piątek, 21 listopada 2014

Epizod 15





„Czas powrotu do rywalizacji ... niech wygra
najlepszy .... nigdy więcej Aku!”


Nareszcie nastał ten wielki dzień. Widzimy reprezentacje z Kigen lekko podenerwowaną, lecz gotową do walki. Na wprost nich stoi reprezentacja z Mizuriam, dość spokojna.  Nagle została wyczytana drużyna z CM .... „Prosimy na matę reprezentację CM liceum z Kigen” ....  Na te słowa owa drużyna stanęła na macie startowej. Stali w jednej linii w przeplatance dziewczyna chłopak. Nerwy sięgały zenitu.
Nagle muzyka zaczęła grać to cała drużyna z Kigen ukucnęła zbijając się tym samym w kulki, po czym stanęli na rękach. Następnie chłopaki chodząc na rękach otoczyli dwie dziewczyny. Gekijo otoczył Suru, która była po jego lewej stronie, a Netsujo otoczył Suriru, która znajdowała się po jego prawej stronie. W środku znajdowała się Akushu która zrobiła mostek. Po chwili chłopaki dotykali się plecami z dziewczynami to te zrobiły mostki a faceci kocie grzbiety. Stali tak przez dłuższą chwilę. Po tej chwili Akushu zrobiła szpagat a pozostałe dwie dziewczyny zrobiły stójkę na plecach chłopaków. Nie wiadomo, czemu poczuli się bardzo pewnie, że wygrają i podczas przeskoków podeptali się nawzajem, jednak występ kontynuowali. W tym czasie nasza drużyna się przeraziła i zrobili z dołowane miny O_o’ , a Diuna powiedziała:
-Oni z takim badziewiem mistrzami byli no ja nie mogę ...
Na to Kiazu:
- Ich występ opiera się głownie na mostach i długich okresach nic nie robienia
Dalej Otachi:
- Ludzie Oni nawet nie wydają się drużyną tylko zlepkiem indywidualności
Na to Hachi:
- Ja bym im  w przypływie łaski dał  może 1.0 tak na pocieszenie
Na te słowa Diuna uśmiechnęła się i powiedziała:
- Hachi co Ty taki łaskawy? Wiesz oni powinni jeszcze po rękach Cię całować za ten szczyt łaski
Hachi bez wahania:
- No ba ....
Tu przerwał mu Otachi:
- Dobra ludzie cicho skończyli swój wspaniały i zabójczy występ.
Otachi miał racje. Sędziowie po ich występie nie byli zadowoleni, gdyż po mistrzach można było się spodziewać czegoś lepszego. Poza tym nigdy nie widzieli ich występu, gdyż głównie wygrywali walkowerem. Jednak sędziowie przyznali iż bądź co bądź to mistrzowie. Po chwili sędziowie ogłosili wynik:
- Ocena za styl 9.1 a ocena za poprawność 8.7 czyli nota ogólna za ten występ to 8.9. Natomiast punktacja całościowa to 9.3.
W tym momencie rozległy się brawa a nasza drużyna miała oczy jak młyńskie koła i nie mogli uwierzyć w to, co usłyszeli. Nie mieściło im się to w główkach. Jednak postanowili siedzieć cicho, gdyż za podważenie słów sędziowskich groziło dyskwalifikacją. Nagle dało się usłyszeć:
- Teraz na matę zapraszamy drużynę z XC.
Na te słowa ludzie się opanowali i wyszli na matę. Stanęli oni w dwóch rzędach. W pierwszym rzędzie stali panowie a w drugim panie. Po miedzy nimi były sporawe przerwy że swobodnie zmieściłaby się jeszcze jedna osoba. Od lewej strony sędziów stali tak: Rina, Otachi, Kiazu, Hachi, Diuna. Kiedy zaczęła grać muzyka to wyciągnęli ręce w bok i zrobili po cztery podskoki do tyłu w rytm muzyki, po czym dziewczyny zrobiły gwiazdy do przodu a chłopaki w tym samym czasie do tyłu. Następnie dziewczyny odrazy zrobiły salto w tył a panowie salto w przód. Po czym dziewczyny zrobiły przeplatankę gwiazda salto szpagat do przodu, a panowie w tym czasie robili przeplatankę salto gwiazda szpagat w tył. Wyglądało to fajnie i zgrabnie. Nie wpadali na siebie i byli bardo zgrani. W tym czasie Wolfmi powiedziała do Hauchiua:
- Jak dobrze rozłożyli siły i nie zrobią błędu to mają szanse na wygraną
Na to Hauchiua:
- Co Ty to zależy od sędziów nie od nich. Ale znikome szanse mają
- Powiało optymizmem no, ale zobaczymy, bo już zbliżają się do końca.
W tym momencie dziewczyny robiły  do tyłu mostki a potem stanie na rękach z których przeszły w przysiad. Natomiast panowie zrobili to samo tylko do przodu i bez przysiadu. W tym momencie dziewczyny wybiły się w górę. Rina z Diuną zrobiły po śrubie i wylądowały na rękach panów stojąc na własnych rękach. W tym czasie Kiazu zrobiła również śrubę potem salto przewrót i wylądowała w szpagacie. Kiedy tylko się ukłoniła to panowie puścili zewnętrzne ręce dziewczyn. Tak zakończył się ich występ. Sędziowie po krótkiej naradzie ogłosili:
-Ocena za styl to 9.3, a ocena za poprawność to 9.0 a nota ogólna to 9.2. Proszę państwa ocena końcowa to 9.5 Tak, więc ogłaszam wszem i wobec że ilością 0.2 punktu wygrała drużyna z Mizuriam Brawo.
Na te słowa rozległy się wielkie brawa jakich jeszcze morze Aku nie widziało, a nasza paczka gdy do niej dotarły te słowa to nie mogli powstrzymać radości. Wprost szaleli ze szczęścia. Dało się nawet słyszeć radosne krzyki.
- Huuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuurrrrrrrrrraaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa XD
Ich szczęście nie znało miary. Całemu widowisku przyglądał się Kurai. Po ogłoszeniu wyników pełni nasza paczka pełna radości podeszła do niego. Kiazu leciała by mu się rzucić na szyję a ten w ostatniej chwili się po prostu odsunął się ze dwa kroki w prawo. W tym momencie Kiazu zamiast u niego na szyi wylądowała twarzą w piasku. Podeszła do niej Rinka, która podała jej rękę by pomóc jej wstać. Kiedy tylko wstała to przykleiła się do Kurai’a od tyłu. Wszyscy złapali załamke O_o’ ,a Hachi powiedział:
- Dobra mniejsza ..... I jak wypadliśmy?
Na to Kurai przez chwilę nic nie mówił, ale w końcu się  odezwał:
- Zawsze mogliście wypaść lepiej i jeszcze ta nieustalona zmiana na końcu występu. Co prawda wypadła całkiem zgranie, ale poprzednie zakończenie było leprze...
Na to Otachi:
- Stary co się czepiasz ważne że się sędziom podobało a my wypadliśmy świetnie.
Na to o dziwo odezwał się Kurai:
 - No w sumie niech wam będzie na tle tej drugiej drużyny wypadliście genialnie, ale jak na mieszkańców  Tochi Neko to nie postaraliście się.
Chłopaki się oburzyli na te słowa i już chcieli coś zrobić by się zamknął, lecz rozległ się głos mówiący
-Zapraszam wszystkich na ceremonie rozdania nagród.
Na to Hachi:
- Stary masz fart że musimy iść na rozdanie
W tym momencie  wszyscy poszli na matę by odebrać nagrodę. Gdy stali na najwyższym miejscu podium to wszystkie oczy były zwrócone na nich. Na drugim miejscu podium stała wnerwiona drużyna z Kigen. Za drugie miejsce dostali żółte róże, maskotki  i srebrne medale i puchar dla szkoły. Pierwsze miejsce zostało nagrodzone czerwonymi różami, maskotkami, złotymi medalami i wielkim pucharem dla szkoły. Zaraz po wręczeniu pucharu drużyna z XC wzięła na ręce i wciągnęła ich na podium. Tym sposobem cale dwie drużyny stały na podium. Nagle podbiegli do nich trenerzy i zaczęli oblewać ich szampanem, a fotograf zrobił im pamiątkowe zdjęcie na którym wszyscy byli uśmiechnięci.
Po dłuższej chwili drużyny zebrały swoje namioty spakowały się i pomału wsiadali do mikrobusów . Nagle do pojazdu XC podeszła reprezentacja z CM. Nasza paczka stanęła jak wryta. Po chwili Gekijo podszedł do Kiazu, wyciągnął do niej rękę i powiedział:
- Jesteście dobrzy nie docenialiśmy was.
Na te słowa i gest Kiazu odpowiedziała takim samym gestem mówiąc:
- Dzięki
Nagle przyszedł do nich Kurai. W tym momencie drużyna CM poszła sobie a Kiazu spytała:
- Kurai wrócisz z nami do Mizuriam?

On jej nic nie odpowiedział tylko poszedł  stamtąd.  A drużyna wsiadła już do mikrobusu Wreszcie ruszyli z powrotem do domu.  Wszyscy w mgnieniu oka zasnęli. Kurai wsiadła na motor i również odjechał. Nad morzem Aku znowu było pusto i cicho, a jedyne, co zdawało się słyszeć to szum morza, który przypominał trochę płynące łzy.

