niedziela, 27 września 2015

Epizod 175



".... Ani chwili wytchnienia ...
czas ruszać dalej... "


Późną, gwieździstą nocą,kiedy wszyscy prócz wartowników już dawno smacznie spali, Kurai wraz z Otachim, wrócili do reszty swoich kompanów i nie budząc ich padli do swoich łóżek. Niebawem w neczańskim obozie, wreszcie nastał blady, różowy, jeszcze delikatnie chłodny, spowity mgła świt. Niektórzy ospali żołnierzem pomału budzą się do życia, łapczywie łapiąc każdą dodatkową sekundę snu. Inni, w tym nasi przyjaciele, śpią w najlepsze i nawet nie myślą o wstawaniu. Odkryty i śpiący w samych bokserkach Hachi, wręcz zwisa ze swojego łóżka. Podobnie Otachi, który rozłożył się na całym łóżku. Kiazu, ubrana w cienką koszulkę na ramiączka , smacznie śpi na brzuchu i wtula się w poduszkę. Tymczasem odkryta Diuna, ubrana w trochę dłuższa koszulkę na ramiączka, śpi delikatnie na lewym boku. Natomiast Rina, ubrana w niebieski T-shirt i z przykrytymi jedynie nogami, zwinięta w "kłębek" śpi na prawym i wtula się w sporego i smukłego biało-srebrnego kota, z złotym kolczykiem w lewym uchu i lśniącej sierści. W ten zwierzak poruszył swoimi uszami i zaczął uważnie nasłuchiwać. Po dłuższej chwili sierściuch otworzył swoje wspaniałe różowo-fioletowo- granatowe błyszczące i magnetyczne oczy, delikatnie podniósł się, a następnie udał się do drzwi. W tym momencie rozległo się delikatnie puknięcie w drzwi, które otworzyły się za nim dobijanie się do nich stało się głośniejsze.
- O Ty już na nogach? - spytał Moyoshi stojący za drzwiami.
- Za głośno chodzisz. - odparł Kurai w ludzkiej postaci stojący przy drzwiach.
- Słucham? - spytał zaskoczony kapitan.
- Nie ważne ... co chcesz? - spytał chłodno Kurai.
- Generał chce Was widzieć zaraz po pierwszej turze śniadania...
- Stawimy się ...
- Tylko wiesz chodzi o to śniadanie o 6:30 ...
Kurai nic już nie odpowiedział oficerowi, tylko zmierzył go lodowym wzrokiem.
- Tak wiem wiedziałeś o tym ... ale ja musiałem to powiedzieć ... - bronił się Moyoshi, a następnie dodał: - Kurai, Diuna śpi?
- Owszem ...
- Mogę wejść na chwilę? Jedno zdjęcie i mnie nie ma ... - stwierdził Moyoshi wpychając się do pokoju. Następnie podszedł szubko do Diuny, założył jej kocie uszka, zrobił szybkie i słodkie zdjęcie.
- Uwielbiam jej robić zdjęcia jak śpi ... mam już tego 12 GB ... - odparł Moyoshi tłumacząc się, po czym odchodząc dodał: - Tylko nie mów jej o tym ... gdyby wiedziała to by chyba rozerwała mnie na strzępy ...
- Mam to gdzieś ... - odparł chłodno Kurai.
- I bardzo dobrze ... - odparł Moyoshi, a następnie dodał: - Zauważyłeś, że Hachi dziwnie sypia?
Kurai jednak nic mu nie odpowiedział, za to blond-włosy kapitan powiedział:
- Heh ... Tylko nie zapomnijcie wpaść do Rudego ...
- Stawimy się u niego po śniadaniu ...


