niedziela, 4 grudnia 2016

Epizod 208


"SMB - Szalone Maszyny Bojowe "


Wspaniałe i iskrzące słońce, mimo bardzo wczesnej pory świeci już wysoko na błękitnym i bezchmurnym niebie. A rześki i delikatnie chłodny wiatr próbuje dotrzeć w każdy zakamarek obozu maszyn. Tym czasem koło torów szkoleniowych w dwóch równych rzędach stoi dwanaście potężnych maszyn. które wyglądają jak wyprofilowane samochody na wysokich kołach. Mają one po dwa spore działa umieszczone zamiast lusterek. Wszystkie te maszyny mają również kolce w środkach opon oraz wyglądają zarówno masywnie jak i delikatnie. Całości dopełniają czarne szyby, oraz umalowanie w piaszczyste moro.
Po dłuższej chwili neczańskie rodzeństwo przyszło na poranny trening z Kashai. Rina, Kiazu i Diuna są stanowczo nie wyspane, a dodatkowo psychiczna neczanka jest delikatnie podirytowana. Tym czasem Hachi i Otachi, aż tryskają energią.
- Bro czy tam stroją maszyny bojowe? - spytał entuzjastycznie Hachi.
- Będę pierwszy... - odparł Otachi ruszając pędem do przodu.
- O nie! Właśnie, że ja! - dodał Hachi udając się za bratem.
Obaj neczanie w mgnieniu oka, podbiegli do maszyn i pełni radości zaczęli je oglądać.
- Zieeew ... i z czego się tak cieszycie? ... Zieeew ... jakoś marnie wyglądają... - stwierdziła Diuna ziewając i zasłaniając usta.
- E tam ... wyglądają spoko... - odparła Kiazu przeciągając się i z nutką ekscytacji w głosie.
W tym momencie z jednego z samochodów wyszedł wysoki mężczyzna ubrany w klasyczny mundur z Ineeven. Ma on pomarańczowo-czerwono-czarne krótkie włosy oraz przyjemne zielone oczy.
- Witajcie Ferajna, gotowi na zabawę? - stwierdził wojskowy z szczerym uśmiechem.
- Hej Kashai! - stwierdziła radośnie Kiazu.
- Siemasz Ziom! - dodali entuzjastycznie neczańscy bracia, nie mogący doczekać się szkolenia.
- Siema ... - stwierdziła Diuna.
- Cześć Kashai - dodała spokojnie i przyjaźnie Rina.
- Jak widzicie dzisiaj zaczynamy prawdziwą zabawę. - odparł radośnie Kashai.
- Yay ... - stwierdziły średnio entuzjastycznie dziewczyny.
- HURA! - dodali bardzo radośnie panowie.
- Sądziłem, że będziecie bardziej nakręceni. - stwierdził podejrzliwie Kashai.
- Jestem tak entuzjastyczna na ile mogę. - odparła Kiazu.
- Dobra dobra, dziewczyny co jest? - naciskał Kashai.
- Eh ... dostałam nową zabawkę i uparłam się aby ja ułożyć i nie wiele spałam. - Stwierdziła Diuna.
- I pewnie na koniec kulka ją pokonała. - dodał złośliwie Hachi.
- Cicho siedź Ty nawet byś jej nie ruszył. - odparła Diuna.
- Dobra spokój. - stwierdził twardo Kashai a po chwili dociekliwie dodał: - A Wy?
- Powiedzmy, że miałyśmy ekscytująca i wyczerpującą noc w towarzystwie przystojnego oprawcy i sadysty. - odparła Kiazu mrugając okiem, a następnie dodała: - A entuzjazmu nie ma, bo te maszynki jakieś takie cienkie są.
- Heheh ... oż Ty .. - stwierdził Kashai kręcąc głowa, a po chwili dodał: - Ferajna to co widzicie to lekkie maszyny bojowe zwane Tytan, w wersji szkoleniowej.
- Whoa! - stwierdzili Hachi i Otachi.
- Co to znaczy, że są w wersji szkoleniowej? - spytała zaciekawiona Diuna.
- O ktoś tu wraca do formy, to dobrze ... Słuchajcie Tytan w wersji szkoleniowej, ma zdemontowane działo energii, które usieczone jest na dachu pojazdu.
- Ekstra! - stwierdził radośnie Hachi.
- A czemu te działa na energię są zdemontowane? - spytała Diuna.
- To działo jest bardzo niebezpieczne i jedno nieprawidłowe użycie może wysadzić cały nasz obóz, a tego chyba nie chcemy? - odpowiedział Kashai z uśmiechem i mrugając okiem.
- A będziemy później prowadzić te prawdziwe? - dodał zaciekawiony Otachi.
- Pewnie, tak jak i "Cukierki". - odparł dumnie Kashai.
- Cukierki? - spytali zgodnie neczanie.
- Ferajna "Cukierki" to ciężkie maszyny bojowe, które jak będziecie grzeczni to pokarze je Wam na koniec dnia w głównym warsztacie. - odparł Kashai.
- No wreszcie gadasz naszym językiem. - stwierdził radośnie Hachi.
- Aha i mam dla Was pewną niespodziankę, ale o niej potem, a teraz zapraszam do maszyn. - stwierdził Kashai.
- Czekaj jaka ...
- Ciiii.... - stwierdził Kashai, przerywając pytania neczan, a po chwili dodał: - Do maszyn bo się rozmyślę.
- Tak jest ! - odparli zgodnie i radośnie, zaciekawieni neczanie.

