czwartek, 15 grudnia 2016

Epizod 209



"Prawa ręka Gearno"


Kurai z splecionymi rękami, na klatce piersiowej stoi oparty o metalową szarą ścianę. Nagle do elenktycznego neczanina podszedł Seren, o krótkiej czarnej brodzie i bardzo krótkich czarnych włosach. Dodatkowo ma okulary przeciw słoneczne, o jasnych szkłach oraz metalowe fantazyjne skrzydła przyczepione do jego uszu.
- Cześć Kurai. - stwierdził uradowany przybysz podając prawą rękę elektrycznemu neczaninowi.
- Witaj Gearno. - odparł chłodno Kurai odwzajemniając uścisk dłoni.
- Przepraszam, że musiałeś czekać...
- Nie szkodzi ...
- Dobrze, chodź przyjacielu, zapraszam do mojego gabinetu tam pogadamy. - stwierdził Gearno, zapraszając towarzysza do środka metalowego hangaru.
Kiedy tylko masywne drzwi otworzyły się, do oficerów podszedł średniego zrostu chłopaczek o zielono-brązowo-niebieskich włosach i pomarańczowych oczach. Ubrany jest on w niebieską koszulę z podwiniętymi rękawami i czarnymi paskami w koło bicepsów oraz bulwiaste brązowe spodnie i wysokie, czarne wojskowe buty. Całości jego wyglądu dopełniają ciemne okulary na głowie, stylowy stary zegarek przy pasie oraz mechaniczna lewa ręka.
- Saren'ie jakiś typek Ciebie szukał. - stwierdził pewnie przybysz.
- Wiem. - odparł Gearno pokazując ręką na towarzysza, a następnie dodał: - Ruln .. Ten "jakiś typek" to Kapitan ...
- Rozumiem. - odparł Ruln.
- Kurai pozwól to Ruln, mój zaufany człowiek. - stwierdził Saren.
W tym momencie obaj panowie podali sobie ręce, a Ruln spokojnie powiedział:
- Miło mi poznać. - a po chwili dodał: - Aha, Saren'ie Angro znowu skarży się na Karieni.
- Później się tym zajmę, a teraz niech Angro da jej pracować po swojemu. - odparł stanowczo Gearno.
- Tak jest! - odparł twardo Ruln.

************

Kashai przyprowadził swoich podopiecznych pod ogromny metalowy hangar, który wygoda jakby został skonstruowany z niezliczonej ilości srebrnych kontenerów.
- Dobra jesteśmy na miejscu. - stwierdził radośnie Kashai, odwracając się do swoich ludzi a następnie dodał: - Poczekajcie tutaj.
Po tych słowach Kashai uchylił delikatnie masywne drzwi i wślizgnął się do środka.
- Ciekawe ile mu to zajmie? ... - spytała Diuna.
- Pewnie poszedł do dyżurnego mechanika, aby powiedzieć o naszej wizycie. - odpowiedział spokojnie Midrawog.
- Po co te całe ceregiele? - spytała Diuna.
- Nie każdy może wchodzić do warsztatu. - odparł Saren.
- Bo przeszkadzają w pracy? - spytał Hachi, który podłapał temat.
- Też. - odparł Twardo Midrawog, a po chwili dodał: - Widzicie, warsztat jest swego rodzaju mini Państwem, mają tam zupełnie inne mundury niż wszystkie nacje i każdy zespół mechaników, ma podobne stroje. Na szczycie tego "państwa" jest Saren, Kapitan który jest mechanikiem z ogromnym doświadczeniem.
- Whoa! - wtrącił Otachi.
- W związku z tym oraz z powodu obawy wycieku danych aby swobodnie chodzić po warsztacie trzeba mieć pozwolenie. - kontynuował Saren.
- Rozumiem, to całkiem logiczne. - odparła Diuna po chwili namysłu.
- A co jak obóz jest atakowany? - spytał Otachi.
- Właśnie, przecież mieliśmy mieć ujednolicone mundury, aby podczas ataku nie wyróżniać się. - dodała Diuna.
-Tak, ale wy jesteście wojskowymi, a mechanicy w dużej mierze są wojskowymi bez doświadczenia w boju oraz bez szkolenia bojowego, oraz cywilami. - odparł Midrawog.
- Czyli oni wszyscy nie potrafią walczyć? - spytał Hachi.
- Tak dokładnie, gdyż to mechanicy a nie wojownicy. - odpowiedział Midrawog, a po chwili dodał; - A podczas ataku mechanicy bunkrują warsztaty i sami się w nich chowają, oraz w razie potrzeby się bronią, ale to indywidualna sprawa każdego mechanika.
- Rozumiem. - odparła Diuna.
W tym momencie z wielkiego hangaru wyszedł Kashai mówiąc:
- Dobra ferajna, możemy wejść.