Epizod 14



„Witaj Aku ... spodziewać się można
wszystkiego ale nie zawodów .... żegnaj Aku”


Gdy nasza piątka pobiegła z dala od obozowisk w kierunku skraju lasu. Kiazu powiedziała:
- Siedzimy tu prawie tydzień albo i lepiej a ten głupi demon dopiero się pokazał.
Na to Hachi powiedział:
- Spoko siostra szybko się z nim rozprawimy i wrócisz do niego.
Po chwili zatrzymali się i zobaczyli demona, który wyglądał bardzo łagodni i uroczo. Była to dziewczyna w kapeluszu o długich blond włosach i oczach koloru morza. Panom się podobała. Na jej widok i po chwilowym oprzytomnieniu Otachi powiedział:
- Cześć mała umówisz się ze mną?
Na to dimona:
- Wybacz z nie umawiam się z byle czym
Tymi słowami zgasiła Otachiego, który złapał dołka, a Kiazu powiedziała:
- Kim Ty jesteś by nazywać mego brata byle czym?
Dimona uniosła się lekko nad ziemię i powiedziała:
- Mam na imię Aku i wy wszyscy jesteście byle czym, które zaraz przestanie istnieć
W tym momencie zaczęła przed sobą gromadzić wielką kulę energii w kolorze morza, a nasi przyjaciele przyjęli postawy do walki. Aku zaatakowała ich jako pierwsza. W tym czasie Otachi z Riną postawili osłonę <wyglądającą jak przezroczyste symbole na ich obrożach poukładane w jedną całość> a reszta zaatakowała demone Kimon. Aku oberwała, lecz nie zbyt mocno, ale przymrużyła oczy i cofnęła się do tyłu. W tym momencie dostała po raz drugi Kimon, lecz tym razem od Riny i Otachiego. Dimona się wnerwiła i uniosła się wysoko w powietrze, zamknęła oczy i rozłożyła ręce. Przed nią zaczęła powstawać wielka niebieska kula, a na ziemie zaczęły spadać kawałki lodu. Tym razem Hachi i Otachi postawili osłonę, a dziewczyny zaatakowały ją Forgerstorm <atak ten polega na wywołaniu z symboli czegoś na zasadzie burzy jednak bez błyskawic i piorunów>. Aku dostała z ogromną siła. Jednak jej życie ocaliła jej własna kula energii, którą zdążyła wystrzelić. Kiedy dziewczyny skończyły atak to również  zajęły się defensywą. Niebieska kula była bardzo silna. Przebiła się przez osłonę i odrzuciła nasza paczkę sporo w tył, lecz praktycznie nic im się nie stało. Siła wybuchu była za słaba by zrobić im coś poważnego. Po chwili wstali z ziemi, otrzepali się i przystąpili do ataku Kimon Atak trafił w Aku ale nic się jej większego nie stało. Przez dobrych kilka godzin wymieniali się ciosami, a nawet walczyli wręcz jednak Aku dawała im radę. Pokonanie jej a minuty na minutę stawało się być nierealną utopią. Aku też przechodziła taka myśl. Ataki obydwu walczący stron stawały się co raz słabsze. Kwestią czasu stało się to która ze stron pierwsza padnie. Nagle Aku po raz kolejny zaatakowała. Nasza paczka postawiła obronę, a Kiazu miała ogień w oczach. Po chwili powiedziała:
-Osłaniajcie mnie
Po tych słowach wszyscy wzmocnili defensywę a Kiazu zamknęła oczy. Nagle tuż przed Kiazu pojawiło się wielkie płonące serce które rzuciła w stroną demona. Aku myśląc iż ma ich w szachu nie spodziewała się tego ataku. Kiazu zadała bardzo celny cios, który zabił Aku. W tym momencie wszyscy odczuli ulgę. Nagle Kiazu zemdlała i gdy leciała na ziemię to Otachi w ostatniej chwili ją złapał. Nikt już nie miał siły. Cała walkę obserwował Kurai i Boginki. Po dłuższej chwili siedzenia bez ruchu i ciężkich oddechach. Nabrali tyle sił by wrócić do obozu. Kiazu przez jakiś czas była niesiona przez Otachiego, po czym jak się obudziła to wstała i spytała:
- Co z Aku?
Na to Diuna:
- Ta wredota znikła z powierzchni ziemi
Kiazu ucieszyła się na te słowa i wszyscy przybili sobie po piątce. Nagle Kiazu zaczęła lecieć na złamanie karku, a Hachi powiedział:
- Ta ma jeszcze siłę biegać
Na to Diuna:
- Pewnie Kurai jest w pobliżu.
Dalej Rina:
- Na podryw ma siłę zawsze i wszędzie.
Idąc pomału po niedługim czasie znaleźli się przy smocze skale gdzie na szczycie stał Kurai a Kiazu wisiała mu na szyi. Nagle odezwał się Kurai:
- Mówiłem Ci już cos i powtarzać nie będę
Po czym wziął ją za ręce i wrzucił Kiazu z czubka skały do wody, poczym zniknął.
Kiazu uderzyła ze złością ręką o wodę, W tym momencie Diuna powiedziała:
- Już się z ciemnia więc pewnie kolacją czeka.
Na te słowa wszyscy z Kiazu na czele zrobili chórek i zaczęli krzyczeć:
-Paaaaaappuuuuuuuu J
A Kiazu powiedziała:
- No nareszcie papu tego nam trzeba
Po tych słowach poszli na kolację, którą zjedli nie wiadomo, kiedy i bez wahania poszli do namiotów spać. Byli tak padnięci że od razu usnęli.
Kiedy nastał ranek nasza paczka została obudzona przez zapach przepysznego śniadania. Po który chłopcy poszli grać w karty, a dziewczyny poszły nad smoczą skałę aby swobodnie się poopalać i popływać w morzu. Nagle koło nich pojawiła się spragniona pieszczot Yuri. Dziewczyny postanowiły ja wygłaskać za wszystkie czasy. Po paru godzinach dziewczyną się znudziło i postanowiły pójść do obozy. Jednak Kiazu nagle zaczęła biec. A dziewczynom niech ciało im się jej gonić. Po chwili Diuna powiedziała:
- Znowu jakieś biedne ciacho na horyzoncie .... Ona mnie dobija
Rina zrobiła tylko z dołowaną minkę O_o’. Nie zwracając uwagi na Kiazu poszły do chłopaków, którzy nadal grali w karty. Postanowiły się do nich dołączyć i zaczęli grę w Remika. Nagle Otachi powiedział:
- Gdzie zgubiłyście Kiazu?
Na to Diuna:
- Domyśl się Einshtainie:
 Na to Hachi:
- Najprawdopodobniej zakochała się po drodze .... Znowu ugania się za jakimś biednym facetem.
Po grali jeszcze chwilę w karty i nad szedł czas na obiad  Na którym Kiazu też się stawiła i powiedziała:
- Poznałam fantastyczne ciacho.
Na to Otachi:
- Nie no coś Ty
Dalej Diuna:
- I pewnie jest najprzystojniejszy i najukochańszy na świecie
Na to Kiazu:
- No ba takie fajne apetyczne ciacho
Po jedzonku udali się poopalać nad wodę. Opalali się  przez dobrą godzina kiedy nagle chłopaki oblali dziewczyny morska wodą a następnie uciekli do morza. Dziewczyny podskoczyły do góry, spojrzały się na siebie po czym wbiegły za chłopakami do wody. Zaczęła się w tedy wielka wojna na wodę, podczas której mieli świetną zabawę. Jednak podczas niej byli uważnie obserwowani przez ludzi CM. Po chwili Gekijo powiedział:
- Ale wariacka zabawa... Nie możemy przegrać z nimi.
Po tych słowach cała drużyna odwróciła się i poszła za kapitanem na obrzeża obozowiska, gdzie wszyscy w skupieniu oparli się o drzewa. Nasza paczka się za dobrze bawiła by to zobaczyć.

Tym czasem nastała kolacja, po której w obozowisku zrobiono ognisko prze którym każdy zapomniał o jutrzejszym dniu. Mieli miła zabawę w blasku księżyca i płonącego ogniska.

Epizod 13



„Niech wygra najlepszy ... nareszcie zawody ...
zemsta bywa słodka kiedy jest na zimno”