************

Tym czasem w
dużej, znanej już i opatrzonej sali o kremowobiałych ścianach, składającej się przynajmniej z czterech kontenerów, oddział VEeN85 po raz kolejny zasiadają w pojedynczych, drewnianych, ciemnobrązowych, dobrze im znanych i wysiedzianych ławkach. Natomiast Syale stoi przed ogromną tablicą, na której bardzo dokładnie rozrysowany jest Tytan, quady bojowe oraz każde ich działo. Całość jest bardzo szczegółowa i drobiazgowa, a zarazem schematyczna i prost.
prowadzący zajęcia właśnie odpytuje Kurai'a stojącego przy tablicy.
- Dobrze ... a teraz coś prostego ... podaj położenie gazu i hamulca w maszynie bojowej klasy Tytan.- stwierdził spokojnie Syale.
- W Tytanie, oba znajdują się w pedałach, na podłodze pod kierownicą. Hamulec znajduje się po środku, a gaz jest po prawej stronie. - odparł spokojnie i chłodno Kurai.
- Dobrze, a dlaczego hamulec jest w środku? - kontynuował Syale.
- Ponieważ maszyna bojowa klasy Tytan, ma manualną skrzynię biegów i po lewej stronie znajduje się sprzęgło. - stwierdził Kurai.
- Hmm... a jak jest w maszynie bojowej klasy "Cukierek"?
-W maszynach bojowych typu "Cukierek" mamy automatyczną skrzynię biegów, a co za tym idzie lewy pedał to hamulec a prawy to gaz.
- No proszę, widzę, że nadrobiłeś zaległości z zajęć, a już myślałem, że będziesz próbował prześlizgnąć się na opinii jaką wystawił Ci Ojciec - stwierdził zaskoczony Syale.
- Trzeba dbać o dobrą opinię. - odparł chłodno Kurai.
- Taa.... dobra, panowie zmieniamy dzisiaj salę, gdyż w tej sali odbędzie się testowania drobnych urządzeń. Nie musicie wiedzieć o co chodzi... - stwierdził Syale. a po chwili dodał: - Ważna dla Was jest to, że dzisiaj zmieniamy miejsce szkolenia, a co za tym idzie pakujcie się i zapraszam za mną.
- Tak jest! - odparli zgodnie wojskowi.

************

Próżne poranne słońce pomału ogrzewa chłodne powietrze. Z każdą koleją chwilą chłodny wiatr zamiast przeszywać, powoli zaczyna grzać. Piękne przejrzyste niebo i cała atmosfera poranka, zachęca wręcz do dobrej zabawy nad wodą, a nie pracy i działania w obozie pełnym maszyn.
Neczanie, pojedynczo odbyli już jazdę z Kashai i nadszedł czas na ich pierwszą samodzielną jazdę.
Wszyscy stoją przy wybranych przez siebie maszynach i słuchają Kashai, który stoi na dachu, jednego z Tytanów.
- Dobra ferajna, te tytany są gotowe do działania i zatankowane do pełna, więc nadszedł czas na Wasza niespodziankę. - stwierdził głośno Kashai.
- No nareszcie! - stwierdziła radośnie Kiazu.
- No dajesz Ziom, co tam dla nas masz? - dodał zaciekawiony Otachi.
W tym momencie Kashai uśmiechnął się, a następnie bardzo głośno stwierdził:
- Syale spóźniłeś się!
Na te słowa neczanie gwałtownie odwrócili się. Po chwili ich zaskoczonym oczom ukazał się mężczyzna o zielono-fioletowych włosach, spiętych w kucyka i sięgających mu do ramion oraz szarych oczach. Dodatkowo ubrany jest on w klasyczny mundur z Ineeven. Natomiast zanim idzie siedmiu mężczyzn. A coś co się bardzo rzuca w oczy to jeden mundur oficerski.
- Tak, tak były korki na mieście. - odparł spokojnie Syale podchodząc do swojego przyjaciela, a następnie dodał: - Panowie o to nasza nowa sala szkoleniowa.
- A ja posunę się krok dalej i opowiem o niespodziance! - wtrącił szybko i radośnie Kashai, a po chwili powiedział: - Ferajna dzisiaj zorganizowałem Wam wyścig!
- Czyli my też mamy wyścig? - spytał dociekliwie Midrawog.
- Tak, wy też bierzecie udział w wyścigu. - odparł Syale, a po chwili dodał: - Jednak przed wyścigiem mam wam jeszcze coś do powiedzenia.
- No nie ... - pojawiły się mniej lub bardziej zrozumiałe szepty.
- Ehem ... - zakrzątnął Syale a następnie powiedział: - Zatem, bawcie się dobrze i niech wygra najlepszy!
- A teraz do maszyn! - dodał radośnie Kashai.
Na te słowa członkowie obydwu oddziałów szybko wsiedli do maszyn bojowych typu Tytan szkoleniowy, wygodnie się w nich rozsiedli. Po dłuższej chwili rozległ się głośny ryk włączonych silników, jednak nikt nie odważył się ruszyć. Nagle Syale głośno powiedział:
- Uwaga! 3... 2.... 1....
- Start! - dodał radośnie Kashai.

************

Potężny, umięśniony i pokryty licznymi bliznami, Darkaril siedzi półnagi w wielkim basenie pełnym, płynącej czerwono-żółto pomarańczowej lawy. Jest w niej zanurzony do klatki piersiowej, a za nim klęczy dwóch jego wiernych sługów, którzy masują mu barki.
- Panie, proszę rozluźnij się. - odezwał się jeden ze sługów.
- To Twoja robota gamoniu abym się rozluźnił. - odparł stanowczo Darkaril.
- Oczywiście Panie....
- Ciesz się melepeto, że mam dobry humor.
- Ciesze się Panie, ciesze....
W tym momencie do dusznego i upalnego pomieszczenia wszedł Damu mówiąc:
- Zbieraj się, Ambasador chce Cie widzieć.
- I dobry humor szlak jasny trafił. - stwierdził Darkaril, a następnie dodał: - Ciesz się oficerzyno, że Ciebie akurat szanuje.
- Dobra dobra, nie mydl mi tu oczu tylko podnoś swoje cztery litery i ruszaj się. - rozkazał generał.
- Tak, tak podły oficerzyno. - odparł Darkaril, a następnie dodał: - Zaraz.
- Powiedziałem rusz tę dupę! Za pięć minut widzimy się u Naszego pana! - rozkazał twardo i stanowczo Damu.
- Takiego Cie lubię podły oficerzyno. - odparł Darkaril podnosząc się.
W tym momencie jeden z sługusów podał swojemu panu długi czarny ręcznik,a generał wyszedł z komnaty.

************

Kashai i Syale stoją na dachu jednego z Tytanów szkoleniowych, który stoi zaparkowany na górce zaawansowanej trasy szkoleniowej. Z tego miejsca, przy pięknej pogodzie widać dokładnie cały tor szkoleniowy jak i poczynania wszystkich kierowców. Dwie maszyny bojowe, jadą dość szaleńczo i co chwile wyskakują wysoko w górę.
- Kashai jak mogłeś ich wpuścić na tor... - stwierdził przerażony Syale.
- Normalnie, a Ci dwaj mają niesamowity potencjał. - odparł Kashai z uśmiechem.
- Jeżdżą jak wariaci .... zupełnie jak Ty parę lat temu ...
- Niee.... ja byłem bardziej szalony ...
- Fakt ... ale miałeś więcej doświadczenia niż oni ... a którzy to?
- Hachi i Otachi .. ten który właśnie robi tam drift to Hachi .... a ten którego auto szaleńczo wyskakuje w górę to Otachi...
- Do dzisiaj nie rozgryzłem jak jesteś wstanie rozgryzać kierowców?
- Dobre oko ... - odparł Kashai z uśmiechem.
- Tak tak ... słyszałem to milion razy ... ale i tak to podziwiam ... Hmm... dobra przyjacielu a powiedz dalej kto prowadzi które auto?
- A Ty co będziesz ich wywoływał na radiu? - spytał dociekliwie Kashai.
- Pewnie. - odparł Syale z uśmiechem.
- No dobra to tak ... to spokojna maszyna na tyle stawki do Rina ...
- Sprecyzuj, są dwie takie maszyny ...
- No dobra, ta maszyna bardziej z tyłu, która jedzie poboczem trasy to Rina, a to druga spokojna maszyna, zbliżająca się do zakrętu w prawo to Diuna..
- Dobra ... - stwierdził Syale, a po chwili włączył radiostację i dodał: - Diuna, podaj pozycję.
- Drugi zakręt w prawo ... - odparła spokojnie Diuna.
- Przyjąłem, dzięki. - stwierdził Syale, a po chwili dodał: - Rina, podaj pozycję.
- Dojeżdżam do drugiego, zakrętu w prawo ... jak przeszkadzam to mogę zjechać z toru ... - odparła spokojnie i niepewnie Rina.
- Nie nie, spoko my tylko sprawdzamy Wasze pozycje do raportu. - wtrącił Kashai zabierając radiostacje.
- Rozumiem. - odparła uspokojona wodna neczanka.
W tym momencie Kashai, wyłączył radiostacje i powiedział:
- Zapomniałem uprzedzić, że jest bardzo nie pewna.
- Właśnie widzę ... dobra to wracamy do naszej zabawy ... - stwierdził Syale, a po chwili dodał: - Znajdź mi kapitana i Saren'a.
- Kapitana? Przecież, neczanie nie mają kapitana, jeszcze nie dodarł ... - stwierdził zaskoczony Kashai.
- Też tak myślałem, ale okazuje się, że Kurai jest ich kapitanem, tyle, że za zgodą samego Ambasadora Ankary chodzi w szeregowych mundurach.
- To wiele tłumaczy. - odparł zaskoczony Kashai.
W ten myśli Kashai wróciły do wydarzeń z ostatnich dni... Kiedy rozmawiał z Otachim, oraz kiedy Kashai i Kurai rozmawiali z Hetto... Wszystko w końcu dotarło to zaskoczonego Kashai.
- No tak Ojciec coś mi wspominał, ale zupełnie o tym zapomniałem. - stwierdził Kashai pod nosem.
- No o szukaj ich ... - stwierdził nagle poirytowany Syale.
- A tak tak ... - odparł Kashai, a następnie szybko rozejrzał się po torze.
- Ha jak widzę, sprawiają Ci trudność.
- E tam, przesadzasz... tam jest Midrawog, w tym Tytanie zaraz za pierwszą trójką.
- Zaraz sprawdzę, a teraz Kurai.
- Stary nie widzę go....
- Może dlatego, że mnie tam nie ma ... - wtrącił znajomy głos.
- O Rany skąd się tu wziąłeś? - spytał Kashai.
- Trzeba było uważać.. - odparł chłodno Kurai.
- Co Ty tu robisz? Nie powinieneś być na torze? - spytał Syale.
- Przyszedłem powiedzieć, że idę załatwiać swoje sprawy, a to co mieliśmy przejechać na torze podczas wyścigu to przejechałem. - odparł chłodno Kurai.
- Nie żartuj ... - odparł Syale.
- Jak chcesz to sprawdź na liczniku, a teraz muszę już iść... - stwierdził Kurai.
- Dobra, a gdzie idziesz? - spytał Syale.
- Gdzie zostawiłeś Tytana? - dodał Kashai.
- Tytan stoi przy wjeździe na tor, a to gdzie idę nie powinno was interesować. - odparł chłodno Kurai odchodząc.
-Syale zostaw go ... on taki jest ... - stwierdził Kashai.
- Dziwnie, że go bronisz ... ale to znaczy, że miałeś okazję z nim pracować i go poznałeś...
- Poznałem... co prawda nie znam go na wylot, ale mam wrażenie, że jego ludzie również.
- Ja od dłuższego czasu mam z nim zajęcia i szczerze nie wiem o nim praktycznie nic.
- To taki typ, dobra to kogo mam szukać teraz?