************

- Pewnie zastanawiasz się czy mechaniczne ramie jest tylko stylowym wyglądem mojego mechanika czy czymś innym? - spytał Gearno, idący po metalowych ledwo oświetlonych schodach.
Kurai jednak nic nie odpowiedział, za to Saren kontynuował:
- Jakieś cztery lata temu stracił rękę w wypadku na terenie warsztatu. Pewien młody mechanik źle zainstalował działo energii i samo wystrzeliło jeszcze przed testami i trafiło go w ramię i urwało mu rękę i połową klatki piersiowej. - następnie po chwili ciszy mówił dalej: - Na jego szczęście działo nie było naładowane, a przez złe podłączenie nie ciągnęło ono pełnej energii z Tytana. Po ciężkiej operacji Ruln przeżył, ale nie chciał wracać do świata maszyn.
Saren zatrzymał się i po kolejnej długiej chwili ciszy dodał z uśmiechem:
- Na szczęście trafił na mnie i na nowo odkrywa swój sens życia.
- W pewnych środowiskach wypadki to chleb poprzedni. - stwierdził chłodno Kurai.
- Masz racje przyjacielu, jednak nie powiedziałem Ci tego abyś mu współczuł ... Posłuchaj życzę sobie abyś go traktował jak najbardziej normalnie, bez dziwnych spojrzeń, komentarzy ... Normalnie tak jak każdego członka Twojej załogi... rozumiemy się?
- Tak ... - odparł chłodno i bez emocjonalnie Kurai.