Nareszcie nastał wyjątkowy dzień, bo dzisiaj zaczyna się pierwsza tura zawodów. Jako pierwsi startowali Ci z  CM liceum. Tak sobie ta drużyna zażyczyła. Mieli do tego prawo gdyż wygrali 9 razy z rzędu.  Pierwsza tura polegała na pokazaniu typowej rozgrzewki drużyny tyle że w rytm muzyki i podchodzącą pod układ. Drużyna CM pokazała świetną rozgrzewkę, pełną przewrotów, wygibasów, przerzutów,  gwiazd. Ich pokaz trwał zaledwie jakieś 15 minut, jednak drużyna Cm była już  bardzo zmęczona, a jeszcze drugie tyle czasu było przed nimi. W tym momencie Kiazu powiedziała:
-Pokonanie ich będzie banalne
Na to Otachi:
- Nie ma co się dziwić skoro oni od 9 lat nie trenują ...  rany i pomyśleć że to mistrzowie
Tu przerwał mu Hachi:
- .... no wiesz  Stary przecież oni trenują i to bardzo ciężko ....
Na to Diunka:
- No trenują to jak szybko i bez podejrzeń wykończyć konkurencje
Po chwili ciszy Rina powiedziała:
- A ja coś czuję iż oni mają przychylnych sobie sędziów ....
Po tych słowach męczarnia CM się skończyła i przyszła kolej na drużyna z XC. Postanowili oni pokazać typowy trening u Boginek z wyjątkiem używania swoich mocy. Podobnie jak drużyna CM mieli w swoim układzie przewroty, przerzuty, gwiazdy i inne tego typu akrobacje, jednakże mieli również zwykłe przysiady, skłony i inne normalne wf ćwiczenia,. Całej Drużynie „niepokonanych” na widok tej rozgrzewki szczęki opadły do ziemi a ich miny były pomieszaniem O_o’ i <wow>.  Jednak ta rozgrzewka ich nie zmęczyła. Po ich występie naszej paczki miały wystąpić jeszcze dwie drużyny, ale w dniu zawodów już nie były w stanie. Jedna z drużyn miała „”grypę żołądkową” a druga miała równie dziwnie objawy jak drużyna Dojo. Sędziowie nie mieli innego wyjścia jak ocenić dwa występy. Drużyna CM dostała notę 9,6  a drużyna z  XC 9.8, po czym nastąpiło rozejście się na obiad. Nasza reprezentacja się wnerwiła na te noty.  Kiazu walnęła pięścią o drzewo i powiedziała:
- Nie no własnym uszom i oczom nie wierze..... Jak to do diabła możliwe
Na to Otachi:
- Rinka miała racje
Dalej Diunka:
- To trzeba mięć się porządnie na baczności i dać z siebie wszystko.
Po chwili ciszy Otachi:
- Mam nadzieje siostra, że z tą ręką jesteś wstanie działać?
Na to Rinka:
- Spoko nie zawiodę was.
Nastał obiad a po objedzie mieli czas wolny, lecz dość nie typowy. Obie drużyny miały zabawę w wodzie, która jednocześnie była chwilą relaksu a z drugiej strony to był nieświadomy trening. Nagle podczas zabawy w wodzie pojawiły się Boginki koło namiotu dziewczyn. Jaj oni je tylko zobaczyli to wyszli z wody i udali się pod namiot. Pod czas tej wędrówki Otachi powiedział:
- Rany czego one znowu chcąc od nas?
Na to Hachi:
- Do diabła zawsze najlepszą zabawę muszą nam przerywać ...
Tu przerwała mu Diuna:
- Dzisiaj szczególnie nie w porę
Na te słowa nikt już nic nie odpowiedział bo doszli do Boginek. Kiedy tylko doszli do nich to zauważyli, że Hashikita trzyma za obrożę Yuri. Po chwili powiedziała ze złością:
- Co to u diabła jest?
Na to Kiazu:
- Ślepa jesteś czy jak że nie widzisz?
Hashikita powiedziała:
- Nie jesteśmy ślepe! ....
W tym momencie w oczach Kiazu pojawił się ogień, a Yorokobi stanęła miedzy Hashi a Kiazu i powiedziała:
- Dobra panienki spokojnie..... Skąd macie tego smoka?
Na to Kiazu:
- A co was to, to nasza sprawa .....
Kiazu już miała coś jeszcze dopowiedzieć ale Diuna jej przerwała mówiąc:
-Rina znalazła ja samą biedną opuszczoną i co niby miałyśmy ją porzucić skazać ja na śmierć?
Na to Hachi:
- Co w tum złego?
W tym momencie Yuri ugryzła Hashikitę i pofrunęła na ramie Riny. Boginki się rozwścieczyły i zaczęły podchodzić w kierunku naszej paczki. W momencie kiedy miały coś już powiedzieć pojawił się Kurai, który powiedział:
- Zostawcie ich!
Na te słowa boginki chciały go zaatakować, ale nie mogły tego uczynić po Kiazu wisiała mu na szyi. Stwierdziły że dadzą sobie z tym spokój. PO chwili do Kiazu i Kuraia podeszła reszta paczki, a Boginki stały jak wryte z szczenami na ziemi. Po chwili Hashikita powiedziała:
- Spadaj stąd bo wszyscy razem jesteśmy wstanie Cię zabić ..... Wy ułomy co wy robicie to demon powinniście z nim walczyć
Na to Kurai zdjął Kiazu z szyi i nagle odezwała się Rina:
-Jesteście dziwne .... dlaczego chcecie nam narzucić własne zdanie nie licząc się z naszym?!
Na to Hashi:
- Mała siedź cicho za cienka w uszach jesteś ...
Tu przerwała jej Yorokobi mówiąc:
- Daj spokój Hashi sami tego chcą.... Tylko jak coś wam się stanie z jego ręki to nie przychodźcie do nas z płaczem, bo nie pomożemy wam
W tym momencie Kurai podniósł prawą rękę, w której zaczęła gromadzić się energia otoczona błyskawicami. Spawała wrażenie kuli elektrycznej. Na to wyzwanie Hashi również zaczęła gromadzić energię. Jednak Yorokobi złapała ją za ramie i powiedziała:
- Choć to nie ma sensu.
Po tych Boginki zniknęły, a Kurai opuścił rękę i jego energia również znikła. W tym momencie chciał odejść ale Otachi zadał mu pytanie:
- Stary, co o było? Jak to zrobiłeś?
W tym momencie dostał przez łeb od Kiazu, która powiedziała:
- To nie jest ważne w tej chwili
Dalej Hachi:
- Stary dobra może nam prawdę powiesz co?
O dziwo na to pytanie Kurai odpowiedział im:
- Boginki to moje starsze siostry, które nienawidzą mnie za to, że żyję. A jaki jestem to zależy od was, ja mam tylko nie pozwolić wam zginąć
W tym momencie wszyscy zrobili wielkie oczy jak dwa młyńskie koła i nie wiedzieli co powiedzieć. Kurai zniknął a nasza paczka nie mogła się otrząsnąć z jego słów. W ich życiu działo się dużo dziwnych rzeczy, które zazwyczaj przeczyły z logika i zdrowym rozsądkiem.  Po chwili wszyscy postanowili wrócić do wodnej zabawy. Tym razem Yuri poszła z nimi, ale została w bezpiecznym miejscu na ręczniku dziewczyn pod parasolką. Nikt nie zwrócił na nią większej uwagi., gdyż Yuri spała i wyglądała jak maskotka. Po niedługim czasie nastała kolacja po której trzeba było iść spać, aby wreszcie się wyspać i zregenerować wszelkie siły.
Następnego dnia tuż przed śniadaniem w megafonach rozległ się komunikat:
- Z nie przewidzianych okoliczności termin drugiej tury zawodów zastaje przesunięty o dwa dni.
Zawodnicy zbytnio się nie ucieszyli na kolejny dzień bezsensownego szlajania się nad morzem..
Nagle podczas ciszy na śniadaniu dało się usłyszeć rozmowę trenerów. Wolfmi:
- W zawodach indywidualnych dzisiaj są już finały ciekawe, kto je wygra?
Na to Hauchiua powiedział:
- Nie wiem bo zostali sami dobrzy zawodnicy. Eh zawsze to grupowe kończyły się wcześniej a tu nagle taki wypadek.
Ta informacja o zawodach indywidualnych zaciekawiła nasza paczkę. Podeszli więc do trenerów a Rina spytała:
- Przepraszam a gdzie odbywają się te zawody?
Na to Hauchiua powiedział:
- Musicie iść w głąb lasu tak w linii prostej za tym namiotem. To jakiś kwadrans drogi stąd.
W tym momencie wszyscy wybiegli z namiotu krzycząc:
-Dziękujemy.
Ruszyli w drogę. Po chwili doszli do jakiegoś obozowiska, gdzie odbywały się zawody w akrobatyce.. Nagle wśród tłumu ludzi Kiazu spostrzegła Kuraia, ubranego w złoto srebrny strój z smokiem na koszulce, i zaczęła biec w jego kierunku. Jednak wszyscy ją złapały, a Rina powiedziała:
- Kiazu zobacz on startuje w tych zawodach, nie przeszkadzaj mu w starcie/.
Na te słowa Kiazu się uspokoiła i powiedziała:
- No tak fakt
Po chwili Otachi powiedział:
- No to zobaczymy co potrafi
W tym momencie wszyscy usiedli na piasku a Kurai został wyczytany na start. Kiedy tylko muzyka zaczęła grać On zaczął wykonywać ewolucje. Miał on zgrabny i dobrze przemyślany układ, w którym ewolucje tworzyły zgrabną całość. Nasza paczka była pod wrażeniem jego występu. Nagle usłyszeli znajomy głos mówiący:
- Dobry jest no nie?
W tym momencie się odwrócili i zobaczyli trenerkę Wolfmi, która mówiła dale:
- Co jest takiego w Tochi Neko, że stamtąd wychodzą tak dobrzy sportowcy?
Na to Kiazu:
- To tajemnica przekazywana z pokolenia na pokolenie.
W tym momencie Kurai zakończył swój występ. Zrobił  salto w  przód, następnie gwiazdę, którą zakończył szpagatem i ukłonem do przedniej nogi. Rozległy się gromkie brawa. Po występie wstał i poczekał na wynik. Po chwili wstał jakiś staruszek, który ogłosił jego wynik. 10.0. W tym momencie okazało się również ich wygrał zawody. Zaraz po ogłoszeniu wyników i udekorowaniu <dostał złoty medal i złoto kryształowy puchar> Kiazu rzuciła mu się na szyję. Gdy reszta podbiegała do nich to Kurai powiedział:
- To znowu Ty ..... moja rola wieszaka jeszcze Ci się nie znudziła?
Jak reszta podbiegła do nich to odciągnęli od niego Kiazu, a Kurai powiódł ich kawałek dalej gdzie stał biały ścigacz., do którego podszedł i schował pod siedzeniem puchar i medal. Następnie oparł się o niego twarzą do reszty i splótł  ręce. W tym momencie chłopaki zrobili wielkie błyszczące oczy i zaczęli podziwiać jego maszynę. A Kurai spytał:
- Z ręką już lepiej?
Na te słowa Rina się zdziwiła ale odpowiedziała mu:
- Tak już mniej boli.
Chłopcy byli zbyt zajęci maszyną, a Kiazu i Diuna zrobiły zdziwione i zaciekawione za razem miny. Po chwili obroże naszej paczki zaczęły świecić jasnym purpurowym światłem, wydając przy tym dziwny dźwięk. Nagle Diuna powiedziała:
- Wiesz musimy spadać
Na to Kiazu:
- Bardzo ważne sprawy nas wzywają.
Po tych słowach dziewczyny wzięły pod ręce Hachiego i Otachiego aby odciągnąć ich od maszyny. W bardzo dużym pośpiechu odeszli od niego. W tym momencie Kurai spojrzał w niebo i powiedział:

- Dimon ...

Epizod 12




Wariaci opanowali świat! ... Są zdolni do
wszystkiego ...  Trzeba mieć się na
baczności”