************

Mroczny, ciemny pałac, który jest idealną mieszanką stylu gotyckiego i chińskiego, otoczony gorącą, przyciągającą, intensywnie czerwono-pomarańczowo-żółtą lawą, która nadaje niepowtarzalny klimat temu pozornie zwykłemu miejscu. Piękne słońce, dodaje dodatkowego ciepła temu mrocznemu i gorącemu otoczeniu. Nieopodal tego mrocznego, a zarazem pięknego pałacu umiejscowionego na czarnej, jeszcze nie do końca zastygłej, wulkanicznej skale, roztacza się intensywnie zielony, gęsty las, w którym obecnie trwa iście tropikalna ulewa. Na jednym z pałacowych balkonów stoi delikatnie przygarbiony starszy, średniego wzrostu mężczyzna. Jego twarz zdobi wspaniała i zadbana, biała szpiczasta broda i cienkie, długie wąsy, które sięgają, aż do jego klatki piersiowej i idealnie pasuje do jego klasycznego, a zarazem dostojnego, intensywnie czerwonego kimona oraz czarnego, długiego płaszcza zarzuconego na plecy mężczyzny. Dodatkowo ma on poważne, bladoniebieskie oczy, które przepełnione są chłodem i doświadczeniem, i wydają się być bardzo stanowcze i surowe. Całości dopełnia jego wysokie, pomarszczone czoło i dostojny, biały kok.
- Odpowiada Ci to zajęcie? - odezwał się starszy mężczyzna.
- Tak Panie, jest doskonałe. - odparł Darkaril
- Świetnie, ale pamiętaj jak zawiedziesz to spodka Cię kara! - kontynuował Chifuin.
- Zdobędę te plany i nie zawiodę! - odparł Darkaril
- Dobrze ... - odparł spokojnie Ambasador, a następnie dodał: - Aha, zaszalej sobie.
- To chciałem usłyszeć. - odparł Darkaril z wrednym uśmiechem.

************

Na torze szkoleniowym Kashai i Syale przenieśli się na metę wyścigu, aby miecz na oku swoich podopiecznych zbliżających się do ukończenia wyścigu. Nagle jedna z szkoleniowych maszyn bojowych z piskiem opon wyjechała za zakrętu, a następnie rozpędzona maszyna przeskoczyła tuż nad głowami instruktorów, po czym zahamowała. Po chwili wyskoczyła druga maszyna która ledwo minęła szkoleniowców o tak zwany włos i również się zatrzymała. Całej tej widowiskowej akcji towarzyszyły radosne okrzyki.
- Powaliło WAS!? - spytał twardo Syale podchodząc do zaparkowanych tytanów.
- Nie... - odparł uha-hany Hachi wysiadając z swojego Tytana.
- Co Ty Ziom my się tylko bawimy!- dodał radośnie Otachi wychodząc z swojej maszyny.
- TO NIE ZABAWKI! - wykrzyczał Syale.
- Syale odpuść im ... dobrze wiesz, że pokazali klasę... - wtrącił Kashai podchodząc, a po chwili dodał: - Chłopaki świetna robota.
- Dzięki Ziom. - odparli z uśmiechem neczańscy bracia.

************

Metalowe, szare, wysokie kontenery, które wyglądają na jakieś hangary czy też inne ważne obiekty. W śród tego masywnego małego świata, stoi Kurai oparty o jedna z ścian i do kogoś dzwoni.
- Jestem. - stwierdził chłodno elektryczny neczanin, w momencie nawiązania połączenia.
- Świetnie, poczekaj chwilę zaraz przyjdę. - odezwał się głos w słuchawce.
- Dobrze, czekam. - odparł Kurai odkładając słuchawkę.
Następnie neczanin, opierając się nadal o ścianę, schował swoją komórkę, splótł ręce na klatce piersiowej i przymknął oczy.

************

Południowe
słońce pomału nagrzało już rześkie powietrze i nadało mu ciepłą przyjemną barwę. Natomiast piękne przejrzyste niebo i cała cudowna atmosfera dnia, pozytywnie nakręcają mieszkańców obozu maszyn.
Wielki wyścig na torze szkoleniowym dobiegł końca, neczanie oraz oddział VEeN85, stoją przy wybranych przez siebie maszynach i słuchają Kashai i Syale, który stoją na dachu, jednego z Tytanów.
- Skoro znamy już zwycięzców wyścigu , to teraz mamy dla Was dwie informacje. - stwierdził Kashai.
- Mnie wzywają obowiązki, więc resztę dzisiejszego szkolenia wszyscy spędzicie pod opieką Kashai. - stwierdził spokojnie Syale.
- Tak! - rozległy się ciche szepty.
- Natomiast ja mam dla Was "wycieczkę" do warsztatu w celu pokazania "Cukierków" - stwierdził radośnie Kashai, a następnie z uśmiechem dodał: - Zasłużyliście na to.
- HURA! - krzyknęli radośnie wojskowi.
- Dobra ferajna to my żegnamy się już z Syale! - stwierdził Kashai.
- Na razie Syale! - wykrzyknęli zgodnie wojskowi.
- Pa ... - odparł Syale odchodząc
- Hehehe... A teraz zapraszam za mną! - kontynuował Kashai ruszając w kierunku warsztatów.
W tym momencie połączone dwa oddziały radośnie ruszyły za swoim prowadzącym.