenie
Neko. Poród to wielki i bardzo wyczerpujący wyczyn. Być może ją
bolało i chciała sobie ulżyć krzykiem, a może po prostu
krzyczała aby dać sobie więcej siły. Któż to wie.
Nagle
jak gdyby nigdy nic Diuna powiedziała:
- Słyszałam że kotki podczas porodu szukają jakiegoś cichego ustronnego miejsca, gdzie nikt jej nie będzie przeszkadzał...
- Słyszałam że kotki podczas porodu szukają jakiegoś cichego ustronnego miejsca, gdzie nikt jej nie będzie przeszkadzał...
-
Tak masz racje tak jest w większości wypadków, ale niektóre kotki
zwłaszcza te mało doświadczone dożą do kontaktu z opiekunem. -
odpowiedział jej Hetto, który właśnie wyjmował pierwszego
kociaka.
-
JA JEJ WŁAŚCICIELKĄ!!! Przecież ja jej nie znoszę – odparła
niezadowolona Diuna.
-
Widocznie jesteś dla niej kimś wyjątkowym. - powiedziała z
przekąsem Kiazu.
-
Hahaha bardzo śmiesznie …
Po
niespęłna godzinie trzy, ślepe i bezbronne małe kociątka były
już na świecie. Zmęczona Neko Spała rozłożona na kanapie, a
przy jej sutkach maluszki ssały swoje pierwsze mleczko.
-
Awww jakie one są słodziutkie – powiedziała słodkim głosikiem
Kiazu.
-
Są ładniejsze od swojej mamusi … jak widać wdały się w
tatusia – odpowiedziała z przekąsem Diuna.
************
Wreszcie w domu. Rina
przestawiła koszyk, w którym na Iniveen podróżowała Neko wraz z
Yuri, do swojego pokoju. Po niedługiej chwili z koszyka wyszła
Neko.
- Dziewczyny to ja spadam …
- A Pani dokąd się wybiera?! - Diuna brutalnie przerwała Neko kwestie.
- Jak to gdzie? Na miasto – odparła jak gdyby nigdy nic Neko.
- Masz teraz trójkę małych kociaków, nie powinnaś się nimi zająć? - kontynuowała poirytowana Diuna.
- Dzieci nie zając nie uciekną. Zabawa to moje prawdziwe życie. - powiedziała Neko. Stwierdziła to takim tonem jakby nic złego nie robiła, a jej zachowanie było bynajmniej normalne.
Po
tych słowach wyszła z domu. Diuna już miała złapać Neko, ale w
tym momencie wpadła uradowana Kiazu, która złapała Diunę za ręce
i krzyczała radośnie:
- Maleńka szykuj się. Amis i Moyoshi będą tu lada chwila i zabiorą nas na Tochi Neko.
- Świetnie! - powiedziała Diuna, która chyba zapomniała już o Neko. Dziewczyna odruchowo obejrzała swój wygląd i dodała z uśmiechem. - Ja już gotowa.
Zanim
Kiazu zdążyła cokolwiek powiedzieć. Pojawili się chłopcy,
przystojni jak zawsze, którzy bez zbędnych słów zabrali dwie
piękności na Tochi Neko. Rina została sama w domu, wraz z świeżo
urodzonymi kociakami i Yuri. Po chwili postanowiła wziąć koszyk z
potomstwem Neko i postawić go obok siebie na kanapie.
- Ale Wam się mamusia trafiła maluszki. - powiedziała do kociąt, po chwili dodając – no trudno, dobrze chociaż, że macie odpowiedzialna resztę rodzinki.
Po
tych słowach położyła ciepły wełniany kocyk w rogu kanapy, tak
aby nic co zostanie położone na tym kocyku nie mogło spaść. A
następnie bardzo ostrożnie wyjęła z koszyka małą kudłatą,
piszczącą kuleczkę. Jest to czarno-biała kotka, która ma czarną
główkę, ale pyszczek i dolna część policzków są białe, tak
jak i całe gardziołko, brzuszek i przednie łapki. Tylne łapy od
zewnątrz są czarne, tak jak cały grzbiet i ogon. Przy narodzinach
to maleństwo otrzymało imię – Shurkiami.
Gdy
tylko kociak znalazł się na puchatym kocyku to pojawiła się Yuri,
która położyła się obok maleństwa dokładnie tak jak powinna
zrobić to jej matka.
- Czas na kolejnego maluszka – powiedziała Rinka, wyjmując kolejną piszczącą kuleczkę.
Tym
razem jest to brązowo szary kociak w czarne prążki. Czubek główki
miał jasno brązowy, a następnie ten kolor przechodził płynnie w
coraz bardziej szary odcień i tak końcówki łapek, kociątko ma
ciemno szare. Całości dopełniały czarne tygrysie prążki
przeplatające całe ciało małego kotka. Ten „przystojny”
kociaczek to chłopiec o imieniu – Shantis.
I
tak w koszyczku został już ostatni potomek Neko. Rina wyjęła go
równie ostrożnie jak pozostałe kociątka. Tym razem kociak jest
śnieżno biały z burymi uszkami. To również chłopiec, który
otrzymał imię – Shenka.
Wszystkie
kociaki jeszcze w tym okresie są mniej więcej równe oraz jak każdy
kociak w tym wieku, mają jeszcze zamknięte oczka i dość ulizaną
sierść. Z czasem ich sierść się zmieni i będzie bardziej
puszysta. I co najważniejsze, że są w 100% zależne od matki.
