„Kociaki...
z Ineeven... ”
Doktor Hetto badał właśnie
kociaki. Nagle Yuri zaczęła drapać w drzwi.
- Dziwnie się dzisiaj zachowujesz
mały smoczku, zwykle pilnujesz kociaków jak oka w głowie. Dobrze
wypuszczę Cie ale przestań już proszę chrobotać.
W tym momencie weterynarz otworzył
małej białej smoczce drzwi. Ta wyleciała jak z procy i nim lekarz
zamknął drzwi usłyszał znajomy głos:
- YUUUURRRIIIIII!
Uchylił szerzej drzwi i zobaczył
jak Yuri radośnie przytula się do Riny.
- Ah Rina, dawno Cię tu nie było.
- Cześć Hetto, co tam słychać?
- Wiesz całkiem sporo, zapraszam
do gabinetu to sama zobaczysz.
Dziewczyna bardzo chętnie
skorzystała z zaproszenia. Zaraz po wejściu zobaczyła siedząca na
stole Neko, oraz bawiące się kociaki.
- O jakie sporawe. Pewnie już
dawno otworzyły oczy prawda?
- Mniej więcej tak, Shenki i
Shantis otworzyli już dawno oczy. Natomiast Shurkiami co prawda
jeszcze ich nie otworzyła, lecz rozwojowo dorównuje braciom.
- To dość dziwne. - odparła
Rina z siedzącą na ramieniu Yuri, niosąc w ręce całego białego
kociaka z burymi uszkami, aby zobaczyć jego oczęta. Odwróciła go
do siebie a Shenki spojrzał na nią pięknymi zielono- niebiesko-
żółtymi oczętami, z pewnym siebie błyskiem.
- Śliczne oczęta masz malutki,
Każda kotka się w nich zakocha. Teraz pora zobaczyć oczka Twojego
braciszka.
W
tym momencie wzięła małego kociaka, który na
czubku głowy jest jasno brązowy a potem ten kolor płynnie
przechodzi w szary i coraz bardziej ciemnieje. Dodatkowo całe jego
ciało zdobią czarne tygrysie prążki. Kiedy kociak spojrzał na
nią to powalił ją nieśmiałym spojrzeniem. Na dodatek jedno prawe
oko ma zielone a lewe niebieskie.
- No
maleńki z każdego profilu jesteś innym kociakiem, kociaczki
oszaleją na Twoim punkcie.
-
Kiazu też przyjechała? - spytał nieśmiało Hetto.
- Tak
… Przyjechaliśmy wszyscy. - odpowiedziała z uśmiechem Rinka.
************
-
Obiektywnie, czy ten nowy władca Zekeren jest godny zaufania? -
spytał dociekliwie Anki.
-
Tak on jest godny zaufania. To co wydarzyło się z Riną to był
jedynie wypadek. Powiem tak, Volaure przejął władze po naprawdę
zdegenerowanym władcy i w pięć osiągnął bardzo wiele. Zmieniło
się tam wszystko i to na lepsze. Jestem pewien że kto jak kto ale
on da rade to utrzymać i na pewno nie zawiedzie Twojego zaufania.-
odparł Kurai.
-
Słuchaj Anki to naprawdę miły i przyjacielski typ. - wtrąciła
Diuna
-
Właśnie, wiesz na co dzień jest miłym kotkiem ale potrafi zmienić
się w tygrysa. - dopowiedziała Kiazu.
-
Słyszeliśmy jak samą aurą ustawił jednego niebezpiecznego
kolesia do pionu. - powiedział Hachi.