Dzień zaczął się jak każdy poprzedni nad morzem Aku. Najpierw śniadanie a potem trening. Dziwna monotonia zaczęła wkradać się w życie.. Nie to było tylko takie wrażenie. Kiedy nasza paczka trenowała pod lasem to nagle z drzew zaczęły spadać twardego błota z liśćmi. Trenerka się przeraziła, ale nasza paczka świetnie dawała sobie rade z omijaniem tych kul. W tym samym czasie nie opodal siedzieli ludzie z CM liceum, po których było widać, iż są mocno zdenerwowani. Po chwili Akushu powiedziała:
- Co jest? Przecież nasz plan był genialny i opracowany co do cala1 ... Zo to ta Twoja machina nawala!
Na to Zo:
-Moje machiny zawsze działają niewidzisz1?
Tu przerwał mu Gekijo mówiąc:
-Dobrzy są, więc trzeba będzie zlikwidować ich w inny sposób. Oni są zbyt dużym zagrożeniem, więc trzeba działać bardzo szybko!
Na to Netsujo:
-Teraz czas na obiad .... zaraz coś poradzimy na nich i wykończymy ich jeszcze dzisiaj! My zawsze wygrywamy! ]:->
W tym momencie ogarnął ich demoniczny śmiech, poczym udali się na obiad. Po obiedzie nasza baczka poszła nad wodę tam gdzie znaleziono Yuri.. Po chwili pojaw się boginki, które unosiły się tuż nas skałą z założonymi rękami. W tym momencie Kiazu powiedziała:
-Nie no to znowu one ...-
W tym  momencie Hashi powiedziała:
- O jeny jaki entuzjazm na nasze przybycie lenie jedne ....  No, no zamiast szukać demona to wy się zabawiacie w najlepsze!. Pogięło was czy jak?!....
W tym czasie Kiazu fuknęła a  Yorokobi przerwała Hashi:
-Hashi my tym razem nie po to tu przybyłyśmy
Na te słowa Hashi się opanowała i powiedziała:
- No faktycznie .... –Westchnęła po czym mówiła dalej – Zapewne spotkaliście już chłopaka o srebrnych włosach ... a jeśli nawet nie to niestety moim obowiązkiem jest ostrzeżenie was przed nim, gdyż jest on nie godzien zaufania i jest bardzo nie bezpieczny ....
W tym momencie odezwała się Yorokobi:
-Ponadto on chce wam zrobić wielka krzywdę i ma złe zamiary
Po ich słowach odezwała się Kiazu:
- Tiaaa jasne to pewnie wasze durne gadanie, bo gdyby tak było to już dawno by nam coś złego zrobił!
Na to Hashi:
-Ty smarkulo śmiesz kwestionować nasze niepodważalne słowa o rzecz Ty ....
W tej chwili Yorokobi złapała Hashi i powiedziała:
-Jak chcecie to nie wierzcie, ale nie narzekajcie potem, że nie ostrzegałyśmy was!
Po tych słowach obie zniknęły. Kiedy tylko to zrobiły to Otachi powiedział:
- Boginki znowu  za bardzo wtrącają się w nasze życie
Na to Kiazu
-To wporzo facet tyle, że małomówny, bo gdyby miał nas zabić to zrobiłby to przy pierwszym spotkaniu!
Po chwili ciszy Hachi powiedział:
-Może one się mylą a może on sprawia takie pozory tego nie wiem, ale uważam, że należy mieć się na baczności i uważać na tego typka.
Diuna przyznając rację Hachiemu powiedziała:
-Hachi ma racje nie należy mu ufać i trzeba uważać na niego.
Na to Otachi:
-Niech wam będzie , ale ja i tam uważam swoje. Kiazu a co Ty na to;>;>?
Kiazu z lekkim zawahaniem powiedziała:
- Nie wiem, co myśleć, ale ostrożności nigdy za wiele ... Dobra będziemy uważać i mieć na niego oko, ale to nie zmienia faktu, że jest przystojny i jak takie fantastyczne ciacho do schrupania.
Na to Hachi z radością:
- No to postanowione będziemy uważać na niego.
A Diuna chcąc obrócić to w żart  powiedziała:
- hehehehe jak tak dalej pójdzie staniemy się mafia ... hehehehe strzeżcie się narody, bo robimy selekcje ludności
Po tych słowach wybuchła śmiechem, do którego przyłączyli się panowie. Jednak po chwili wszyscy się rozeszli. Diuna poszła urządzić sobie polowanie na Neko, która gdzieś się ukrywała w obrębie obozu. Kiazu z Otachim udali się na podryw  nad obozową plażę. Hachi stwierdził  iż skoro co raz więcej publiczności na zawody to tam gdzieś musi być jakiś dalmatyńczyk więc udał się na ich poszukiwanie. Z okrzykiem:
-Gotowe czy nie nadchodzę i chowanie się nic nie da hehehehe
W tym czasie Rina siedziała na skale i rozmyślała. Po chwili powiedziała sama do siebie:
- Widziałam w nim najszlachetniejsze stworzenie na świecie.... Skoro smok się w nim pojawił to znaczy iż on nie może być kimś kto chce zrobić nam krzywdę bo smoki zwykle tego nie robią ... ehh .... czas pokaże kto ma rację i co jest prawdą ....
W tym momencie spojrzała na Yuri, która  najwyraźniej czegoś nasłuchiwała. Nagle Rina spytała się jej:
-Yuri słyszysz coś więcej niższym fal;>?
Po tych słowach Yuri przestała nasłuchiwać i wtuliła się w Rinę. Po chwili Rinka wstała i zaczęła iść brzegiem morza. Początkowo Yuri leciała za nią, jednak po chwili usiadła jej na ramieniu.
W tym samym czasie w obozowisku Ludzie się bardzo wykruszyli. Drużyna rezerwowa z XC się bardzo poważnie rozchorowała więc zostali przeniesieni do namiotu szpitalnego.. Mieli bardzo wysoką temperaturę i ledwo dychali. Siedziała przy nich Kiazu i po dłuższej chwili ciszy spytała:
- Co się wam stało;>?
Na to Aijo która była najbardziej żywa powiedziała:
- W Naszych namiotach niestety nic nie wykryto .... ehu ehu ehu ehu ... ale zanim zachorowaliśmy to w namiotach pojawiła się dziwny .... ehu ehu ehu ehu ehu ehu ....dy,m .... ehu ehu
W tym  momencie do namiotu szpitalnego weszła pielęgniarka i powiedziała:
- Przepraszam ale oni musza wypoczywać czy mogła byś wyjść?
Na te słowa Kiazu bez żadnego ale wyszła z namiotu. Przed namiotem spotkała reszte paczki i powiedziała:
-Coś czuje w kościach, że macali w tym palce te ułomy z Cm jak ja ich dopadne to pożałują że żyją!
Na to Diuna:
-Kiazu spokojnie załatwimy ich ale nie siła ...
W tym momencie wszyscy zrobili zdziwione miny, a Otachi spytał z ciekawością:
- Co masz na myśli?
Diuna od razu mu odpowiedziała:
- Ta szkoła nie przegrała od 9 lat .... więc jak większą dla nich ujmą będzie ...
Na to Hachi:
- Przegranie w zawodach
Tu przerwała mu Kiazu rzucając się Diunie na szyję mówiąc:
-Diuna jesteś genialna .... hehehehe załatwimy tych ciuli J
Po jakimś czasie nadszedł czas na kolację, po której tradycyjnie była dyskoteka. Odbywała się ona w bardzo uszczuplonym gronie lecz i tak wszyscy się dobrze bawili. Nagle Rina wyszła na zewnątrz a za nią wyszedł Zo który zaraz po wyjściu rzucił w plecy Riny nożem. W ostatniej chwili Rinka zrobiła unik. Przechyliła głowę lekko w prawo i to w zupełności wystarczyło. Po czym odwróciła się przodem do niego i powiedziała:
- To już odwagi się  niema że się atakuję bezbronna kobietę rzucając jej nożem w plecy;>?
Na to Zo z  wrednym uśmiechem:
-Heh jak byś była taka bezbronna to byś nie uniknęła noża zobaczymy co teraz zrobisz.
W tym momencie wyrzucił jednocześnie z dziesięć ostrzy. Rina je omijała ale  przychodziło jej to z trudem gdyż leciały one w niewielkich odległościach od siebie i na różnych wysokościach, lecz ominęła każde ostrze i powiedziała:
-Nie doceniłam Cię ja Ty mnie.
W tym momencie Rina ruszyła na niego i zaczęła się bójka. W pewnym momencie gdy Zo chcąc odsunąć od siebie Rinę to bronił się nożami. Rina uciekając od ostrzy dała się  zaprowadzić pod smoczą skałę. Gdy tylko tam się znaleźli to Rinka uderzyła Zo w brzuch że gościu odleciała kawałek dalej, przeraził się i uciekł gdzie pieprz rośnie. Gdy tylko zniknął z pola widzenia to pojawiła się Yuri która zaczęła lizać lewy nadgarstek Riny. Poczuła ona w tedy dość ostre szczypanie. Gdy spojrzała na nadgarstek to okazało się iż ma wielka dość głęboka ranę na nadgarstku. W tym samym czasie w obozowisku działy się bardzo dziwne rzeczy. Nasza paczka się nawalała. Hachi lał się z Otachim, a Kiazu z d Diuną. Nie było by w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to że nie dało ich się rozdzielić a ich oczy były puste bez żadnego wyrazu. Zachowywali się jak by byli zahipnotyzowani. Wszyscy obecni w obozowisku próbowali ich rozdzielić, ale, bez jakiego kolwiek skutku. Nagle całe obozowisko spowiła mgła i  wszyscy prócz walczących pogrążyli się w śnie. Nagle pojawił się Kurai, który cała 4 otoczył świetlistym, wirującymi  kulami, która sprawiła iż stali się normalni i uleczyła ich do pewnego stopnia. <Zostali uleczeni na tyle by móc normalnie funkcjonować>. Nagle wszyscy usnęli w głębi tych kul. Kurai przeniósł wszystkich do namiotów i zniknął z obozu i pojawił się tuż za Riną. W tym momencie Yuri przeleciała z ramienia Riny na ramię Kurai’a ,a Rina odwróciła się i powiedziała:
- Co jest Yuri ...... ...... nagle ucichła po czym powiedziała- ty tutaj robisz;>?
On jej nic nie odpowiedział tylko zrobił krok w jej kierunku. Ona nie wiedziała zbytnio co rozbić więc odeszła od niego i poszła  przed siebie w kierunku lasu. Nagle pojawił się tuz przed nią, a ona się przeraziła i powiedziała:
- Proszę odejdź....
Jednak on się tym w ogóle nie przejął i zrobił krok do przodu a ona krok do tyłu.  Jednak potknęła się i upadła. Plecami opierała się o jakieś drzewo.. Z przerażoną miną wyczarowała gwiazdę w lewym ręku i poczuła przeszywający ból. Jednak udała się je ją rzucić w jego kierunku. Chybiła. W tym momencie Kurai ukucnął obok  niej, a ona zaczęła piszczeć, więc on zasłonił jej usta ręką i powiedział:
-Damare <zamknij się>
Rina miała wielkie przerażone oczy. Nie wiedziała co to znaczy, ale jednak zamilkła. Kurai odsunął rękę od jej ust, a ona ze strachem nie tylko w oczach ale i w duszy siedziała cicho z zamkniętymi oczami, bo zrobiło jej się wszystko jedno co się z nią stanie. W ty, czasie Kurai wziął jej lewą rękę i odwrócił ja skaleczeniem do góry i polał je wodą utlenioną aby obmyć je z brudu i krwi. Kiedy Rina po poczuła coś mokrego i zimnego na ręku to otworzyła oczy. I patrzyła na niego ze strachem i z niedowierzaniem.
W tym czasie  wytarł jej rękę i rana już nie wyglądała tak poważnie jak na początku. Okazała się dość lekkim draśnięciem. W tym momencie polał ją czymś co pozostawiło ciemne ślady na jej ręku, A ona zaczęła syczeć, gdyż rana zaczęła szczypać. Rina powiedziała:
-Czym to polałeś, że to tak szczypie;>?
Na te słowa on pokazał jej niedużą buteleczkę z napisem „Gencjana”. Rina się trochę uspokoiła., a Kurai obandażował jej ranę, po czym ukrył ja  pod srebrną opaską, którą zawiązał jej na ręku. Kiedy to uczynił  to pogłaskał mrucząca Yuri na jego ramieniu, po czym złapał ją za obrożę i wstając położył ją na kolanach Riny. Następnie odwrócił się plecami do niej i zaczął podążać w kierunku morza. Po chwili Rina wstała podbiegła kawałek i krzyknęła:
-Czekaj
Na te słowa Kurai zatrzymał się i odwrócił się w jej stronę i popatrzył na nią. Kiedy tylko to uczynił to Rina powiedziała:
- Dziękuję

Po czym ukłoniła się. Kurai lekko się uśmiechnął. Jednak kiedy Rina się wyprostowała to jego już nie było, a Yuri zaczęła wtulać się w jej policzek. Rina pogłaskała ją i zaczęła wpatrywać się w morze.

Epizod 11




„Fart czy coś innego;>? .... Po prostu Yuri!”

