piątek, 29 czerwca 2018

Epizod 246




"Misja nad brzegiem jeziora"


Oddział ChiZ02, wzbogacony o nowego członka, ruszył w kierunku tajemniczego jeziora, gdzie już dwa oddziały ludzi udały się i nie powróciły. Wszyscy są już ubrani w neczańskie mundury, a rzeczy z basenu zostawili już w obozie, a teraz podążają delikatnie kamienistym lasem pełnym iglastych drzew.
- Myślicie, że co tam na nas czeka? - spytał dociekliwie Skauti.
- Znając misje naszego generała, to może czekać tam na nas wszystko. - odpowiedziała Diuna.
- Jakby nie patrzeć jedną z misji było spotkanie z wampirami. - dodała Kiazu.
- Weź mi nawet tego nie przypominaj … - odpowiedział zmieszany Skauti.
- Ziom, na dobra sprawę to gdyby nie ta misja to byśmy się nie poznali. - dodał Hachi.
- Tak, jednakowoż ta misja nie należała do najprzyjemniejszych. - odparł zwiadowca.
- Ty się zgodzę w 100%. - powiedziała Diuna.
- Ziom, zaliczyłeś Projekt
Haliya? - spytał dociekliwe Otachi.
- Początkowo ciężko mi było się odnaleźć z tą bioniczną masą. Często lądowałem w szpitalu z kapsułach leczniczych i ciężko było mi wytrzymać 3-4 minuty w sesji... - odpowiedział spokojnie Skauti, a po chwili dodał: - Był czas jak Volaure chciał zrezygnować z mojego treningu, gdyż obawiał się, że mogę zginąć.
- Grubo Ziom. -odpowiedział zaskoczony Hachi.
- Ale wiemy, że go ukończyłeś. - dodał Otachi.
- Tak, ukończyłem, jednak nie było to dla mnie łatwe. Jednocześnie uważam, że to szkolenie jest fantastycznie i doskonale podbija zdolności bojowe. - odpowiedział Skauti, a następnie z uśmiechem i radośnie dodał: - Teraz mogę brać udział w różnych misjach i nie jestem ograniczony tylko do bycia zwiadowca.
- To bardzo duży plus. - pochwaliła Kiazu.
- Zajebiście stary! - dodał pochwalnie Hachi.
- Zmienili coś w tych „blobkach”, że aż tak dawały Ci w kość? - zapytała dociekliwie Diuna.
- Nie mam pojęcia, ale zauważ, że ja nigdy nie byłem zbytnio szkolonym do walki... miałem jedynie rozpoznaniem terenu, pozycji wroga i tym podobnych rzeczy, a nie do pokonywania wrogów. - odpowiedział delikatnie zmieszany Skauti.
- No dobra punkt dla Ciebie. - odpowiedziała Diuna.

************

Rudy siedzi na wysokim kamieniu, przed jednym z budynków i spokojnie pali papierosa oraz popija kawę. W ten do generała podeszło jego dwóch kapitanów.
- Nawet nie myście o tym, aby dawać mi raporty. - powiedział chłodno Rudy wypuszczając dym z papierosa.
- Nawet jakby jeszcze jakieś były, nie śmiałbym Ci ich dać w tej chwili.- odpowiedział Moyoshi.
- Ja bym go po wkurzał, ale jakoś nie mam ochoty szorować latryn. - dodał Amis.
- Ta, ta, czego chcecie? - spytał generał.
- Myślisz, że ten dzieciak z Bromano sobie poradzi na prawdziwej misji? - zapytał Amis.
- Sam książę Volaure za niego ręczy, a Kurai zgodził się go niańczyć, więcej obecnie mnie nie interesuje. - odparł Rudy.
- Na, ostatnio jak mieliśmy z nim do czynienia na misji to był bardziej wystraszony niż Rina, nie będzie im przeszkadzał? - dodał Moyoshi.
- Słuchaj, Rina jaka jest każdy widzi, jednak jestem z niej zadowolony, więc z tego typa też mogę być to zależy od jego zachowania. - odpowiedział Rudy, a następnie dodał: - Dla mnie może nawet, robić w gacie jak wiatr zawieje, póki wypełnia poprawnie misje mam go gdzieś.
- Dzisiaj jesteś ewidentnie nie w sobie. - powiedział Moyoshi.
- Doczep się jeszcze raz mojego humoru, a znajdę Ci jakieś miłe zajęcie. - odpowiedział Generał z wrednym uśmiechem.
- Także, tego … zostawiłem żelazko na gazie … - stwierdził pośpiesznie i z delikatnym przerażeniem Moyoshi, a następnie czym prędzej się oddalił.
- A Ty nie masz nic do roboty? Mam Ci znaleźć zajęcie? - spytał Rudy wymownie patrząc na Amisa.
- Ojej... to już ta godzina... fajnie się gada ale muszę lecieć. - odparł zdezorientowany Amis, a następnie uciekł szybciej niż Moyoshi.
Zaraz po tym neczański generał rzucił peta na ziemie, przydeptał go butem, a następnie wszedł z powrotem do budynku.