-
Przyznam, że wasza opowieść o turnieju zrobiła na mnie wielkie
wrażenie. Doskonale obrazując mi zarówno Księcia jak i stanowisko
Zekeren. Mam teraz znacznie większą wiedzę i wiem, że plotki o
zmianie były prawdziwe. Jednak stoi przed naprawdę wielkim
wyzwanie, naprawienie a wręcz zmienienie opinii o Zekeren jest
praktycznie nie realne. Pierwszym władcom Zekeren był Dossak, który
swego czasu był naprawdę groźnym przestępcom, któregoś dnia
postanowił ze swoją bandom stworzyć zdegenerowane miejsce na
którym mógłby znacznie zarobić. Tak właśnie powstał Zekeren i
turniej smoków. Przez lata, a wręcz stulecia jego władza
niesłychanie urosła, a Zekeren stał się miejscem gdzie można
było się spodziewać wszystkiego co najgorsze. Tak było przez co
najmniej trzy tysiące lat. Dossak był z rodu naprawdę długo
wiecznych istot. I teraz pojawił się obecny książę, panuje
zaledwie pięć lat i już widzę, że zmiany są naprawdę
imponujące. Jednak Volaure musi jeszcze porządzić aby zmienić
opinie o swoim państwie. - skwitował Anki, po czym dodał z
przyjaznym uśmiechem – Dobrze moi kochani, jednak jest już
bardzo późno, więc myślę że należałoby się udać na
spoczynek, a rozmowę dokończyć rano.
************
Wspaniały,
słoneczny i ciepły poranek z delikatnym chłodnym powiewem.
Promienie słońca delikatnie i nieśmiało przebijają się przez
okna. Taki wspaniały poranek to bardzo miła odmiana od poranków na
statku dryfującym w kosmosie. Nagle rozległo się dosyć ciche
pukanie do drzwi. Kiedy one się otworzyły to osoba pukająca
powiedziała:
- O
przepraszam Otachi, myślałem, że to komnata Riny.
-
AAAAaaeeehhh … Bo jest … wczoraj chciałem właściwie chcieliśmy
pogadać z siostrą i nie wiem kiedy usnąłem. - odparł ziewając i
przecierając oczy Otachi.
-
Słuchaj idę właśnie zbadać miesięcznego shimakirin, i
zastanawiałem się czy Rina zechciałaby mi pomóc.
-
Shima …. co?
-
Shimakirin, wyjaśnię wam później teraz się troszkę śpieszę...
-
Brzmi nieźle, też możemy iść?
-
Jasne, tylko musicie się szybko zbierać.
- Ok,
poczekaj chwile.
************
Stosunkowo
niewielka zagroda, pełna siana a w niej dwa przecudne shimakirin.
Jedno zwierze jest znacznie większe i starsze od drugiego i stoi
wyniośle na swoich długich nogach, spoglądając na wszystkich z
góry. Obok niej leżało maleństwo. Dokładna kopia drugiej tyle,
że mniejsza.
-
ŁAŁ, one wyglądają jak zebro żyrafa. - stwierdził zaskoczony
Hachi.
-
Dokładnie, to jest żyrafa z umaszczeniem zebry. Taka naturalna
hybryda. Wszystkie zwierzaki wyglądają dokładnie jak żyrafy, tyle
że mają grzywę i barwę zebr. Są bardzo przyjazne i szybko się
uczą. - odparł Hetto.
-
Niezwykłe. - stwierdził Otachi.
-
Wspaniałe i bardzo ciekawe zwierze.- wtrąciła Rina z uśmiechem.
-
Kochani przedstawiam Wam Kyui i jej synka Kuyo. - przedstawił dumnie
weterynarz.
-
Cześć Maleństwa – odparli radośnie wszyscy obecni.
************
-
Anki, przepraszam, że przeszkadzam jednak ma ogromna prośbę.
-
Kiazu w czym mogę Ci pomóc?
-
Bo widzisz... od jakiegoś czasu na ziemi pracuję jako modelka … i
podczas tej nie obecności w pracy miałam powiększyć swoje
portfolio … jednak na Zekeren zupełnie o tym zapomniałam … i
dzisiaj jest ostatni dzień w jaki mogę to zrobić.... I tak się
zastanawiam czy mogła bym zrobić te sesje tu na Ineeven...?
-
Oczywiście, jednak uważaj na to co będziecie fotografować. Wiele
rzeczy nie występuje na ziemi i była by straszliwa wpadka jak byś
miała sesje z czymś co tak naprawdę według ziemi nie istnieje.
Zapewne chcesz też makijażystkę, stylistkę i fotografa?
-
Jasne będziemy uważać. W sumie wystarczy mi tylko dostęp do jakiś
kreacji i kosmetyków oraz aparat.