Na akceptacji w nowym otoczeniu i treningach minęły cztery dni. Dziś odnajdujemy nasza paczkę już po kolacji. Wszystkie grupy zrobiły przemeblowanie stołówki ustawiając stoły dookoła <po dwa...jeden na drugim> a krzesła stały przed ławkami przodem do powstałej sali. Kiedy skończyli to było już zupełnie ciemno i wtedy zaczęła się dyskoteka, n której leciała muzyka różnego typu ale podobająca się wszystkim.
Każdy się dobrze bawił. Kiazu tańczyła z jakimś kolesiem, ale po chwili wymknęła się z nim na plażę gdzie spacerowali przy gwieździstym niebie. W tym samym czasie Hachi tańczył z Diuna,  Otachi wpadł na równie genialny pomysł  co Kiazu i udał się z jakąś dziewczyną przed altaną. Natomiast Rina tymczasem wymknęła się na samotny spacer. Po chwili siedziała już na szycie dość wysokiej skały tuż przy samym brzegu. Była ona w dość sporej odległości od obozowiska. Wpatrywała się w wspaniała pełnie księżyca. Kiedy tak siedziała to nagle w sam środek morskiego księżyca, spadło jakieś stworzonko, które nie umiało pływać. Było słychać straszliwe piski. Rina nie zastanawiając się długo skoczyła z czubka skały do wody i zaczęła płynąć do tego stworzenia. Zajęło to jej dosłownie chwilę. Kiedy wyszła już na brzeg to zobaczyła iż to stworzenie swoim wyglądem przypomina kota. Stworzonko jest całe białe prócz brzuszka który jest brzoskwiniowy.
Rina odeszła ze swoim znaleziskiem kawałek od wody i usiadła na brzegu. Nie mając w co wytrzeć kociaka, zdjęła własną bluzkę i zostając w samym staniku i spodniach wycierała dokładnie maleństwo. Podczas wycierania zobaczyła, że stworzonko to ma niebieską obroże, do której było przyczepione małe kółeczko, z napisem Yuri. Rina nagle powiedziała:
- Jak się czujesz maleństwo;>? .... No tak przecież wabisz się Yuri to ładne imię ale do kota zbytnio nie pasuję ... hmmm... bardziej pasowało by do smoka.
W tym momencie rozległ się dość znajomy głos:
-przyjrzyj się uważnie to jest smok.
Rinka na te słowa bardziej przyjrzała się stworzonku i wstała no i powiedziała:
-Kim jesteś;>?
Na te słowa z ciemności wyłonił się Kurai, Rinkę wryło maksymalnie, bo znajdują się bardzo daleko od miejsca, gdzie się poznali. W tym momencie zaczął iść w jej stronę a ona się przeraziła. Lecz nagle spojrzał w niebo i zniknął. Kiedy tylko to uczynił to mały smoczek otworzył swoje ślepka, które wyglądamy niczym puste w środku. Oczywiście pierwszą osoba ujrzaną przez Yuri była Rina. Smoczek spojrzał się jej głęboko w oczy po czym wtuliła się w Rinę, która po chwili wróciła na skałę.
Po nie długim czasie Yuri usnęła na kolanach Riny. W tym momencie przyszła Diuna, która usiadła obok Riny na skale. Siadając zobaczyła smoczka i spytała:
- Rina zwariowałaś czy jak? ...  najpierw pies a teraz kot ... Rina daj spokój tym zwierzakom
Na to Rina ze spokojem:
-- To smok a nie kot
Diuna chwile się popatrzyła na Yuri i powiedziała:
- kot smok  na jedno wychodzi... Rina już nie pamiętasz, co się stało z Tril’em? – zapadła cisza jednak po chwili Diuna kontynuowała- my poszliśmy wtedy na walkę a boginki go zabrały z naszego domu i powiedziały ze „nie niżemy zawracać sobie głowy opieka nad stworzeniem” ... dziewczyno jak boginki ją zobaczą to nas utłuką na miejscu
Po tych słowach zapadła cisza ... bardzo długa cisza. Rina się zapatrzyła w księżyc i wodę a Diuna wpatrywała się a to w nią a to w wodę. Po chwili Rina powiedziała:
- Boginki to se mogą mam je gdzieś !
W tym momencie wstała z Yuri na rękach i gdy zaczęła iść to Diuna westchnęła pokręciła głową i powiedziała:
-Uparta jesteś .... moja krew .... no dobra to opowiedz skąd ja masz?
W tym momencie Rina opowiedziała jej cała historię oprócz tego ze pojawił się Kurai. Diuna z zaciekawieniem słuchała Riny. Spędziły na tej skale jeszcze dość sporo czasu. Niespodziewanie zrobiło się już bardzo późno, więc powróciły do obozowiska. Kiedy dotarły do namiotu to jako pierwsza o istnieniu Yuri dowiedziała się  Kiazu, która powiedziała:
- eh... boginki znowu będą się czepiać .... wredne mendy ..... a mnie to gwizdek Yuri zostaje z nami i koniec! Niema, co to to tamto J .... nie pozwolimy by smok pałętał się samotnie po tym nieznanym mu świecie
W tym momencie dziewczyny się uśmiechnęły, a po chwili w namiocie pojawili się chłopcy. Dziewczyny powiedziały im o wszystkim i wspólnie postanowili, że o istnieniu Yuri nikt się nie dowie tak dla jej bezpieczeństwa. Jednakże, jeśli ktoś ja zobaczy to miał dostać odpowiedz ze to maskotka.. Było już późno, więc Otachi z Hachim poszli do swojego namiotu by oddać się najfajniejszemu ich zdaniem zajęciu na świecie, czyli spaniu. Gdy dziewczyny zostały same to Yuri podeszła do wejścia do namiotu i zaczęła piszczeć. Po chwili Kiazu wyjrzała na zewnątrz i pod namiotem zobaczyła miskę gorącego mleka. Bardzo się zdziwiła jednakże Yuri była bardzo głodna, więc Kiazu wstawiła owa miskę do namiotu i dała Yuri. Kiedy Yuri je wypiła to miska została odstawiona tam gdzie została znaleziona i mieszkanki namiotu poszły spać. Yuri położyła się w śpiworze Riny.

 ....

Epizod 10




„Rozpoznanie ... czego to się można dowiedzieć”

Nastał pierwszy ranek nad morzem Aku. Wszyscy wstali wcześnie, ubrali się i poszli na śniadanie, które było pod wielką altana zaraz za obozowiskiem, schowanej w lesie. W tej altanie było 36 stołów a prze każdym stole znajduję się 12 krzeseł. Z każdą reprezentacją danej szkoły siedziało jeszcze dwóch trenerów <w większości dwie kobiety, ale były dwie drużyny gdzie było dwóch mężczyzn>. Stoły są ponumerowane. Nasza duża paczka siedziała przy stole numer 36, a ten numer jest również numerem startowym danej drużyny.
Po w miarę dobrym śniadaniu jak na obozowe jedzenie, trenerzy zabrali drużyny nad prawie samo morze, gdzie wszyscy usiedli w kole. Był to rodzaj zapoznania się ludzi gdyż każdy miał się przedstawić. Pierwszą odważną istota okazała się Kiazu która wstała i powiedziała:
-Mam na imię Kiazu i chodzę do XC<90> liceum w Mizuriam. Jestem 18latką moim zainteresowaniem są przystojni chłopaki. –w tym momencie puściła ogromnego buziaka. W tym momencie wszyscy chłopcy zamiast oczu mieli dwa wielkie pulsujące serduszka.
Po niej odezwała się Diuna ze z dołowaniem:
-Standard – potem już normalnym tonem z lekka ironią – może sława mi tego oszczędzi – potem już całkiem normalnie – Jestem Diuna mam 18scie wiosen i chodzę to tej samej szkoły. Lubię zwierzęta. Miło was poznać.
Potem przedstawiła się reszta tej paczki.
 Kiedy oni skończyli się przedstawiać to odezwała się Nazomi:
-jestem Nazomi i jestem przeciętną 18stolatką a moim zainteresowaniem jest taniec.
Potem odezwała się Yujo:
-Jestem Yujo i większość tu obecnych już mnie zna i jak już wiecie żyję akrobatyką.
Po niej głos miała Aijo:
-Mnie też wszyscy znacie bo nie oraz pierwszy jesteśmy na tych zawodach ale niech będzie.... jestem Aijo i interesuję się nauką starożytną.
Następnie przedstawiali się chłopcy:
-jestem Shintau i interesuję się wyścigami samochodowymi.
-a ja moi mili jestem Dojo i pociąga mnie kosmos.
Po ich przedstawieniu zaczęło przedstawiać się liceum, które siedziało dosłownie na wprost nich. Jako pierwszy odezwał się chłopak  dokładnie na wprost Kiazu z fryzura maniaka rockowego:
-Jestem Gekijo i chodzę do CM<900> liceum w Kigen. Moim hobby jest logiczne, szybkie i sprawne myślenie i jestem kapitanem najlepszej drużyny, która nigdy nie przegrała
Kiedy on skończył mówić to odezwał się jego sąsiad po prawej stronie obcięty na zapałkę:
-Jestem Netsujo i interesuję się psychologią.
Następnie odezwała się jego sąsiadka wyglądająca jak istny kujon:
-Ja jestem Suriru a moją pasją jest medycyna.
Po niej mówiła kolejna dziewczyna:
-Jestem Suru a moim hobby jest akupunkturą.
I znowu odezwała się dziewczyna:
-Mam na imię Akushu i mam 16 lat i jestem genialna a moim hobby są sztuki tortur.
Po niej odezwał się chłopak siedzący obok niej:
-Jestem Zo i jestem kapitanem drużyny rezerwowej. Interesuję się budowaniem wszelkich maszyn.
Owe przedstawianie się narodu trwało aż do obiadu. Kiedy nastał oczekiwany posiłek kończący męczarnie przedstawiania się. To wszyscy udali się w to samo miejsce gdzie jedli śniadanie. Po obiadku mieli 2 godziny przerwy dla siebie. W tym czasie nasi przyjaciele< <ta główna piątka> grali w karty <konkretniej w Makao> w namiocie dziewcząt. Pod czujnym okiem Kurai’a, który siedział na pobliskim drzewie <nad namiotem>. Grę w karty umilała im rozmowa.
Kiazu:
-Rany ale Ci z CM to sztywniaki czy mi się tylko wydaję;>?
Na to Diuna:
- Kiazu bądź tak łaskawa rzucić się kartą ... nie no w ogóle ... Jak ich słuchałam to myślałam że sobie palne w łeb ale coś Ty oni sztywni gdzie tam
Po chwili dziewczyny z rzuciły się ze wszystkich kart a chłopaki toczyli pasjonujący pojedynek między sobą. W czasie tej ostrej walki na karty Otachi powiedział:
-Sztywniaki to mało powiedziane ... już wolałem słuchać tego całego Yogu bo był ciekawszy od nich ... ej Hachi grasz czy się poddajesz przed moi wielkim umysłem ;>?
Na to Hachi:
-Nigdy się nie poddam cwaniaku
Po tych słowach podeszła do nich cała drużyna rezerwowa, więc wszyscy byli w komplecie. Kiedy tylko się przysiedli to Kiazu spytała:
-Wiecie cos więcej o tych sztywniakach z CM?
Na to Nazomi:
-jasne że wiemy takich ułomków, którzy są nie do pokonania się nie zapomina
Po chwili Rina:
-A podzielicie się z nami tą wiedzą;>?
Na te słowa Aijo zaczęła opowiadać:
-A więc jak już wiecie Ci nudziarze chodzą do CM liceum w Kigen. Ich buda od 9 lat wygrywa te zawody z punktacja miedzy 9.8 a 10.0. A co roku ludzie których uznali za godnych rywali w niewyjaśnionych okolicznościach ulegali wypadkom i nie byli wstanie nawet wystartować w zawodach. Nie oficjalnie wiadomo iż obserwują oni jak inne drużyny trenują aby poznać ich słabe strony i wiedzieć jak się ich pozbyć. Jedynym sposobem na wzięcie udziału w zawodach jest nie staranie się na treningach i nie bycie dobrym sportowcem.
Po chwili ciszy Diunka powiedziała:
-Nie no Ci debile to se mogą ...pożyjemy zobaczymy.... wiem jedno na pewno my się tak łatwo nie poddamy
Nagle Otachi z irytowaniem krzykną:
-niech ta rozgrywka się wreście skończy no bo to się zaczyna nudne robi ... ludzie oddam karty w dobre ręce, które wygrają te partię
W tym momencie reszta obecnych wybuchła śmiechem, a Hachi powiedział:
-A może się zamienicie miejscami i zobaczycie jak to łatwo  i jak to fajnie toczyć tak zaciekły bój bez limitu czasu;>?
Na to Kiazu:
- Chłopcy nie przeszkadzajcie sobie w grze
A po niej Nazomi:
-Albo jesteście zdrowo walnięci albo zbyt odważni ...
Na to Diuna:
-Dopiero to odkryłaś że nie mamy równo pod kopuła;>?
Dojo:
- To akurat wiadomo od pierwszego dnia waszego pojawienia się
Otachi:
- No co chcecie jak dobrze pójdzie to cudem damy rade .... co prawda cudem ale to zawsze cos
W tym momencie  Aijo uderzyła poduchą Otachiego, który bez wahania zagarnął jakąś poduchę i jej oddał. Już po chwili toczyła się wielka wojna na poduszki w której każdy był przeciwko każdemu. Bawili się świetnie i zapomnieli o wszystkim.
W końcu  minął czas wolny i trzeba było powrócić do rzeczywistości. Mieli oni zbiórkę z swoim trenerami. Główną reprezentacje wzięła trenerka Wolfmi, która zabrała ich nie opodal obozowiska. Dziwnym trafem nie opodal nich znajdowała się główna reprezentacja CM pod okiem trenera Hauchiua. Nasza paczka zaczęła od skrętoskłonów przysiadów,a ludzie z CM stali i słuchali swojego trenera i bacznie obserwowali naszą paczkę.
Po chwili nasza paczka zobaczyła przed sobą znajomego kociaka. Była to Neko, która siedziała na wprost nich i również ich obserwowała. Nagle Diuna olewając sobie trening wystrzeliła jak z procy do Neko z tekstem:
-Nekusiu wracaj nie uciekaj przede mną ja się za Tobą tak bardzo stęskniłam
Reszta paczki ruszyła za nimi a Kiazu krzyczała:
- Diunka zostaw Neko.
Na to Neko zrobiła wielkie przerażone oczy i zaczęła uciekać ile sił w łapkach.
Po chwili mieliśmy wspaniały pościg po całym obozowisku. Na czele felietonu Neko chowająca się gdzie popadnie tuz za nią lekko z tyłu Diuna a za nią reszta Podczas tego pościgu wszyscy się bardzo dziwnie na nich patrzyli. Kiedy Diuna przegoniła Neko przez wszystkie stoły, namioty i całe obozowisko to Diuna złapała Neko to podeszła do nich trenerka i powiedziała:
- Wprost brawurowa akcja ratunkowa. No dobrze a niech teraz ktoś zaniesie tego maluszka do namiotu Yujo, Aijo i Nazomi nie chcemy przecież by naszej maskotce stała się krzywda.

