niedziela, 23 lipca 2017

Epizod 228



"Kontrastowa randka"


Rina znajduje się w swoim pokoju, który dzieli z swoimi siostrami. Wodna neczanka kończy właśnie zaplatać swoje długie różowo-fioletowe włosy w dobieranego warkocza. Ubrana jest ona w najzwyklejsze granatowe jeansy oraz zielony T-shirt. Tymczasem Kiazu ubrana w stylową czerwoną, krótką sukienkę na delikatnych czarnych ramiączkach, przy otwartych drzwiach, maluje się przy lustrze w łazience.
- Hmm... Kiazu co planujesz na wieczór? - spytała zaciekawiona Diuna chodząc po pokoju i obserwując siostry.
- Mam randkę z Kasai. - odparła Kiazu nie przerywając make up.
- Rina, a Ty? - kontynuowała zaciekawiona Diuna.
- Sama nie wiem co planuję... - odpowiedziała Rina.
- Ale wychodzisz nie? - dociekała dalej Diuna.
- Szykowała aparat, więc pewnie idzie gdzieś porobić jakieś zdjęcia. - wtrąciła Kiazu
- Tak. - powiedziała pokornie Rina, a następnie zabrała swój aparat i z uśmiechem wyszła z pokoju.
- Świetnie. - uradowała się Diuna.
- Masz minę zadowolonego kota, jestem pewna że coś knujesz. - wtrąciła Kiazu nadal się malując.
- Powiedzmy, że potrzebuję wolnego pokoju na jakiś czas. - odpowiedziała tajemniczo Diuna.
- Hmm... pewnie masz „randkę z Moyoshim” prawda?
- Tak, ma dzisiaj dzwonić.
- Wiedziałam. - powiedziała Kiazu z uśmiechem, a po chwili, mrugając okiem dodała: - Spokojnie zaraz się ogarnę i wychodzę.
- Dzięki.
************


Nie duży skromny pokój, w którym znajduje się jedynie niski, drewniany biały stolik oraz pościelona, niebieska wersalka, przykryta białą pościelą. Wszystko to idealnie pasuje do błękitnego dywanu praz zielonych metalowych ścian. Po chwili do tego pomieszczenia weszli Hachi i Otachi. Obaj neczanie mają laptopy i torby wypełnione drobnymi przekąskami i napojami.
- Kurai ma nocną wartę, że pozwolił nam tu być? - spytał Hachi, kładąc swoje rzeczy na stoliku.
- Podobnież nie ma, ale powiedział, że możemy tu być. - odpowiedział Otachi, kładąc laptopa, na stoliku oraz torby na podłodze.
- To super, dzięki temu możemy spokojnie pograć.
- Pewnie, tylko Bro mamy zostawić tu porządek.
- Luz. - stwierdził Hachi, a po chwili dodał: - Hyacin też będzie?
- Tak, jak się podłączymy to mamy dać jej znać to też wpadnie do gry.
- Spoko, to zapowiada się, że będziemy mieli dobry team.
- O tak i będzie można pograć rankery.
- Dobra myśl, Bro.

************

Po spokojnym, żółto-pomarańczowym lesie, przepełnionym delikatnymi promieniami zachodzącego słońca i przyjemnym orzeźwiającym wiatrem, spaceruje Kurai, ubrany w jeansy i swoją urodzinową bluzę, wraz z swoją ukochaną.
- Kurai, dokąd idziemy? - spytała przyjaźnie Rina robiąc w międzyczasie kilka zdjęć lasu, skąpanego w złocie.
- W pewne ciekawe miejsce. - odpowiedział chłodno Kurai, nieznacznie przyśpieszając kroku.
Wodna neczanka szybko dogoniła ukochanego, który mimo wszystko dbał aby dziewczyna nie została za bardzo z tyłu. Wkrótce oboje dotarli na skraj lasu, a ich oczom ukazało się nie wielkie jezioro, na którego przeciwległym brzegu znajdują się nie średniej wielkości pagórki. Wspaniałe jaskrawe, żółto-biało-czerwone, zachodzące słońce jeszcze króluje nad wzniesieniem.
- Co za wspaniały widok. - stwierdziła z podziwem Rina szybko robiąc zdjęcie.
- Wspaniałość i magia zaczyna się tutaj. - odpowiedział chłodno Kurai, pokazując neczance niebo nad nimi.
W tym momencie Rina delikatnie otworzyła buzie z zachwytu, a jej przyjazne żółte oczy aż rozbłysły przepełnione radością. Wszystko to spowodował niesamowity i nie codzienny widok bowiem tuż nad zachodem słońca widać kilka kolorowych chmur oraz niewiarygodne niebo pokryte gwiazdami, i kilkoma planetami. Takiego niezwykłego kontrastu nie można by się spodziewać w najśmielszych snach, jednak świat Sekai Dagaal jest pełen niespodzianek, które w żadnym innym świecie nie mogły by mieć miejsca.
- Łał. - wyszeptała z ogromnym podziwem Rina, robiąc kolejne majestatyczne zdjęcie.
- Wiedziałem, że to miejsce Ci się spodoba. - powiedział zapatrzony w niebo Kurai, z delikatnym uśmiechem.
- Nigdy wcześniej, nie widziałam jednocześnie tak pięknej nocy i schyłku dnia. To niesamowite!
- Owszem.
- Kurai, a co to za zielona planeta, która wyłania się zza chmur? - spytała zafascynowana Rina, pokazując palcem całkiem sporą planetę, której nigdy wcześniej nie widziała na nocnym niebie.
- To Zekeren w nowej odsłonie, Volaure stwierdził, że od czasu do czasu będą udawać skażoną planetę.
- A to ciekawe. - odpowiedziała spokojnie i przyjaźnie Rina, patrząc w bezkresne i niesamowite niebo.

************


Nie duże pomieszczenie, które zajmuje nie więcej miejsca niż jeden metalowy kontener. Znajduje się w nim prosta, granatowa, rozkładana wersalka w starym stylu, szafka na której stoi telewizor, oraz nie duży stół z dwoma krzesłami. W tym pokoju o jasnych ścianach znajduje się Kashai oraz Kiazu. Oboje siedzą na kanapie i oglądają telewizję. Ognista neczanka, która eksponuje swoje wspaniałe nogi rozmawia z kolegą, który prawie się ślini.
- Hmm... a więc mówisz, że lubisz kobiece nogi? - spytała kokieteryjnie Kiazu, kładąc swoje nogi na kolanach Kashai.
- Tak, zwłaszcza jeśli są piękne. - odpowiedział Kashai, delikatnie miziając nogi neczanki.
- Tak jak nogi Marsui...
- Hmm.... tak jak też Twoje.
- Jasne, jasne bo nie masz lepszych pod ręką – stwierdziła Kiazu, spokojnie i kuszącą podnosząc lewą nogę.
- Nawet tak nie żartuj, dobrze wiesz, że Twoje cudowne nogi doprowadzają mnie do szaleństwa. - odpowiedział Kashai pieszczotliwie muskając ustami uniesioną nogę neczanki.
- Umiesz się podlizywać. - powiedziała uwodzicielsko Kiazu, zwinnym ruchem wsuwając się na kola przyjaciela, a następnie namiętnie i gorąco pocałowała go prosto w usta.

************

Wesoła i radosna Diuna leży na swoim łóżku i rozmawia przez telefon.
-
Strasznie tęsknie. - powiedział Moyoshi.
- Też tęsknie … hmm... powiedz mi czy będzie w obozie do którego mamy dostarczyć maszyny bojowe?
-
Istnieje duża szansa, że tak. W sumie Rudy mówi, że nie widzi przeszkód.
- To super! To niebawem się spotkamy.
-
O tak … hmmm ... Bardzo broicie?
- Wiesz jak jak jest, nie jesteśmy typowymi wojskowymi.
-
Wiem, wiem, a Kurai nie sprawia problemów?
- Chyba nie, nie wiem … ciągle załatwia jakieś sprawy i pisze raporty czy coś podpisuje, ale nawet jak wydaje mi się, że dostanie bure to jej nie dostaje …
-
Wiesz niektórzy wysocy oficerowie wyznają zasadę, że nie dają bury swoim podwładnym przy wszystkich. Słyszałam, że Aluf Afero wyznaje właśnie taką zasadę.
- To by się nawet zgadzało, Hetto często go zaprasza do siebie, więc może zbiera trochę ochrzanów.
-
Może, a może mają jakieś sprawy do obgadania. Kochanie on jest oficerem więc ma też ogrom obowiązków z których musi się wywiązać.
- Taaa... mnie uszczęśliwia myśl, że dostaje burę.
-
Można i tak.
- A Was Rudy bardzo męczy?
-
To zależy od dnia i jego humoru.
- Czyli klasycznie.
-
Tak, ale wiesz on ma ogrom rozkazów i innych rzeczy do ogarnięcia.
- Jego problem a nie mój …
-
Co racja to racja, ale ja się ciesze, że jestem tylko kapitanem.
- Może po wojnie dostaniesz awans czy coś?
-
Kto wie, jednak ja bym nie chciałbyś pod bezpośrednim komandem Królowej.
- No tak... prawie o niej zapomniałam... Królowa i jej humorki … heh... to lepiej zostań kapitanem i niech Rudy się nią zajmuje …
-
Tak, tak będzie najlepiej.
************

Otachi siedzi przy nie dużym stoliku, przy laptopie oraz przy otwartej paczce czipsów.
-
Chłopaki jestem... - stwierdziła Hyacin w słuchawkach.
- To miło. - odpowiedział Otachi, uśmiechając się do monitora, a po chwili dodał: - Jeden z Sarenów dzwonił i chciał aby któryś z nas mu pomógł więc Hachi z nim poszedł.
-
Czyli z grą czekamy na niego?
- Tak, to nie zajmie mu długo.
-
A ja tam się trochę cieszę, no dzięki temu mam Ciebie tylko dla siebie.
- Pod tym względem i ja się cieszę.
-
Hmm... powiedz mi czy jest szansa, że przyjecie?
- Dobre pytanie, wszystko zależy od góry.
-
No tak...
- Słuchaj też tęsknie, ale wiesz mamy zadanie do wykonania … hmm... niedługo powinniśmy spotkać się z naszym generałem. Pogadam z nim może mnie puści.
-
Naprawdę? Byłoby super.- O tak.
- Misiu …
- Co tam?
- Dasz mi proszę namiary na Rinę?
- Spoko zaraz wyślę Ci jej numer...
- Dzięki.
- Ciekawość, po co Ci?
- Hmm... robimy nową ulotkę w spa i chciałabym aby oceniła zdjęcia.
- Niech zgadnę Twoja szefowa się waha i chcesz zapulsować?
- Dokładnie tak
- Spoko, spoko to jutro uprzedzę ją że będziesz się odzywać.
- Dzięki Misiu.
- Nie ma sprawy.
************

Późnym wieczorem, pod niesamowitym gwieździstym niebem, które samo w sobie zabiera dech w piersiach spokojnie spacerują Kurai, idący z rękami w kieszeniach, oraz Rina trzymająca ukochanego pod rękę. Delikatne, chłodne i przyjemne powietrze pieszczotliwie orzeźwia i nadaje temu wieczorowi dodatkowego uroku. Zakochani rozmawiają ze sobą i mile spędzając ze sobą czas, jednocześnie ciesząc się swoim towarzystwem.
- Co za niesamowity wieczór. - wyszeptała radośnie Rina.
- Może być. - odpowiedział chłodno Kurai.
- Hmm... powtórzymy to kiedyś?
- Chętnie, jednak aby ten wieczór zachował swoją magię to nie może powtarzać się za często.
- Wiem... wiem … ale przyznaj że jest miło. - powiedziała neczanka wtulając się ukochanego.
- Przyznaję jest miło. - odpowiedział Kurai z delikatnym uśmiechem.