************
W półmrocznej, wysokiej sali tronowej, wśród wodospadów lawy, na złotym tronie zasiada, dostojny jak zawsze Ambasador Chifuin, przed którym stoi jego wierny generał.
- Panie, on przybył. - stwierdził nagle pokornie Damu, nieznacznie się kłaniając.
- Dobrze, niech wejdzie... - stwierdził stanowczo władca popijając krwisto czerwone wino.
- Tak Panie ... odparł pokornie Generał.
W tym momencie do wspaniałej komnaty wszedł rosły osiłek, którego ogromne, dobrze wytrenowane i rozbudowane mięśnie wręcz lśniły w blasku lawy. Przybysz jest naprawdę duży i znacznie wyższy od generała. Na pierwszy rzut oka mężczyzna wydaje się być łysy, jednak jego wygolona owalna czaszka zdobiona jest przez długi dość cienki, czarny warkocz. Dodatkowo całe ciało nieznajomego, zdobią liczne blizny, które mimo, że w tym świetle nie są do końca widoczne to wydają się być jego największą dumą. Wysoki demon ma na sobie obcisłą białą sportową koszulkę bez rękawów, skórzane rękawiczki bez palców, oraz czarne spodnie i ciężkie wojskowe buty.
- Witam ambasadorze. - stwierdził donośnym i twardym głosem przybysz.
-Panie pozwól, że Ci przedstawię ... - stwierdził generał.
- Damu ja doskonale wiem kim on jest! - wtrącił chłodno władca, a następnie radośnie dodał: - Miło Cię widzieć.
- Panie, z całym szacunkiem my tu pierdu pierdu, a Ty ponoć masz dla mnie Ważne zadanie.- odparł przybysz.
- Tak, tak... Doszły mnie słuchy, że niedaleko jest obóz mechaników z Ineeven, a tam gdzie o ni tam na pewno są maszyny bojowe.... - stwierdził dostojnie władca.
- Panie, radujesz mą piekielna duszę. Niech zgadnę mam tam zrobić dobrą rozróbę i dostarczyć maszyny i kilku żywych mechaników tu do pałacu. - wtrącił przybysz z wrednym uśmiechem.
-Owszem, a do tego masz wolną rękę, tylko maszyny i przynajmniej jeden mechanik mają tu dotrzeć.- odpowiedział spokojnie Chifuin.
- Spokojnie Panie, dopilnuje tego, a przy okazji rozwalę parę głów. - stwierdził nieznajomy.
- Dobrze, Damu załatwi Ci wszystko co będziesz potrzebował. - stwierdził władca.
- Jestem pewien, że nie wszystko, ale poradzimy sobie. - stwierdził przybysz.
- Zapewne chodzi Ci o smoka? Posiadamy kilka bardzo dobrych wierzchowców. - odparł władca.
- Panie, ja pilnuje swojego wierzchowca i obaj jesteśmy gotowi do tej misji. Bardziej mi chodziło o głowę mojego wroga. - odparł przybysz.
- Powiedz tylko kto, a osobiście Ci ją przyniosę. - odparł pewnie Damu.
- O co to nie! Sam ją sobie przyniosę i zemszczę się za wszystko. Tylko wtedy jego głowa będzie cenna- odparł nieznajomy, z uśmiechem pełnym satysfakcji.
- Podoba mi się Twoje podejście.- odparł spokojnie Chifuin.