N te słowa Rina wzięła Neko z rąk Diuny i zabrała ja do namiotu. W tym samym czasie reszta bawiła się w akrobatycznego berka, czyli coś w podobnie do normalnego berka z tą drobną różnicą, iż nie mogli cały czas biec. Podczas ganiania trzeba było robić salta, przewroty, gwiazdy itp. itd. Wszyscy sobie całkiem nieźle radzili choć z początku te zasady sprawiały im trudność. Po tej wspaniałej zabawie i treningu przy okazji wszystkie drużyny mogły się bawić w morzu, gdyż trenerzy stwierdzili iż takie zabawy w morzu dużo im dają.

Epizod 9


„Morze Aku nadchodzimy!”


Wreszcie nastał tak długo oczekiwany dzień wyjazdu. Rano przy przepysznym śniadaniu u dziewczyn w kuchni zajadała się cała paczka. Podczas jedzenia była uciążliwa cisza, więc Diuna postanowiła ja przerwać i powiedziała z entuzjazmem w glosie:
-No nareszcie po tak ciężkiej pracy czeka nas nagroda  J
Na to Kiazu:
- eh... plaża, słońce, morze,   ja,  bikini i nowi faceci do poznania o czym można więcej marzyć
Tu wszyscy złapali lekka załamkę O_o’ ale już po chwili Otachi powiedział:
-To nasze pierwsze zawody ciekawe jak nam na nich pójdzie;>?
Na to Kiazu bez wahania wstała i robiąc gwiazdę na środku kuchni powiedziała:
- Jasne iż zajmiemy miejsce na podium J jesteśmy dobrze przygotowani .....
W tym momencie Kiazu pośliznęła się na śliskich kafelkach. Zaraz po upadku wybuchła niesamowitym śmiechem i zaraz po niej reszta paczki również zaczęła się śmiać w niebo głosy a Diuna przez śmiech z łzami w oczach powiedziała:
-No z takim wyczynem to pierwsze miejsce murowane p
Na to Kiazu:
-No co chcesz gwiazda pierwsza klasa p
Nagle rozległo się pukanie do drzwi i wszyscy w jednym momencie powiedzieli „proszę” tu zapadła chwilowa cisz i potem znowu wybuchli śmiechem. Po chwili do kuchni weszły Aijo, Nazomi I Yujo i widząc ich tak rozbawionych Aijo powiedziała:
- No, no humorek dzisiaj dopisuje
Do tego dodała Nazomi:
-hehe i się nie boicie zawodów;>?
Po chwili ludzie przestali się śmiać a Hachi powiedział:
- To tak na rozluźnienie nerwów p
Dalej Otachi:
- A co sprowadza piękne panie tak rano do nas;>?
Na to Yujo:
-Tak wpadłyśmy zobaczyć czy jesteście gotowi do wyjazdu;>?
W Tym momencie Kiazu powiedziała:
-Gotowi czy nie morze Aku nadchodzimy p ... – w tym momencie wszyscy się uśmiechnęli a Kiazu po chwili ciszy powiedziała – a tak w ogóle dziewczyny może się do nas dosiądziecie;>?
Przybyłe dziewczyny się zgodziły ale Nazomi powiedziała:
-Przysiąść się z chęcią możemy ale nic nie zjemy .... wiecie za duże nerwy ....
Na to Diuna:
- spoko jak chcecie ale będziecie żałować bo my nie chwaląc się wyśmienicie gotujemy p
Dziewczyny dały się skusić.
Kiedy już śniadanie było zjedzone i nikomu nie chciało się  ruszyć do zmywania Aijo powiedziała:
-Dziewczyny a ten przystojniak co był z wami wczoraj na wodą to kto;>?
Dalej Nazomi:
-No właśnie kto to ;>? Znamy wszystkich co przystojniejszych facetów w tym mieście a jego nie ....
Następnie wtrąciła się Yujo równie zaciekawionym głosem co pozostałe dziewczyny:
-gdzie znalazłyście takie ciacho;>?
Po tych słowach Otachi powiedział:
-dzięks dziewczyny czy my musimy tego słuchać ;>?
Na to Hachi:
-Stary obawiam się że tak ....  wszystko będzie leprze niż słuchanie tej rozmowy
Na to Otachi:
-Brachu to idziemy pozmywać
Bez żadnego protestu Hachi wstał od stołu a zaraz za nim wstał Otachi i obaj poszli zmywać naczynia po śniadaniu. Kiedy tylko zajęli się zmywaniem to Rina powiedziała:
- On ma na imię Kurai Nozaryu ....
Dalej Diuna:
- ma cięty język i jakoś pojawił się  nie wiadomo skąd ....
Po chwili Kiazu dodała z podnietą w głosie:
-wiecie mój urok i czar go ujoł .... po za tym sądzę iż jest słodziutki J
 Na te słowa  reszta paczki westchnęła i zrobili taka minę O_o’.
W tym samym czasie  w  innym miejscu w cieniu stał nieznany demon . W cieniu takiej dziwnej skały nad brzegiem morza był wręcz nie widoczny. Nagle demon się odezwał:
- O wszechpotężne morze Aku pomóż mi opanować świat. Błagam Cię morze spłódź mi demona wyglądającego niewinnie ale z mocą która mogła by się równać twojej wszechpotężnej mocy
Na te słowa morze się spieniło a po chwili z głębi morza uniosła się wielka złota kula. A tajemniczy demon ukrywający się w cieniu powiedział:
-Twoim ojcem jestem ja a matka to oto morze Aku. Noś więc dumnie imię swojej matki i czyń swoja powinność. Tylko pamiętaj że nie wolno Ci tknąć BCA on jest mój i to ja chcę go zabić.
Na te słowa z kuli wydobył się głos o przyjemnej barwie:
- Jak sobie życzysz Twój rozkaz to dla mnie życie. Nie zawiodę Cię!
Kiedy nad morzem działy się nie wyjaśnione rzeczy to dwie drużyny już jechały nad morze Aku. Podróż była bardzo długa i dość nudna. Głownie wszyscy spali w podróży. Jechali oni minibus. Na samym przodzie siedziały dwie trenerki. Potem reprezentacja rezerwowa czyli Dojo, Shintau, Aijo, Nazomi i Yujo a na końcu bus’a siedziała nasza paczka. Kiedy dotarli już na miejsce to był już wczesny wieczór, więc gdy tylko wysiedli to musieli rozbić obóz. Dziewczyny miały dwie czteroosobowe namioty do rozbicia a panowie dwie dwójki. Po niecałej godzinie wszystkie namioty już stały. Nagle okazało się że dookoła było bardzo wiele namiotów, gdyż wszystkie drużyny biorące udział w zawodach dotarły już nad morze. Po chwili organizatorzy imprezy zarządzili zbiórkę która odbyła się w samym centrum „namiotowego miasteczka”. Wszystkie drużyny stały w dwuszeregach. W Pierwszym szeregu stała reprezentacja główna a w drugim rezerwową. Wszyscy stali na baczność i słuchali przynudzającego starszego  grubego faceta. Był to Yogu, czyli główny sponsor i organizator zawodów. Wszyscy stojący w drugim rzędzie mieli o tyle farta iż mogli niepostrzeżenie się zdrzemnąć .Przemowa Yogu brzmiała tak <mówiona była takim nudnym monotonnym głosem>:
-Witam wszystkich tak licznie zgromadzonych na tego rocznych zawodach. Widzę wiele znajomych twarzy które już nie raz startowały w naszych zawodach kreujących mistrzów, ale widzę bardzo dużo nowych twarzy. Co się dziwić skoro co roku jest was coraz więcej. Jak co roku spodziewam się ostrej ale honorowej rywalizacji . Wszyscy ciężko pracowaliście, aby się  znaleźć tu na zawodach. Jednak skoro tu jesteście to jesteście najlepszymi zawodnikami waszych szkół. Bądźcie dzielni i walczcie do końca nie poddając się emocją. Życzę wszystkim drużyną powodzenia. Aha dostaliście kartki z harmonogramem dnia, którego trzeba przestrzegać dla zachowania porządku Teraz możecie się rozejść.
Rzeczywiście w  miedzy zostały rozdane kartki z harmonogramem dnia. Po tym jakże fascynującym przemówieniu wszyscy się rozeszli do swoich namiotów, rzucili w kąt harmonogram, przebrali się i poszli spać.

Kiedy obóz spowity był snem o Kurai <no a któż by inny> siedział na jednym z pobliskich drzew i obserwował uważnie obóz.  Po chwili odwrócił głowę w kierunku nieba i zaczął obserwować bezkresne niebo pełne gwiazd i gwiazdeczek.

Epizod 8


„Ciekawe czy było warto? ... czas pokaże”

Dziś jest niedziele, ostatni dzień przed wyjazdem na zawody. Boginki dały naszej paczce  wolne, więc postanowili to jakoś wykorzystać.
Kiazu powiedziała:
- To jak gdzie idziemy ;>?
Na to Diunka powiedziała:
- Chodźmy do lasu
Otachi przecząco:
- Nie chodźmy na basen popływać!
Po chwili namysłu Rinka powiedziała:
-To chodźmy nad jezioro, dzięki temu będziemy jednocześnie w lesie jak i nad wodą co wy na to;>?
Na te słowa Hachi powiedział:
-Rina ma różne dziwne pomysły, ale dzisiaj się z nią zgadzam i popieram.
Reszta paczki poparła swe rodzeństwo i już po chwili znaleźli się nad jeziorem Mizumi. Gdy tylko się tam znaleźli to dziewczyny rozłożyły koc i przygotowały piknik a chłopcy bez wahania wparowali do wody. Po chwili Kiazu i Diuna się opalały a Rina szalała z chłopakami w wodzie. Wkrótce dołączyły do reszty pozostałe dwie dziewczyny. Na tak beztroskiej zabawie minęło im kilka godzin po których zgłodnieli, więc postanowili udać się do koszyka i koca i tam zaczęli wszamać kanapki. Kiedy powrócili do miejsca piknikowania to zauważyli, że ktoś siedzi na drzewie nad miejscem ich pikniku. Było jeszcze widno więc było doskonale widać czy to chłopak czy dziewczyna. Nagle Kiazu jak się tylko przypatrzyła to zaczęła piszczeć i krzyczeć:
- Jaki przystojny facet! Normalnie muszę go uwieść!
Po tych słowach Kiazu zaczęła biec w jego Kierunku. Nagle wszyscy skoczyli na nią aby ja powstrzymać. Wyrywała się im tak bardzo iż ledwie byli wstanie ją utrzymać. W miedzy czasie ów chłopak zeskoczył z drzewa. Okazało że to nie kto inny tylko Kurai. Kiedy tylko dotknął ziemi i podszedł bliżej to Kiazu zaczęła się jeszcze bardziej wyrywać, a Hachi powiedział:
-Stary nie podchodź bliżej ona jest nie obliczalna!
W tym momencie Otachi stworzył ze swoich kuleczek bardzo gruba i długą linę, którą Kiazu została brutalnie przywiązana do najbliższego drzewa. Dziewczyny westchnęły ze z dołowaniem, po czym Diuna powiedziała:
-Nie bierz tego do siebie ona tak zawsze .... jej chyba nic nie pomoże ....
Kurai stał ale nic nie mówił. Po chwili ciszy Rina podeszła do niego, wyciągnęła rękę i powiedziała:
-Mam na imię Rina o Ty jak masz na imię?
Tu odezwał się Hachi:
- Ty siostra Ty się go lepiej spytaj czego ty u diabła szuka?
Kurai nie podał jej ręki, tylko to sobie olał. Rina cofnęła rękę ze speszeniem, a Kurai powiedział dość szybko ale zrozumiale <powiedział dodatkowo to tonem w stylu powiem raz i powtarzać nie będę>:
-Mam na imię Kurai Nozaryu i przybyłem tu aby wziąć was pod swoją opiekę.
Po tych słowach odezwał się Otachi:
- ja jestem Otachi. Ten nie miły cep to Hachi, ta dziewczyna obok Riny to Diuna , a ten kociak tam przywiązany to Kiazu.
W tym momencie lina powstrzymująca Kiazu pękła, więc ona w mgnieniu oka znalazła się na szyi Kuraia, który trzymając ręce w kieszeni patrzył na nią wzrokiem mówiącym tyle co „kobieto weź się opanuj i zejdź ze mnie co ja wieszak jestem;>?”. Resztę paczki porządnie wryło gdyż nie spodziewali się tego iż Kiazu się uwolni. Po chwili ciszy Kurai powiedział to co myślał czyli:
- Kiazu weź się opanuj i zejdź ze mnie .... nie jestem twoim osobistym wieszakiem!
Jednak Kiazu zachowywała się jakby tego nie słyszała, więc dalej na nim wisiała.. W tym momencie Rina podeszła do nich i złapała Kiazu za brzuch . PO chwili dołączyła do niej Diuna i wspólnymi siłami od ciągły ją kawałek od Kuraia. W tym czasie chłopaki podeszli do Kuraia i zaczęli rozmowę. Pierwszy odezwał się Otachi:
-Kurcze stary Ty to masz cierpliwość i nerwy ze stali
Dalej Hachi:
-Stary jeszcze nie poznałem faceta który oparł by się Kiazu ... normalnie podziw stary i szacunek.... hehehe swoja drogą jakim cudem ona ma taka figurę? Stary gdybyś wiedział ile ona słodyczy i innych dobroci szamie dziennie to być się za głowę złapał.
W tym samym czasie dziewczyny gadały z Kiazu na uboczu. Diuna powiedziała:
- Kiazu odbiło Ci czy co weź się dziewczyno opanuj przecież masz faceta.
Na to Kiazu:
-Nie uspokoję się nie ma mowy takie ciacho ma mi przejść koło nosa... a poza tym z Shintau to już nie aktualne zerwaliśmy wczoraj.
Na to Rina:
-Kiazu uspokój się i przypatrz mu się uważnie .... czy kogoś on Ci nie przypomina;>?
Kiazu o dziwo się posłuchała i zaczęła mu się porządnie przyglądać. Po chwili stwierdziła z zaskoczeniem:
-Zaraz Chwileczkę ja go znam tylko nie pamiętam skąd .... albo on jest do kogoś złudnie podobny ale moja skleroza osiągnęła zenitu.
Na to Diuna:
- W takim razie nie tylko Twoja ... Kiazu to teraz uspokój się i zachowuj się jak normalna dziewczyna bo on na pewno nie przybył tutaj abyś na nim wisiała!
Na to Kiazu powiedziała ze zdziwieniem:
- Diuna a skąd to wiesz że nie po to?
Na to pytana:
-Kobieca intuicja ... oj kobieto opanuj się wreszcie!
Kiazu się maksymalnie uspokoiła więc dziewczyny podeszły do chłopaków i usiadły na kocu. Już po chwili wszyscy siedzieli nawet Kurai <wyznaję on zasadę iż nie należy się wywyższać.>
Po chwili zaczęła się luźna rozmowa. Pierwszy odezwał się Otachi:
-Już prawie od miesiąca żadne demony nas nie nękały ...
tu przerwała mu Diuna szturchając go <gdyż siedziała najbliżej niego> a następnie przez zęby powiedziała:
-Zamknij się ułomie ... On nie jest wtajemniczony ćwoku!
Na to Otachi zakrył ręką usta, a Hachi powiedział:
-Nie zwracaj na niego uwagi .... mamy nową grę komputerową i tego ćwoka tak wciągnęła że nie rozróżnia gry od rzeczywistości ....
Na to Rina:
- Hachi nie wysilaj się on nas nie słucha albo udaje że nie słucha.
Na te słowa wszyscy zrobili zdziwione oczy a Kiazu uklękła na wprost Kuraia i zaczęła mu machać ręką przed oczami. Kurai nie reagował na to, a Kiazu powiedziała:
-te no rzeczywiście on nas nie słucha. Wydaję się jakby on stracił kontakt z rzeczywistością.
Po tych słowach wszyscy otoczyli go, a Hachi powiedział:
-dziwny facet...
Na to Otachi machając mu ręką przed oczami:
- Hej Stary! Ziemia do Kuraia, ziemia do Kuraia! Stary ocknij się!
Nie wiadomo dlaczego ale Kurai opuścił trochę głowę i mrugnął oczami, poczym zaczął się w nich wszystkich wpatrywać, a wszyscy odetchnęli z ulgą i uśmiechnęli się do niego. Po tym zdarzeniu gościu wstał i odszedł kawałek od nich i oparł się o drzewo. Jednak długo nie był sam. Wytrwali panowie próbowali sprawić aby się do nich odezwał, więc podeszli do niego i Hachi spytał:
-Stary potrafisz się bić!?
W tym momencie dało się słyszeć krzyk Kiazu:
- panowie a wam tylko bójki w tych pustych mózgach!
Jednak oni się tym nie przejęli zbytnio, a Kurai przestał się opierać o drzewo i włożył ręce do kieszeni.
Na to z oburzeniem i nutką przechwałki Otachi powiedział:
-Nie no stary nie mów mi że się cykasz ... zdaje sobie z tego sprawę iż jesteśmy bardzo dobrzy no ale to nie powód aby nie walczyć z nami ... to jak zawalczysz nami ;>? Nawet damy Ci szanse i będzie jeden na jednego
Kiedy skończył to mówić to przyjął postawę do walki. Po chwili patrzenia na niego Kurai westchnął wyjął ręce ze kieszeni i również przyjął postawę do walki. W tym momencie na Twarzy Otachiego pojawił się lekki szyderczy uśmieszek, zaraz, po którym Otachi podbiegł do niego i tuż przed nim wyskoczył w górę z zamiarem zadania mu kopa z powietrza jednak Kurai zszedł do bardzo niskiego poziomu, więc cios Otachiego był nie celny. Otachi z przerażeniem patrzył na to co się dzieje. Kurai wykorzystał to i kiedy Otachi tak leciał to on przesunął się lekko wprawo a następnie kopnął go w  lewy bok że Otachi zanim dotknął ziemi poleciał z duża szybkością wleciał na Hachiego. Wszystko to działo się  bardzo szybko, więc już po chwili obaj leżeli pokonani na ziemi. A Kurai stał dokładnie tam gdzie stał przed atakiem i włożył ręce do kieszeni. Potem mrugnął oczami i odwrócił się w kierunku dziewczyn. W tym momencie dziewczyny wpatrywały się w niego jak wryte. Nagle zobaczyły go z czarnymi skrzydłami. PO chwili dziewczyny się ocknęły, a Rina przy ocknięciu powiedziała:
-Yurisuriren! – po chwili ciszy dodała- Smok gości w  Kuraiu .... – dalej mówiła sobie w myślach – Nie możliwe smoki nie żyją w ludziach... zaraz Yurisuriren to bardzo szlachetny i prawy smok .... czyżby on był właśnie taki?
Po czym wszystkie ocknęły się już do końca i zobaczyły leżących na ziemi chłopaków jęczących z bólu na ziemi. Zrobiły zdziwione miny. Panowie po chwili wstali a Otachi powiedział:
-Kurai silny jesteś .... –potem palnął tak z innej beczki- hej ludzie może pozbieramy drewna i chrustu i zrobimy sobie ognisko;>?

W tym momencie Kurai zniknął w tajemniczy sposób, a dziewczyny pomogły zebrać chłopakom wszystko co potrzebne było na ognisko. Już po chwili się ściemniło i ognisko się już paliło.

Epizod 7



„Kiazu i jej podboje... Faceci strzeżcie się

Minęło kilka dni podczas, których nasz paczka dużo się nauczyła. Choć pozostały im charakterki to zaczęli się nawzajem lubić oraz na czym polega praca zespołowa. Treningi u boginek dały im bardzo wiele oraz weszły im już w rutynę życia. Treningi przestały być nawet dla nich aż tak męczące jak na samym początku. Wiele się zmieniło na leprze, ale nadal nie można powiedzieć że bohaterowie nie maja odchyłów od normy.
Właśnie jest wczesny wieczór a na sali gimnastycznej zaczyna się właśnie szkolna dyskoteka. Kiazu miała na sobie czerwoną miniówkę i jaskrawo żółta bluzeczkę, która zakrywała jej tylko biust. Diuna miała zieloną sukienkę do kolan i wiązaniami na szyi i z gołymi plecami. Rina miała na sobie różową bluzkę kończącą się trochę wyżej niż jej pas i na ramiączka. Do tego miała czarne dżinsowe biodrówki z nogawkami przed kolana. Wyglądali świetnie
Mamy wolny kawałek muzyczny. Kiazu tańczyła ze swoim obecnym facetem czyli z Shintau <dziewczyna zmienia ich częściej niż rękawiczki, ale o tym troszkę później> Otachi tańczył z Aijo, Hachi tańczył z Yujo a Nazomi ,Dojo, Diuna i Rina strwożyli małe bujające się kółeczko.
Muzyka się ciągle zmieniała a wszyscy byli cały czas na parkiecie szalejąc. W pewnym momencie Diuna i Rina usiadły przy stoliku pozostawiają chwilowo resztę w atmosferze tej wystrzałowej zabawy i zajęły rozmową Diuna:
- Fajna zabawa ... szkoda że boginki nie pozwalają nam częściej tak szaleć ...
Na to Rina:
-No troszkę szkoda .... eh ...jak widać Kiazu to nie przeszkadza ...
Dalej Diuna:
- Fakt ....Kiazuńcia odkąd stała się człowiekiem <a to zaledwie miesiąc bez kilku dni> miała już 35 facetów ...Ta kobieta idzie jak burza! hehehe Jej podryw wygląda tak iż zakłada ciuszki uwidaczniające jej walory estetyczne oraz krótkie spódniczki. Każdy facet leci na to, więc dziewczyna to wykorzystuje i przebiera w facetach jak jej się żywnie podoba. Ma dziewczyna ostre powodzenie. Wszystko by było do przeżycia .... gdyby nie to że jednego faceta miała góra 2 dni .... a sposób zrywania z nimi pozostawiał wiele do życzenia.
Rina:
- co racja to racja ale zaliczonych ma 36 a Shintau jest 37 jak coś ... wiesz pocieszające jest to że jeszcze nikogo nie zabiła ....
Na to Diuna z zdziwieniem sięgającym zenitu:
-ta gadasz to kto był po tym gościu, którego zwaliła ze schodów z text: „sory młody zdrada boli” ;>?... tak nawiasem to wyszedł już ze szpitala;>?
Na to Rina:
- nie, nie wyszedł ma wstrząs mózgu i jest w bardzo ciężkim stanie .... eh Kiazu nie da sobie w kasze dmuchać.... a  potem była z Dojo.
- Ta i ja o tym nic nie wiem .... O_o’ ....  ale to dziwne Kiazu zerwała z facetem a on nie w szpitalu coś tu jest nie tak. Dziewczyna starzeje się czy co;>?
- Nie wiem może to i racja ale wiem jedno Na razie najłagodniejszy zanotowany przypadek zerwania Kiazu to koniec jej związku z Dojo,
- Nie no nieźle a ja myślałam że ona wybije cały męski ród.... ale nie bo po co .... Rinka opowiedz o wszystkim co wiesz ...
Na to Rina westchnęła i powiedziała:
- Związki Kiazu to żadna tajemnica ... no mogę Ci opowiedzieć .... Tak więc Dojo zakochany bez pamięci w Kiazu <głownie w jej walorach ale mniejsza> przed wczoraj poprosił Kiazu o chodzenie a ta iż polowała na niego od jakiegoś czasu od razu zgodziła się bez żadnego „ale” ...
Tu przerwała jej Diuna:
-Eh .... cała Kiazu tylko zobaczy przystojniaka a dostaje szmergla i zaczyna jej odbijać.... no dobra co dalej;>?
Rina opowiadała dalej:
- Chodzili wszędzie razem i spędzali ze sobą dużo czasu ... byli w kinie, kawiarni .... w każdym bądź razie Kiazu wczoraj zauważyła jak Dojo będąc z nią ogląda się za każda krótka spódniczka ...
Na to Diuna:
- eh faceci mają ideał i jeszcze im mało .... Dojo zasłużył na co najmniej schody ...ale nie ona zrobiła mu coś innego tylko co;>?
Rina z lekko zdziwioną mina mówiła dalej:
-Nie wiem nie mnie to oceniać .... ale może to dlatego że nie było w pobliżu schodów jak zrywali a może z innego nie znanego powodu Kiazu go tylko skopała i odeszła .... Dojo pewnie jest cały w siniakach tylko ma je pod ubraniem .... wiesz jaki to dyshonor dla faceta kiedy baba go załatwi;>?
Diuna z rozczarowaniem:
-i co z tego moim zdaniem powinien chociaż dostać takie lanie, że by leżał w szpitalu to by go czegoś nauczyło! Może z Shintau zerwie w bardziej ciekawy sposób;>?
Na te słowa Rina nic nie powiedziała tylko wyciągnęła Diune na parkiet i zostały już na nim do końca dyskoteki. Wszyscy świetnie się bawili i wytańczyli się za wszystkie czasy. Dyskoteka trwała do późna w nocy.
Wracając do domu cała piątka wygłupiała się jeszcze po drodze, nie byli aż tak zmęczeni więc jeszcze wracali tanecznym krokiem do domu. Po drodze minęli biało srebrnego kota z granatową obroża z wypukłym symbolem pioruna, który ich bacznie obserwował. Jednak oni go nie zauważyli. Gdy dotarli już do domu to poszli spać, aby odpocząć przed porannym spotkaniem z boginkami.
Nastał ranek i ku zaskoczeniu trening był inny niż zwykle. Dzisiaj trenowali giętkość, koordynację ruchów i wytrzymałość. Nagle podczas ich treningu na sali pojawił się dyrektor Yume z jakimś dziennikiem pod pacha, a boginki zniknęły. Po chwili  dyrektor powiedział:
-Widzę kochani że ostro trenujecie dzień w dzień ... czy mogli byście przerwać chwilowo trening i udać się ze mną do gabinetu;>?
Na to Kiazu:
-Oczywiście panie dyrektorze już idziemy tylko się odświeżymy.
Dyrektor na te słowa opuścił salę a cała piątka udała się do dwóch szatki, aby się doprowadzić do stanu używalności publicznej. Po jakiś 20 minutach znaleźli się na dywaniku u dyrektora. Siadając Kiazu zobaczyła za oknem biało srebrnego kociaka co obserwował ich. Przez głowę przeszła Kiazu myśl iż kociak jest słodki i że kogoś jej przypomina. Niestety nie mogła sobie przypomnieć kogo;>? .
Kiedy wszyscy usiedli Yume powiedział:
- Tak wytrwałych uczniów nigdy nie mieliśmy i choć nie pytaliście o zgodę na korzystanie z mienia szkolnego po godzinach i weekendy to nie mam nic przeciwko dzieciaki bawcie się dobrze J ....  –  w tym momencie  zrobił poważna minę że aż ciarki po plecach przychodziły i powiedział - ale ja was nie w tej sprawie tu ściągnąłem w dzienniku niema ani waszych dat i miejsc urodzenia ani tego skąd przybyliście ;>? ... –nagle na twarzy dyrektora pojawił się szczery uśmiech – to jak podacie mi te dane czy ta jakaś ścisła tajemnica;>?
Cała piątka odetchnęła z ulgą a Otachi powiedział:
-My jesteśmy pięcioraczkami i urodziliśmy się 31 sierpnia ....
Dalej mówiła Kiazu:
-pochodzimy z „Tochi Neko” i tam się urodziliśmy...
Na te słowa dyrektor zrobił zdziwioną minę i powiedział:
- To takie talenty narodziły się w mojej rodzinnej wiosce na północy kraju o szczęściarze to najpiękniejsze miejsce na ziemi J ... to jak się klimatyzujecie rodacy?
Nikt z obecnych nie spodziewał się tego. Co prawda Boginki uprzedzały ich, że ludzie mogą dziwnie reagować na „Tochi Neko”, ale to przerosło ich oczekiwania. PO chwili ciszy Diuna powiedziała z lekka ironią, która była ledwie wyczuwalna:
-Całkiem nieźle wprost lepiej być nie może
Na to dyrektor:
- To się cieszę że dajecie sobie rade i mam nadzieje że to was wybiorą do reprezentacji szkoły zasługujecie na to jak nikt inny w tej szkole.... oj nie to chciałem powiedzieć ... chciałem wam zakomunikować ze jedziecie na zawodu jako nasza główna reprezentacja.
Na te słowa wszyscy zaczęli skakać i niesamowicie się cieszyć. Ich radość sięgała zenitu gdyż dużo pracy włożyli w treningi i nawet zaczęli być drużyna.

Po rozmowie z Yume mieli już wolne.