************

Piękne, krystaliczne i niesamowicie lazurowe jezioro, delikatnie skryte w liściastym lesie, skąpanym w jesiennych intensywnych barwach. Fantastyczne widoki, mienią się w zachodzącym, pomarańczowym słońcu, wzbogacone o delikatnie chłodny, przyjemny wiatr, oraz wręcz biały piasek na plaży.
- Łał... jakie niesamowite miejsce … - stwierdziła Rina, z podziwem i fascynacją w oczach.
- Aż dziw bierze, że robisz zdjęcia komórką i jeszcze nie wyjęłaś swojego aparatu i jeszcze zdjęć nie robisz. - stwierdziła Diuna, również podziwiając widoki.
- Chyba się ładował, kojarzę, że podłączała go tuż przed misją. - wtrącił Otachi.
- Owszem, tak było... - dodała pokornie Rina.
- No tak, faktycznie. - odparła Diuna.
- Dobra i co w tym cudownym miejscu dzieje się po nocach? - spytała dociekliwie Kiazu.
- Siora, powiadam Ci, że dobre pytanie. - dodał Hachi.
- Skoro jest tu spokój, to Rina zrób mi proszę parę fajnych zdjęć. - powiedziała Kiazu z uśmiechem.
- Dobrze. - odpowiedziała spokojnie i przyjaźnie wodna neczanka.
- Super! To dopiero będzie genialna sesja! - dopowiedziała radośnie ognista neczanka, biorąc Diunę i Rinę za ręce oraz podbiegając z nimi do jeziora.
- Coś tu za spokojnie jak na tajemnicze miejsce... - stwierdził Skauti idąc wraz zresztą w kierunku dziewczyn.
- Bardzo, spokojnie. - dodał Otachi.
- Zobaczymy po zmroku. - dopowiedział chłodno Kurai.
- Ziom, gdzie idziesz? - zapytał Hachi.
- Nie ważne, wrócę po zmroku. - odpowiedział chłodno Kurai.
- Olewa misje? - zapytał zaintrygowany Skauti.
- Nie, to nie w jego stylu, raczej nie che towarzystwa czy coś. - odparł Otachi, wzruszając z obojętnością ramionami.
- Mam wrażenie, że już nic Was nie zdziwi, jeśli chodzi o niego... - dodał delikatnie zaskoczony Skauti.
- Wiesz Ziom, on potrafi zaskoczyć, jednak ma bardzo dużo zachowań, które są normalne jak dla niego, więc już nie robią na nas wrażenia. - odpowiedział Hachi zakładając ręce za głowę.
- Jest już z nami praktycznie całe 4 sezony, więc zdążyliśmy już do niego przywyknąć, chociaż on nadal zaskakuje i to nie tylko nas. - wtrąciła Diuna, stojąca koło Riny, robiącej zdjęcia.
- Że co proszę? - spytał Skauti.
- No znamy go bardzo długo, zresztą to wiesz. - odpowiedziała szybko i mimochodem Diuna.
- A to, to tak, hmmm... no mnie jego aspołeczność jeszcze zaskakuje... - odparł Skauti.
- Ziom, po przebywasz z nim to przywykniesz. - dodał Hachi.
- Pewnie masz rację. - odpowiedział zwiadowca z uśmiechem.

************

Amis i Moyoshi z tabletami w dłoniach, coś analizują i robią musztrę siedmiu porucznikom, trzymającym po jednym karabinie na energię. Niżsi rangą oficerowie, wkoło powtarzają sekwencje z popisowym prezentowaniem, jednak strasznie im ona nie wychodzi i zaczynają się coraz bardziej irytować.
- Czarno to widzę. - stwierdził Moyoshi.
- Ty lepiej nie wróż tylko kombinuj jak przerobić układ aby go załapali. - odparł Amis.
- Ty widzisz co oni wyprawiają?
- Nie, oślepłem. No przecież, że widzę, ale dobrze wiesz ze jak to spartolą to Rudy powiesi nas za jaja!
- To chyba jedyny powód dla którego jeszcze nie uciekłem. - odpowiedział zdołowany Moyoshi.
- Nie zachowuj mi się tu jak baba, tylko rusz dupę, bo koniecznie coś musimy wymyślić.
- Tak jest! - odparł drugi z kapitanów.

************

Kiazu, skąpana już w blasku srebrzystego księżyca stoi po kolona w krystalicznej wodzie, koło niej stoi Skauti trzymający zapalonego papierosa w prawej dłoni. Zwiadowca tą samą dłonią, trzyma neczankę za policzek i patrzy jej głęboko w oczy. W tym czasie Rina, stojąca dość blisko nich robi im zdjęcia.
- Ty, to na pewno nasz Skauti? - spytała zaskoczona Diuna.
- Powiem, Ci Siora, że tez się nad tym poważnie zastanawiam. - odpowiedział równie zaskoczony Hachi.
- Jest zarumieniony, i delikatnie speszony, ale spisuje się zaskakująco dobrze. - dodał Otachi.
- W końcu trochę wydoroślał i nabrał trochę pewności siebie. - dodał spokojnie Kurai, który właśnie przyszedł nad jezioro, nie wiadomo skąd.
- Rina, też by mogła w końcu dorosnąć – wtrąciła Diuna.

- Dorosła bardziej niż myślisz. - odparł Hachi.
- Tak, tak na pewno. - mówiła dalej Diuna, delikatnie wrednym głosem.
- Każde z nas się zmieniło. - dodał Otachi.
- Jesteśmy tacy sami, ale fakt kiedyś dorośniemy. - odparła pogardliwie Diuna.
- Uważaj co chcesz. - dodał Otachi wzruszając ramionami.

************


- Myślisz, że balują, że nie zdają raportu? - spytał Moyoshi, ślęczący nad komputerem, w sporym pomieszczeniu wypełnionym sprzętem komputerowym.
- Znając ich to nawet, jakby się coś działo, to póki nie będzie tragicznie to się nie odezwą. - odpowiedział Amis siedzący przy komputerze obok, a po chwili dodał: - Jednak, u nich to oba przypadki są w pełni prawdopodobne, zwłaszcza, że to jeszcze nie pora na te tajemnicze zniknięcia.
- Masz rację one zawsze działy się później.
- A to dowodzi, że pewnie teraz bawią się najlepsze.
- Rudy powinien ich wywalić z armii...
- Nie zrobi tego, podobnie jak Ambasador Ankara, uważa że każdy żołnierz ma znaczenie.
- Taaa...
- Poza tym, tak jest bezpieczniej bo ma się na nich wpływ, a nie działają totalnie na swoją rękę. Dobrze wiesz, że zwłaszcza mojej Kiazu nie utrzymasz bez zajęcia.
- Dobra punkt dla Ciebie, działając na własną rękę, narobili by więcej szkód niż pożytku.
- Dokładnie, a dwa maja te swoje luźne odpały, jednak są bardzo skuteczni. Póki tak jest niech się bawią ile chcą. - odpowiedział Amis, a następnie dodał: - Koniec o nich, trzeba ogarnąć ten cały układ bo inaczej nasze jaja zawisną na bramie.
- Wolałbym nie, ale Oni są beznadziejni. - odpowiedział zdołowany Moyoshi.
- Nasza w tym głowa, aby byli zajebiści i tacy będą.
- Jak sobie namalujemy to tacy będą...
- Chcesz farby i pędzel? To akurat załatwię od tak.
- Nie dzięki.
- To bierz się do roboty.

************

Neczański oddział nadal znajduje się nad wieczornym jeziorze, skąpanym w blasku księżyca. Nasi bohaterowie powoli kończą niezwykłą sesje zdjęciową w tych niesamowitych okolicznościach przyrody i nocnym plenerze. Zdjęcia mimo że robione komórką, to wyszły bardzo dobrze i przyciągają uwagę.
Nagle, nad jeziorem skąpanym jedynie w świetle gwiazd i księżyca, znikąd pojawiła się gęsta, szaro-biała mgła sięgająca do kolan neczańskiego oddziału. Przykryła ona cała okolicę, łącznie taflą wody.
- Kolejna dziwna anomalia? - spytała dociekliwie Diuna.
- Słyszałem, że podobnież, świat Sekai Dagaal się co raz bardziej stabilizuje, jednak nadal występują zaskakujące i tajemnicze anomalie. Bardzo możliwe, że i to jest taką właśnie anomalią. - dodał Skauti, rozmyślając na głos.
W tym momencie cała okolica stała się jasna zupełnie jak za dnia, co spotęgowało gęstość i wygląd mgły oraz spowodowało, że malownicza okolica stała się bardzo tajemnicza, nieokiełznana i na swój niepowtarzalny sposób mroczna.

- Robi się coraz ciekawiej. - stwierdziła na głos Kiazu.
-
Hahahahaha … Zabawne, że to mówisz.... - odezwał się nieznany, delikatnie przeszywający głos, dochodzący zewsząd.