************

Wysokie pomieszczenie przepełnione ludźmi ubranymi w niezwykłe stroje, ozdobione mechanicznymi, stalowymi dodatkami. Wszędzie wiszą kable, walają się narzędzia czy też przeróżne plany. Dodatkowo w kilku miejscach hali stoją przeróżne maszyny bojowe w różnym stadium produkcji. Kashai szybkim krokiem, prowadzi swoją grupę przez zakamarki warsztatu maszynowego i prowadzi w kierunku bardzo dużej masywnej maszyny. Swoją formą przypomina ona trochę duży rozbudowany jeep. Jednak ta maszyna ma znacznie masywniejsze, wystające zderzaki, długie ostre kolce na kołach, trzy działa umieszczone w koło maski. Całości niezwykłego wyglądu maszyny dopełnia buda z działem, umieszczona na dachu pojazdu. Natomiast do tyłu tego pojazdu przyczepione są jeszcze dwa działa.
Wkrótce wojskowi zatrzymali przy tej wspaniałej i olśniewającej maszynie, a po chwili Kashai, odwrócił się do swoich ludzi i dumnie powiedział:
- Dobra Ferajna jesteśmy na miejscu, o to maszyna bojowa klasy "cukierek".
- No no niezły ten cukierek ... - odparła Kiazu, wykorzystując fakt, że większość facetów została oszołomiona wyglądem maszyny.
- Straszny potwór... - dodała Diuna.
- Jakie cacuszko ... - stwierdzili zgodnie mężczyźni.
- Możemy go zwiedzić? - spytał Midrawog.
- Tak, ale to za chwile. - odparł spokojnie Kashai, a następnie dodał: - Najpierw przedstawiam Wam, prawą rękę naszego Saren'a Mechanika, o to i on.
W tym momencie do Kashai i jego ludzi, podszedł średniego zrostu chłopaczek o zielono-brązowo-niebieskich włosach i pomarańczowych oczach. Ubrany jest on w niebieską koszulę z podwiniętymi rękawami i czarnymi paskami w koło bicepsów oraz bulwiaste brązowe spodnie i wysokie, czarne wojskowe buty. Całości jego niezwykłego i wspaniałego wyglądu dopełniają ciemne okulary na głowie, stylowy stary zegarek przy pasie oraz mechaniczna lewa ręka (w kolorach rdzy przepełnionej metaliczno-złotym blaskiem).
- Witaj Kashai, - stwierdził przybysz podając prawą dłoń wojskowemu, a następnie dodał: - Witajcie, jestem Ruln Umshini i będę Waszym przewodnikiem, po warsztacie.
- Hej... Siema ... cześć - rozległy się różnorodne powitania z nowym przybyszem.
- Hejka jestem Kiazu. - stwierdziła nagle ognista neczanka wyciągając prawą dłoń do przybysza, który odwzajemnił uścisk, a następnie w ten sam sposób przywitał się z każdym, poznając przy okazji jego imię.
- Skoro formalności mamy już za sobą, nadszedł czas na przedstawienie Wam naszego wspaniałego "Cukierka" - stwierdził Ruln.
- Tylko nie przesadzaj z teorią, połowa z nich miała zajęcia z Syale. - wtrącił Kashai.
- Dobrze, zatem powiem tylko to co koniecznie. - odparł spokojnie Ruln, splatając swoje ręce na klatce piersiowej, a następnie dodał: - Do pełnej obsługi "Cukierka" potrzeba od dwóch do czterech wojskowych i z racji swojej ogromnej wagi wymaga dużego opanowania za kierownicą.
- No ładnie... - stwierdziła Diuna, a następnie dodała: - Hachi, Otachi nie napalajcie się tak to nie cukierek dla Was...
- Kashai czy to Ci dwaj co zwrócili Twoją uwagę? - wtrącił Ruln.
- Tak, to oni. - odparł Kashai z ogromnym uśmiechem.
- Posłuchajcie, powiem Wam tak z maszynami rożnie to bywa i w tajemnicy powiem Wam, że Syale nie ma uprawnień do działania w "Cukierku", za to Kashai je ma, ale nie może być jego kierowcą.- odparł Ruln.
- Co to oznacza? - spytała Diuna.
- To znaczy że Syale w cudzysłowie, nie może nawet usiąść w "Cukierku", ja mogę być strzelcem, nawigatorem czy dowodzącym, ale nie mogę być kierowcą "Cukierka". - odpowiedział Kashai z uśmiechem.
- Wiec nie znane są wyroki, maszyn. - odparł Ruln a po chwili dodał: - Kashai dużo macie czasu?
- Dużo .... Hmmm... Czyżbyś chciał ich zapoznać z pewnym mechanikiem? - odparł Kashai.
- Tak. - odparł Ruln, a następnie dodał: - Dobrze to jedziemy dalej.
- Ziom mam pytanie.. - wtrącił Hachi.
- Lubie pytania, ułatwiają mi prace, słucham. - odparł Ruln z uśmiechem.
- Dlaczego mała maszyna bojowa nazywa się Tytan, a ta ogromna Cukierek? - spytał Hachi.
- To jest tak po pierwsze nazywają się one tak dla nie poznaki, jednak przede wszystkim to są skróty od ich pełnych nazw. - odparł Ruln.
- Ooo jakich? - wtrąciła Diuna.
- Tytan to Thu Ylk Than Anrkt Narit a to znaczy "Zwinna szybka jednostka bojowo desantowa" - odparł Ruln a następnie dodał: - "Cukierek" to Ceknu Unaka Kie Iilek Erek Runvase Emhum Kadremen" a to znaczy "Masywny duży sprzęt wojskowy do działań oblężniczych szturmowych i desantowych"
- O kurcze, strasznie skomplikowane. - stwierdził Otachi.
- Teraz już wiem po co im te nazwy ... - dodał Hachi.
- Ruln a kogo nam przedstawisz? - wtrąciła Kiazu z kokieteryjnym uśmiechem.
- Pewnego niezwykłego mechanika, którego imię nic Wam nie powie. - odparł Ruln.
- Czy ten cukierek jest skończony? - spytał nagle Midrawog.
- W dużej mierze tak, jednak temu konkretnemu brakuje silnika. - odpowiedział Ruln, a po chwili dodał: - Chodźcie za mną oprowadzę Was po Cukierku.
Na te słowa Kiazu podbiegła blisko Kashai i Ruln, wzięła obu panów pod ręce i z promiennym uśmiechem powiedziała:
- To prowadźcie.

************

Nie duży metalowy gabinet, w którym stoi jedynie biurko szafka i dwa krzesła, które są idealnym połączeniem ciemnobrązowego drewna oraz krystalicznego srebrnego metalu. W tym pomieszczeniu o białych ścianach i czarnej podłodze znajdują się Gearno oraz Kurai, którzy siedzą przy biurku i rozmawiają.
- Dla mnie wszystkie te nagrania brzmią tak samo. - stwierdził Saren.
- Normalnie, zupełnie tak samo jak Ty budujesz takie maszyny. - odparł Kurai.
- Heheh dobra punkt dla Ciebie ... hmm ... czyli mówisz że nagranie 4bAk jest najlepsze?
- Tak.
- To wysyłam je swoim ludziom, wieczorem, najdalej rano zainstalujemy maszynę.
- To dobrze ...
- Dobra do rzeczy, pewnie zastanawiasz się w czym masz mi pomóc? - spytał Gearno.
- Inaczej by mnie tu nie było ... - odparł chłodno Kurai.
- Posłuchaj mam najlepszą drużynę mechaników w tej części świata, jednak od czasu do czasu wprowadzam do rodziny świeżą krew, aby ciągle udoskonalać swój oddział.
- Rozumiem.
- Chcę abyś mi pomógł w przeglądaniu zgłoszeń i wybraniu kolejnego narybku.
- Pewnie wszyscy to wojskowi co?
- Nie oczywiście, że nie ... w zgłoszeniach dominują cywile, jednak z powodu ostatnich wydarzeń zawiesiliśmy ściąganie cywili, aby nie dotarli, na przykład podczas ataku. A teraz Ojciec powiedział aby ściągnąć kilku nowych ludzi i że wojsko zapewni im ochronę.
- Dobra, to kiedy zaczynamy?
- W każdej chwili, cześć zgłoszeń już przejrzałam i wywaliłem do kosza reszta zgłoszeń czeka w magazynie.
- Jak widzę, masz wysokie wymagania.
- To przede wszystkim, ale musisz wiedzieć, że zgłoszenia które wylądowały w koszu były jedynie papierowe. Wyobrażasz sobie? Zgłoszenie na mechanika do największego obozu maszyn tylko w postaci papierka i bez pokazania umiejętności?
- Karygodne ... - odparł chłodno Kurai.
- No właśnie, zatem zapraszam do magazynu, mamy tam do obejrzenia ogromną ilość zgłoszeń.

************

Po oprowadzeniu gości oraz po krótkim wykładzie o "Cukierku", Ruln oraz Kashai, pozwolili gościom samopas pozwiedzać maszynę i zajrzeć w jej najskrytsze zakamarki. Pod-jarani panowie skaczą po całej maszynie bojowej i wchodzą, wszędzie gdzie się tylko da. Tym czasem neczańskie panie stoją koło opiekunów i z nimi rozmawiają.
- Dają czadu - stwierdziła radośnie Kiazu.
- Nie rozwalą tej maszyny? ... - spytała Diuna.
- Spokojnie, mogę w nie nawet uderzyć mocą i nic im nie będzie. - stwierdził Kashai.
- A Wy się nie chcecie pobawić maszyną? - spytał Ruln.
- Tu mam lepsze widoki. - odparła Kiazu mrugając okiem.
- Mnie nie raja ten cały cukierek, wole takie prawdziwe cukierki. - odparła Diuna.
- Hmm... proszę... - stwierdził Ruln wyjmując z kieszeni kilka kolorowych cukierków i podając je swoją metalową rękę.
- O czad! Dzięki. - odparła Diuna częstując się.
- Też mogę? - spytała Kiazu.
- Pewnie, bierz ... - odparł Ruln z uśmiechem.
- Przepraszam ... Ruln czy mogę się poczęstować? - stwierdziła nieśmiało Rina.
- Oczywiście, mam ich w kieszeni tyle, że każdy z Was może dostać cukierka. - stwierdził Ruln, nadal uśmiechając się.
- Dziękuję. - stwierdziła Rina z uśmiechem i częstując się.
- Dobra ferajna, zostawcie tą maszynę bo obiad nam wystygnie. - stwierdził Kashai.
- To ja proponuje, że idziecie na teraz na obiad, a następnie wrócicie tutaj i przedstawię Wam pewnego mechanika. - odparł Ruln.
- Ja i mój oddział mamy wartę i możemy przyjść po kolacji. - odparł Midrawog.
- Dobrze to podzielicie się na dwie grupy. Spokojnie nie pali się. - stwierdził Kashai.
- Zatem z częścią Was widzimy się po objedzie, a resztą w innym dogodnym terminie. - odparł Ruln.