Tak
naprawdę zaraz po tym jak Neko porzuciła swoje młode to Yuri
instynktownie się nimi zajęła. Wyglądało to nawet tak jakby to
Yuri była ich prawdziwą mamą a nie Neko.
Kiedy
Yuri je starannie wylizywała na mięciutkim posłaniu, to Rina
poszła do kuchni aby przygotować pokarm dla maluchów. Dostała
bowiem jeszcze na Ineeven od Hetto,
witaminy i różne mieszanki pokarmowe, które po dodaniu do zwykłego
zagrzanego mleka doskonale imitowały kocie mleko. Po chwili
mieszanka dla maluchów była już gotowa.
************
Wieczorem,
gdy kociątka już spały wtulone w Yuri po swojej kolacji, nasza
piątka siedziała w salonie i oglądała telewizje. Nagle pośrodku
salonu pojawił się niewysoki stary mężczyzna z długą białą
brodą i pokrytą zmarszczkami twarz wzbogaconą wspaniałymi
zielono szafirowych oczami, które lśniły różnorodną zielenią.
Miał on długą szatę zakrywającą jego ciało. Natomiast w prawym
ręku trzymał długą laskę (większą od niego) zakończoną
srebrną głową geparda o błyszczących niebieskich oczach.
-
Kim jesteś? - spytał Otachi.
-
Jestem szamanem imieniem Dae Cheetah. -odpowiedział spokojnie
przybysz, trochę ochrypniętym starczym głosem.
- Patrzcie no demony już się nam po domu bezkarnie wałęsają. - odparła groźnie Diuna.
- Patrzcie no demony już się nam po domu bezkarnie wałęsają. - odparła groźnie Diuna.
-
Trochę szacunku dla starszych młoda panno – powiedział Dae
Cheetah.
W
tym momencie w ich pokoju pojawiła się Yorokobi, która od razu
powiedziała:
-
Przedstawiam Wam czcigodnego szamana Dae Cheetah.
-
Że kto? - spytał Hachi.
-
Czcigodny szaman Dae Cheetah. - powtórzyła Yorikobi.
-
Miło nam … a po co tu przybył? - spytała z ciekawością Kiazu.
-
Kurai mówił, że Neko urodziła młode. - odparła Yorokobi.
-
A co ma piernik do wiatraka? - spytała Diuna.\
-
Czcigodny szaman Dae Cheetah odkrywa moc w neczanach. Neko na nasze
nieszczęście też jest neczanką i mimo że ona urodziła się w
bez mocy to wcale nie oznacza iż jej młode nie będą posiadać
mocy. - odpowiedziała Hashi, która w międzyczasie się pojawiła.
-
To gdzie są te trzy maluchy – spytał po chwili Dae Cheetah.
-
Tutaj – odparła Rina wręczając mu je.
Szaman
bardzo uważnie się im przyjrzał. Dwa kociaki nie interesowały go
zbytnio. W ogóle nie interesowali go dwaj chłopcy Shenka i
Shantis, ale za to Dae Cheetah bardzo zainteresował się Shurkiami..
Po chwili powiedział:
- U tych dwóch chłopców jest nie wielka moc. Prawdopodobnie całe życie spędzą jako koty. Jednak nie wykluczone, że ich ścieżka jest zupełnie inna. Zobaczymy co pokażą obroże.
W tym momencie przesunął ręką nad tymi dwoma kociakami, a na ich szyjach pojawiły się granatowe obroże jednak bez żadnych symboli. Natomiast Szaman mówił dalej:
- Jeśli obroże odpadną jak otworzą oczy to będzie oznaczać brak mocy. Jeśli jednak pojawią się symbole to przybędę tu znowu.
- U tych dwóch chłopców jest nie wielka moc. Prawdopodobnie całe życie spędzą jako koty. Jednak nie wykluczone, że ich ścieżka jest zupełnie inna. Zobaczymy co pokażą obroże.
W tym momencie przesunął ręką nad tymi dwoma kociakami, a na ich szyjach pojawiły się granatowe obroże jednak bez żadnych symboli. Natomiast Szaman mówił dalej:
- Jeśli obroże odpadną jak otworzą oczy to będzie oznaczać brak mocy. Jeśli jednak pojawią się symbole to przybędę tu znowu.
-
Mistrzu, a co z tą małą kotką? - Spytała Yorokobni.
-
Jak ma na imię to młode dziewczę?
-
Shurkiami.
- Ah... Shurkiami. To piękne imię. Ta młoda dama to inna historia. Czuje w niej niebywałą moc. Potężną, ale bardzo pokojową. W niej jest potencjał galaktyk. Ona będzie kimś wielkim. Kiedy otworzy oczy pojawię się ponownie i opowiem o jej przyszłości. A teraz czas już na mnie... - powiedział spokojnie Szaman, a następnie zniknął.
Powiało tajemnicą, i nie pozostaje nic innego jak poczekać na to jak rozwinie się akcja.
- Ah... Shurkiami. To piękne imię. Ta młoda dama to inna historia. Czuje w niej niebywałą moc. Potężną, ale bardzo pokojową. W niej jest potencjał galaktyk. Ona będzie kimś wielkim. Kiedy otworzy oczy pojawię się ponownie i opowiem o jej przyszłości. A teraz czas już na mnie... - powiedział spokojnie Szaman, a następnie zniknął.
Powiało tajemnicą, i nie pozostaje nic innego jak poczekać na to jak rozwinie się akcja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz