piątek, 12 kwietnia 2024

EPIZOD 256

 

"Elitarne jednostki"


Neczański Generał, popijając kawę i zajadając słodką bułkę, zasiada w pomieszczeniu radiostacji i podsłuchuje oddział ChiZ02. Inni będący w pomieszczeniu są na nasłuchu innych oddziałów. Nikt poza nim w tym pomieszczeniu nie ma wglądu w obecne działania tego oddziału.
- O … ooooouuu … - stwierdzili zgodnie Hachi i Otachi.

- CO ZA OOU? - zapytał twardo Rudy.

- Em… lecą tutaj jakieś dwa smoki bydlaki. - powiedział Otachi.

- Z jeźdźcami na grzbietach. - dodała Diuna.
- Iiiiii… - zaczął Hachi.
- I co? - naciskał generał.
-
Jeden z nich do Darkaril i jego smok Marada, a drugi to Hei'an i smok Reinga. - odpowiedział bez emocjonalnie Kurai.
- I po co była mi ta kawa, mogłem poczekać. - stwierdził Rudy, a po chwili dodał: - Nie wychylajcie się i póki co obserwujcie.
- Powiedział, ten co miał tylko obserwować. - wtrąciła Diuna.
- Serio? Musiałaś? - odpowiedział Hachi.
- Diuna, dobrze Ci radzę przeżyć. Będę miał dla Ciebie specjalne zadanie po powrocie. - wtrącił Generał z wrednym uśmieszkiem.
- Oho… - odparli zgodnie bracia, po czym Hachi dodał: - Ktoś tu ma przerąbane.
-
Cicho siedź… - odparła Diuna.
-
Ja bym chętnie skopała im tyłki – dodała entuzjastycznie Kiazu.
- Nie!
Popieram rozkaz, to będzie w tej chwili najbardziej rozsądne. - wtrącił chłodno i twardo Kurai.
-
Ale …
- Nie ma ALE. - kontynuował twardo Kurai, przerywając wypowiedz ognistej neczanki.
- Tak jest… - odpowiedziała nie chętnie Kiazu.

************


Dwa potężne smoki wylądowały na polanie, większość obecnych tam klatek z bestiami w środku jest przy nich bardzo mała. Dopiero teraz widać, że obaj jeźdźcy maja jakieś co najmniej 2,5 metra wzrostu, a ten do cna łysy jest nawet większy niż jego towarzysz. Z tej odległości neczanie, ani inni na nasłuchu, jednak nie słyszą rozmowy między przybyszami, a przywódcą najemników. W tym momencie oddział ChiZ02 postanowił zmienić się w koty, aby spróbować podejść bliżej. Udało im się to całkiem nieźle, bardzo ostrożnie podeszli, a następnie schowali się pod jedna z dużych klatek na kołach. W tej formie neczanie muszą być bardzo ostrożni, jeden byle jaki atak może wystarczyć aby ich pokonać.
- Qi’ra za dużo smoków zdechło. - powiedział nagle Hei’an.
- Nie zdechło, za kogo ty mnie kurwa masz. Całe 600 sztuk żyje. - powiedział twardo młodzieniec o cze
rwono- żółtych, krótkich włosach i zadziornych pomarańczowych oczach, a po chwili dodał: - Część tego dziadostwa musieliśmy uśpić.
- Ambasador będzie zadowolony. - odpowiedział Darkarill, a następnie dodał:- 5K Skul Ngein za sztukę.
- 10K – odpowiedział twardo Qi’ra
- 5,5K – powiedział Darkarill.
-
Czy oni właśnie, dopiero negocjują cenę? - zapytała bardzo cicho z zaciekawieniem Diuna.
- Negocjują. Widać nie chcieli brać kota w worku od najemników. - odpowiedział Rudy.
- 9,5K – kontynuował Qi’ra

- 8,5 tysia - wtrącił stanowczo Hei’an
- 9250 – upierał się Qi’ra
- 9 tysia, to nasze ostanie słowo kmiotku. - powiedział twardo Hei’an