-
na pewno nie potrzebujesz pomocy?
-
Siostry mi pomogą. Rina robi świetne zdjęcia, a Diuna pomoże mi
przy stylizacji.
-
Dobrze, zapewnię Ci warunki do sesji.
************
Piękny
słoneczny i śnieżny dzień. Kiazu stoi w spaniałym szarym futrze
i z mocno czerwonymi ustami na tle wspaniałej lodowej fontanny.
-
Kiazu usiądź proszę uwodzicielsko na krawędzi. - stwierdziła
Rina
-
O tak? - spytała Kiazu rozsiadając się wygodnie, elegancko i
uwodzicielsko ale z klasą.
-
O dokładnie tak.... Czekaj.... Gotowe … - odpowiedziała radośnie
Rina.
-
Dobra dziewczyny macie już naprawdę parę wspaniałych zdjęć z
dworu. Możemy teraz porobić je w pałacu? Tutaj jest strasznie
zimno. - wtrąciła Diuna.
-
Ja chętnie napije się ciepłego kakao. - odpowiedziała Kiazu.
-
I tak to miało być ostatnie zdjęcie tutaj. - odpowiedziała Rina.
-
Rina idziesz?- spytała Diuna udająca się już w kierunku pałacu.
************
-
Wspaniałe zdjęcia. Kurcze przydałaby się jeszcze kilka sesji np.
w bieliźnie i moje port folio będzie fantastyczne. - powiedziała
radośnie Kiazu.
-
Przestań, miałaś już masę przeróżnych sesji. Od kilku godzin
się z tym męczymy … tyle zdjęć Ci wystarczy. - wtrąciła
Diuna.
-
Brakuje Ci lenistwa co? Wygodna kanapa się sama nie nagrzeje?-
odparła u kąśliwie Kiazu.
-
O to to … Nie no mam już dość … Ty tylko pozujesz i nic nie
robisz cały dzień a ja ciężko pracuje … zasłużyłam na
odpoczynek … - odparła Diuna.
-
Wiesz siostra to też ciężka praca. - odpowiedziała Kiazu.
-
Słuchajcie mam pomysł … Ja pójdę z Kiazu do studia na sesje, a
Ty pomogłabyś Kiazu się ubrać i umalować i byłabyś już wolna.
- wtrąciła Rina.
-
Nie to zajmie wieki … - powiedziała Diuna.
-
To będzie maks kwadrans … ja zacznę fotografować dopiero jak
Kiazu będzie już gotowa, i później poradzimy sobie już same, a
Ty będziesz mieć już wolne. Diunka proszę, to będzie Twoja
ostatnia sesja.
-
No dobra ale zrobię swoje i spadam ok?
-
Dobra. - odpowiedziały zgodnie siostry
************
Niezbyt
duże lecz profesjonalne studio fotograficzne. Kiazu jest ubrana w
stylowy zielono-żółto-niebieski gorset i w majteczki do kompletu,
i stoi na tle ciemno zielonej tkaniny. Pozuje w rożnych dziwnych
pozach. Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
-
Proszę – powiedziała odruchowo Kiazu, wstrzymując tym samym
zdjęcia.
-
Słuchajcie dziewczyny przyniosłem małego tygryska który bardzo
chętnie weźmie udział w sesji.
-
Jaki słodziak. - stwierdziła Rina biorąc kociaka na ręce.
W
tym momencie Hetto zobaczył Kiazu w pełnej okazałości. Śliczny
gorsecik wspaniale podkreślał wszelkie krągłości jak i jej
figurę. Dziewczyna wygląda naprawdę bardzo olśniewająco.
Weterynarz na jej widok poczerwieniał i zaniemówił z wrażenia.
-
Jaki słodziutki kociaczek. Mam! Rina pamiętasz te obcisłe bikini
bez ramiączek w kolorze ognistej pomarańczy? - spytała
podekscytowana Kiazu.
-
Tak pamiętam … mogłaby być z tego niezła sesja. - odparła
Rina.
-
Siostra a może jeszcze sesja z partnerem?
- Eh … no dobrze skoro masz jeszcze siłę to pod warunkiem że Hetto się zgodzi możemy zrobić kolejną sesje..