************

Po bardzo wczesnym śniadaniu, zaspany odział specjalny ChiZ02, stawił się w gabinecie neczańskiego generała.
- Dobrze, że jesteście, mam dla Was pewne zadanie, nie wdrażając się w szczegóły, macie udać się do stałego Ineeveńskiego obozu po maszyny bojowe. - stwierdził spokojnie Rudy.
- Brzmi banalnie.... - stwierdziła Diuna.
- Az za ... - dodała Kiazu.
- WHOA! maszyny bojowe! - stwierdzili radośnie Hachi i Otachi
- Dobra gdzie jest haczyk? - spytała dociekliwie Diuna.
- Znajdują się one w sektorze G58, który leży niedaleko terytorium Chifuina. - odparł Rudy.
- Cicha spokojna misja ...jak miło mieć taką odmianę. - odparła uradowana Diuna.
- Rudy, ukrywasz coś przed nami... - wtrącił chłodno Kurai.
- Heh, a chciałem nie wdawać się w szczegóły. Słuchajcie dzieciaki wojska Chifuina w przeciwieństwie do naszych mają w swoich oddziałach smoki, a jako, że obóz mechaników z Ineeven jest niedaleko terytorium Chifuina to może być nam niezły Sajgon. - odparł spokojnie Rudy.
- O to jednak może być ciekawa misja. - odparła Kiazu z uśmiechem.
- I po przyjemnej misji ... - westchnęła rozczarowana Diuna, a następnie dodała: - Przynajmniej wiadomo już czemu to akurat my tam ruszamy ...
- Ale ekstra! - wykrzyknęli entuzjastycznie neczańscy bracia.
- Czy będziemy mogli na nich pojeździć? - spytał Otachi.
- A może dostaniemy jakąś maszynę na stałe? - dodał Hachi.
- Ej... spokojnie ... - zarządził generał a następnie przenikliwie patrząc na Kurai'a dodał: - W tym obozie dowodzi generał Afero i z racji tego, że jest z Ineeven to on wie ...
- O czym wie? - spytała dociekliwie Diuna.
- O wszystkim co się dzieje w obozie, jak i o Was w armii i Waszym przyjeździe. - odparł spokojnie i wymijająco Rudy, a następnie dodał: - Wracając do Waszej misji to macie przyprowadzić maszyny bojowe do kilku naszych obozów albo na front, zobaczymy.
- A konkretniej? - spytała Diuna.
- A konkretniej to dowiecie się w trakcie misji. - odparł generał.
- Jak ja lubię jak idziemy na misję i w sumie nic nie wiemy ... - odparła Diuna.
- Super! Ja tam się ciesze, bo zapowiada się wreszcie fajna misja. - dodała entuzjastycznie Kiazu.
- MASZYNY BOJOWE! - cieszyli się Hachi i Otachi.
- Dobra dzieciaki, udajcie się teraz po racje żywnościowe, nowe mapy i ruszajcie, bo te maszyny są nam bardzo potrzebne. - wtrącił nagle twardo Rudy.
- TAK JEST! - odparli zgodnie i radośnie neczanie, a następnie wyszli.


************

Nasi bohaterowie po zaopatrzeniu się w sprzęt i zapasy wyszli, z bezpiecznego ogrodzonego obozu i udali się przed siebie.
- Mimo wszystko jakaś prosta ta misja. - stwierdziła Diuna.
- Sama chciałaś odpoczynek to nie narzekaj ... - odparł Hachi.
- Ej Rina ... ten Twój cały pieszczoszek z kolegami nie mogliby nas kawałek podrzucić? - spytała Diuna.
- Nie wiem ... możemy spróbować, ale .... to ... - odparła niepewnie Rina.
- Diuna masz nogi? - spytał chłodno Kurai.
- Ślepy jesteś? Przecież mam nawet dwie ... - odparła Diuna
- To znaczy, że możesz chodzić ... idziemy ... - odpowiedział twardo Kurai odchodząc.
- Ku przygodzie! - wykrzyknęła radośnie Kiazu.
W tym samym czasie generał Rudy, z podwórka obserwował jak oddział specjalni ChiZ02 opuszcza obóz i rozmyśla: - Uffff... całe szczęście, że udało mi się ich "wyrzucić" z obozu ... i tak upiekę dwie pieczenie na jednym ogniu ... oni dostarczą nam maszyny bojowe i nie wpadnę... ... heh ... jutro rano przyjeżdża Królowa Sansha z wizytacją... i dobrze, że nie zobaczy ich w obozie ... na szczęście miałem na boku tę w gruncie rzeczy bezpieczną misję, zwłaszcza, że tamten obóz nie zgłaszał żadnych problemów z wrogami, czy smokami ... a ta misja mimo wszystko zajmie im dużo czasu ... i szanowna Królowa zdąży wyjechać z obozu i zwiedzić ten do którego mają zawieść maszyny również, a wtedy będę mógł pojawić się w nim i ja... Heh ... ukrywanie ich przed Królową póki co wcale nie jest takie trudne.... ale wolałbym aby łaskawie królowa nie opuszczała pałacu i dała mi wykonywać swoją robotę ...hmm... dobrze, że Ambasador Ankara zadecydował o awansie Kurai'a, gdyż to zdecydowanie ułatwiło mi sprawę ....a skoro już go ma to powykorzystuje jego oddział ... i dopilnuję aby Królowa nie wpadła na ich trop .... heh ... dobra czas zrobić wojskowym małe piekiełko i dokończyć sprzątanie obozu ...