- Dobra. - odpowiedział Qi’ra wyciągając prawą dłoń.
Na te słowa Hei’an splunął na ziemie, a następnie z impetem przybił grabę z przywódcą najemników.
- 5400000 Skul Ngein, potężna kwota. - powiedział Generał.
Po chwili Darkaril wyciągnął gotówkę i wręczył ją przywódcy najemników. Qi’ra szybko i sprawnie przeliczył pieniądze. Kiedy wszystko się zgadzało, to dał sygnał swoim ludziom do odejścia.
W tym momencie dało się usłyszeć wystrzał, a następnie kula ognistej energii wylądowała tuż przy dobijających targu. Potężna ekslozja spowodowała, że neczanie podmuchem powietrza wylądowali pod różnymi klatkami, a rozmawiający skupili swoja uwagę na kierunku, którego przyleciała energia.
- Co jest kurwa? - zapytał Qi’ra
- Te jebane cwele nie są od Nas. - powiedział twardo Hei’an, stawiając tarczę ochronna przed kolejnymi kulami energii.

************


Książę Zekeren dalej znajduje w jednej ze swoich komnat usytuowanych nad areną walk. Zasiada On na kanapie, przed sobą ma odpaloną video rozmowę z władcami sojuszu i uczestniczy w zebraniu, oraz drugi ekran z skanem obozu smoków. Widać holograficzny teren i ogrom niebieskich kropek, parę czerwonych oraz zmieniające się napisy w języku Zekeren w rogu ekranu. Jednocześnie Volaure ma jedną słuchawkę w uchu i podsłuchuje działania niemczańskiego oddziału. Dodatkowo pali papierosa.
- Co to było!? - zapytał generał.
- Działo energii. - odpowiedział Kurai.
- Demony? Elitarne jednostki? - pytał Rudy.
- Prędzej to drugie, bo atak jest od strony z której przyszliśmy. - odpowiedział Hachi.
- Totalnie nie dało się wyczuć ich obecności. - dodał Otachi.
- Wydaje mi się, że ubrani są na czarno i są dość ruchomym celem. - dodała Kiazu.
- W takim układzie, to muszą być elitarne jednostki. - odpowiedział Genrał.

W tle rozmowy cały czas słychać eksplozje i odgłosy rozwijającej się walki.
- hmm…
5400000 Skul Ngein… - zamyślił się książę, kątem oka patrząc na ekran z pola walki, a po chwili dalej kontynuował w myślach: - Tyle Generale to potrafi kosztować jeden turniejowy smok w dobrym stanie… sam Kronos jest wart, ze trzy razy tyle... hmm… podejrzewam, że ten cały Qi’ra zna się na rzeczy a smoki są w bardzo złym stanie, że przeszła taka niska cena za 600 sztuk ...
- Książę to kombinuje na boku jak nas zdradzić. - powiedziała nagle Królowa Sansha, na wideokonferencji.
- Mylisz się moja droga królowo, to, że jestem zapracowany nie oznacza, że Was nie słucham i, że nie uczestniczę w zebraniu. - odpowiedział Volaure wyrwany z zamyślenia, po czym zaciągnął się, a następnie dodał: - Jakbym miał zdradzić nie robiłbym tego tak jawnie.

- Ambasadorze Ankaro, właśnie otrzymaliśmy informację, że elitarne jednostki znalazły zbiega. - powiedział nagle jeden z królów.

- Bardzo mnie to cieszy. - odpowiedział spokojnie Ankara.

- Ten oddział na pewno doprowadzi zbiega do wiezienia. - powiedziała stanowczo Sansha a następnie radośnie dodała : - A czy będzie żywy czy martwy to już inna sprawa.


************


- Ten zapach … momentami wśród tych wszystkich zapachów przewija się on … Czy już mam takie omamy, że pachnie tutaj burzą? … Nie.. to ie możliwe …jest tak delikatny i subtelny … ale tu jest tyle intensywnych zapachów, że muszę mieć już omamy i czuję to co chce czuć, a nie to co jest …

************


Elitarne jednostki ubrane są całe na czarno. Na głowach maja kaski z bardzo dobrymi goglami, oraz kominiarki zakrywające twarz. Kiedy mają założone gogle nie widać nawet koloru ich oczu. Dodatkowo maja ciężkie buty, kamizelki, nakolanniki oraz potężne karabiny na energie. Te jednostki są tak ubrane, że w żaden możliwy sposób nie dało by się rozpoznać kto w nich jest. Ich mało interesuje czy przyjazny im odział jest w pobliżu czy nie, po prostu z różnych pozycji ostrzeliwują każdego kogo uznają za przeciwnika. Najemnicy, jak i dwa demony walczą z najeźdźcami, robiąc przy tym równie mocną rozwałkę co oddział.
W tym samym czasie przemienili się z powrotem w ludzi i zebrali się w jednym miejscu między klatkami. Oddział kucając rozmawia ze sobą.
- Czas wykorzystać to zamieszanie na naszą korzyść. - powiedział chłodno Kurai.
- Idziemy walczyć! - stwierdziła nagle entuzjastycznie Kiazu.

- Nie. - odpowiedział twardo przywódca, a po chwili dodał: - Kiedy oni są zajęci „rozmową” to my uwolnimy tyle smoków ile się da.

- Spoko ziom, brzmi niezłe. - stwierdził Hachi.
- Niech zgadnę, w miarę możliwości unikać walki? - dodała Kiazu.
- Dokładnie. - odpowiedział chłodno Kurai, a następnie dodał: - Uwolnijcie tyle smoków ile się da i nie dajcie się złapać.
- Tak jest! - odpowiedzieli zgodnie neczanie rozbiegając się.
- Otachi, chce jeszcze zamienić z Tobą słowo. - powiedział Kurai.
Na te słowa wieczni neczanin wrócił się, a kiedy wszyscy odbiegli zapytał:
- Co jest Ziom?

Elektryczny neczanin podszedł do Otachiego i wyszeptał mu coś na ucho, tak aby łączność tego nie wyłapała. Wiadomość była krótka i zwięzła. Wietrzny neczanin uśmiechnął się a następnie odbiegając powiedział:
- Spoko, ziom to da się zrobić.
-
Wysyłam Wam na telefony, przybliżone lokalizacje smoków, których DNA są w bazie Zekeren. - wtrącił w końcu Volaure, który do tej pory nawet raz nie odezwał się do oddziału podczas ich misji.

- Tylko tyle? Jest ich z 10 może trochę więcej - zapytała Diuna.
- Maleńka, tam jest 600 smoków jeden na drugim a nasza baza jest przepot
ężna. To musi trwać. - odpowiedział książę, a następnie dodał: - Obserwujcie telefony, bo w czasie rzeczywistym z każdą chwilą pojawiają się nowe kropki.
- Z reszta macie tam tez inne smoki, które trzeba uwolnić.
- dodał twardo generał.
- Dokładnie, macie co robić. - dodał Volaure.
- Tak jest … - opowiedziała w końcu Diuna.

************


Zebranie Rady Sojuszu w pałacu Ankary trwa w najlepsze. Wszyscy władcy zasiadają przy długim sole. W miejscu przeznaczonym dla księcia Zekeren jest ekran, na którym widać tylko jego górną połowę ciała. Widać, że zajmuje się również innymi rzeczami a nie tylko zebraniem.
- Widzimy, że Elitarne jednostki, im w czymś przeszkodziły. - zauważył Ashga.
- Proszę o wydanie elitarnym jednostkom rozkazu aby nie strzelały do uwalnianych smoków. - powiedział w końcu Volaure do rady.
Na te słowa Ankara jednym duknięciem ręki włączył ekran z widokiem z pola walki, a następnie połączył się z dowódcą elitarnych jednostek.
- Majorze, proszę nie strzelać do uwalnianych smoków. - powiedział spokojnie Ankara, obserwując pole bitwy z oczu oficera.
- Tak jest! - odpowiedział oficer oddając kolejny strzał, a następnie było widać, że się wycofał i z bezpiecznego ukrycia dalej rozmawiał i obserwował teren. - Ambasadorze, jakiś neczański oddział się tam kręci.
- To oddział
ChiZ02. Ich nie interesuje Wasz cel, zadaniem tego oddziału było zdobycie smoków, nie przeszkadzajcie im tylko wpierajcie ich. - odpowiedział spokojnie Ankara widząc na przybliżeniu znajome postacie przemykające wśród klatek.

- Tak jest!

W tym momencie oczom wszystkich ukazały się dwa ogromne smoki unoszące się w powietrzu. Na ich grzbietach zasiadają dwaj potężni jeźdźcy. Większy ze smoków nagle zaryczał tak potężnym i donośnym głosem, że nawet w pałacu dało się poczuć ten ryk. Mimo, że dysponują jedynie podglądem i dźwiękiem.
- Do tych strzelać?
- upewnił się Major.
- Zezwalam. - odpowiedział Ankara.
- Ambasadorze, nasze pociski z dział nawet ich nie łaskoczą. - poinformował Major.
- Volaure, jak zawsze ma gdzieś to co się dzieje. - wtrąciła chłodno i z pogardą Sansha.
W tym momencie wszyscy władcy zwrócili się w kierunku księcia, który wyciszył się i rozmawia przez telefon, jednocześnie pokazując prawą ręką gest mówiący aby dali mu chwilę i nie mówili do Niego w tym momencie.
- Moja Droga Królowo, sądzę, że Książę ma na tyle podzielną uwagę, że to co widzimy jest efektem, tego co zobaczyliśmy. - odpowiedział spokojnie Ankara.
- Dlaczego go bronisz za każdym razem jak Nas zlewa? - zapytała twardo królowa.
- To nie tak moja droga, obserwuję sytuację i łączę kropki, zacna królowo. - kontynuował Ankara.
- Co to znaczy? - zapytał Elinar.
- Myślę, że wkrótce zobaczymy. - odpowiedział Ankara, wpatrując się w ekran dowódcy elitarnych jednostek.

************


Neczanski odział przemyka przez obóz smoków i co chwilę uwalnia jakieś smoka, który mimo bardzo złego stanu odchodzi, albo odlatuje. Praktycznie każde z nich poszło w inna część obozu, wyjątkiem jest Otachi i Rina którzy są w miarę blisko siebie.
Nagle na niebie pojawiły się dwa potężne smoki, podmuch ich skrzydeł dał się odczuć nawet pochowanym neczanom.
- Zajebiście… nie mogli zostać na ziemi? - spytała Diuna.
- Siora, raczej te elitarne jednostki wkurzyły ich tak bardzo, że postanowili zawalczyć na serio. - odpowiedział Hachi.
- Ale bym z nimi powalczyła. - dodała Kiazu.
- Ale Cię świerzbi. - stwierdził Otachi.
- Dwóch ognistych typów, którym należy się skopanie tyłków. To zaproszenie samo w sobie. - odpowiedziała Kiazu z uśmiechem.
- Punkt dla Ciebie. - stwierdził Hachi, otwierając kolejną klatkę.
W tym momencie w
iększy, ze smoków unoszący się nad obozem, głośno ryknął. Zrobił to tak dosadnie, że aż zatrzęsła się ziemia. Jednocześnie to spowodowało, że oczy wszystkich obecnych zwróciły się ku bardzo masywnemu ciemno szaremu, smokowi z czarnymi rogami, skrzydłami i brzuchem. Elitarne jednostki wykonały kilka salw z pocisków energii, jednak na ogromnej bestii nie zrobiło to najmniejszego wrażenia.