- Eh … no dobrze skoro masz jeszcze siłę to pod warunkiem że Hetto się zgodzi możemy zrobić kolejną sesje..
-
Ja na pewno dam rade już niedługo kończymy. - odparła radośnie
Kiazu.
-
No … no dobrze … - odparł się jąkając weterynarz.
************
-
Co te dziewczyny robią tyle czasu. Nie widziałem ich od śniadania.
- powiedział Otachi.
-
No nawet na obiad nie zajrzały. Diuna a Ty wiesz gdzie one są? -
spytał Hachi.
-
Nie wiem, ze dwie godziny temu ja skończyłam już prace. One miały
zrobić jeszcze jedna sesje i skończyć prace na dzisiaj.
-
Na pewno powiedziały Ci, że to będzie ostatnia sesja? - spytał
dociekliwie Otachi.
-
Tak na pewno. Powiedziały „Diunka proszę, to będzie ostatnia
sesja.”
-
Kurcze co się z nimi dzieje? - odparł Otachi.
-
Przydałoby się wrócić już na ziemie, gościnność Ineeven jest
nie oceniona lecz przydało by się wrócić do domu. - wtrącił
Hachi.
-
Może my wrócimy dzisiaj a one dotrą do nas jutro? Nie wiem jak Wy
ale ja muszę iść jutro do pracy i tak przepadł mi urlop. -
stwierdziła Diuna.
-
Nie przepadł Ci, Kurai załatwił Ci zastępstwo na czas turnieju
pamiętasz? - odparł Hachi.
-
A też racja, no ale przydało by już się wrócić do domu. Więc
jak nasza czwórka wróciła by dzisiaj a one jutro czy coś? -
odpowiedziała Diuna.
-
Wiesz zawsze możemy się jeszcze przespać tutaj i powrócić rano.
- odparł Hachi.
-
To raczej dobry pomysł, zwłaszcza że niedługo będzie kolacja. -
wtrącił radośnie Otachi.
************
-
Yey doskonałe te zdjęcia. Dzięki siostra jesteś wielka. -
powiedziała bardzo radośnie Kiazu.
-
Spoko nie ma problemu, myślę że podziękowania należą się
również Hetto.
-
Masz racje. Dzięki Hetto. - odpowiedziała Kiazu całując go w
policzek.
Weterynarz
na ten gest uśmiechnął się i bardzo rozpromieniał.
-
Nie nie ma sprawy – oszołomiony wydukał. Po chwili dodając. - To
co drogie Panie koniec na dzisiaj?
-
Chciałabym jeszcze parę zdjęć na basenie. - odparła Kiazu.
-
A ja myślę że masz już masę fajnych zdjęć na których
wyglądasz przepięknie. Chyba zasłużyłyście już na przerwę. -
powiedział Hetto.
Nagle
do studia wpadła kobieta ubrana na biało krzycząc:
-
Doktorze! Doktorze! Proszę szybko!
- Mina co się stało – odparł Hetto.
- Mina co się stało – odparł Hetto.
-
Ta … Ta mała kotka … szybko....
************
W
gabinecie wszystko latało. Mała biało-czarna kotka szalała
wszystko zwalając.
-
Co się u licha dzieje!? - wykrzyknął Hetto otwierając swój
gabinet.
-
Ta mała oszalała, otworzyła oczy, były całkowicie białe i nagle
zaczęła rozwalać gabinet. - odparła pielęgniarka.
-
Hej Shurkiami co się dzieje? - spytała przerażona Rina.
O
dziwo na te słowa kotka zatrzymała się, a po chwili wskoczyła w
ramiona Riny. Jednak maleństwo nadal fuczało i nie wydawało się
zbytnio przyjazne. W tym momencie znajome ręce założyły małej,
ciasną opaskę na oczy. Kociak uspokoił się.
-
Nie zdejmuj jej tego.
-
Kurai … co się z nią dzieje …? - spytała Rina.
-
Nic złego, nie martw się. Teraz nie zdejmujcie jej tylko opaski
dopóki nie przyjdzie do nas Dae Cheetah. - odparł spokojnie Kurai.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz